Postanowiłem, że podzielę się wrażeniami z gry po dwóch partiach solo i jednej dwuosobowej. Wybaczcie, ale nawet nie próbowałem uniknąć porównywania z Osadnikami, więc nie wiem czy można te wypociny nazwać recenzją
Po tych kilku grach wydaje mi się, że Królestwa Północy to gra bardziej "gejmerska" i mniej "sandboksowa" niż Osadnicy. Tutaj bardziej przydaje się znajomość talii i strategii klanu i ciężko grać poza tak narzuconą rolą. W Osadnikach lwią część imperium stanowiły karty z talii wspólnej i to one często wyznaczały kierunek rozwoju. Sama rozgrywka w KP okazała się na razie mniej intuicyjna i trochę bardziej podatna na zamulanie. Z kilku powodów:
- Zamiast zgrabnego draftu gdzie wybieraliśmy dwukrotnie jedną z dwóch-trzech kart (w rozgrywce dwuosobowej), faza wypatrowania oferuje nam teraz odrobinę bardziej złożony wybór w postaci możliwości zachowania od 0 do 4 kart, za które jeszcze trzeba dodatkowo zapłacić robotnikami, co zwiększa tylko paraliż decyzyjny.
- Już w ciągu pierwszej rundy twoje królestwo może się niezdrowo rozrosnąć dzięki potencjalnie większej liczbie kart budynków (teoretycznie 10, nawet bez dodatkowego dobierania: 3 pola startowe + 3 karty w ręce na starcie + 4 karty z pierwszej fazy wypatrywania), łatwiejszemu ich stawianiu (patrz akcja wybuduj za darmo), a także dzięki braku konieczności poświęcania istniejących budynków, w celu wybudowania budynków frakcyjnych. Wydaje mi się, że rozrost imperium w Osadnikach był bardziej liniowy i dawał szansę spokojniejszej budowy silniczka.
- W każdej rundzie pojawia się nowy zestaw wysp, które trzeba wziąć pod uwagę
- Kółko z akcjami to dodatkowa, przestrzenna płaszczyzna podejmowania decyzji
Mimo to nasza pierwsza rozgrywka duwosobowa nie trwała dłużej niż typowa rozgrywka w Osadników.
Podoba się:
- Łatwiejszy dociąg kart oraz brak talii wspólnej sprawiają, że losowość w dociągu nie frustruje tak bardzo, jak potrafiła w Osadnikach.
- 6 klanów do wyboru, i to bardziej zróżnicowanych niż frakcje z podstawki Osadników. Nie mogę się doczekać wypróbowania ich wszystkich.
- To, że niewykorzystane surowce nie marnują się pod koniec rundy, a w ostatniej rundzie dają punkty zwycięstwa.
- Mniej bezpośrednia negatywna interakcja: wyścig do wysp zastąpił hate-draft w fazie wypatrywania, a tymczasowe zużycie budynków przeciwnika zastąpiło ich niszczenie.
Nie podoba się:
- Mimo, że gra jest bardziej "gejmerska" i ma dużo wyższe tempo, to grafiki są jeszcze bardziej infantylne i cukierkowe niż w Osadnikach. Jakoś mi to tu nie pasuje.
- Brak możliwości zagrywania kart na różne sposoby, dzięki czemu planowanie rundy w Osadnikach było bardziej elastyczne i dawało więcej opcji i planów awaryjnych. Szkoda, że wysp nie da się plądrować w trakcie fazy akcji.
- Brak fazy produkcji, która dawała niemałą satysfakcję z rozwoju mojego imperium w Osadnikach.
Na koniec chciałbym powiedzieć kilka słów o wykonaniu gry. Zacznę od nieprzemyślanego doboru niektórych komponentów. W grze może brać udział maksymalnie czterech graczy, dlatego też znaczniki akcji i kafle wydanych robotników są oznaczone czterema kolorami. W porządku. Dlaczego więc, do zaznaczania punktów zwycięstwa mamy 6 maciupeńkich znaczników, których to kolor nie we wszystkich przypadkach odpowiada kolorowi kart danego klanu? Dlaczego tu też nie można było dać po prostu czterech znaczników w kolorach graczy?! Może się czepiam, ale wydaje mi się, że funkcjonalność powinna być na pierwszym miejscu, przed wątpliwym efektem estetycznym. Ten sam zarzut mam do żetonów statków, które ciężko odróżnić od siebie. Do tego, że to mój klan wikingów ma trzy statki zamiast standardowych dwóch doszedłem metodą eliminacji posługując się grafikami z sekcji przygotowania gry w instrukcji (informacji tekstowej tak na szybko mi się w niej znaleźć nie udało). Wypraska bardzo fajna i funkcjonalna, ale nie ma miejsca na promocyjne kafle wysp skarbów z pre-rderu. Gdyby te kafle były rozmiaru kart, nie byłoby żadnego problemu, bo na te miejsca jest dosyć. Poza tym karty bardzo dobrej jakości i nie wydaje mi się, żeby potrzebne były koszulki. Drewniane surowce, jak można się było spodziewać, trzymają poziom tych z Osadników. Tylko czemu jeden z robotników jest czarny?
Ogólnie gra spodobała mi się bardziej niż mojej dziewczynie. Po jej reakcji wnoszę, że do naszych casualowych rozgrywek wciąż częściej będziemy sięgać po Osadników, ale mam nadzieję, że niedługo wrócimy do KP (ja na pewno tak - solo). W skali BGG dam tej grze na razie mocne 7, a więc o punkcik mniej niż dałem Osadnikom.