Halloween pisze: ↑05 gru 2018, 10:03
Czemu producentom zabawek, gier z prądem czy nawet książek nie opłaca się przechowywac starszych produktów tylko je wyprzedają a tutaj nie ?
Myślę, że grom planszowym bliżej jest do produktów, które mają wartość nie tylko użyteczną ale też estetyczną i kolekcjonerską, jak na przykład komiksy, płyty winylowe, sztuka itp. Wiem, że gry planszowe przede wszystkim służą do grania i większość z nas zgadza się, że nie ma sensu trzymać w domu magazynu niegranych pudełek... ale gry bez prądu noszą ze sobą również znamię kolekcjonerstwa i nie zmieni się to, dopóki planszówki nie zostaną wyparte przez cyfrowe wersje (jak np. digital Blood Rage). Ograniczony nakład, groźba że nie będzie nigdy dodruku, utraty licencji sprawiają, że gry planszowe można chcieć kolekcjonować tak samo jak wyżej wymienione produkty. Gdyby gry zajmowały na półce mniej miejsca to nawet można by się pokusić o stwierdzenie, że mogłyby być opłacalną inwestycją dla kolekcjonera (tak jak stare gazety, unikalne komiksy, karty, monety, znaczki itp). Może za kilkanaście lat będzie można na grach planszowych zarobić przy odpowiedniej wiedzy, kupując białe kruki na wyprzedaży garażowej?
Zmierzam do tego, że produkty kolekcjonerskie wolniej tracą na wartości i nie ma ciągłego popytu na zastąpienie ich "nowszymi wersjami". Samochody, elektronika, ubrania z sezonu na sezon stają się mniej modne i kapitalistyczny sposób myślenia stara się nas ciągle wpędzić w zastąpienie starego - nowym. Nie ma potrzeby trzymania starych smartfonów w szafie, starego samochodu w garażu (mowa o codziennych samochodach, a nie kolekcjonerskich rolls-royceach) czy starych ubrań.
Można w uproszczeniu powiedzieć, że grę planszową również można "zastąpić". Kiedy wychodzi nowa, "lepsza" edycja czy inna gra z podobną mechaniką, można się pokusić żeby starą sprzedać (np. Gaia Project oraz Terra Mystica). Ale z jakiegoś powodu kiedy wyszła Gaia Project, to w sklepach Terra Mystica nagle nie staniała. Podobnie kiedy wychodzi kolejna gra Ignacego Trzewiczka, poprzednia nagle nie jest przeceniana. Według mnie to zbyt indywidualna kwestia, co jakiemu graczowi się spodoba i co jest bardziej modne. Kto chce mieć na półce X a kto Y. Nie można w łatwy sposób przypisać grę do kategorii "z poprzedniego sezonu"/"stara" jak ma to miejsce w przypadku wspominanych samochodów czy ubrań.
Takie samo zjawisko "sezonowania" występuje w grach cyfrowych. Kiedy wychodzi kolejna gra określonego developera, poprzednia idzie na przecenę. W ten sposób jest reklamowana najnowsza produkcja, a przepaść graficzna między tytułami jest wyraźnie zauważalna, więc ciężko brać od klienta te same pieniądze za "stare" jak i "nowe". Ponadto gry video mają dystrybucję cyfrową, więc zjawisko kolekcjonowania również tutaj nie występuje. Nakład gier komputerowych jest niemal nieograniczony.
Jeśli prześledzisz ceny np. komiksów, które są aktualnie drukowane i wydawane to według mnie statystyka będzie podobna jak przy grach planszowych. Zerwanie folii z nowego komiksu sprawia, że traci na wartości powiedzmy 20% (i tyle na rynku wtórnym dostaniesz), ale nawet za kilka lat w sklepie będzie kosztował z grubsza tyle samo co początkowa cena. A jeśli wyjdzie z druku, to może nawet drożej.