Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
-
- Posty: 259
- Rejestracja: 18 wrz 2016, 11:49
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 18 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Prawdopodobnie jutro zagramy pierwszy raz, więc jak się uda to napiszę jakieś pierwsze wrażenia.
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Naklejki obstawiam, że do zaznaczenia sobie na plastikowym pojemniczku, które miejsce jest na które kafelki zagrożeń... Chociaż sam ich jeszcze nie naklejałem bo pomyślałem, że może gdzieś jest błąd w druku póki co po jednej partii wszystko wydaje sie być w porządku z drukiem, ale kto wie co jest głębiej w Zonie
- REBEL.pl
- Posty: 1468
- Rejestracja: 29 paź 2008, 11:52
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 199 times
- Been thanked: 740 times
- Kontakt:
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Na małe karty przygotowaliśmy dwa gniazda. W drugim gnieździe powinny zmieścić się karty zabezpieczone koszulkami premium.
Dokładnie po to. Nie są obowiązkowe, bo po kafelkach w przegródkach także to widać, ale jak ktoś chce to może to dodatkowo oznaczyć.
wydawnictwo Rebel
Nadchodzące premiery | Aktualności wydawnicze | Kontakt | Dystrybucja: hurt.rebel.pl
Nadchodzące premiery | Aktualności wydawnicze | Kontakt | Dystrybucja: hurt.rebel.pl
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 1030 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Zona rozpakowana. Muszę powiedzieć, że wypraska jest wykonana z dużym pomyślunkiem. Chciałbym żeby każda gra miała taką wypraskę, bo wtedy często nie trzeba by było wydawać dodatkowej kasy na insert. Wszystkie elementy mają swoje miejsce w pudełku. Karty w koszulkach zwykłych bez problemu leżą w odpowiednich przegródkach.
W ogóle podoba mi się wykonanie Zony. Wszystkie elementy są topowo zrobione. Pierwszy raz miałem styczność z tak świetnie spasowanymi pinami do mierników zmęczenia. Nie trzeba się siłować, tylko klik i licznik gotowy. Figurki bardzo fajne i choć nie są jakoś mocno szczegółowe, to z chęcią poddadzą się pędzlowi malarza.
Na tę chwilę mogę tylko pogratulować Rebelowi za świetną robotę. Nie czytałem kart i nie wiem czy są błędy w tłumaczeniu, czy jakieś literówki, ale pierwsze wrażenie jest znakomite.
Jeszcze nie zagrałem, ale już czuję świetny klimat Czarnobyla. Plansza czytelna, żetony mutantów i anomalii pasują tutaj idealnie. Dołączony do nich podajnik to kolejny atut w organizacji gry.
W ogóle podoba mi się wykonanie Zony. Wszystkie elementy są topowo zrobione. Pierwszy raz miałem styczność z tak świetnie spasowanymi pinami do mierników zmęczenia. Nie trzeba się siłować, tylko klik i licznik gotowy. Figurki bardzo fajne i choć nie są jakoś mocno szczegółowe, to z chęcią poddadzą się pędzlowi malarza.
Na tę chwilę mogę tylko pogratulować Rebelowi za świetną robotę. Nie czytałem kart i nie wiem czy są błędy w tłumaczeniu, czy jakieś literówki, ale pierwsze wrażenie jest znakomite.
Jeszcze nie zagrałem, ale już czuję świetny klimat Czarnobyla. Plansza czytelna, żetony mutantów i anomalii pasują tutaj idealnie. Dołączony do nich podajnik to kolejny atut w organizacji gry.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Macie może gdzieś spis kart? Brakuje mi jednej w talii rupieci i nie wiem której.
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Ja po pierwszej partii jestem zauroczony. Co prawda gra to trochę Talizman na sterydach, ale z mniej prostacką mechaniką, wredniejszymi kostkami/testami i fajniutkim klimatem( setki godzin spędziłem w uniwersum Stalkera i tu super czuć odniesienia do niego). Nie chce jeszcze oceniać- przede mną jeszcze partia solo i w komplecie
Mam też takie przemyślenie: jak na początku gry złapiesz dwa urazy ( miałem turbo pecha , ale po dwóch rundach gry byłem właśnie w takim stanie...) to najlepiej idź się zabić skacząc z Oka Moskwy Ilość zasobów potrzebna, żeby sie z takiej sytuacji wyczołgać jest ogromna, a nasz upośledzony bohater ma wtedy kłopoty z najprostszymi zadaniami i zbieranie tych zasobów to katorga. I tak kiedy ja starałem się zebrać do kupy polując na najprostsze mutki ze skutkiem różnym, tak luba w tym czasie wyczyściła dwa tajne obiekty i zaczęła zbierać sie do sarkofagu... Gdy ona wygrywała grę ja dorobilem sie trzeciego urazu przez niespodziewaną emisję mimo zera na torze emisji :p (karta wieści)
Także albo śmierć, albo wieczna chwała
Mam też takie przemyślenie: jak na początku gry złapiesz dwa urazy ( miałem turbo pecha , ale po dwóch rundach gry byłem właśnie w takim stanie...) to najlepiej idź się zabić skacząc z Oka Moskwy Ilość zasobów potrzebna, żeby sie z takiej sytuacji wyczołgać jest ogromna, a nasz upośledzony bohater ma wtedy kłopoty z najprostszymi zadaniami i zbieranie tych zasobów to katorga. I tak kiedy ja starałem się zebrać do kupy polując na najprostsze mutki ze skutkiem różnym, tak luba w tym czasie wyczyściła dwa tajne obiekty i zaczęła zbierać sie do sarkofagu... Gdy ona wygrywała grę ja dorobilem sie trzeciego urazu przez niespodziewaną emisję mimo zera na torze emisji :p (karta wieści)
Także albo śmierć, albo wieczna chwała
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Energetyk 2
Czotki 2
Reflektor samoróbka
Prowizoryczna maska 2
Czekolada 2
Dokumentacja tech
Strój szabrownika
Mapa eksploratora
Licznik Geigera 2
Brezentowe rękawice 2
Butla z tlenem
Śrubki 2
Dubeltówka
Kartki reglamentacyjne
Bimber 2
Sfałszowana przepustka
Łom 3
Skafander ochronny 2
Apteczka 2
Nóż komandosa
Gumofilce 2
Fajki 2
Lornetka
Przerobiony wykrywacz
Grać nie grałem, bo Zonę miałem w pracy i poziom zmęczenia chyba poza skalą, ale czytałem chyba z półtorej godziny opisy kart. Jest moc. Jaram się jak Rzym za Nerona. Klimat Stalkera aż się z nich wylewa. Graficznie najbardziej podobają mi się karty artefaktów i postaci. Mutantów już mniej, zależy które. Te świnie co mają jakieś robale na głowie to z początku wyglądały mi jakby spierdzieliły upudrowane z Moulin Rouge. Takie jakieś różowo fioletowe na ryjach. Karty przedmiotów i plansza średnio wizualnie wyglądają. Ciekawy zabieg z tą reputacją zdaje się. Można być złym wałem, ale potem chyba zbiera się tego żniwo. Wypraska bardzo dobrze zorganizowana. Kości wyglądają mi na średnie jakościowo. Ciekawy też pomysł z ekwipunkiem startowym danej postaci. Lepsze to niż losowany jak w niektórych grach. Większa immersja. Ogólnie jest dużo lepiej niż zakładałem.
No i po partyjce solo. Wylosowałem Najemnika na start. Dotarłem bez większych przeszkód do laboratorium botanicznego, ominąłem jakieś wirujące anomalie kwasowe by potem odstrzelić z pół automatycznego pistoletu chmarę zombi. Wyszedłem w chwale z 1 tajemnicą, ale już bez pukawki, bo się zużyła. W międzyczasie wykończyłem kombinezon najemnika, zdobyłem uraz po niefartownej przedwczesnej emisji (jak kolega wyżej), wyleczyłem się na full w wiosce po czy ruszyłem po 2 tajemnicę do schronu rządowego wspomagany Lepikiem i Dymkiem. Zanim się dowlekłem wpadły jeszcze 2 urazy, ale otwarłem schron i cudem zdobyłem 2 tajemnicę po morderczej walce z jakimś glutem, co to na koniec wybucha promieniotwórczym śluzem (fartownie mnie nie ubił tym swoim rozbryzgiem). W Czarnobylu ubiłem jeszcze Czarnego basiora i ruszyłem w stronę Zajazdu, by się podleczyć. Niestety w Czerwonym lesie zatłukł mnie Wyjec. Rest in peace my friend. A w plecaku już były 2 notatki, co pozwalają szybko awansować do Elektrowni i Sarkofagu...
Wrażenia z rozgrywki - jest miodnie. Ja bym nie nazwał Zony Talismanem na sterydach. Raczej light Eldritch Horror w klimacie post apo. Przeciwnicy i anomalie są bardziej skomplikowani, jest więcej możliwości, są karty wieści, są możliwości obszarów i bunkrów. Jest sporo kombinowania. Przedmioty i artefakty mają różne możliwości i często się ma dylemat, co użyć i czy użyć, a może forsować test. Leczenie nie jest łatwe, zwłaszcza jak się nie ma hajsu albo dojścia do leków. W solo mamy 16 kart wieści. Mi zostało 6 jak padłem. Na styk może by starczyło wrócić do bunkra i się podleczyć po czym wbić do sarkofagu. I wszystko chyba musiało by się dziać na mega szczęściu przy 3 urazach. Ogólnie zdobycie urazu rozpoczyna chyba efekt kuli śniegowej, że jest coraz gorzej. Takie mam wrażenie. Bez leczenia obrażeń gra zabija w momencie. Jak ma się czym je zbijać jest ok. Jak nie - równia pochyła. Druga sprawa - chyba 16 kart wieści zamiast 21 to nie jest dobry pomysł dla wersji solo z racji, że sporo negatywnych efektów z tych kart musisz zagrać na siebie a nie na kogoś innego. Ja się nie opitalałem i czasu było na styk. Przy 21 kartach (jeszcze 11 w talii) może bym jeszcze wrócił i się trochę wzmocnił na wyprawę do sarkofagu. Przy 6 słabo to wyglądało. Tajne obiekty z zielonych pól co się do nich wchodzi są chyba łatwiejsze, ale są dalej od sarkofagu = więcej tur na ruszenie się stamtąd w stronę centrum. Jest zagwozdka jak grać. Czy ryzykować żółte spotkania i trudniejsze tajne lokacje z początku by być bliżej centrum, czy grać powoli wiedząc, ze może braknie czasu na dotarcie do sarkofagu. Póki co po 1 grze ciężko stwierdzić, jaka metoda jest dobra na solo. Przy większej ilości graczy ten głos Zony wydaje się być upierdliwym utrudnieniem . Przy solo - czymś dość nieprzyjemnym bo wszystko idzie na ciebie. Na pewno do zastanowienia się jest, czy przy grach solo faktycznie wyciągać te 5 kart z talii wieści. Chociaż w Eldritch też było tak mało czasu, a plansza sporo większa... Pozostaje tylko po testować grę i to sprawdzić...
Czotki 2
Reflektor samoróbka
Prowizoryczna maska 2
Czekolada 2
Dokumentacja tech
Strój szabrownika
Mapa eksploratora
Licznik Geigera 2
Brezentowe rękawice 2
Butla z tlenem
Śrubki 2
Dubeltówka
Kartki reglamentacyjne
Bimber 2
Sfałszowana przepustka
Łom 3
Skafander ochronny 2
Apteczka 2
Nóż komandosa
Gumofilce 2
Fajki 2
Lornetka
Przerobiony wykrywacz
Grać nie grałem, bo Zonę miałem w pracy i poziom zmęczenia chyba poza skalą, ale czytałem chyba z półtorej godziny opisy kart. Jest moc. Jaram się jak Rzym za Nerona. Klimat Stalkera aż się z nich wylewa. Graficznie najbardziej podobają mi się karty artefaktów i postaci. Mutantów już mniej, zależy które. Te świnie co mają jakieś robale na głowie to z początku wyglądały mi jakby spierdzieliły upudrowane z Moulin Rouge. Takie jakieś różowo fioletowe na ryjach. Karty przedmiotów i plansza średnio wizualnie wyglądają. Ciekawy zabieg z tą reputacją zdaje się. Można być złym wałem, ale potem chyba zbiera się tego żniwo. Wypraska bardzo dobrze zorganizowana. Kości wyglądają mi na średnie jakościowo. Ciekawy też pomysł z ekwipunkiem startowym danej postaci. Lepsze to niż losowany jak w niektórych grach. Większa immersja. Ogólnie jest dużo lepiej niż zakładałem.
No i po partyjce solo. Wylosowałem Najemnika na start. Dotarłem bez większych przeszkód do laboratorium botanicznego, ominąłem jakieś wirujące anomalie kwasowe by potem odstrzelić z pół automatycznego pistoletu chmarę zombi. Wyszedłem w chwale z 1 tajemnicą, ale już bez pukawki, bo się zużyła. W międzyczasie wykończyłem kombinezon najemnika, zdobyłem uraz po niefartownej przedwczesnej emisji (jak kolega wyżej), wyleczyłem się na full w wiosce po czy ruszyłem po 2 tajemnicę do schronu rządowego wspomagany Lepikiem i Dymkiem. Zanim się dowlekłem wpadły jeszcze 2 urazy, ale otwarłem schron i cudem zdobyłem 2 tajemnicę po morderczej walce z jakimś glutem, co to na koniec wybucha promieniotwórczym śluzem (fartownie mnie nie ubił tym swoim rozbryzgiem). W Czarnobylu ubiłem jeszcze Czarnego basiora i ruszyłem w stronę Zajazdu, by się podleczyć. Niestety w Czerwonym lesie zatłukł mnie Wyjec. Rest in peace my friend. A w plecaku już były 2 notatki, co pozwalają szybko awansować do Elektrowni i Sarkofagu...
Wrażenia z rozgrywki - jest miodnie. Ja bym nie nazwał Zony Talismanem na sterydach. Raczej light Eldritch Horror w klimacie post apo. Przeciwnicy i anomalie są bardziej skomplikowani, jest więcej możliwości, są karty wieści, są możliwości obszarów i bunkrów. Jest sporo kombinowania. Przedmioty i artefakty mają różne możliwości i często się ma dylemat, co użyć i czy użyć, a może forsować test. Leczenie nie jest łatwe, zwłaszcza jak się nie ma hajsu albo dojścia do leków. W solo mamy 16 kart wieści. Mi zostało 6 jak padłem. Na styk może by starczyło wrócić do bunkra i się podleczyć po czym wbić do sarkofagu. I wszystko chyba musiało by się dziać na mega szczęściu przy 3 urazach. Ogólnie zdobycie urazu rozpoczyna chyba efekt kuli śniegowej, że jest coraz gorzej. Takie mam wrażenie. Bez leczenia obrażeń gra zabija w momencie. Jak ma się czym je zbijać jest ok. Jak nie - równia pochyła. Druga sprawa - chyba 16 kart wieści zamiast 21 to nie jest dobry pomysł dla wersji solo z racji, że sporo negatywnych efektów z tych kart musisz zagrać na siebie a nie na kogoś innego. Ja się nie opitalałem i czasu było na styk. Przy 21 kartach (jeszcze 11 w talii) może bym jeszcze wrócił i się trochę wzmocnił na wyprawę do sarkofagu. Przy 6 słabo to wyglądało. Tajne obiekty z zielonych pól co się do nich wchodzi są chyba łatwiejsze, ale są dalej od sarkofagu = więcej tur na ruszenie się stamtąd w stronę centrum. Jest zagwozdka jak grać. Czy ryzykować żółte spotkania i trudniejsze tajne lokacje z początku by być bliżej centrum, czy grać powoli wiedząc, ze może braknie czasu na dotarcie do sarkofagu. Póki co po 1 grze ciężko stwierdzić, jaka metoda jest dobra na solo. Przy większej ilości graczy ten głos Zony wydaje się być upierdliwym utrudnieniem . Przy solo - czymś dość nieprzyjemnym bo wszystko idzie na ciebie. Na pewno do zastanowienia się jest, czy przy grach solo faktycznie wyciągać te 5 kart z talii wieści. Chociaż w Eldritch też było tak mało czasu, a plansza sporo większa... Pozostaje tylko po testować grę i to sprawdzić...
Ostatnio zmieniony 07 lis 2019, 20:07 przez KOSHI, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Dziś druga partia i pijak znowu zdominował grę ( bardzo mocny pasyw z darmowym leczeniem po obozowaniu i używaniu używek - może dlatego jako jedyna postać ma sumę wszystkich współczynników 8 a nie 9 jak reszta ?) Co prawda luba za szybko chciała sforsować czerwoną strefę i się jej umarło, a nie miała już siły dziś kontynuować nową postacią
Ja jako szpieg radziłem sobie lepiej niż ostatnio, chociaż nie wiem czy "zaczynanie" od żółtej strefy w jakikolwiek sposób ma szanse powodzenia- w tej grze uciekając z niej w pierwszej turze "zdobyłem" jeden uraz :p
Ja jako szpieg radziłem sobie lepiej niż ostatnio, chociaż nie wiem czy "zaczynanie" od żółtej strefy w jakikolwiek sposób ma szanse powodzenia- w tej grze uciekając z niej w pierwszej turze "zdobyłem" jeden uraz :p
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Ja chyba w najbliższym czasie nie pogram, a takie ambitne plany na długi weekend były. Rebel robi wszystko, co w jego mocy, żebym za szybko brakującej karty nie dostał Chciałem bezpośrednio do nich po nią podjechać, ale ich korpoprocedury skutecznie mi to uniemożliwiły
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 1030 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
A której karty Ci brakuje?EVOCATVS pisze: ↑08 lis 2019, 23:59 Ja chyba w najbliższym czasie nie pogram, a takie ambitne plany na długi weekend były. Rebel robi wszystko, co w jego mocy, żebym za szybko brakującej karty nie dostał Chciałem bezpośrednio do nich po nią podjechać, ale ich korpoprocedury skutecznie mi to uniemożliwiły
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Jak brakuje Ci jakiejś karty, która pokrywa się z ekwipunkiem którejś postaci, to możesz wziąć tą kartę i wsadzić do talii sprzętu lub gratów. Najwyżej nie zagrasz ta postacią tylko inną. A to, że awers inny to też nie problem. Ciągnij karty od spodu jak anomalie i mutanty.
Pijak mi się też wydawał trochę OP. Pewnie dlatego ma 8 pkt. na cechy. Najemnika zdolność była kiepska. 200 rubli przy zmianie reputacji. W sumie raz dostałem, ale jak już postać zdychała więc nie wiele mi pomogły. Na plus dla najemnika, że ma kombinezon najemnika, automatyczną spluwę i zestaw naprawczy. Dzięki zestawowi zbierałem napromieniowanie, a pukawka eliminowała słabsze ścierwo. Potem pyk zestaw naprawczy lub reperacja gratów w Wiosce za 100 dolanów i pół gry minęło bezproblemowo. Jak się przedmioty zużyły to się zaczęły schody. A co tkwienia w żółtym sektorze to kombinowałem tak, że póki postać świeża i z zapasami to może trzeba odwiedzić szybko tajny obiekt z żółtej strefy, a potem wrócić do zielonej wzmocnić się i iść po 2 tajemnicę. Jak mówisz, że żółte karty kopia mocno dupę, to może nie jest to najlepsze jednak wyjście... W instrukcji jest, że po 1 partii można tajne obiekty przypisać do pól jak się chce czyli nie na swoje miejsca. Może faktycznie je rozlosować i siedzieć w zielonej strefie do czasu zdobycia 2 tajemnic a potem hyc prosto na sarkofag...
Pijak mi się też wydawał trochę OP. Pewnie dlatego ma 8 pkt. na cechy. Najemnika zdolność była kiepska. 200 rubli przy zmianie reputacji. W sumie raz dostałem, ale jak już postać zdychała więc nie wiele mi pomogły. Na plus dla najemnika, że ma kombinezon najemnika, automatyczną spluwę i zestaw naprawczy. Dzięki zestawowi zbierałem napromieniowanie, a pukawka eliminowała słabsze ścierwo. Potem pyk zestaw naprawczy lub reperacja gratów w Wiosce za 100 dolanów i pół gry minęło bezproblemowo. Jak się przedmioty zużyły to się zaczęły schody. A co tkwienia w żółtym sektorze to kombinowałem tak, że póki postać świeża i z zapasami to może trzeba odwiedzić szybko tajny obiekt z żółtej strefy, a potem wrócić do zielonej wzmocnić się i iść po 2 tajemnicę. Jak mówisz, że żółte karty kopia mocno dupę, to może nie jest to najlepsze jednak wyjście... W instrukcji jest, że po 1 partii można tajne obiekty przypisać do pól jak się chce czyli nie na swoje miejsca. Może faktycznie je rozlosować i siedzieć w zielonej strefie do czasu zdobycia 2 tajemnic a potem hyc prosto na sarkofag...
- kglosnicki
- Posty: 73
- Rejestracja: 29 cze 2017, 17:11
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 55 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
A propos najemnika - łapcie jak fajnie można dzięki jego zdolności się nachapać
Fotka z tegorocznego Essen:
Fotka z tegorocznego Essen:
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Brakuje mi gumofilców, one są u pijaka, który jest już zaklepany do grania, a nie chcę psuć nam rozgrywki przez dziadostwo Rebela. Ciągnięcie od dołu też nie do końca rozwiązuje problem, bo jeden rewers jest zawsze widoczny.
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 1030 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Jeśli Cię to pocieszy, to mam taki sam brak. I zamierzam grać nie czekając na reklamację, bo brak jednego rupiecia niczego w rozgrywce nie zmienia. Gdyby to było znalezisko, albo karta wydarzenia to ok, ale mało istotny szmelc?
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
No to raczej nici z rozgrywki. Rewers można też nakryć jakąś pasującym formatem karty z gry lub grać bez, ale jak kto woli. W końcu jak się płaci jakieś nie małe pieniądze za grę to człowiek chciałby dostać kompletny produkt. Tak mnie w ogóle zastanawia, czy nie jakaś konkretna partia była zrypana. Co do Najemnika to pewnie to kwestia szczęścia albo umiejętnego balansowania reputacja przez możliwości gry, ale to pewnie wyjdzie po paru grach dopiero.
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 1030 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Rozegrałem solo kilka tur. Wziąłem losową postać i padło na Samotnika. Z początku jakoś to szło, ale dałem się zaskoczyć emisji i przyjąłem 3 obrażenia. Później zebrałem jeszcze 3 i musiałem uciekać do obozu żeby uniknąć urazu. Fajny klimat, trudna rozgrywka się zapowiada. Trzeba się kręcić koło bunkrów i się chować przy emisji. Po pierwszej emisji plansza się zapełnia trudnościami i dopiero wtedy zaczyna się prawdziwa gra. Mutanty i anomalie mocno komplikują poruszanie się po planszy. Trochę szkoda że zła reputacja tylko utrudnia życie. Rozumiem że w bunkrach, ale na szlaku spotyka się też wredne istoty które powinny nagrodzić złego poszukiwacza. Nie przeglądałem zbyt dokładnie kart wydarzeń, ale chyba promują one dobrych ludzi Podoba mi się tworzenie łańcuchów zależności z przedmiotów, co daje pole do kombinowania. Czas jednak tak szybko ucieka, że chyba bez dobrego planu gry się nie obejdzie. Znam to z Runebounda 3 i zarówno tam, jak i tutaj trochę mi to psuje zabawę. Nie jest to bynajmniej zarzut, ale specyfika gry. W grze solo gramy na 16 rund i wydaje mi się, że margines błędu jest minimalny. I dobrze, bo gra solo musi być wyzwaniem.
Największym plusem dla mnie jest to, że gra oferuje poczucie przygody. Każdy element tworzy Zonę, a obsługa mechaniki nie pozwala ani na moment opuścić rozgrywki. Wszystko się ładnie zazębia.
Potencjalnym minusem może być downtime przy 3-4 graczach, ale ja kupiłem grę z myślą o partiach 1-2 osobowych, więc mnie to nie dotyczy. Każdy gracz ma tylko 2 akcje, ale obie mogą być spotkaniami walki i to chwilę może potrwać. Drugim wąskim gardłem może być faza wydarzeń, ale to pewnie przy 3-4 graczach.
Największym plusem dla mnie jest to, że gra oferuje poczucie przygody. Każdy element tworzy Zonę, a obsługa mechaniki nie pozwala ani na moment opuścić rozgrywki. Wszystko się ładnie zazębia.
Potencjalnym minusem może być downtime przy 3-4 graczach, ale ja kupiłem grę z myślą o partiach 1-2 osobowych, więc mnie to nie dotyczy. Każdy gracz ma tylko 2 akcje, ale obie mogą być spotkaniami walki i to chwilę może potrwać. Drugim wąskim gardłem może być faza wydarzeń, ale to pewnie przy 3-4 graczach.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
- Jiloo
- Posty: 2457
- Rejestracja: 19 sie 2011, 14:11
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 546 times
- Been thanked: 465 times
- Kontakt:
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Tak, bo Rebel przed wysłaniem gier do sklepów i klientów powinien każdą rozpakować, przeliczyć komponenty i zapakować ładnie z powrotem.
Zgłoś reklamację do wydawcy, doślą ci braki. Koniec tematu.
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Właśnie ten margines 16 rund mnie trochę martwi. Mi do połowy gry szło super, bo dobrze kombinowałem, a potem coś nie pykło i wszystko się posypało. Po emisji rzeczywiście robi się ciężko, to fakt. Na razie będę grał jak w instrukcji a potem się zobaczy. Czuje, że przy 16 rundach będzie ciężko. Jakiś margines błędu powinien chyba być...
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Pamietajcie, że przy emisji najpierw usuwacie wszystko z planszy, a dopiero potem wykladacie nowe anomalie/mutki, więc to sie jakos mega nie kumuluje- na kartach emisji jest raptem 6 zagrożeń. W ostatniej partii modlilem sie o emisję po tym jak mialem kumulacje 3 mutków na jednym polu przy wiosce po zabiciu mięsaka i wydarzeniu z talii .
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 1030 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Gdyby nie emisja, to gra by była nie do przejścia
Rozegrałem tylko 5-6 rund, ale po tej okrojonej partii nabrałem sporego apetytu na więcej. Podoba mi się, że postacie nie są pakerami których nic nie ruszy. Bohater się nie rozwija, a wręcz staje się coraz słabszy jeśli będzie nieostrożnie się poruszał. Granie na pałę nie ma racji bytu, a tylko dobrze wyposażona w sprzęt postać ma szansę coś ugrać.
Rozegrałem tylko 5-6 rund, ale po tej okrojonej partii nabrałem sporego apetytu na więcej. Podoba mi się, że postacie nie są pakerami których nic nie ruszy. Bohater się nie rozwija, a wręcz staje się coraz słabszy jeśli będzie nieostrożnie się poruszał. Granie na pałę nie ma racji bytu, a tylko dobrze wyposażona w sprzęt postać ma szansę coś ugrać.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Zastanawiam się czy w grze jest jakiś mechanizm balansujący sytuację w której jakiemuś graczowi idzie za dobrze, np. kiedy jeden z graczy ma wyraźnie więcej szczęścia od innych w rzutach kośćmi. Takim balansem może być negatywna interakcja ale też inny pomysł, cokolwiek twórca gry zaimplementuje. Bez tego mechanizmu istnieje duża szansa, że wygra gracz któremu dopisze więcej szczęścia. Moim zdaniem może to w dłuższej perspektywie psuć rozgrywkę. Rozumiem, że szczęście może się odwrócić, ale osobiście lubię, jeżeli można jakoś wpływać na innych graczy i podkładać im kłody pod nogi jeżeli akurat mają więcej szczęścia. Jak się gra broni w takiej sytuacji?
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 1030 times
Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)
Interakcji praktycznie nie ma. Czasem Głos Zony może nieco namieszać przeciwnikom poprzez wybranie gorszego spotkania dla postaci wkraczającej na teren z zagrożeniem. Do tego Głos Zony może odpowiednio rozpatrzyć kartę wieści i zaszkodzić rywalom.
Zona to wyścig do Sarkofagu, bieg z przeszkodami, ale każdy gracz biegnie swoim torem. Dla mnie nie jest to wadą, bo traktuję tę grę stricte przygodowo i bezpośredniej interakcji nie szukam. Zwłaszcza, że będę grał głównie solo lub z żoną. Natomiast potrafię sobie wyobrazić, że w większym składzie mogłaby mnie irytować ta niemoc w rywalizacji z przeciwnikami. Tak na marginesie, to nie mogę sobie przypomnieć kiedy ostatnio grałem w grę przygodową z dużą dawką interakcji negatywnej. To mógł być Talisman...
Zona to wyścig do Sarkofagu, bieg z przeszkodami, ale każdy gracz biegnie swoim torem. Dla mnie nie jest to wadą, bo traktuję tę grę stricte przygodowo i bezpośredniej interakcji nie szukam. Zwłaszcza, że będę grał głównie solo lub z żoną. Natomiast potrafię sobie wyobrazić, że w większym składzie mogłaby mnie irytować ta niemoc w rywalizacji z przeciwnikami. Tak na marginesie, to nie mogę sobie przypomnieć kiedy ostatnio grałem w grę przygodową z dużą dawką interakcji negatywnej. To mógł być Talisman...
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690