Pierwszy raz zanotowałem sobie w co grałem przez cały miesiąc. Wyszło bardzo dobrze - 26 rozgrywek w 12 tytułów.
Poza 2 małymi wyjątkiem wszystkie gry w składzie 2 osobowym z wiadomych przyczyn. Gry wymienione w kolejności (pierwsza rozgrywka w miesiącu)
Arkham Horror Szlak do Carcosy -
4x. Świetnie się nam grało, choć skończyło się przedwcześnie (nie dotarliśmy do 8 scenariusza, zabrakło jednej dodatkowej rundy), trudno się mówi, kiedyś spróbujemy jeszcze raz. Graliśmy Zoey i Jenny na normalu, samodzielnie budowane talie. Bardzo fajnie opowiedziana historia, chciało się od razu robić następny scenariusz i dowiedzieć się co będzie dalej.
Mage Knight -
2x solo,
2x w dwójkę - kiedyś po premierze UE zagrałem raz i jakoś nie było czasu zagrać szybko 2 gry żeby utrwalić zasady. Jako że instrukcji się przyjemnie nie czyta MK przeleżał długo na półce. W końcu się zabrałem, najpierw solo wprowadzenie i podbój jednosobowy, potem w 2kę szybka kooperacja. Nie jestem graczem solo, więc tak raczej w niego nie będę grać, ale jak namówię kobietę to chętnie jeszcze siądę do tej gry nie jeden raz. Wciąż jest ciężko ze stosowaniem wszystkich zasad. Po 4 rozgrywkach np. ani razu nie zwróciłem uwagi na to że np. czerwone zaklęcie nie mogę używać na wroga z odpornością na ogień. Zasad jest mnóstwo i trzeba sporo wysiłku żeby zacząć się cieszyć grą. Każda ręka to taka mini gierka. Gra jest bardzo angażująca, i czas mija nie wiadomo kiedy, choć rozgrywki są bardzo długie.
Aeon's end Wieczna wojna -
6x - (wszystko losowe), ten "dodatek" jest zdecydowanie trudniejszy od podstawki, już nie było tak że wszystko na normalu poszło za pierwszym razem, w sumie nawet nie udało się z żadnym. Do jednego z nemezis podchodziliśmy nawet 4 razy (Arcymag Zasłony). Trochę błędem chyba było granie bez kart z podstawki i małych dodatków bo rynek był dość podobny do siebie, ale chciałem dobrze poznać karty, na hardzie będę już chyba łączył. Przeciwnicy trudni ale ich mechanika nie jakaś porywająca, z tego co pamiętam najlepsi pod tym względem byli chyba ci z małych dodatków. Cały czas sprawia frajdę, będzie oczywiście jeszcze grany.
Terraformacja Marsa ze wszystkimi dodatkami bez najnowszego -
x1 Pierwszy raz z koloniami. Trochę większy sens jest produkować energie, bo na kolonie trzeba od czasu do czasu ruszyć, bo jak nie to zrobi to przeciwnik. Czy to ciekawa mechanika? Muszę jeszcze pograć żeby odpowiedzieć, ale różnorodność kart zawsze na + (poza tym że nie da się już tego tasować
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
.
Sherlock Holmes Detektyw doradczy /nowość/-
3x - scenariusz P&P i sprawa 5 i 6. Powiem tak. Grałem raz w Kroniki - nie siadło i to bardzo, grałem w Detektywa - dużo lepiej, ale też było dużo ALE, wiele rzeczy mi się nie podobało. Ogólnie gra ze zmarnowanym potencjałem, bo opowieść przynajmniej z początku była bardzo fajna i wciągająca. Chyba chodziło o to jak sprzedać grę paragrafową jako grę planszową dodając nie potrzebnie elementy. Choćby karty które są napisane okropnie (bo trzeba je czymś wypełnić) "wyszedł na piętro, siadł na krześle i wypił kawę" to połowa gry (wiem wiem, troszkę przesadzam). Sherlock był ostatnią nadzieją i jak dotąd to jest to. Na pierwszy rzut oka wydaje się to gra droga co chyba spowodowało że nie jest aż tak popularna ta gra w Polsce. Ale ta gra paragrafowa ma duuużo więcej zawartości od takiego detektywa wg mnie. Samych spraw jest 2x więcej. A to że nie ma na siłę wciśniętej planszy (btw współczuje tym co kupili sobie mate do detektywa) i kart to tylko na + bo narrację można prowadzić tak jak trzeba a nie tak żeby się na karcie zmieściło. Nie jestem pewny ale sprawy też są chyba znacznie dłuższe. Fajna jest ta niepewność kiedy kończyć, nie jesteśmy pewni czy już na tyle wszystko rozumiemy żeby pytania końcowe nas niczym nie zaskoczyły. Z niecierpliwością czekam na następne scenariusze.
Abyss ze wszystkimi dodatkami -
1x. Nasza pierwsza gra. Bardzo długo nie lądowała na stole, chyba jakieś 1,5roku, ale chciałem spróbować. Myślałem że będzie źle bo gra mi się już trochę opatrzyła, ale o dziwo grało się całkiem fajnie. Może to dzięki dodatkowi Lewiatan którego nie zdążyłem ograć wcześniej. Dzięki temu dużo bardziej chce się eksplorować żeby spróbować walki z podwodnymi bestiami (do tej pory największy minus gry). Tak się złożyło że nie potrzebowaliśmy używać kart nebulisów z dodatku Kraken więc nikt nawet nie dostał figórki. Prosta ale dość przyjemna gierka na odstresowanie i jako gateway, może mi się jeszcze zdarzy zagrać.
Everdell -
1x W sumie nie wierzyłem że ta gra mi się spodoba, a jednak. Pomijając kwestie tego niepotrzebnego drzewka gra bardzo ładnie wydana, świetnie się prezentuje na stole. Ale mechanicznie też jest bardzo przyjemna, może ne ma tu niczego odkrywczego, ale wszystko działa bardzo fajnie i na 2 osoby i większym gronie. Można troszeczkę pogłówkować wbrew pozorom. Interakcja może mała ale jednak jest, poza błaznem można podbierać sobie pola oraz karty z polany. Łatwo zachęcić do niej nowych graczy, chociaż ich pierwsza rozgrywka może być cięższa ze względu na to że będą ślęczeć nad polaną i czytać każdą kartę która się tam pojawi. Z drugą rozgrywką już będzie dużo lepiej.
Lorenzo il Magnifico -
3x /nowość/ O rany jaki mózgotrzep. I na 2 osoby potrafi być strasznie chamski. Bardzo łatwo się przyblokować, albo przyblokować przeciwnika np. zabierając mu JEDYNĄ akcje produkcji. Kości też potrafią dać w kość (o jak sucho;)) w ostatnich rundach, ale z grubsza wszystkim po równo. Gra daje naprawdę dużo satysfakcji z kombinowania i zmniejsza ilość wody w organizmie (mózg paruje). Zaleca się uzupełnianie płynów w trakcie rozgrywki. Ale sama gra jest dość krótka i ma naprawdę bardzo proste zasady do ogarnięcia. w 3kę pewnie jest łagodniej, bo nie ma tak bardzo ograniczonych pól akcji i pewnie nie tak łatwo dać się wyprzedzić prawie dwukrotnie na torze punktacji (to nie ja, kolega mi opowiadał że jago kolega tak miał
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
)
ps. Szkoda tylko że trafiła mi się jakaś poplamiona klejem plansza, też tak mieliście?.
7 cudów pojedynek z dodatkiem -
1x nasz gra wakacyjna. Rzadko sięgamy po nią w domu. Niezmiennie przyjemna.
Coimbra -
1x. Gra tych samych autorów co Lorenzo i widać to na pierwszy rzut oka, z tym że Coimbra to taki spacerek po Portugalskiej plaży z kieliszkiem lokalnego wina, gdzie lorenzo to bieg w suchym grząskim piasku w upalny dzień. Ma dużo mniej surowców do ogarnięcia, nie można tu popełnić jakiegoś karygodnego błędu, czymś się zawsze zapunktuje, choć różnice w punktacji końcowej też potrafią byś spore jak komuś nie wyjdzie. Prostsza w grze choć mechanicznie bardziej skomplikowana.
Brass Birmingham -
1x Znów gra którą zagrałem po premierze i odłożyłem. Nie dlatego że nie miałem ochoty na więcej ale dlatego ... że tak jakoś wyszło. I to nie tak jak w przypadku MK, tu instrukcja jest w sumie łatwa (choć trzeba pamiętać o paru niuansach). Jak dobrze że zrobili nowe wydanie Brassa bo stracił bym sporo. Stara wersja (tak wiem że odpowiednikiem jest Lancashire) odrzucała wyglądem nowa jest przepiękna. Samo to zachęca do wrzucenia na stół, a wtedy dopiero zaczyna się zabawa. Gra daje dużo satysfakcji z budowania swojego imperium przemysłowego. Myślę że od teraz będzie dużo częściej lądować na stole.
Kupka wstydu: On mars (od premiery PL), Maracaibo (od premiery PL), Tzolkin (jakiś miesiąc), Inis (2 tyg.), Gloomhaven (od premiery PL), Decrypto (od dawna)
Gra miesiąca: za dużo dobrych gier się pojawiło żeby wyróżnić tylko tą jedyną. Bez rozszczygnięcia