Lolas pisze: ↑03 maja 2019, 22:57
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przetestować rozgrywkę dokładnie wg instrukcji (max 9 piskląt)
Można to zawsze potraktować jako wariant i zobaczyć co z tego wyjdzie
Poza tym to udało mi się wczoraj i przedwczoraj zagrać z dodatkiem - raz przeciwko Automie, żeby zobaczyć czy to działa jakkolwiek, drugi raz na trzy osoby. Chociaż to zaledwie dwie rozgrywki, to pierwsze wrażenie - działa! I to działa bardzo dobrze
Myślałem, że to głównie nowe umiejętności ptaków będą tym, co najfajniejsze w tym dodatku. I są bardzo fajne. Przez brązowe karty trzeba bardziej patrzeć na ruchy przeciwników, co mają itp. więc pomimo, że nikt nie jest w stanie nam bezpośrednio zaszkodzić - interakcja wzrasta. Przy czym można odnaleźć w tym element negatywnej interakcji, jeśli ktoś by tego właśnie poszukiwał, bo jeśli np. obok jest osoba, która czerpie korzyść z tego, że masz żeton bezkręgowca w swoich zasobach, to najlepiej postarać się go nie mieć. Karty fioletowe nie były zbyt wykorzystywane, a przynajmniej nie w wersji fioletowej, częściej jako karty z "gry zagrywasz". Może kwestia tego, że najpierw niezbyt dochodziły, a potem już mniej opłacało się je zagrywać jako karty z umiejętnością "do końca gry". Ale to jeszcze jest do wypróbowania na przyszłość, bo myślę, że z odpowiednim dociągiem można na nich będzie robić ciekawe combosy. Karty na pierwszy rzut oka wydają się też dobrze zbalansowane - kilka z kart zostało zagranych i nie wydawały się ani słabsze ani mocniejsze od tych z podstawki. Nawet "gdy zagrywasz" z kart fioletowych były często mocno sytuacyjne i zależne od farta (czyli jak zawsze przy grach karcianych, gdzie jednak szczęście jest też istotnym elementem).
Niemniej! Ta jak rozpocząłem poprzedni akapit - myślałem, że to karty będą tym fajniejszym elementem. A tu niespodzianka, bo dla mnie to właśnie pisklęta i tory siedlisk błyszczą. Od razu wspomnę, że znacznie zwiększają poziom skomplikowania gry. Grając w podstawkę rzadko kiedy jakoś bardzo planowałem do przodu, bo i nie było takiej potrzeby, a nierzadko też możliwości. Pisklęta przenoszą grę na nowy poziom, gdzie nagle staranne planowanie parę ruchów do przodu może się bardzo opłacić. Rozmieszczenie jaj, które w podstawce miało znaczenie jedynie przy celach, teraz jest istotne, bo widząc, że ktoś zbliża się do czerwonego pola na danym torze siedliska, warto zadbać o to, żeby złożyć jajo w tym siedlisku i zyskać pisklaka.
Tu wtrącenie - graliśmy z poprawnymi zasadami. Jeśli ktoś to czyta i nie wie o co chodzi, to proszę przeczytać mój ostatni post ze strony 3 tego wątku, gdzie informowałem o poważnym błędzie w tłumaczeniu
Wracając, rozmieszczenie jaj ma z pisklętami znacznie większe znaczenie i przy dużej liczbie ptaków warto się porządnie zastanowić w co chce się iść. Dobrze to współgra z ptakami i ich umiejętnościami, bo często te ptaki, które są bardzo przydatne i tanie, mają niską wartość punktową. We wczorajszej rozgrywce miałem pisklę gniazdowane na ptaku w siedlisku leśnym, dzięki któremu mogłem pobierać dwa żetony bezkręgowców z zasobów, zamiast jednego. Za to sam pisklak warty był na końcu... 0 punktów
Mając pisklę wyklute (czyli ten podstawowy poziom) na ptaku o wartości 8 - pisklak nawet bez awansowania warty jest 4 punkty, więc to całkiem sporo, ale koszt jego "wyrośnięcia" jest spory. Ogólnie nagle dużo jest rzeczy do rozważenia, pomyślenia co chce się zrobić w przyszłości, jak zdobyć żetony na przekształcenie piskląt itp.
Całkiem fajnie też działają pisklęta na ptakach z umiejętnością "gdy zagrywasz". Możliwość odpalenia ich w odpowiednim momencie raz jeszcze (a nawet dwa razy) daje sporo możliwości jeszcze ciekawszego kombinowania. Mi się dzięki temu udało w końcu mieć trzy karty bonusowe, co chyba było rekordem w moich grach (i wszystkie spełniłem chociażby w najmniejszym stopniu, więc już w ogóle szał, bo 13 punktów mi za to wpadło).
Do tego w końcu ostatnia runda nie skupiła się dla mnie tylko na składaniu jaj, jak to często było w rozgrywkach poprzednich (gdzie nawet nowicjusze tak robili, bo od razu widzieli, że to łatwy sposób na punkty). Często w podstawce zdarzało mi się kończyć grę z dużą liczbą żetonów i kart na ręce, z którymi nie miałem co zrobić, bo pewne 4 punkty za jaja były korzystniejsze, niż zagranie ptaka, opłacenie jego kosztu w jajach itp. U nas wczoraj pojawiła się mocna rywalizacja z jednym współgraczem o pisklęta - większość leżała na dobrze punktowanych ptakach, więc można było jeszcze ugrać za nie punkty + dodatkowe za ptaki z umiejętnością przechowywania żywności. Mam nadzieję, że tak też będzie w przyszłych grach, bo jak dotąd moim największym zarzutem względem tej gry było właśnie to, że ostatnia runda często kończy się tak samo, czyli masowym składaniem jaj. Fajnie było w końcu zagrać z napięciem do samego końca, wyścigiem o pisklęta i próbą wykminienia sposobu, żeby ugrać na nich jeszcze jak najwięcej.
Z Automą przegrałem (98 do 92) i działa to bez zarzutu, ale jednak to wciąż gra z Automą (co cenię, no ale to nie to samo, co z żywymi przeciwnikami). Na trzy osoby skończyło się moim zwycięstwem 91:86:65. Ostatnia osoba pod koniec trzeciej rundy zaczęła się śmiać, że gra bez dodatku, bo w ogóle zignorowała pisklęta i tylko brała jakieś, jak akurat mówiłem jej, że teraz może odrzucić jajo i wziąć pisklę wyklute. Także jak widać można osiągnąć fajny wynik, ale najlepiej brać pod uwagę pisklęta
Chociaż mi się udawało przekroczyć 80 punktów w grze podstawowej, także wynik i tak jest w normie. Ciekaw jestem przyszłych rozgrywek.
Także w mojej opinii bardzo dobry dodatek i cieszę się, że zdecydowałem się go przetłumaczyć na polski
Po pierwszych rozgrywkach, chociaż to jedynie pierwsze wrażenie, chcę więcej i mam nadzieję, że owe wrażenie się tylko ugruntuje