Snowdonia była na moim radarze od dawna, odkąd zaczął ją mocno chwalić KubaP. Sporo o grze czytałem, ale wizja suchego euro, z koszmarnie brzydką oprawą - skutecznie mnie do niej zniechęciła.
Kiedy na KS pojawiła się edycja deluxe Master Set, zacząłem się grą na nowo interesować. A ponieważ w międzyczasie stałem się trochę bardziej wyrozumiały dla paskudnej oprawy (głównie dzięki wielbieniu Lorenzo i Le Havre) i nawet Klemens Franz nie był mi w stanie popsuć dobrej gry - stwierdziłem, że dam grze szansę. Szczególnie, że worker placement to moja ulubiona mechanika, a Snowdonia jest właśnie jej reprezentantem. Pomimo tego, że propozycja na Kickstarterze była bardzo kusząca, a filmik Rahdo pokazał mi sprawnie działającą mechanikę - musiałem w grę zagrać, zanim podjąłem decyzje o jej zakupie.
Dzięki uprzejmości naszego forumowego Paskudnika - udało się wczoraj rozegrać partyjkę.
No i... Dołączyłem do grupowego zamówienia. Możecie więc się domyślić, że gra przypadła mi do gustu.
Ale po kolei. Po wyjęciu planszy i zrobieniu setupu (który trochę trwa), pierwsze wrażenia są jak najbardziej...
Negatywne.
Nie trzeba być przesadnym estetą, by stwierdzić, że plansza jest okropna. Ilustracja na niej jest fatalna, kolorystyka szarobura, ikonografia zrobiona po taniości, a drewienka - jak wyjęte z dowolnego, staroszkolnego suchara. Wersja deluxe to poprawi odrobinę, ale
nie liczcie na duży upgrade. Esteci będą musieli przymknąć oko. Ja w zasadzie przymknąłbym dwa, ale czymś trzeba rozgrywkę śledzić.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
(do pięknych plansz Laukata, czy Menzla to są to lata świetlne!!!).
Zasady już poniekąd znałem dzięki filmikowi Rahdo, ale Paskudnik wytłumaczył je sprawnie jeszcze raz i przystąpiliśmy do rozgrywki. No i drugi szok -
to nie jest lekka gra. Jak ktoś oczekiwał gatewaya+ to może tutaj dostać prztyczka w nos. Absolutnie nie zgadzam się z Rahdo, że jest to "gra rodzinna plus". To rasowe euro z trudnymi decyzjami. Może nie przesadnie skomplikowane jeżeli chodzi o zasady, może nie pali zwojów milionem opcji, ale paraliż decyzyjny pojawia się wielokrotnie, a konsekwencje naszych błędnie podjętych decyzji mogą być opłakane w skutkach. Ta gra jest ciasna i nie wybacza błędów!
Drugie wrażenie, już w trakcie rozgrywki - też nie było najlepsze. Karty z kontraktami mają sporo tekstu (po angielsku OFC) i
trzeba je uważnie czytać. Bez realizowania kontraktów i sprawnego wykorzystywania umiejętności z nich dostępnych - nie ma co myśleć o wysokim punktowaniu. Stało się więc dla mnie jasne, że potrzeba ogrania do gry, bo siadający do niej początkujący nie załapie wszystkich zależności. U mnie - Dopiero gdzieś po trzech, czterech rundach zatrybiło w główce o co w grze chodzi.
No i tutaj kolejny cios - gra moim zdaniem
nie jest klimatyczna. Ciężko na początku wyczuć intuicyjność akcji. Dopiero kiedy zaczyna dostrzegać się powiązania konkretnych mechanik zaczyna trybić. Dość powiedzieć, że trzeciemu workerowi płacimy węglem.
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Trochę ciężko mi było to racjonalnie wytłumaczyć, chociaż wiem, że pracownicy kopalni byli czasem rozliczani tym "czarnym złotem". Ale przy okazji - a nie zamiast. No nic. Tematycznie można wprawdzie uzasadnić wszystko, ale tutaj jakiegoś wielkiego "klimatu" nie odczujecie. Susza Panie!
Przez pół rozgrywki popełniłem taką ilość błędów, że postanowiłem nie brać udziału w "wyścigu szczurów". Siedziałem więc cicho, próbując rozgryźć mechanikę i powiązania i... Zachwyciłem się. Ta gra jest na prawdę
sprytnie wymyślona! A pod koniec - rozgrywka staje się super emocjonująca, bo by osiągnąć w grze cokolwiek, musimy drobiazgowo liczyć każdy, najmniejszy ruch.
Mechanizm zakończenia rozgrywki jest wręcz genialny - sama gra karci nas wydarzeniami - przyspieszając rozgrywkę i niejako... Kończąc się sama. Działa to tak, że z woreczka z surowcami wyciągamy również białe kosteczki, które ustawiamy kolejno na tracku wydarzeń. Za każdym razem jak biała kosteczka ląduje na planszy - gra blokuje nam kolejne pola punktowe - przyspieszając tym samym zakończenie rozgrywki. Grało mi się dobrze, ale dopiero sama, zacięta końcówka pokazała pazur i to ona najbardziej wpłynęła na moją decyzje o zakupie. Na sam koniec jest mnóstwo blokowania, mnóstwo ważnych decyzji do podjęcia i dokładnego obserwowania zarówno planszy, jak i zasobów przeciwników. Super!
Reasumując - jest to moim zdaniem bardzo dobre, suche euro, ze sprytną mechaniką. Grałem na razie tylko raz, więc poniższe spostrzeżenie bierzcie z przymrużeniem oka (podobnie jak trzeba przymknąć oko na oprawę)
Wady:
- Brzydkie.
- Suche.
- Sporo tekstu na kartach, który wymaga zrozumienia.
Zalety:
- Świetna i elegancka mechanika.
- Emocjonująca końcówka rozgrywki.
- Bardzo dobry balans i wyważenie.
- Trudne i mające kluczowe znaczenie decyzje.
- Idealna długość gry - na koniec czujemy niedosyt i mamy ochotę na rychły rewanż!
Dla kogo:
Dla eurosucharzystów lubiących klarowne, nieprzekombinowane mechaniki, lubiących wyzwania i lubiących jak gra ich karci.
Nie dla:
Estetów, ludzi poszukujących tony klimatu, ludzi którzy wkurzają się na własne błędy. I na pewno nie dla tych, którzy preferują lżejsze rozgrywki bez interakcji, bo podbierania zasobów i blokowania jest tu od groma.