Przeca was trollowałem
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Staszek był tak zajęty liczeniem, że nawet słynnego dowcipu /a.k.a. klimatu/ nie wtrancał wszem i wobec, więc cokolwiek chciałem dorzucić z humoru.
Co do gry, to pewnie jakbym grał poprzednio z Wami i już sobie przypomniał zależności byłoby inaczej. Jak sobie przypomniałem to totalnie odpuściłem planszę - vel budynki - bo to już było 3/4 gry i w area control tylko w niebieskich wygrałem (bo pod swoje karty grałem i tylko w sumie pod to grałem). Wcześniej zapomniałem, że budynki/dzielnice są punktowane na koniec gry, a na samym początku nawet nie pamiętałem o punktowaniu za odpowiednie budynki publiczne - taki ASs ze mnie.
To pokazuje, że można różne strategie uskuteczniać- to pisałem wcześniej i się zgadzamy z Anią w tej materii.
Kafelki kościoła też latały, ale w poprzednich grach pamiętam, że jeszcze bardziej - co daje więcej punktów i bonusów. Tutaj dziwie się dziwowaniu Jacka.
Co do wpływu i zamianę "punkty->wpływ" to nawet się zdziwiłem znowu te dziwy), że jest taka opcja, bo w poprzednich moich grach nikt tego nie robił. Każdy pilnował wpływu. W sumie wymieniłem "całe" 5 punktów, więc globalnie nic. (mam też utrwalone z Galernika, że wpływ zero to zero - nie podążasz).
Mechanika tyle, co do odczuć:
nasza gra akurat - może to kwestia 3 osób? - była taka, jakoby, "każdy sobie" w moim systemie wartości - czego absolutnie unikam w grach. Wcześniej Grałem tylko na 2 i 4 osoby, gdzie na 2 widać co robi rywal, a przy 4 już bezwględnie każdy sobie wchodzi w drogę.
Co znowu pokazuje jak gra nie jest liniowa i można tak, siak, owak przy różnej liczbie graczy.
Konkludujac, wszystko fajnie, ale nie tak super fajnie. Przy milionie gier wolę te super fajne
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
miło, że wymieniamy przemyślenia
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)