Styczeń wypełniony wspaniałym nowościami i wielkimi rozczarowaniami.
Nowości
Archipelago (+) Kiedyś bardzo chciałam tę grę kupić, kurczę teraz są już to naprawdę zamierzchłe czasy. Niemniej - całe szczęście tego nie zrobiłam. Do połowy jest całkiem fajnie, ale potem zaczyna wiać straszną nudą. Dodatkowo cele nie są za dobrze skonstruowane - wypełnienie niektórych jest za bardzo zależne od zaawansowania rozgrywki innych graczy, czyli nawet jak się uprzemy, to i tak nie możemy im w jakikolwiek sposób im sprostać. Ponadto graczy, który się "wyłamie", nie pamiętam, czy jest to rebeliant, czy ktokolwiek inny, ma o wiele łatwiej niż reszta. Bez szału, bez emocji, nie chce nawet próbować po raz drugi z dodatkiem, który podobno wszystko zmienia.
Crystal Palace (+++/-) - gra nas pokonała. Kompletnie nie odkryliśmy żadnej drogi prowadzącej do wykręcenia dobrego, punktowego wyniku. Drobny minus za koszmarny i upierdliwy set-up (nie wiem, co to za coraz częściej spotykana moda, gdzie zamiast normalnej planszy, daje się zestaw planszetek... które i tak muszą być ustawione w odpowiedniej kolejności). Jednakże gra przepala zwoje, wymusza interakcje między graczami oraz bezlitośnie (lecz wciąż w przyjemny sposób) chłoszcze nas za głupie decyzje. Mechanika swobodnego określania siły kostek (pomagają nam dopchać się do najlepszych akcji) wraz z koniecznością zapłaty za tę ich wartość - miodzio. A i same przepychanki na torach akcji też są niczego sobie. Nie wylatuje i będzie wracać na stół.
The Magnificient (++) - szybka, dynamiczna, ciekawe połączenia tilde placement (oczywiście z dodatkiem tetrisa), gdzie waga kostek ściera się z kombieniem premii z kart. W bardzo ciekawy sposób przemyślano kwestię zdobywania nowych zasobów - poruszamy się po kołach, a zdobywamy surowce w zależności od zasięgu naszego ruchu oraz tego, co chcemy zdobyć. Nie ma tutaj nic nowego, ale wszystko tak ładnie działa, że z chęcią zagram jeszcze raz.
Neta-Tanka (+/-) - na pierwszy rzut oka wszystko jest na miejscu, a nawet dodano coś nowego. Fajna mechanika łączenia wykonywanych pól akcji, co zapewnia nam dodatkowe surowce i/lub bonusy, akcje itd. Niby jest trochę trudno, niby coś tam można zrobić, ale gra się topornie i bez polotu. Właściwie nie zostawia po sobie żadnych wrażeń. Może zachwyciłaby jakby była jedną z pierwszych nowoczesnych planszówek, w którą udało mi się zagrać... W sumie nie. Dalej jest to średniak i można wymienić ze 20 innych tytułów, w które można by w zagrać w tym samym czasie. Do zagrania i zapomnienia.
Arkwright(+++) - boskie. Suche, niemiecka estetyka, ciągłe liczenie i przeliczanie, czyli tak jak lubię najbardziej
Nie tyle gra dla koneserów, o ile dla miłośników tego specyficznego typu rozgrywki, gdzie w każdej turze robi się praktycznie to samo, a i tak nie można oderwać się od planszy. Dużo kombinowania, strategicznych decyzji do podjęcia, a i tych dróg do zwycięstwa wcale nie jest aż tak mało. Fantastyczny system zarządzania firmami, kiedy je otworzyć, kiedy zamknąć, w co inwestować, ilu robotników kupić, czy sprzedawać za granicę?! Podkreślę to jeszcze raz - boska i świetna rozgrywka.
Western Legends (++) - nie lubię przygodówek, ale klimat westernu już bardzo trafia w moje gusta, więc czemu by nie spróbować? Po pierwsze - gra jest naprawdę oryginalna i nie wyciera sobie twarzy kategorią sandbox. Naprawdę możemy iść w wiele różnorodnych opcji, a partia nie straci nic ze swoich zalet. Niemniej niektóre drogi wydawały się zdecydowanie ciekawsze niż inne. My postawiliśmy na łojenie bandytów oraz na granie w pokera. A i na wydobywanie złota - na pierwszy rzut oka ta strategia wydaje się najłatwiejsza oraz przynosząca największe korzyści, ale to się zobaczy w kolejnych partiach. Natomiast same pędzenie krów nie dość, że było mało zyskowne, to jeszcze nużące. Aczkolwiek mam ochotę na więcej. Z dwóch powodów: aby zobaczyć jakie zmiany wprowadzą dodatki (oby zmodyfikowały identycznych bandytów i wprowadziły trochę życia do tych szarych figurek) oraz żeby sprawdzić, jak gra się przestępcą
Cooper Island (+++!!!) - WOW. Mega pozycja. Wiele opcji do wyboru, które są mechaniczne dopieszczone pod każdym względem. Niezwykle krótka kołderka, która wymaga od nas niezwykłego przemyślenia oraz zaplanowania ruchów. Budowanie terenów na wyspie "wzwyż", od czego zależy wartość naszych zasobów. System zdobywania premii przychodów, dobrze konstruowane zdolności wybudowanych budynków, a na to wszystko nakłada się jeszcze fenomenalny tor liczenia punktów, który jest pełnoprawnych elementem mechaniki. A to wszystko w krótkim, dynamicznym i emocjonującym czasie rozgrywki, gdzie czacha paruje i mózg pływa.
Legends Untold (---!!!) - mój pierwszy zakup z kickstartera, który w końcu dotarł... a mógł wcale tego nie robić. Obiecywano doświadczenie rodem z RPG, instrukcja była tłusta w złożone zasady, natomiast wątek fabularnie, mówiąc szczerze, był bardzo interesujący. Różnorodne testy i zależności na papierze przedstawiały się całkiem zacnie, lecz w rzeczywistości okazało się, że rozgrywka to czysta turlanka, w której ograniczamy się do wyboru postaci oraz rzucania kostkami. Nic od nas nie zależy, a de facto niektórych testów nie warto robić, bo można powtarzać je w nieskończoność, więc... i tak na końcu osiągniemy system. Dodatkowo koszmarnie zaprojektowano walkę, wymuszającą zapamiętywanie, kto i gdzie dostał jakąś przewagę lub niekorzyść, co i tak myli się ze słabościami, odpornościami i co tam jeszcze twórcy sobie powymyślali. Podsumowując - milion rzeczy do zapamiętania, a i tak tylko rzucamy kostkami.
Feudum (++) - jestem jednocześnie na tak, jak i na nie. Niby sandbox, ale jednak dobry eurasek. Trochę odstrasza konieczność pamiętania miliona regułek, skomplikowane zasady gildii oraz wymóg w miarę stałego grania, ponieważ inaczej wszystko zapomnimy. Jednak jest tutaj na tyle fajnych mechanicznych rozwiązań (gildie, podboje, wędrówki, budowanie), że nie chce skreślać tego tytułu. Nie jestem jednak pewna, czy sama partia nie jest zbyt mulista, przez to, że te wszystkie elementy nie do końca spinają się w jedną, spójną całość.
Cult: Choose your Gods Wisely (++) - nie spodziewałam się po tej grze absolutnie niczego. Po wysłuchaniu zasad nie byłam zachwycona. Jednak w praniu Cult okazał się zacną pozycją przepychankową, z niezłymi zdolnościami lokacji, gdzie trzeba się napocić, aby wygrać. Wysoki poziom interakcji między graczami, fajne mini zasady (zdobycie karty "przewagi" - niestety nie pamiętam nazwy, która da nam całkiem sporo, jeśli... poświęcimy turę), ale wygląda na to, że zdolności bóstw nie są dostatecznie zbalansowane. Jednak można wezwać jedno z najstraszniejszych bóstw, czyli ateizm
Stali bywalcy
Tyrants of the Underdark, Miasteczka - Tiny Towns, Karczma pod pękatym kuflem, Fantastyczne Światy.
Wyróżnienia
Gra miesiąca -
Cooper Island - na razie nie widzę w niej żadnych większych wad
Nowości miesiąca - Cooper Island, Arkwright, Crystal Palace.
Kasztan miesiąca-
Legends Untold - za produkowanie takich rzeczy powinni surowo karać. Nie wiem pracami społecznymi czy coś w tym guście.