Bartoszeg02 pisze: ↑14 mar 2020, 19:22
Jestem po 3 grach (od 3 dni codziennie pykam z bratem po 1 partyjce) i muszę wam powiedzieć że jestem pod dużym wrażeniem tego tytułu! Moje wyniki punktowe wyglądały następująco: 47, 81, 77. Aczkolwiek to 81 było spowodowane dość sporym fartem w tym jakie karty wyskakiwały na stół/trafiały do ręki. Ciekaw jestem czy komuś z was udało się dobić do 100? na ten moment wydaje mi się to dość mało prawdopodobne
... ponadto w każdej grze wykonywałem akcję rozwój maksymalną albo prawie maksymalną ilość razy. Czy da się waszym zdaniem grać w zasadzie pomijając tą akcję? Czy jest to jednak podstawa każdej rozgrywki? Czy waszym zdaniem ma racje bytu rozgrywka trzymając jedną chorągiewkę na 0?
Staram się w każdej grze próbować czegoś nowego ale już widzę że zaczynam popadaćw pewne schematy od których dość cięzko mi się odkleić
Jestem po dwóch partiach i po ostatniej, gdzie osiągnęłam zatrważająco niski wynik w stosunku do reszty graczy (ja 42, reszta 80 ileś - partia 3 osobowa), widzę że nie warto się w Paladynach ani za bardzo rozdrabniać, ani za bardzo koncentrować się na jednej drodze. Ot, byle osiągnąć złoty środek
Ostatnio podarowałam sobie akcje ataku oraz fortyfikacji i poszłam całkowicie w mnichów, rozgrzeszenie i nawracanie. I już w połowie gry zauważyłam, że nie tędy droga, zaniedbując inne tory poza wiarą, daleko nie zajadę. Sama się zablokowałam
Niby oczywistość, że trzeba iść przynajmniej w dwa tory, ale jakoś mnie to ominęło. Nie wiem jednak, czy da się wygrać olewając punkty za tory (owszem one zawsze się podbijają i potrzebujemy ich do wykonywania akcji, ale do sprawnego funkcjonowania nie potrzebujemy ich wykokszonych na full. A jednak gracz, który zawsze maksuje dwa jak dotąd okazał się nie do pobicia) oraz rezygnując z bonusów za fortyfikacja i atak. Wydaje mi się, że są o wiele lepsze niż te, które dostajemy za stawianie mnichów i za akcję mobilizacji.