Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- lunatykuku
- Posty: 288
- Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 112 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Czy ja wiem... Jeśli jedna strona ma dwóch tanków i healera to znaczy że druga ma głównie damage dealerów. Akurat tanków w tej grze nie jest aż tak ciężko zabić (no może poza Maximusem). Dzisiaj graliśmy ze znajomym King of the hill, 2 x core box z draftowaniem. Przegrałem 8:5. Składy: Maximus, Musashi, Parvati i Hexxer u niego, Maximus, 8- Ball, Hexxer i Bill u mnie. Plan był ogólnie dobry, rozbiło się głównie o zagraną w odpowiednim momencie kartę 'No!' i kartę Maximusa niwelującą wszystkie trafienia przy jednym rzucie. Gra mimo wszystko bardzo satysfakcjonująca.
Aż ciężko mi uwierzyć, że nie zagrywacie dużo kart... Dla mnie sam mini draft przed grą jest bardzo fajny, a zagrywane w odpowiednim momencie potrafią całkowicie odmienić rozgrywkę. Imo karty są bardzo potrzebne w tej grze, upierdliwe jest tylko rozdzielanie ich po grze
Zdjęcia kotła z gry:
[img[https://i.imgur.com/cpveWCl.jpgp[/img]
I porównanie pomalowanych figurek w wersji metalowej i plastikowej
Aż ciężko mi uwierzyć, że nie zagrywacie dużo kart... Dla mnie sam mini draft przed grą jest bardzo fajny, a zagrywane w odpowiednim momencie potrafią całkowicie odmienić rozgrywkę. Imo karty są bardzo potrzebne w tej grze, upierdliwe jest tylko rozdzielanie ich po grze
Zdjęcia kotła z gry:
[img[https://i.imgur.com/cpveWCl.jpgp[/img]
I porównanie pomalowanych figurek w wersji metalowej i plastikowej
- ShapooBah
- Posty: 1296
- Rejestracja: 18 lip 2018, 13:56
- Lokalizacja: Katowice/Gliwice
- Has thanked: 366 times
- Been thanked: 218 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Co to za kostki? One były w zestawie z metal boxem? Czy twoja własna inwencja twórcza?
Ja aktualnie myślę nad jakimś sensownym insertem.
Ja aktualnie myślę nad jakimś sensownym insertem.
- lunatykuku
- Posty: 288
- Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 112 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Kostki to druk 3d z pliku do bodajże Imperial assault. Mam jeszcze wersję ze stricte Aristei, ale mniej mi się podobają. Drukowałem też ściany, ale jeszcze nie pomalowałem.
Mico art studio ma fajne zestawy do A! Jeśli ktoś jest zainteresowany.
Nad insertem też myślę ale nic sensownego się nie pojawiło.
Mico art studio ma fajne zestawy do A! Jeśli ktoś jest zainteresowany.
Nad insertem też myślę ale nic sensownego się nie pojawiło.
- polwac
- Posty: 2577
- Rejestracja: 09 mar 2017, 19:50
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 1171 times
- Been thanked: 461 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Słyszał ktoś coś może o wydaniu polskiej wersji językowej?
Paweł
"Jedyny sposób, aby zwyciężyć w kłótni, to unikać jej." - Dale Carnegie
"Jedyny sposób, aby zwyciężyć w kłótni, to unikać jej." - Dale Carnegie
- ShapooBah
- Posty: 1296
- Rejestracja: 18 lip 2018, 13:56
- Lokalizacja: Katowice/Gliwice
- Has thanked: 366 times
- Been thanked: 218 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Obawiam się, że niestety ale nie.
Gra jest zbyt niszowa nawet jako produkt międzynarodowy, raczej wątpie żeby była możliwość wydania polskiej wersji (zwłaszcza, że dodatki są wielojęzykowe, ciężko byłoby zdobyć polskie tłumaczenia kart do pcków z dodatkami)
Gra jest zbyt niszowa nawet jako produkt międzynarodowy, raczej wątpie żeby była możliwość wydania polskiej wersji (zwłaszcza, że dodatki są wielojęzykowe, ciężko byłoby zdobyć polskie tłumaczenia kart do pcków z dodatkami)
- lunatykuku
- Posty: 288
- Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 112 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Patrząc po tym, że nawet popularne w Polsce Infinity nie doczekało się zasad w naszym języku, to obawiam się, że szanse są zerowe. Chociaż zasady nie są szczególnie skomplikowane, więc ja chyba i tak wolał bym grać w en.
- ShapooBah
- Posty: 1296
- Rejestracja: 18 lip 2018, 13:56
- Lokalizacja: Katowice/Gliwice
- Has thanked: 366 times
- Been thanked: 218 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Kupiłem dodatek Human Fate, wprowadza mechanikę zasłony dymnej. Jednak niektóre karty akcji są w moim odczuciu OP, między innymi zamiana każdej rany dwóch dowolnych przeciwników na dwa znaczniki trucizny.
Ciekawe rozwinięcie mechanik flankera polegających na usuwaniu sukcesów przeciwnika kosztem własnej tury (tracisz x punktów akcji, żeby zablokowac przeciwnikowi wynik na kości), drużyna jednak potrzebuje mergowania sama z siebie może okazać się zbyt słaba w stosunku do innych samoistnie działających dodatków. dużo zdolności opiera się na umiejętnościach podstawowych herosów wzmocnionych dodatkowymi mechanikami. Jak ogram to wyrażę swoje zdanie.
Ciekawe rozwinięcie mechanik flankera polegających na usuwaniu sukcesów przeciwnika kosztem własnej tury (tracisz x punktów akcji, żeby zablokowac przeciwnikowi wynik na kości), drużyna jednak potrzebuje mergowania sama z siebie może okazać się zbyt słaba w stosunku do innych samoistnie działających dodatków. dużo zdolności opiera się na umiejętnościach podstawowych herosów wzmocnionych dodatkowymi mechanikami. Jak ogram to wyrażę swoje zdanie.
- lunatykuku
- Posty: 288
- Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 112 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Imo każdy Aristos w odpowiedniej kombinacji wydaje się bardzo mocny. Wszystko zależy od skomponowania drużyny. Patrząc po dodatkach jako odrębnych drużynach, to akurat Human Fate wydaje mi się słabszy niż inne, ale to też muszę ograć.
Tymczasem udało mi się pomalować wszystkich zawodników:
Tymczasem udało mi się pomalować wszystkich zawodników:
Spoiler:
- ShapooBah
- Posty: 1296
- Rejestracja: 18 lip 2018, 13:56
- Lokalizacja: Katowice/Gliwice
- Has thanked: 366 times
- Been thanked: 218 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
lunatykuku
Nowy dodatek zagościł do sklepu, Tym razem nie 4 a dwóch zawodników, przy cenie dodatku niższej o połowę: Chemical Brothers wydają się ciekawym zestawem Tank + Support. Jeden zyskuje siłę im więcej znaczników trucizny na nim się znajduje, a drugi rozdaje truciznę na lewo i prawo.
Dodatkowo ich karty rozkazów dają więcej, jeżeli drugi z braci jest w tym samym teamie. Mini dodatek jest ciekawy, i supportowy Aristos może być jednym z silniejszych zawodników - odporność na większość statusów, plus możliwość żonglowania nimi na obszarze 1-5... Zastanawiam się nad sensowną kontrą na niego.
Nowy dodatek zagościł do sklepu, Tym razem nie 4 a dwóch zawodników, przy cenie dodatku niższej o połowę: Chemical Brothers wydają się ciekawym zestawem Tank + Support. Jeden zyskuje siłę im więcej znaczników trucizny na nim się znajduje, a drugi rozdaje truciznę na lewo i prawo.
Dodatkowo ich karty rozkazów dają więcej, jeżeli drugi z braci jest w tym samym teamie. Mini dodatek jest ciekawy, i supportowy Aristos może być jednym z silniejszych zawodników - odporność na większość statusów, plus możliwość żonglowania nimi na obszarze 1-5... Zastanawiam się nad sensowną kontrą na niego.
- lunatykuku
- Posty: 288
- Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 112 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Dodatek już zamówiłem. Tank jest imo taki sobie (zarówno z wyglądu jak i zasad), ale support bardzo mi się podoba. Co do kontry to Bachman jest dość miękki, wiec najprościej go zabić, albo uciszyć.
- ShapooBah
- Posty: 1296
- Rejestracja: 18 lip 2018, 13:56
- Lokalizacja: Katowice/Gliwice
- Has thanked: 366 times
- Been thanked: 218 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Ja zamówiłem ten dodatek z Hellboyem Final Bossem. Przyznam się, że jedyne co mnie w nim zainteresowało to wygląd figurek .
Po przeczytaniu umiejętności stwierdzam, że to mogą być bardzo ciekawi towarzysze broni, wymuszający dużo lepsze taktyki i combosy.
Po przeczytaniu umiejętności stwierdzam, że to mogą być bardzo ciekawi towarzysze broni, wymuszający dużo lepsze taktyki i combosy.
- lunatykuku
- Posty: 288
- Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 112 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Z Legendary Bahadurs najlepsza imo jest Shona Carano- bardzo mocne pierdolnięcie plus fajne karty (np. atak eliminujący przeciwnika po jednym zadanym woundzie). Mam wszystkie dodatki, ale najrzadziej chce wyciągać na stół Aristos z Human Fate. Moim absolutnym must have na prawie każdy scenariusz to Senor Masacre.
- ShapooBah
- Posty: 1296
- Rejestracja: 18 lip 2018, 13:56
- Lokalizacja: Katowice/Gliwice
- Has thanked: 366 times
- Been thanked: 218 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
A mi Human Fate siadło, w sumie to mój jedyny dodatek więc nie mam porównania, ale Bixie robi robotę!
Deadpool nie jest zbyt OP? Skoro pasuje do wszystkiego to trochę zmartwił mnie jego balans.
Deadpool nie jest zbyt OP? Skoro pasuje do wszystkiego to trochę zmartwił mnie jego balans.
- lunatykuku
- Posty: 288
- Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 112 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Nie wydaje mi się, żeby w Aristei było cokolwiek op. Mi Deadpool pasuje do stylu gry bo raz, że fajnie potrafi kosić przeciwników, a dwa że jest upierdliwy i przeżywalny. Oczywiście da się go dość łatwo skontrować immobilizem (jak każdego melee fightera). Mi Human Fate nie leży, aczkolwiek nie grałem tymi postaciami zbyt wiele. Imo w każdej kategorii znajdą się postaci które mi pasują bardziej (dla przykładu na tanka wolę Maximusa od Prysm, a jako runner lepiej sprawdza mi się Gata), co nie znaczy, że przy dobrym pomyśle na grę komuś innemu się nie sprawdzą.
- Tyrek
- Posty: 669
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 152 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Mam Aristeia! od dłuższego czasu w domu (grubo ponad rok), ale dopiero niedawno nadarzyła się okazja, żeby trochę w grę pograć i poznać się z nią lepiej.
Mało o niej w polskim internecie więc postanowiłem się podzielić wrażeniami. Generalne wrażenia mam mega pozytywne, chociaż miejscami mógłbym się przyczepić do losowości obecnej w grze.
Nie mogę uniknąć porównań do innych systemów skirmishowych, mimo, że Aristeia jest inną grą. Pomimo rozgrywania gry na planszy, jest w niej spory aspekt wynoszony z gier bitewnych - mianowicie bardzo ważne jest pozycjonowanie zawodników, ale również swoboda i wolność w podejmowaniu działań. System planszy podzielonej na pola znacznie ułatwia aspekt przestrzenny, bo odpada mierzenie cali jak to w klasycznych grach bitewnych. Nie mniej jednak, to gdzie się ustawimy, w jakim zasięgu i jakie to będzie miało konsekwencje na przyszłość w Aristeia jest bardzo ważne.
Mechanika gry jest dość prosta. Wydaje mi się, że łatwo ją wytłumaczyć nowemu graczowi. Pewną trudność na początku sprawia zasada 'Cover', ale po za tym całość łapie się szybko. Potem zostaje już czyste kombinowanie jak wykorzystać to co gra nam oferuje.
Kombinowania jest sporo - każda decyzja może być na wagę złota. To jest dla mnie bardzo duży plus. Kolejny jest taki, że gra głównie promuje punktowanie za zajęte pozycje, a nie za eliminację przeciwników. To dobrze, ponieważ system walki, mimo, że emocjonujący i ładnie skrojony, bywa dla mnie chyba najsłabszym punktem gry. Jest niestety dość losowy. Karty pomagają, ale trzeba się liczyć z tym, że rzut jest rzutem, a ataki są dość drogie jeśli chodzi o punkty energii postaci. Nie ma tutaj miejsca na chłodną kalkulację, która powie, ile wysiłku muszę włożyć w usunięcie modelu przeciwnika z areny - tak aby osiągnąć 100% skuteczność, gdyż zależy to obustronnie od wyrzuconych wyników na kostkach. Oczywiście ten aspekt jest obecny w większości gier bitewnych, jednak bywa w niektórych produktach w pewien sposób policzalny, co w grach szczególnie turniejowych dla mnie jest zaletą. Ale Aristeia jest Aristeią, a powyższy zarzut nie przekreśla możliwości świetnej zabawy w ten tytuł, czy nawet rozgrywania pojedynków turniejowych (bo takie na świecie są), gdyż punktów w zasadzie za zabicie się nie zarabia (z małymi wyjątkami). Ba! czasami to, że przeciwnik "sciągnie" nam model z areny bywa dla nas korzystne - bo taki delikwent może pojawić się w nieoczekiwanym czasie i nieoczekiwanym miejscu z powrotem w akcji. To jest bardzo fajne rozwiązanie. Osobną kwestią jest to, że jeśli w ataku nam "nie pójdzie" a przeciwnika rzut obronny "pójdzie zdecydowanie nie tak jak oczekiwaliśmy", to możemy "przypadkiem" zaliczyć chwilowego zgona. Widziałem recenzję, w której autor zarzuca temu rozwiązaniu lekką absurdalność, szczególnie jak strzelamy z zasięgowej broni, z bezpiecznej odległości, w postać, która wyposażona jest w broń białą. Mi ten aspekt nie przeszkadza (poza wspomnianą losowością wyniku starcia). Tematycznie sprawę tłumaczy zapis w zasadach, jako, że każda z postaci (nawet Pan Samuraj) jest wyposażona w broń dystansową z tak zwanego "rulbuka", którą może przeprowadzić atak za 3 punkty akcji o sile pomarańczowej kostki. Atak słaby, ale jest - bo niektóre z postaci, swoich ataków dedykowanych nie posiadają (jak na przykład Hexxer czy Gata), więc jeśli chciały by "dobić" poranionego delikwenta - to też mogą.
Rozgrywka jest super emocjonująca. Do ostatniego punktu, do ostatniej rundy, jest knucie i zastanawianie się gdzie, kogo jak i czym. Bardzo fajnie, bo to angażuje od początku do końca.
Gra jest dobrze wydana. Na poziomie podstawowego zestawu zapewnia już sporą ilość zabawy, ale z każdą grą rośnie apetyt na dodatkowych zawodników (których już kupiłem i jestem w trakcie malowania ). Jakość modeli jest w porządku. Te w podstawce - plastikowe - są lepszej jakości niż w większości planszówek, ale gorszej niż w standardzie gier bitewnych. Modele z dodatków są lepsze jakościowo - widać progress wydawcy jeśli chodzi o pracę z modelami plastikowymi (do tej pory Corvus Belli wydawało chyba tylko metalowe modele w ramach swojego Infinity?).
Jak się grę "podpimpuje" dodatkowymi gadżetami to już w ogóle super - zakupiłem zestaw murków od MicroArt i gra prezentuje się bardzo bardzo fajnie
Zdecydowanie polecam, jeśli ktoś będzie miał okazję.
Mało o niej w polskim internecie więc postanowiłem się podzielić wrażeniami. Generalne wrażenia mam mega pozytywne, chociaż miejscami mógłbym się przyczepić do losowości obecnej w grze.
Nie mogę uniknąć porównań do innych systemów skirmishowych, mimo, że Aristeia jest inną grą. Pomimo rozgrywania gry na planszy, jest w niej spory aspekt wynoszony z gier bitewnych - mianowicie bardzo ważne jest pozycjonowanie zawodników, ale również swoboda i wolność w podejmowaniu działań. System planszy podzielonej na pola znacznie ułatwia aspekt przestrzenny, bo odpada mierzenie cali jak to w klasycznych grach bitewnych. Nie mniej jednak, to gdzie się ustawimy, w jakim zasięgu i jakie to będzie miało konsekwencje na przyszłość w Aristeia jest bardzo ważne.
Mechanika gry jest dość prosta. Wydaje mi się, że łatwo ją wytłumaczyć nowemu graczowi. Pewną trudność na początku sprawia zasada 'Cover', ale po za tym całość łapie się szybko. Potem zostaje już czyste kombinowanie jak wykorzystać to co gra nam oferuje.
Kombinowania jest sporo - każda decyzja może być na wagę złota. To jest dla mnie bardzo duży plus. Kolejny jest taki, że gra głównie promuje punktowanie za zajęte pozycje, a nie za eliminację przeciwników. To dobrze, ponieważ system walki, mimo, że emocjonujący i ładnie skrojony, bywa dla mnie chyba najsłabszym punktem gry. Jest niestety dość losowy. Karty pomagają, ale trzeba się liczyć z tym, że rzut jest rzutem, a ataki są dość drogie jeśli chodzi o punkty energii postaci. Nie ma tutaj miejsca na chłodną kalkulację, która powie, ile wysiłku muszę włożyć w usunięcie modelu przeciwnika z areny - tak aby osiągnąć 100% skuteczność, gdyż zależy to obustronnie od wyrzuconych wyników na kostkach. Oczywiście ten aspekt jest obecny w większości gier bitewnych, jednak bywa w niektórych produktach w pewien sposób policzalny, co w grach szczególnie turniejowych dla mnie jest zaletą. Ale Aristeia jest Aristeią, a powyższy zarzut nie przekreśla możliwości świetnej zabawy w ten tytuł, czy nawet rozgrywania pojedynków turniejowych (bo takie na świecie są), gdyż punktów w zasadzie za zabicie się nie zarabia (z małymi wyjątkami). Ba! czasami to, że przeciwnik "sciągnie" nam model z areny bywa dla nas korzystne - bo taki delikwent może pojawić się w nieoczekiwanym czasie i nieoczekiwanym miejscu z powrotem w akcji. To jest bardzo fajne rozwiązanie. Osobną kwestią jest to, że jeśli w ataku nam "nie pójdzie" a przeciwnika rzut obronny "pójdzie zdecydowanie nie tak jak oczekiwaliśmy", to możemy "przypadkiem" zaliczyć chwilowego zgona. Widziałem recenzję, w której autor zarzuca temu rozwiązaniu lekką absurdalność, szczególnie jak strzelamy z zasięgowej broni, z bezpiecznej odległości, w postać, która wyposażona jest w broń białą. Mi ten aspekt nie przeszkadza (poza wspomnianą losowością wyniku starcia). Tematycznie sprawę tłumaczy zapis w zasadach, jako, że każda z postaci (nawet Pan Samuraj) jest wyposażona w broń dystansową z tak zwanego "rulbuka", którą może przeprowadzić atak za 3 punkty akcji o sile pomarańczowej kostki. Atak słaby, ale jest - bo niektóre z postaci, swoich ataków dedykowanych nie posiadają (jak na przykład Hexxer czy Gata), więc jeśli chciały by "dobić" poranionego delikwenta - to też mogą.
Rozgrywka jest super emocjonująca. Do ostatniego punktu, do ostatniej rundy, jest knucie i zastanawianie się gdzie, kogo jak i czym. Bardzo fajnie, bo to angażuje od początku do końca.
Gra jest dobrze wydana. Na poziomie podstawowego zestawu zapewnia już sporą ilość zabawy, ale z każdą grą rośnie apetyt na dodatkowych zawodników (których już kupiłem i jestem w trakcie malowania ). Jakość modeli jest w porządku. Te w podstawce - plastikowe - są lepszej jakości niż w większości planszówek, ale gorszej niż w standardzie gier bitewnych. Modele z dodatków są lepsze jakościowo - widać progress wydawcy jeśli chodzi o pracę z modelami plastikowymi (do tej pory Corvus Belli wydawało chyba tylko metalowe modele w ramach swojego Infinity?).
Jak się grę "podpimpuje" dodatkowymi gadżetami to już w ogóle super - zakupiłem zestaw murków od MicroArt i gra prezentuje się bardzo bardzo fajnie
Zdecydowanie polecam, jeśli ktoś będzie miał okazję.
- Tyrek
- Posty: 669
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 152 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
BattleLore grałem tylko raz ale to zupełnie inne tytuły. Mechanicznie nie pamiętam szczegółów. Batllelore w sposób uproszczony przenosi skalę pojedynków z większych gier bitewnych na planszę. Aristeia jest pojedynkiem 8 figurek o bardzo unikalnych zdolnościach. BattleLore to pojedynek armii i poszczególnych oddziałów sprowadzonych do skali pojedynczych miniatur. Szybciej (w zakresie tego co dzieje się na stole) i bardziej mobilnie jest w Aristeia. BattleLore jest bardziej "statyczny" - moim zdaniem więcej emocji jest w Aristeia, ale to są osobiste odczucia.
Jedna i druga gra jest fajna, ale moim zdaniem obie różne i celują w inne zapotrzebowania u graczy.
Jedna i druga gra jest fajna, ale moim zdaniem obie różne i celują w inne zapotrzebowania u graczy.
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
A jesteś może jeszcze w stanie porównać ją do The Edge: Dawnfall, Godtear lub Warhammer Underworlds?Tyrek pisze: ↑18 cze 2020, 08:11 BattleLore grałem tylko raz ale to zupełnie inne tytuły. Mechanicznie nie pamiętam szczegółów. Batllelore w sposób uproszczony przenosi skalę pojedynków z większych gier bitewnych na planszę. Aristeia jest pojedynkiem 8 figurek o bardzo unikalnych zdolnościach. BattleLore to pojedynek armii i poszczególnych oddziałów sprowadzonych do skali pojedynczych miniatur. Szybciej (w zakresie tego co dzieje się na stole) i bardziej mobilnie jest w Aristeia. BattleLore jest bardziej "statyczny" - moim zdaniem więcej emocji jest w Aristeia, ale to są osobiste odczucia.
Jedna i druga gra jest fajna, ale moim zdaniem obie różne i celują w inne zapotrzebowania u graczy.
Ogólnie poszukuję pseudo-bitewniaka na planszy (mam tylko wspomnianego BattleLora), który będzie szybki i satysfakcjonujący, a przy tym prosty (nie prostacki) i wymagający, z rozgrywką na ok. 1,5h. Wydaje mi się, że WU będzie za prosty i krótki. Pozostałe ww. tytuły to już KSy za grube siano.
Czy coś innego niż Aristeia przychodzi ci jeszcze do głowy do polecenia?
- Tyrek
- Posty: 669
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 152 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Z wymienionych mogę porównać do Godtear bo też grałem. W temacie Godteara możesz przeczytać moje odczucia. To co mnie najbardziej w nim boli to niekontrolowana losowość. W Aristeia! też jest losowość w kostkach (czasami też boli), ale jest w pewien sposób namiastka wpływania na wynik poprzez karty taktyki (ten system mi się podoba).
Generalnie odcinając się od klimatu bo to sprawa czysto subiektywna.
Mechanicznie
Godtear jest prostszy. Ma klarowniejsze zasady. Złożoność jest ciut większa w Aristeia (wynika głównie z decyzji wydawania symboli dla dodatkowych efektów oraz planowania aktywacji na całą rundę z góry (ja lubię)). Godtear ma ładniejsze zasady. W Aristeia! głównie zasada Cover oraz określanie LOS może być początkowo upierdliwe - ale nie przekreśla to gry u nowych osób. Zasada cover fajnie, że jest - bo jest bardzo tematyczna i pasuje do całokształtu, ale jest niechlujna.
Godtear to głównie pozycjonowanie się i naparzanka. Aristeia to naparzanka/pozycjonowanie/przestawianie siebie i przeciwnika różnymi efektami.
Punktowanie w Godtear to najfajniejsza mechanika tej gry - przeciąganie liny co rundę, żeby zainkasować konkretną ilość punktów. W A! punkty zbieramy zgodnie ze scenariuszem (dominacja punktów na planszy, zabójstwa, flagi etc.). A! to takie odwzorowanie FPS'a online z czasów Q Arena albo UT (jeśli grałeś to mniej więcej wiesz czego się spodziewać).
Losowość
Godtear dla mnie jest bardziej losowy niż Aristeia - chociaż spotkałem się z opiniami, że Aristeia dla niektórych jest większym festiwalem losowości niż Godtear. Mnie w Godtearze przeszkadza to, że jeden zły rzut może nam zepsuć całą turę gry (bo dalsze rzeźbienie może być uzależnione od zabicia kluczowego bohatera przeciwnika, który został na 1 HP (wiem, że wraca, ale zabicie go powoduje jego przesunięcie). W Aristeia! nawet jak coś gdzieś nie pójdzie, to jest zazwyczaj czym rzeźbić dalej.
Tryby gry
Zdecydowanie więcej scenariuszy, które mogą odmienić rozgrywkę jest w Aristeia. Te z Godteara wydawały mi się wpływać na rozgrywkę, ale nie tak odmiennie.
Wydanie
Godtear ma większe modele (bohaterowie) figurek na stole jest więcej. Tyle, że żeby czerpać radość z pełnej gry, trzeba kupić dwa startery i dwóch bohaterów (wtedy można grać pojedynki 3vs3). Aristeia w pudle podstawowym daje kompletną grę.
To co może się nie podobać w Aristeia to klimat znany np. z Overwatch. Niektórym moim znajomym średnio siedzi. Ja średnio przepadam za generycznym fantasy, a klimat Aristeia jest dla mnie czymś świeżym w grach bitewno/planszowych. Mnie bohaterowie w A! przekonują do siebie. Każdy jest z innej bajki i odzwierciedla to ich mechanika - to po prostu czuć po wyglądzie nawet samej figurki, w czym dany bohater jest lepszy od innych. W Godtear tego nie czułem (ale to czepianie się).
Z innych gier - polecam całym sercem Guild Ball - tylko tam już gra się miarkami. Ciężko z dostępnością. Gra jest oczko/dwa wyżej w złożoności zasad niż Godtear czy Aristeia, ale jak na bitewniaka jest dość prosta i klarowna. Jak się człowiek już nauczy grać to mechanika jest bardzo policzalna, czuć czego można się spodziewać po testach. Nie ma efektu zmarnowanej gry przez nieudane rzuty kostkami. Tyle, że próg wejścia i czasu, który trzeba tej grze poświęcić jest zdecydowanie większy niż Godtear czy Aristeia.
Godtear i Aristeia da się sprawdzić online (Tabletopia, Tabletop simulator) - ja nie lubię takiej formy, ale jeśli miało by to pomóc w decyzji? Mnie Godtear osobiście rozczarował.
Generalnie odcinając się od klimatu bo to sprawa czysto subiektywna.
Mechanicznie
Godtear jest prostszy. Ma klarowniejsze zasady. Złożoność jest ciut większa w Aristeia (wynika głównie z decyzji wydawania symboli dla dodatkowych efektów oraz planowania aktywacji na całą rundę z góry (ja lubię)). Godtear ma ładniejsze zasady. W Aristeia! głównie zasada Cover oraz określanie LOS może być początkowo upierdliwe - ale nie przekreśla to gry u nowych osób. Zasada cover fajnie, że jest - bo jest bardzo tematyczna i pasuje do całokształtu, ale jest niechlujna.
Godtear to głównie pozycjonowanie się i naparzanka. Aristeia to naparzanka/pozycjonowanie/przestawianie siebie i przeciwnika różnymi efektami.
Punktowanie w Godtear to najfajniejsza mechanika tej gry - przeciąganie liny co rundę, żeby zainkasować konkretną ilość punktów. W A! punkty zbieramy zgodnie ze scenariuszem (dominacja punktów na planszy, zabójstwa, flagi etc.). A! to takie odwzorowanie FPS'a online z czasów Q Arena albo UT (jeśli grałeś to mniej więcej wiesz czego się spodziewać).
Losowość
Godtear dla mnie jest bardziej losowy niż Aristeia - chociaż spotkałem się z opiniami, że Aristeia dla niektórych jest większym festiwalem losowości niż Godtear. Mnie w Godtearze przeszkadza to, że jeden zły rzut może nam zepsuć całą turę gry (bo dalsze rzeźbienie może być uzależnione od zabicia kluczowego bohatera przeciwnika, który został na 1 HP (wiem, że wraca, ale zabicie go powoduje jego przesunięcie). W Aristeia! nawet jak coś gdzieś nie pójdzie, to jest zazwyczaj czym rzeźbić dalej.
Tryby gry
Zdecydowanie więcej scenariuszy, które mogą odmienić rozgrywkę jest w Aristeia. Te z Godteara wydawały mi się wpływać na rozgrywkę, ale nie tak odmiennie.
Wydanie
Godtear ma większe modele (bohaterowie) figurek na stole jest więcej. Tyle, że żeby czerpać radość z pełnej gry, trzeba kupić dwa startery i dwóch bohaterów (wtedy można grać pojedynki 3vs3). Aristeia w pudle podstawowym daje kompletną grę.
To co może się nie podobać w Aristeia to klimat znany np. z Overwatch. Niektórym moim znajomym średnio siedzi. Ja średnio przepadam za generycznym fantasy, a klimat Aristeia jest dla mnie czymś świeżym w grach bitewno/planszowych. Mnie bohaterowie w A! przekonują do siebie. Każdy jest z innej bajki i odzwierciedla to ich mechanika - to po prostu czuć po wyglądzie nawet samej figurki, w czym dany bohater jest lepszy od innych. W Godtear tego nie czułem (ale to czepianie się).
Z innych gier - polecam całym sercem Guild Ball - tylko tam już gra się miarkami. Ciężko z dostępnością. Gra jest oczko/dwa wyżej w złożoności zasad niż Godtear czy Aristeia, ale jak na bitewniaka jest dość prosta i klarowna. Jak się człowiek już nauczy grać to mechanika jest bardzo policzalna, czuć czego można się spodziewać po testach. Nie ma efektu zmarnowanej gry przez nieudane rzuty kostkami. Tyle, że próg wejścia i czasu, który trzeba tej grze poświęcić jest zdecydowanie większy niż Godtear czy Aristeia.
Godtear i Aristeia da się sprawdzić online (Tabletopia, Tabletop simulator) - ja nie lubię takiej formy, ale jeśli miało by to pomóc w decyzji? Mnie Godtear osobiście rozczarował.
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
A jak długo trwa przeciętnie rozgrywka w Godtear i w A! (jak ktoś już zna zasady)?Tyrek pisze: ↑18 cze 2020, 11:36 Z wymienionych mogę porównać do Godtear bo też grałem. W temacie Godteara możesz przeczytać moje odczucia. To co mnie najbardziej w nim boli to niekontrolowana losowość. W Aristeia! też jest losowość w kostkach (czasami też boli), ale jest w pewien sposób namiastka wpływania na wynik poprzez karty taktyki (ten system mi się podoba).
Generalnie odcinając się od klimatu bo to sprawa czysto subiektywna.
Mechanicznie
Godtear jest prostszy. Ma klarowniejsze zasady. Złożoność jest ciut większa w Aristeia (wynika głównie z decyzji wydawania symboli dla dodatkowych efektów oraz planowania aktywacji na całą rundę z góry (ja lubię)). Godtear ma ładniejsze zasady. W Aristeia! głównie zasada Cover oraz określanie LOS może być początkowo upierdliwe - ale nie przekreśla to gry u nowych osób. Zasada cover fajnie, że jest - bo jest bardzo tematyczna i pasuje do całokształtu, ale jest niechlujna.
Godtear to głównie pozycjonowanie się i naparzanka. Aristeia to naparzanka/pozycjonowanie/przestawianie siebie i przeciwnika różnymi efektami.
Punktowanie w Godtear to najfajniejsza mechanika tej gry - przeciąganie liny co rundę, żeby zainkasować konkretną ilość punktów. W A! punkty zbieramy zgodnie ze scenariuszem (dominacja punktów na planszy, zabójstwa, flagi etc.). A! to takie odwzorowanie FPS'a online z czasów Q Arena albo UT (jeśli grałeś to mniej więcej wiesz czego się spodziewać).
Losowość
Godtear dla mnie jest bardziej losowy niż Aristeia - chociaż spotkałem się z opiniami, że Aristeia dla niektórych jest większym festiwalem losowości niż Godtear. Mnie w Godtearze przeszkadza to, że jeden zły rzut może nam zepsuć całą turę gry (bo dalsze rzeźbienie może być uzależnione od zabicia kluczowego bohatera przeciwnika, który został na 1 HP (wiem, że wraca, ale zabicie go powoduje jego przesunięcie). W Aristeia! nawet jak coś gdzieś nie pójdzie, to jest zazwyczaj czym rzeźbić dalej.
Tryby gry
Zdecydowanie więcej scenariuszy, które mogą odmienić rozgrywkę jest w Aristeia. Te z Godteara wydawały mi się wpływać na rozgrywkę, ale nie tak odmiennie.
Wydanie
Godtear ma większe modele (bohaterowie) figurek na stole jest więcej. Tyle, że żeby czerpać radość z pełnej gry, trzeba kupić dwa startery i dwóch bohaterów (wtedy można grać pojedynki 3vs3). Aristeia w pudle podstawowym daje kompletną grę.
To co może się nie podobać w Aristeia to klimat znany np. z Overwatch. Niektórym moim znajomym średnio siedzi. Ja średnio przepadam za generycznym fantasy, a klimat Aristeia jest dla mnie czymś świeżym w grach bitewno/planszowych. Mnie bohaterowie w A! przekonują do siebie. Każdy jest z innej bajki i odzwierciedla to ich mechanika - to po prostu czuć po wyglądzie nawet samej figurki, w czym dany bohater jest lepszy od innych. W Godtear tego nie czułem (ale to czepianie się).
Z innych gier - polecam całym sercem Guild Ball - tylko tam już gra się miarkami. Ciężko z dostępnością. Gra jest oczko/dwa wyżej w złożoności zasad niż Godtear czy Aristeia, ale jak na bitewniaka jest dość prosta i klarowna. Jak się człowiek już nauczy grać to mechanika jest bardzo policzalna, czuć czego można się spodziewać po testach. Nie ma efektu zmarnowanej gry przez nieudane rzuty kostkami. Tyle, że próg wejścia i czasu, który trzeba tej grze poświęcić jest zdecydowanie większy niż Godtear czy Aristeia.
Godtear i Aristeia da się sprawdzić online (Tabletopia, Tabletop simulator) - ja nie lubię takiej formy, ale jeśli miało by to pomóc w decyzji? Mnie Godtear osobiście rozczarował.
- Tyrek
- Posty: 669
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 152 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Jeden i drugi tytuł szacował bym na średnio 1,5 godzinki (może być nawet mniej). Dużo zależy od sytuacji na stole - bywać będzie, że gra skończy się szybko, a będzie też tak, że mozolnie będzie przepychanka do samego końca. Problem z tymi grami jest taki, że nie czuć upływającego czasu Najbardziej czuć go w Guild Ballu, bo turniejowo gra się z zegarem szachowym i masz po 45 min na gracza, a jak czas się skończy to przeciwnik dostaje darmowe punkty. GB turniejowo zamyka się w 2h maks. A ten upływ czasu czuć, bo cały czas widzisz, jak masz go coraz mniej
W ogóle polecam wdrożyć zegar do innych gier - świetne emocje
W ogóle polecam wdrożyć zegar do innych gier - świetne emocje
- Tyrek
- Posty: 669
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 152 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Mam nadzieję, że mod i admin wybacza post pod postem, ale mi się przypomniało.
Zacytuję swoją wypowiedź sprzed paru miesięcy - która może mieć też spory wpływ na wybór.
Zacytuję swoją wypowiedź sprzed paru miesięcy - która może mieć też spory wpływ na wybór.
Ten przeciwstawny rzut w walce (atakujący kostki ataku, obrońca kostki obrony), bywa również czasami krytykowany. Może dochodzić do sytuacji, że atakując zabije nas postać broniąca się (zdarza się). To trzeba wliczyć w ryzyko. może przeszkadzać tematycznie, że postać z mieczami, oddaje na odległość broniąc się. Według instrukcji ma pukawkę pod spódnicą. No cóż. Mi to nie przeszkadza - dodaje dodatkową warstwę oceny potencjalnego zagrożenia, jeśli atakujemy postacią, której pozostał 1 HP - trzeba rozważyć na ile opłacalny będzie atak, a na ile ewentualnie inne działania oraz liczyć się z tym, że po ataku, postać też spadnie z planszy.Tyrek pisze: ↑31 paź 2019, 12:07 Osobną kwestią jest to, że jeśli w ataku nam "nie pójdzie" a przeciwnika rzut obronny "pójdzie zdecydowanie nie tak jak oczekiwaliśmy", to możemy "przypadkiem" zaliczyć chwilowego zgona. Widziałem recenzję, w której autor zarzuca temu rozwiązaniu lekką absurdalność, szczególnie jak strzelamy z zasięgowej broni, z bezpiecznej odległości, w postać, która wyposażona jest w broń białą. Mi ten aspekt nie przeszkadza (poza wspomnianą losowością wyniku starcia). Tematycznie sprawę tłumaczy zapis w zasadach, jako, że każda z postaci (nawet Pan Samuraj) jest wyposażona w broń dystansową z tak zwanego "rulbuka", którą może przeprowadzić atak za 3 punkty akcji o sile pomarańczowej kostki. Atak słaby, ale jest - bo niektóre z postaci, swoich ataków dedykowanych nie posiadają (jak na przykład Hexxer czy Gata), więc jeśli chciały by "dobić" poranionego delikwenta - to też mogą.
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 maja 2009, 11:34
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 2 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Ja gram zarówna w A! jak i Godtear.
Ogólnie się z Tyrek zgadzam, mam tylko trochę odmienne zdanie co do poziomu losowości w A! vs Godtear bo dla mnie jest on tak samo wysoki
W Aristeia! rzut może wyjść tak dziwacznie że postać atakująca zginie podczas ataku mając zdecydowaną przewagę w kościach i też nic na to nie poradzisz.
Wciąż gracz bardziej ograny/dobry ma większe szanse wygrać, w obydwu grach.
Uzupełnię tylko o jedną rzecz.
Balans
Steamforged (Godtear) lubi patchować swoje gry, zapowiedział że Godtear nie jest dla nich docelowo turniejową grą ale będą coś tam przy balansie dłubać a może nawet czasowo banować postacie. Komuś może to pasować albo nie.
Corvus Beli (Aristeia!) jeszcze chyba nigdy niczego w wydanej przez siebie grze nie zmieniał między edycjami (grałem też w Inifinity jakiś czas). Samo A! ma ok balans choć są postacie lepsze i gorsze i tak już zostanie.
Edycja:
Widzę że w czasie jak pisałem to Tyrek dopisał o tym przeciwstawnym rzucie.
Ogólnie się z Tyrek zgadzam, mam tylko trochę odmienne zdanie co do poziomu losowości w A! vs Godtear bo dla mnie jest on tak samo wysoki
W Aristeia! rzut może wyjść tak dziwacznie że postać atakująca zginie podczas ataku mając zdecydowaną przewagę w kościach i też nic na to nie poradzisz.
Wciąż gracz bardziej ograny/dobry ma większe szanse wygrać, w obydwu grach.
Uzupełnię tylko o jedną rzecz.
Balans
Steamforged (Godtear) lubi patchować swoje gry, zapowiedział że Godtear nie jest dla nich docelowo turniejową grą ale będą coś tam przy balansie dłubać a może nawet czasowo banować postacie. Komuś może to pasować albo nie.
Corvus Beli (Aristeia!) jeszcze chyba nigdy niczego w wydanej przez siebie grze nie zmieniał między edycjami (grałem też w Inifinity jakiś czas). Samo A! ma ok balans choć są postacie lepsze i gorsze i tak już zostanie.
Edycja:
Widzę że w czasie jak pisałem to Tyrek dopisał o tym przeciwstawnym rzucie.
- Tyrek
- Posty: 669
- Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
- Lokalizacja: Lubin
- Has thanked: 72 times
- Been thanked: 152 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Przyznaję rację marginalny wpływ może być z kart (przerzut, zwiększenie puli kostek), ale finalnie masz rację. Możemy uznać, że poziom losowości jest taki sam w obu grach. Te karty w sumie psychicznie zapewniają mi jakiś większy komfortŁosiek pisze: ↑18 cze 2020, 12:16
Ogólnie się z Tyrek zgadzam, mam tylko trochę odmienne zdanie co do poziomu losowości w A! vs Godtear bo dla mnie jest on tak samo wysoki
W Aristeia! rzut może wyjść tak dziwacznie że postać atakująca zginie podczas ataku mając zdecydowaną przewagę w kościach i też nic na to nie poradzisz.
-
- Posty: 318
- Rejestracja: 28 lip 2017, 20:27
- Lokalizacja: Rybnik
- Has thanked: 490 times
- Been thanked: 55 times
Re: Aristeia! (Alberto Abal, Jesús Fuster, David Rosillo)
Odkopiemy nieco
Ktoś jeszcze w to grywa lub czy obecne zasady są kompletne/ aktualne, czy jednak temat kompletnie porzucony przez CORVUS BELLI?
Co ciekawe obecnie trwają beta testy gry w ver cyfrowej czyli The Hexadome Aristeia Showdown na Steam i zabawa jest przednia.
Ktoś jeszcze w to grywa lub czy obecne zasady są kompletne/ aktualne, czy jednak temat kompletnie porzucony przez CORVUS BELLI?
Co ciekawe obecnie trwają beta testy gry w ver cyfrowej czyli The Hexadome Aristeia Showdown na Steam i zabawa jest przednia.