Ja jutro nie dotrę... dziewczęta mam chore, plecki mi mocno doskwierają i też mnie od dziś jakieś katary napastują
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Do weekendu daleko, więc zobaczymy co tam z Brzegu planszy będzie. Zdrowie pozwoli, to popłynę...dam cynk na privie
Krzysiu, bluzgałbym jakbyśmy mieli grę na 4 osoby, a byłbyś 5. Niemniej chętnie bym Cię zobaczył i pobluzgał przy wspólnej grze, bo zawsze z Tobą wesołoŚmigiel pisze: To ja się dziś pojawię z nienacka ale zapowiadam, żeby mi Piton potem brzydko nie powiedział:) Dołączę gdzie będzie miejsce:)
ja tam dziś OK (farmaceutyki pomogły bardzo), ale jak rodzinka mi choruje muszę spasować. Bawcie się.j_g pisze: jeśli wczoraj nie wiedzieliście, że będziecie to ok, ale jeśli jest możliwość to niezmiennie prosimy o co najmniej dzień wcześniejsze zapowiadanie się. Dla biorących towar naprawdę jest różnica czy będą 3, 4 czy 5 osób. Nie chcę być źle zrozumiany - oczywiście dziko cieszy fakt przybycia każdej, nawet niezapowiedzianej osoby, ale wtedy trzeba mieć na względzie, że może wyjść różnie...
Nie ma za co. Twoja strata. Ominęło Cię albo Terraformowanie Marsa, albo Lodowo ogrodowy Pan. Lodowy może być, z tym że pierwsza partia w moim wykonaniu na straty. Z zaskoczenia mnie, kuna, wzięli, nawet nie miałem okazji filmiku obejrzeć w domu. Już przy początkowym rozkładaniu klocuszków na obszarach nie pokojarzyłem niektórych bonusów i później już było dla mnie pozamiatane. W każdym razie gra może być, tylko trzeba mieć ogarnięte wszystkie zasady, a wolne zwoje przeznaczyć na przeliczanie przewag z uwzględnianiem różnych opcjonalnych wrażych zachowań. Dzięki Damian za zaprezentowanie tego arełakontrolnego tytułu. Przynieś jeszcze kiedyś, ale fajnie jakbyś dał znać wcześniej to bym się poorientował w zasadach.
Kurde, co to za planszowy wizjoner takie doskonałe gry Wam poleca, normalnie prorok dobrej gry (nie mylić ze zmianami)j_g pisze: Estejta pykliśmy w piątkę z jednym obserwatorem - ciekawe, że udało się wybudować tylko jedną skróconą ulicę i Krzysiek, który nie awansował na dewelopera jakiegokolwiek koloru wygrał z dużą przewagą, tylko minusy rozdawał. Reszta, zdaje się, na minusach większych lub mniejszych. No ciekawie, ciekawie... Może trochę ogrania zabrakło. Fajnie by było w to więcej pograć.
A jest taki jeden. Hobbysta, planszowy 'inwestor' - zgodnie z zasadą 'kup drożej, sprzedaj taniej'. Bardzo łasy na pochwały koleś, więc coś mu tam czasem posłodzę, pochwalę i da się utrzymać w ryzach.
Taa? Jakoś nie zauważyłem. Mi się od razu skojarzyło z Zakazanymi gwiazdkami i z tym przeliczaniem figurek na punkty w RajzingSanie. A w Kejosa nie miałem (nie-?)przyjemności. Za to odkładanie jednej kostki za karę wraz z plejsowatym łorkerem kojarzę z Eksodusika.
Grała. Większych przestojów nie było, choć czasem mi się dłużyło. Pewnie, jakbym się zawziął to każdą chwilę bym poświęcał na przetwarzanie, ale ani nie miałem ochoty, ani nie ogarniałem na tyle. Za to do znudzenia musieliśmy wysłuchiwać w Jej wykonaniu rozczarowanych i zdziwionych zasadami komentarzy '- A przecież Piton nauczał, że to tak i tak'. Damian krótko ucinał temat cytatami z instrukcji. Cóż, pewnie jakieś hołmrulzy, bo nie posądzam takiego mistrza wszech plansz o nieznajomość zasad.
Standard. Na polibudzie także. 100 tysięcy gier na półce, ale młócka w jedną, dwie. Zobaczysz, spaczysz córce gust, albo zafundujesz klapki na oczy (i nie mówię o papuciach). Nie będzie chciała grać w nic bardziej odmiennego od tego (choć widzę, że już za późno).
Ewo, Jacek zaczął pranie brudów to się odgryzę, jakem troll (trzeba mieć -i znać- zasady)Shantall pisze: ↑08 lut 2019, 08:02 Piton, przytyk nie do Jacka tylko do mnie, bo to ja mówiłam, że "piton mi tak tłumaczył" i w paru rzeczach miałam rację (czyt. poprzedni mój post).
Jednak nie miałam racji co do czynnika M. Wydawało mi się, że jak tłumaczyłeś, że na zwerbowanie każdej jednostki trzeba było zebrać tyle czynnika M ile jej poziom. A wystarczy tylko jedno M![]()
Jeśli chodzi o podobieństwo to takie ogólne wrażenie odniosłem. Tam też chyba każda frakcja miała swoje unikatowe cechy i swoich przedstawicieli w kilku różnych wypaśnoplastikowych rodzajach? No i tak samo byłem zagubiony w uniwersum, bo też mnie wtedy z zaskoczenia chłopaki wzięli. A ziemia to znajome klimaty. DS to mi się głównie z heksami i tymi żetonikami pożywienia na narożnikach kojarzy... ale jeśli spojrzeć na mechanikę to, masz w 100% rację , DS jest znacznie podobniejsze niż FS.
Ja tam się przy tej konkretnej partyjce średnio bawiłem, bo już widziałem po pierwszej rundzie, że będę zaledwie kwiatkiem-dodatkiem do kożucha. Ale to nie wina samego tytułu tylko tego, że na początku nie ogarniałem - na pewno tytuł u mnie tylko zyska z każdą następną partią. No i poznanie gry jest dla mnie wartością samą w sobie, więc generalnie bardzo na plus.
Szacun. No to trochę tego było. Za to po pobieżnym oglądnięciu instrukcji nie dostrzegam za wiele o tym ile wydawać "M" przy powoływaniu nowej jednostki. Piktogram pokazuje jeden żeton M, tekst na ten temat nawet się nie zająknie, a przykład jest niereprezentatywny - specyficzny przypadek dla jednostki z nr 1. Być może jest to gdzieś indziej. A mi się jeszcze wydaje, że pomimo że Damian wspominał, że nie mogłem dwóch jednakowych żetonów ulepszeń sobie dać do tego dżokerowego ulepszenia mojej jednostki nr 3 to później otrzymałem te dwie czaszki (a może później się zorientowaliśmy, już nie pamiętam).
Z drugiej strony jakbyśmy grali wg tej zasady to pewnie nie zawsze byłabyś pierwsza, bo byśmy tak do przodu się nie pchali.
No i weź to wszystko przelicz i ogarnij, kolejny poziom do przetworzenia. Ale zasada sama w sobie sprytna.Shantall pisze: ↑08 lut 2019, 01:50 3) Kolejność zdarzeń przy weryfikacji dominacji. Po sprawdzeniu w regionie kto wygrywa dominację, ta osoba może najpierw wykonać Akcje specjalne swoich jednostek !! (czyli kradzież lub podmiana kostek wpływu przeciwnika itp). Dopiero potem sprawdza się kto jeszcze wygrywa dominację na kolejnych miejscach i dopiero potem rozdziela się zasoby i punkty.
No to zaiste istotna zmiana. O wiele więcej swobody w plejsmencie.
Też mocna rzecz. Tak to na pewno nie graliśmy.
Kurka, wypadło mi z głowy - mnie za tydzień nie będzie, wybywam do mamy. Jakby nie było klucznika to pewnie mógłbym podejść i otworzyć, może nawet w jakieś maleństwo pyknąć, bo pociąg mam chyba jakoś o 22.00.
Jesteś za wielki, żeby Cię podważyć. Wiesz, że darzę Cię wielkim uczuciem... szacunku. A zasada 'Bij mistrza' - cóż, nie ja ją wymyśliłem.
No właśnie - jest to gdzieś jednoznacznie napisane?
No to ciekawe kto wygra pojedynek, troll czy hejter?
Co do tego wczoraj nie było wątpliwości.
Bardzo dziwne - toż przecież nawet widzę na końcu instrukcji są opisane otwarcia szachowe - 100 porad jak już w pierwszej turze wprowadzić ze dwie specjalne jednostki. Wnoszę po tym, że to kwintesencja tej gry.
Oj, znów muszę wytknąć oczywistą omyłkę kolegi - na Port Royal jak najbardziej można się zgubić - uwierz mi, bo mam to przećwiczone. Na szczęście jest już faq.
Sam dziekan? O kurna... Na szczęście nie było bluzgająco krzyczącego dueciku, więc absolutnie nie daliśmy plamy. Zajrzał jakiś sympatyczny pan w sile wieku, pytał o Ciebie. Popatrzył sekundkę i poszedł. Bym wiedział to zarządziłbym '- Wszyscy powstań i ukłonić się w podzięce'. Mam nadzieję, że nie liczył za bardzo na zobaczenie całej rzeszy studentów, w tym kilku Hindusów?