Mam Aristeia! od dłuższego czasu w domu (grubo ponad rok), ale dopiero niedawno nadarzyła się okazja, żeby trochę w grę pograć i poznać się z nią lepiej.
Mało o niej w polskim internecie więc postanowiłem się podzielić wrażeniami. Generalne wrażenia mam mega pozytywne, chociaż miejscami mógłbym się przyczepić do losowości obecnej w grze.
Nie mogę uniknąć porównań do innych systemów skirmishowych, mimo, że Aristeia jest inną grą. Pomimo rozgrywania gry na planszy, jest w niej spory aspekt wynoszony z gier bitewnych - mianowicie bardzo ważne jest pozycjonowanie zawodników, ale również swoboda i wolność w podejmowaniu działań. System planszy podzielonej na pola znacznie ułatwia aspekt przestrzenny, bo odpada mierzenie cali jak to w klasycznych grach bitewnych. Nie mniej jednak, to gdzie się ustawimy, w jakim zasięgu i jakie to będzie miało konsekwencje na przyszłość w Aristeia jest bardzo ważne.
Mechanika gry jest dość prosta. Wydaje mi się, że łatwo ją wytłumaczyć nowemu graczowi. Pewną trudność na początku sprawia zasada 'Cover', ale po za tym całość łapie się szybko. Potem zostaje już czyste kombinowanie jak wykorzystać to co gra nam oferuje.
Kombinowania jest sporo - każda decyzja może być na wagę złota. To jest dla mnie bardzo duży plus. Kolejny jest taki, że gra głównie promuje punktowanie za zajęte pozycje, a nie za eliminację przeciwników. To dobrze, ponieważ system walki, mimo, że emocjonujący i ładnie skrojony, bywa dla mnie chyba najsłabszym punktem gry. Jest niestety dość losowy. Karty pomagają, ale trzeba się liczyć z tym, że rzut jest rzutem, a ataki są dość drogie jeśli chodzi o punkty energii postaci. Nie ma tutaj miejsca na chłodną kalkulację, która powie, ile wysiłku muszę włożyć w usunięcie modelu przeciwnika z areny - tak aby osiągnąć 100% skuteczność, gdyż zależy to obustronnie od wyrzuconych wyników na kostkach. Oczywiście ten aspekt jest obecny w większości gier bitewnych, jednak bywa w niektórych produktach w pewien sposób policzalny, co w grach szczególnie turniejowych dla mnie jest zaletą. Ale Aristeia jest Aristeią, a powyższy zarzut nie przekreśla możliwości świetnej zabawy w ten tytuł, czy nawet rozgrywania pojedynków turniejowych (bo takie na świecie są), gdyż punktów w zasadzie za zabicie się nie zarabia
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
(z małymi wyjątkami). Ba! czasami to, że przeciwnik "sciągnie" nam model z areny bywa dla nas korzystne - bo taki delikwent może pojawić się w nieoczekiwanym czasie i nieoczekiwanym miejscu z powrotem w akcji. To jest bardzo fajne rozwiązanie. Osobną kwestią jest to, że jeśli w ataku nam "nie pójdzie" a przeciwnika rzut obronny "pójdzie zdecydowanie nie tak jak oczekiwaliśmy", to możemy "przypadkiem" zaliczyć chwilowego zgona. Widziałem recenzję, w której autor zarzuca temu rozwiązaniu lekką absurdalność, szczególnie jak strzelamy z zasięgowej broni, z bezpiecznej odległości, w postać, która wyposażona jest w broń białą. Mi ten aspekt nie przeszkadza (poza wspomnianą losowością wyniku starcia). Tematycznie sprawę tłumaczy zapis w zasadach, jako, że każda z postaci (nawet Pan Samuraj) jest wyposażona w broń dystansową z tak zwanego "rulbuka", którą może przeprowadzić atak za 3 punkty akcji o sile pomarańczowej kostki. Atak słaby, ale jest - bo niektóre z postaci, swoich ataków dedykowanych nie posiadają (jak na przykład Hexxer czy Gata), więc jeśli chciały by "dobić" poranionego delikwenta - to też mogą.
Rozgrywka jest super emocjonująca. Do ostatniego punktu, do ostatniej rundy, jest knucie i zastanawianie się gdzie, kogo jak i czym. Bardzo fajnie, bo to angażuje od początku do końca.
Gra jest dobrze wydana. Na poziomie podstawowego zestawu zapewnia już sporą ilość zabawy, ale z każdą grą rośnie apetyt na dodatkowych zawodników (których już kupiłem i jestem w trakcie malowania
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
). Jakość modeli jest w porządku. Te w podstawce - plastikowe - są lepszej jakości niż w większości planszówek, ale gorszej niż w standardzie gier bitewnych. Modele z dodatków są lepsze jakościowo - widać progress wydawcy jeśli chodzi o pracę z modelami plastikowymi (do tej pory Corvus Belli wydawało chyba tylko metalowe modele w ramach swojego Infinity?).
Jak się grę "podpimpuje" dodatkowymi gadżetami to już w ogóle super - zakupiłem zestaw murków od MicroArt i gra prezentuje się bardzo bardzo fajnie
Zdecydowanie polecam, jeśli ktoś będzie miał okazję.