Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Chciałbym się dowiedzieć jakie są wasze ulubione gry, dobrze działające na dwie osoby w których po wygranej macie ogromną satysfakcję, a po porażce jesteście wkurzeni, ale następnego dnia i tak macie ochotę zagrać. Ostatnio ciężko mi znaleźć taki tytuł. Ideały w tym względzie są u nas dwa: "Zamki Burgundii" i "Zamki Szalonego Króla Ludwika". W tych dwóch grach, grając z żoną toczy się istna rywalizacja o wygraną. Trochę słabiej ale nadal dobrze w tym względzie wygladają: Siedem Cudów- Pojedynek, Pięć Klanów, Rzuć na Tacę i Kartografowie. Są też gry świetne, które lubimy, ale nie ma takiego parcia na wygraną, takich emocji po rozgrywce np. Pory Roku, Tony Towns, Welcome to, Rok for The Galaxy,Orlean itp. Po prostu po rozgrywce ten kto wygrał nie cieszy się tak jak ma to miejsce w dwóch w/w grach z zamkami w tytule... Mam nadzieję,że zrozumieliscie o co mi chodzi
Ostatnio zmieniony 15 sty 2020, 12:41 przez josiu, łącznie zmieniany 1 raz.
- BartoszK
- Posty: 221
- Rejestracja: 11 lut 2019, 20:07
- Lokalizacja: Tychy
- Has thanked: 27 times
- Been thanked: 29 times
- Kontakt:
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"
Nie wiem dlaczego pierwsze przyszło mi do głowy Dominant Species.
Żadna gra nie wywołuje u mnie tylu emocji. Tych negatywnych również
Żadna gra nie wywołuje u mnie tylu emocji. Tych negatywnych również
Przed zagraniem zapoznaj się z treścią instrukcji dołączonej do opakowania,
bądź skonsultuj się z twórcą lub wydawcą,
gdyż każda gra niewłaściwie zagrana zagraża twojej opinii lub zdrowiu.
bądź skonsultuj się z twórcą lub wydawcą,
gdyż każda gra niewłaściwie zagrana zagraża twojej opinii lub zdrowiu.
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"
Spirit Island! Super satysfakcjonująca i trudna (choć z czasem trzeba sobie systematycznie zwiększać poziom trudności) kooperacja. Bez syndromu lidera, prawdziwie kooperacyjna i wciągająca jak diabli.
- warlock
- Posty: 4678
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1045 times
- Been thanked: 1989 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"
Wojna o Pierścień, Zimna Wojna, Labirynt: Wojna z Terroryzmem
Zawsze po tych grach mam wrażenie ogromnej satysfakcji . Małe sukcesy rodzą się w bólach, co chwilę dostajemy riposty od przeciwnika, dlatego przechylenie szali zwycięstwa na naszą stronę to po prostu eksplozja ekscytacji, szczególnie, gdy snujemy jakiś niecny plan od dłuższego czasu . Myślę, że spora w tym zasługa kart, których nie widzi przeciwnik - zaskakujące zagrania zawsze dodają masę emocji do partii (przez co zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej ).
Jeśli chodzi o wieloosobówki, to chyba nadal najwięcej frajdy mam z wygranej w planszową Grę o Tron, szczególnie, jeśli atakuję z pozycji tzw. "underdoga" i uda mi się niepostrzeżenie osiągnąć warunek zwycięstwa . Wspomniane wyżej Dominant Species też jest świetne - wygrać walkę na noże z innymi to czysta radocha .
Zawsze po tych grach mam wrażenie ogromnej satysfakcji . Małe sukcesy rodzą się w bólach, co chwilę dostajemy riposty od przeciwnika, dlatego przechylenie szali zwycięstwa na naszą stronę to po prostu eksplozja ekscytacji, szczególnie, gdy snujemy jakiś niecny plan od dłuższego czasu . Myślę, że spora w tym zasługa kart, których nie widzi przeciwnik - zaskakujące zagrania zawsze dodają masę emocji do partii (przez co zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej ).
Jeśli chodzi o wieloosobówki, to chyba nadal najwięcej frajdy mam z wygranej w planszową Grę o Tron, szczególnie, jeśli atakuję z pozycji tzw. "underdoga" i uda mi się niepostrzeżenie osiągnąć warunek zwycięstwa . Wspomniane wyżej Dominant Species też jest świetne - wygrać walkę na noże z innymi to czysta radocha .
BGG (moje oceny i komentarze)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
- KurikDeVolay
- Posty: 1002
- Rejestracja: 25 paź 2018, 11:45
- Lokalizacja: Milicz/Krotoszyn
- Has thanked: 1009 times
- Been thanked: 451 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po po wygranej"
Res Arcana. Najpierw jest "z gówna bata nie ukręcisz!" A potem pogoń za punktami i jednakowoż ukręcenie tego bacika - a działa bardzo sprawnie. Rozruszanie silniczka z niczego połączone z motywem wyścigu o PZty daje mi tyle frajdy, że za każdym razem chcę jeszcze raz.
-
- Posty: 140
- Rejestracja: 06 gru 2014, 15:59
- Lokalizacja: Sandomierz
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 10 times
-
- Posty: 790
- Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
- Has thanked: 1561 times
- Been thanked: 252 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Nam w tej chwili najwięcej satysfakcji dają rozgrywki w Zombicide Najeźdźcę. Choć satysfakcja to dość słabe słowo na to, co ta gra z nami wyczynia Tak mocno nas wciągnęła, że nic innego nie jest w stanie wejść na stół, a do tego moja dziewczyna, po trzeciej rozgrywce zakupiła ks-owe cyvilian extras. Liczba kart namnażania Xenosów, w tym abominacji, urosła drastycznie, natomiast ekwipunku ocalałych stoi w miejscu. Na tę chwilę, w styczniu, rozegraliśmy już 20 partii, (nasz życiowy rekord odkąd zaczęliśmy grać w zeszłym roku w planszówki) z których trzy zakończyły się sukcesem
Ta gra wywołuje w nas dość gwałtowne reakcje, rumieńce na twarzy, podnosi ciśnienie i powoduje, że właściwie od miesiąca bez przerwy o niej rozmawiamy przeżywając rozgrywki. Scenariusze rozgrywamy po kolei, więc na tę chwilę, nie licząc samouczka, z sukcesem zakończyliśmy dwa pierwsze. Przy każdym jest adnotacja „łatwy”
Myślę, że nasi sąsiedzi mogą się z lekkim strachem zastanawiać, co się u nas wyprawia, gdy słyszą podniesione głosy pełne agresji i wulgaryzmów typu:
-Ty suko!!! ( to ja do abominacji, ale i moja ukochana nie przebiera w słowach ), rozwal ją!!! (to do mojej dziewczyny)
-Czym?
-Napieprzaj młotkiem, czy ja wszystkiego mam cię uczyć?!
-Naucz k...wa! Nie mam baterii dupku!!! ( to ostatnie to bardzo złagodzona wersja )
-No to przegraliśmy!
Na początku naszej przygody z Najeźdźcą, gdy graliśmy drugi raz z rzędu, Brood Mother, przez bardzo niekorzystne namnażanie innych abominacji, zabiła nam dwóch ocalałych w pierwszej turze Xenosów!!! W domu zaległa grobowa cisza. Grobowa! Bo oboje z niedowierzaniem i otwartymi ustami wpatrywaliśmy się w planszę. Trwało to z kilka minut, zanim się otrząsnęliśmy. A potem wprowadziliśmy home rules, że ocalały może w swojej turze od razu przeznaczyć wszystkie akcje na przeszukiwanie. I powiem tak, nadal giniemy często, ale nie zniechęca nas
Portalu czekamy z wielką niecierpliwością na wszystkie dodatki!
Ta gra wywołuje w nas dość gwałtowne reakcje, rumieńce na twarzy, podnosi ciśnienie i powoduje, że właściwie od miesiąca bez przerwy o niej rozmawiamy przeżywając rozgrywki. Scenariusze rozgrywamy po kolei, więc na tę chwilę, nie licząc samouczka, z sukcesem zakończyliśmy dwa pierwsze. Przy każdym jest adnotacja „łatwy”
Myślę, że nasi sąsiedzi mogą się z lekkim strachem zastanawiać, co się u nas wyprawia, gdy słyszą podniesione głosy pełne agresji i wulgaryzmów typu:
-Ty suko!!! ( to ja do abominacji, ale i moja ukochana nie przebiera w słowach ), rozwal ją!!! (to do mojej dziewczyny)
-Czym?
-Napieprzaj młotkiem, czy ja wszystkiego mam cię uczyć?!
-Naucz k...wa! Nie mam baterii dupku!!! ( to ostatnie to bardzo złagodzona wersja )
-No to przegraliśmy!
Na początku naszej przygody z Najeźdźcą, gdy graliśmy drugi raz z rzędu, Brood Mother, przez bardzo niekorzystne namnażanie innych abominacji, zabiła nam dwóch ocalałych w pierwszej turze Xenosów!!! W domu zaległa grobowa cisza. Grobowa! Bo oboje z niedowierzaniem i otwartymi ustami wpatrywaliśmy się w planszę. Trwało to z kilka minut, zanim się otrząsnęliśmy. A potem wprowadziliśmy home rules, że ocalały może w swojej turze od razu przeznaczyć wszystkie akcje na przeszukiwanie. I powiem tak, nadal giniemy często, ale nie zniechęca nas
Portalu czekamy z wielką niecierpliwością na wszystkie dodatki!
-
- Posty: 2600
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1459 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Warmachine & Hordes. Gdy przeciwnik już sobie myśli "good game" a Ty wchodzisz w think tank na kwadrans i wykręcasz taki sposób żeby jednak wygrać, że szczęka mu opada i patrzy z niedowierzaniem "Ale on to niesamowicie wykombinował!"
Alternatywnie, Ty już myślisz, że masz go w garści a on wykombinowuje coś takiego jak powyżej
Alternatywnie, Ty już myślisz, że masz go w garści a on wykombinowuje coś takiego jak powyżej
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 20 kwie 2019, 14:39
- Has thanked: 3 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Zimna wojna. Grałbym i grał, tyle że za długo się w to gra...
- vinnichi
- Posty: 2391
- Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1304 times
- Been thanked: 790 times
- Kontakt:
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
W większości mam tak w Inis, szczególnie gdy uda mi się innych przeciwko sobie zwrócić i tym sposobem wygrać :p Ghost Stories na wyższych poziomach trudności daje dużą satysfakcję z wygranej. Space alert.
Tak w sumie gdy gra "siądzie" to z wieloma tak miałem - obecność, taluva, imprezowki typu ONUW lub mamy szpiega, dwuosobowki - tash kalar, szachy itp.;p
Tak w sumie gdy gra "siądzie" to z wieloma tak miałem - obecność, taluva, imprezowki typu ONUW lub mamy szpiega, dwuosobowki - tash kalar, szachy itp.;p
- poooq
- Posty: 1242
- Rejestracja: 28 lut 2009, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa Wesoła
- Has thanked: 134 times
- Been thanked: 61 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Grą która wywołuje podobne emocje jest dla mnie "Blue Moon Legends". Swoim rytmem i mechaniką przypomina dwuosobową siatkówkę z elementami zarządzania nastrojami kibiców. Przeciąganie liny i sporo gry na emocjach w momentach blefowania. W pudełku osiem zupełnie różnych drużyn oraz sporo dodatków promocyjnych zebranych razem: dla przeciwników dodatków to wymarzony zestaw. Polecam.
Po co piać, gdy można grać?
Odkrycie roku 2019: nie każdego interesuje moje zdanie.
Odkrycie roku 2019: nie każdego interesuje moje zdanie.
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Zależy w jaki kaliber celujesz, z lekkich od razu przychodzi mi do glowy Splendor, porażki zawsze mnie napędzają do kombinowania co następnym razem jeszcze mogę ulepszyć, a zwycięstwa dają naprawdę fajną satysfakcje. Z nieco trudniejszych polecam Manoeuvre i Richard III. Obie bardzo lubie, chociaż Manoeuvre chyba latwiej się nauczyć i prędzej pograsz z żoną. W obu wygrana daje dużo satysfakcji. Są też cięższe gry które świetnie się gra na 2 osoby i po grze radość zwycięzcy jest czyms co warto przeżyć. Ja polecam Wojna o Pierścień, poza tym wiele osob mowi ze tego typu dobra jest Zimna Wojna (choć sam nie gralem). No ale takie gry to już bardziej na 4-5 godzin zabawa.
Z tego co wymieniles lubicie bardziej typowe euro gry, a wśród takich mogę jeszcze polecić Linie Lotnicze Europa i Carcassone – w obu może zadzalac mechanizm ze jeden gracz przez większość gry skrupulatnie tworzy sobie cos co bedzie warte dużo punktów, a w końcówce gry drugi gracz mu to przejmuje. Wtedy emocje na linii przegrany-wygrany naprawdę mogą zaiskrzyć ale i satysfakcji jest masa z takiego udanego przejęcia:)
Z tego co wymieniles lubicie bardziej typowe euro gry, a wśród takich mogę jeszcze polecić Linie Lotnicze Europa i Carcassone – w obu może zadzalac mechanizm ze jeden gracz przez większość gry skrupulatnie tworzy sobie cos co bedzie warte dużo punktów, a w końcówce gry drugi gracz mu to przejmuje. Wtedy emocje na linii przegrany-wygrany naprawdę mogą zaiskrzyć ale i satysfakcji jest masa z takiego udanego przejęcia:)
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Edit. Zapomniałem dodać w głównym poście, że najnowszą grą która zbliżyła się do tytułowego celu są...uwaga...Minerały! Nie wiem jak to się stało ale tak jest. Z tych zaproponowanych zaciekawiły mnie najbardziej Spirit Island i Zombicide. Co prawda Robinson i This War of Mine mojej żonie nie siadły po pierwszej rozgrywce i już nie wracaliśmy, ale te dwie propozycje to chyba ciut lżejszy kaliber kooperacji? Pooglądam na necie i będę wiedział. Zimnej wojny w ogóle nie biorę pod lupę bo wiem,że się nie spodoba. Tak samo Res Arcana choć ja bym miał ochotę na nią. Splendor i Patchwork już dawno odeszły do lamusa u nas, choć swego czasu trochę w nie pograliśmy.
- Jareks1985
- Posty: 1089
- Rejestracja: 05 cze 2018, 09:01
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 91 times
- Been thanked: 132 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Niestety wszystkie w/w gry są za ciężkie. W takiego Brassa bym grał ale żonie nie siądzie. Ona nie jest typem który woła "zagrajmy w grę ". Musi być w miarę proste tłumaczenie, rozgrywka w miarę szybka itp. Jeśli już to grałaby tylko w Ludwika, Burgundie i Sagrade (również zapomniałem o niej wspomnieć). W inne zagra ale jeśli sama miałaby wybierać to najczęściej te trzy gry...Taki los hehehe Ale te Zamki Ludwiak to wrecz uwielbia i nawet dopytuje się o dodatek i ubolewa,że raczej u nas nie wyjdzie
-
- Posty: 790
- Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
- Has thanked: 1561 times
- Been thanked: 252 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Spoiler:
- Koziełło
- Posty: 906
- Rejestracja: 13 cze 2018, 13:11
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 234 times
- Been thanked: 320 times
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Tak patrząc przez pryzmat małżonki to rzuciłbym Concordią lub Viticulture
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
To może jednak Manoeuvre?josiu pisze: ↑16 sty 2020, 15:35 Niestety wszystkie w/w gry są za ciężkie. W takiego Brassa bym grał ale żonie nie siądzie. Ona nie jest typem który woła "zagrajmy w grę ". Musi być w miarę proste tłumaczenie, rozgrywka w miarę szybka itp. Jeśli już to grałaby tylko w Ludwika, Burgundie i Sagrade (również zapomniałem o niej wspomnieć). W inne zagra ale jeśli sama miałaby wybierać to najczęściej te trzy gry...Taki los hehehe Ale te Zamki Ludwiak to wrecz uwielbia i nawet dopytuje się o dodatek i ubolewa,że raczej u nas nie wyjdzie
Z moją damą jak gramy to też wiele gier odpada gdy zostaną uznane za "za trudne" (czasem wystarczy sam wygląd opakowania zeby gra dostala taka łatkę), a przed Manoeuvre tez byl opór. W końcu namówiłem na partię ale byl warunek ze nie będzie żadnego tłumaczenia przed grą a jedynie w trakcie na bieżąco będę mówił mojej damie jakie ma opcje do zrobienia... i dzięki tej pierwszej nieco dziwacznej partii chwyciło i dziś jesteśmy już po ok. 50 partiach, w ogóle nam się nie nudzi, każda partia kończy się wielkimi emocjami i niesłabnącą wściekłością przegranego
- BartoszK
- Posty: 221
- Rejestracja: 11 lut 2019, 20:07
- Lokalizacja: Tychy
- Has thanked: 27 times
- Been thanked: 29 times
- Kontakt:
Re: Gra z syndromem "satysfakcji po wygranej"
Ooo tak, zdecydowanie ta trójka + Twilight Imperium i Aeon's End
Przed zagraniem zapoznaj się z treścią instrukcji dołączonej do opakowania,
bądź skonsultuj się z twórcą lub wydawcą,
gdyż każda gra niewłaściwie zagrana zagraża twojej opinii lub zdrowiu.
bądź skonsultuj się z twórcą lub wydawcą,
gdyż każda gra niewłaściwie zagrana zagraża twojej opinii lub zdrowiu.