To ja zapytam konkretnie: na jakiej próbie była robiona ta statystyka?
Jakość testowania gier planszowych.
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Re: Jakość testowania gier planszowych.
W żadnym wypadku nie powiedziałem, ze nie zna się/nie powinien się znać/nie może się znać. Może też znać się na marketingu, a jednak często oddaje reklamę innej firmie. Jednak w większości gałęzi przemysłu doszło do etapu, w którym różnymi etapami produkcji zajmują się odrębne podmioty, ponieważ ktoś doszedł do wniosku, że działa to wydajniej.MichalStajszczak pisze: ↑10 lip 2020, 16:50Dlaczego zakładasz z góry, że autor gry na rachunku prawdopodobieństwa i statystyce znać się nie może? Wiem, że są tacy autorzy gier, którzy się na matematyce dość dobrze znają.Terk pisze: ↑10 lip 2020, 14:51Autor może też samodzielnie rysować, robić korektę, drukować, wycinać, rozwozić i sprzedawać własną grę. Z jakiegoś powodu wiele z tych czynności oddaje się innym osobom. Ta wypowiedź IMO podsumowuje podejście do testowania planszówek (jest takie jak kilka lat temu testowanie w IT): po co oddawać coś specjaliście, jak możemy zrobić to sami/wiemy jak to zrobić/przecież nie może to być takie trudne.MichalStajszczak pisze: ↑09 lip 2020, 17:33 Moim zdaniem w zespole testującym potrzebna jest najwyżej jedna osoba, która będzie wiedziała, jakie dane zbierać i jak je analizować. Najwyżej jedna (czyli również zero), bo może być oczywiście tak, że testy odbywają się pod nadzorem autora, który wie, co chce testować, jakie dane zbierać i jak je analizować.
W jaki sposób praca w IT nie jest kreatywna? Jeszcze niedawno normą było, że developer napisał sobie kawałek kodu i go przetestował, aktualnie w żadnej poważnej firmie jest to nie do pomyślenia. Tester (jeśli w tym wypadku myślimy o kimś, kto koordynuje testowanie prototypu), nie ma zastępować autora, ma w skuteczny i zorganizowany sposób dostarczać feedback autorowi, co docelowo ma usprawnić pracę. Dużym plusem jest to, że taka osoba występująca jako proxy pomiędzy graczami, a autorem ogranicza problem np. z przyjmowaniem krytyki przez autora, bo sama mniej osobiście odnosi się do projektu.Brylantino pisze: ↑10 lip 2020, 15:05 Testy przy projektowaniu gry powinny tak naprawdę zawierać tylko autora, bo tutaj doświadczony tester go nie zastąpi.
Testy developmentu gry dopiero autora nie potrzebują (a i tak będzie mile widziany).
Nie porównujmy jednak kreatywnej pracy i robienia planszówki do struktur i sposobów pracy IT, bo te branże naprawdę nie mają dużo wspólnego.
"Statystyka" jest na wyrost, aczkolwiek bardzo często zerkam do oryginalnej instrukcji w ramach wątpliwości. Dlaczego testowanie instrukcji w różnych językach ma przebiegać bardzo różnie? Cel jest jednakowy, odbiorca ma zrozumieć zasady tak samo jak autor. Mówimy o ogólnym podejściu do testowania, jest ono inne na różnych etapach, jest inne przy tłumaczeniu gry i inne przy wydawaniu 2giej edycji, aczkolwiek dalej jest to testowanie.
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Jest duża różnica między testowaniem gry planszowej, a testowaniem gry komputerowej nawet wtedy, gdy jest to ta sama gra. W przypadku gry komputerowej trzeba przetestować dużo więcej elementów, bo komputer musi również "administrować" (rejestrować sytuację na planszy i stan zasobów graczy) a także sprawdzać poprawność wykonywanych przez graczy operacji. Testowanie gry planszowej polega na sprawdzaniu działania mechaniki i zwykle dobrze, gdy czuwa nad tym sam autor. Oczywiście autor gry planszowej nie musi osobiście testować wykrojnika, którym będą wycinane żetony itp. A w grze komputerowej takich rzeczy, których autor nie musi sam testować, jest znacznie więcej.
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Zgodze sie, ze roznica jest. Nie zgodze sie, ze musi byc. Mam wrazenie, ze to o czym piszesz w duzej mierze wynika nie ze struktury jaka ma gra planszowa, a z podejscia. Zostajac przy wspomnianym przykladzie: gra planszowa na komputerze ma kawalek kodu, wedlug ktorego maja byc pilnowane zasady, w papierowej wersji tym kawalkiem jest instrukcja. Jedno i drugie w trakcie uzycia musi byc zinterpretowane. Implementacja na komputerze ma interfejs, ktorym sie posluguje uzytkownik, wersja papierowa tez go posiada (karty, plansza, meple, sugerowane ulozenie elementow na stole). Mysle, ze analogii mozna znalezc duzo wiecej. Jesli autor gry uwaza, ze testowanie gry planszowej, to jedynie testowanie mechniki, to tylko obrazuje jak male o testowaniu ma pojecie i jak duzo pomocy w tym temacie potrzebuje.MichalStajszczak pisze: ↑10 lip 2020, 23:26 Jest duża różnica między testowaniem gry planszowej, a testowaniem gry komputerowej nawet wtedy, gdy jest to ta sama gra. W przypadku gry komputerowej trzeba przetestować dużo więcej elementów, bo komputer musi również "administrować" (rejestrować sytuację na planszy i stan zasobów graczy) a także sprawdzać poprawność wykonywanych przez graczy operacji. Testowanie gry planszowej polega na sprawdzaniu działania mechaniki i zwykle dobrze, gdy czuwa nad tym sam autor. Oczywiście autor gry planszowej nie musi osobiście testować wykrojnika, którym będą wycinane żetony itp. A w grze komputerowej takich rzeczy, których autor nie musi sam testować, jest znacznie więcej.
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Oczywiście testowanie instrukcji w każdym języku powinno wyglądać tak samo. Konkretnie w ten sposób, że grupie osób, które gry nie znają, daje się egzemplarz gry i na podstawie instrukcji mają zagrać. Zadaniem osoby nadzorującej testowanie jest sprawdzenie, czy gra przebiega zgodnie z intencjami autora i wyłapywanie sytuacji, świadczących o tym, że zasady nie są przez graczy właściwie interpretowane.
Przykład z innej branży:
Spoiler:
- Brylantino
- Posty: 1444
- Rejestracja: 19 lut 2013, 22:30
- Lokalizacja: Kraków
- Been thanked: 216 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Jeśli tester gry uważa, że może zastąpić autora w procesie testowania gry, to tylko obrazuje jak małe ma pojęcie o projektowaniu gier i jak dużo jeszcze musi się o tym nauczyć, aby dobrze testować gry planszowe.
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Wprawdzie w wątku na temat jakości testowania kwestia jakości tłumaczeń stanowi off-topic, ale skoro już została poruszona, to napiszę kilka zdań na ten temat (z punktu widzenia osoby, która ileś gier przetłumaczyła).
Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę, że mogą być dwa przypadki:
1. Tłumaczona jest gra, która została jakiś czas temu wydana
2. Polskie wydanie wychodzi równolegle z wszystkimi innymi
W pierwszym przypadku sytuacja jest znacznie lepsza. Ja zwykle robię wtedy tak: najpierw czytam przepisy w oryginalnym języku, następnie gram w gronie doświadczonych graczy i dopiero wtedy przystępuję do tłumaczenia. A w międzyczasie sprawdzam jeszcze, jakie kwestie związane z przepisami gry były poruszane na bgg. Dzięki temu polska instrukcja może być nawet lepsza od oryginalnej. Lepsza w tym sensie, że szerzej wyjaśnione są kwestie, które budzą wątpliwości u graczy.
W drugim przypadku sprawa jest trudniejsza. Szczególnie wtedy, gdy mam do dyspozycji sam tekst i nie wiem, jak ostatecznie będą wyglądały rekwizyty. Aczkolwiek zdarzało się nawet, że po moich uwagach i zapytaniach autor poprawiał treść przepisów.
Nie wiem, jak postępują inni tłumacze gier. Być może są to nawet osoby, które z grami nic do czynienia nie mają i po prostu tłumaczą to, co mają na kartce, a w dodatku znają wprawdzie dobrze język ale nie znają używanej w grach terminologii. Czasami kombinują wtedy po swojemu i powstają z tego różne zaskakujące efekty, z których ja najbardziej zapamiętałem "rzut paszowy" (ktoś zgadnie, co to takiego?)
Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę, że mogą być dwa przypadki:
1. Tłumaczona jest gra, która została jakiś czas temu wydana
2. Polskie wydanie wychodzi równolegle z wszystkimi innymi
W pierwszym przypadku sytuacja jest znacznie lepsza. Ja zwykle robię wtedy tak: najpierw czytam przepisy w oryginalnym języku, następnie gram w gronie doświadczonych graczy i dopiero wtedy przystępuję do tłumaczenia. A w międzyczasie sprawdzam jeszcze, jakie kwestie związane z przepisami gry były poruszane na bgg. Dzięki temu polska instrukcja może być nawet lepsza od oryginalnej. Lepsza w tym sensie, że szerzej wyjaśnione są kwestie, które budzą wątpliwości u graczy.
W drugim przypadku sprawa jest trudniejsza. Szczególnie wtedy, gdy mam do dyspozycji sam tekst i nie wiem, jak ostatecznie będą wyglądały rekwizyty. Aczkolwiek zdarzało się nawet, że po moich uwagach i zapytaniach autor poprawiał treść przepisów.
Nie wiem, jak postępują inni tłumacze gier. Być może są to nawet osoby, które z grami nic do czynienia nie mają i po prostu tłumaczą to, co mają na kartce, a w dodatku znają wprawdzie dobrze język ale nie znają używanej w grach terminologii. Czasami kombinują wtedy po swojemu i powstają z tego różne zaskakujące efekty, z których ja najbardziej zapamiętałem "rzut paszowy" (ktoś zgadnie, co to takiego?)
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Nie. To było "tłumaczenie" niemieckiego słowa Pasch, oznaczającego wyrzucenie na wszystkich kostkach tej samej liczby oczek. A w tym konkretnym przypadku, dotyczącym gry Backgammon, chodziło po prostu o dublet.
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Mam wrazenie, ze przez ten post przemawia syndrom traktowania projektow gier jak swoich dzieci, czyli ogolna niechec do zmian, oddelegowywania odpowiedzialnosci itp.Brylantino pisze: ↑11 lip 2020, 16:16Jeśli tester gry uważa, że może zastąpić autora w procesie testowania gry, to tylko obrazuje jak małe ma pojęcie o projektowaniu gier i jak dużo jeszcze musi się o tym nauczyć, aby dobrze testować gry planszowe.
Nie mowie o zastepywaniu, tylko o pomocy w testowaniu (ktora miedzy innymi zaklada przejecie czesci odpowiedzialnosci). Celem jest aby autor otrzymal informacje zwrotna szybciej i w bardziej zjadliwy dla niego sposob, aby dokladniej zlokalizowac babole. Oczywiscie nie wszystkie zlokalizowane problemy musza byc naprawione (moga byc nieistotne z punktu widzenia autora, do niego w koncu nalezy ostateczna ocena).
Ciezko jest dyskutowa na temat szczegolow uzywajac ogolnych zalozen. Jak bedziesz potrzebowal przetestowac prototyp, daj znac, mozemy sie umowic i sprobowac mojego podejscia, zobaczyc jak wyjdzie w praktyce.
- Brylantino
- Posty: 1444
- Rejestracja: 19 lut 2013, 22:30
- Lokalizacja: Kraków
- Been thanked: 216 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Niestety nie trafiłeś - przy mojej pierwszej grze, która została wydana z prototypu który przygotowałem został sam temat, a resztę trzeba było zrobić od nowa. Iteracji ogólnej mechaniki jest masę i bardzo dużo się zmienia.Terk pisze: ↑12 lip 2020, 02:01Mam wrazenie, ze przez ten post przemawia syndrom traktowania projektow gier jak swoich dzieci, czyli ogolna niechec do zmian, oddelegowywania odpowiedzialnosci itp.Brylantino pisze: ↑11 lip 2020, 16:16Jeśli tester gry uważa, że może zastąpić autora w procesie testowania gry, to tylko obrazuje jak małe ma pojęcie o projektowaniu gier i jak dużo jeszcze musi się o tym nauczyć, aby dobrze testować gry planszowe.
Nie mowie o zastepywaniu, tylko o pomocy w testowaniu (ktora miedzy innymi zaklada przejecie czesci odpowiedzialnosci). Celem jest aby autor otrzymal informacje zwrotna szybciej i w bardziej zjadliwy dla niego sposob, aby dokladniej zlokalizowac babole. Oczywiscie nie wszystkie zlokalizowane problemy musza byc naprawione (moga byc nieistotne z punktu widzenia autora, do niego w koncu nalezy ostateczna ocena).
Ciezko jest dyskutowa na temat szczegolow uzywajac ogolnych zalozen. Jak bedziesz potrzebowal przetestowac prototyp, daj znac, mozemy sie umowic i sprobowac mojego podejscia, zobaczyc jak wyjdzie w praktyce.
Pomocy w tym nie potrzebuję, bo na przestrzeni lat i testów kilkunastu prototypów mam już wyrobiony pewien system, który sprawdza się całkiem dobrze i tutaj niestety nie wyobrażam sobie, aby na ogrywaniu prototypu się nie pojawić, bo nawet najlepszy tester by mi nie przekazał masy informacji.
Mam wrażenie, że zapominamy iż testy gier to nie tylko liczby, statystyki i czytelność - to też subtelne badanie jak gracze reagują na poszczególne elementy, jak wygląda interakcja między nimi, jakie uczucia wzbudza w nich gra, do tego trzeba po prostu w ciszy obserwować samych graczy. Dla mnie, zwłaszcza w początkowych testach to powie dużo więcej o samej grze, niż to co gracze powiedzą później, a już widzę jak tester to spisuje aby to przekazać później autorowi.
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Tu nie chodzi o "trafianie" lub nie. Chodzi o to, że uważasz, że nikt nie może obserwować graczy, jak ogrywają Twój prototyp, ponieważ tylko Ty zwrócisz dostateczną uwagę na pewne rzeczy i tylko Ty się do tego nadajesz. W tym wypadku nie mówimy o niechęci do zmian projektu, tylko do zmian w podejściu do testowania. Dlaczego obserwacji nie miały by np. dokonywać 2 osoby zwracające mocniejszą uwagę na różne aspekty (np. autor i osoba odpowiedzialna za testowanie)?
Z ciekawości, w jaki sposób oceniasz swój system testowania? Dlaczego problemem jest skonfrontować jedno podejście z drugim i porównać jakie dadzą rezultaty? Jestem przekonany, że można by znaleźć w każdym z rozwiązań mocne i słabe strony oraz ostatecznie wypracować jakiś system pośredni dający lepsze rezultaty.
Z ciekawości, w jaki sposób oceniasz swój system testowania? Dlaczego problemem jest skonfrontować jedno podejście z drugim i porównać jakie dadzą rezultaty? Jestem przekonany, że można by znaleźć w każdym z rozwiązań mocne i słabe strony oraz ostatecznie wypracować jakiś system pośredni dający lepsze rezultaty.
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Wydaje mi się, że mamy tutaj dwa całkiem odmienne wyobrażenia testowania. Terk proponuje (zapewne zaczerpniętą z IT) formalizację procesu testowania i stosowanie metod uniwersalnych, nadających się do każdej gry. Brylantino wychodzi chyba z założenia, że różne gry wymagają różnego podejścia i pewnych rzeczy nie da się precyzyjnie zmierzyć.
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Nie chcę uniwersalnego sposobu, bo każdy produkt wymaga indywidualnego podejścia przy testowaniu, ale proponuję (czy raczej zastanawiam się dlaczego nie występuje w testowaniu gier planszowych) sposób ustandaryzowany (dla danego projektu) i dający określone wyniki, a nie wrażenia autora na temat wrażeń testerów. Dużo więcej da się zmierzyć niż wiele osób sądzi. Dlaczego psycholodzy i specjaliści od marketingu mogą zaprzęgać matematykę do mierzenia emocji ludzi, a twórcy gier nie? Mimo to w pełni się zgodzę, że nasze podejścia są różne i dają różne wyniki (co nie znaczy, że jedna metoda daje poprawne, a druga niepoprawne), nie ma problemu, żeby stosować oba dla jednej gry.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 933 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Tzn. ja może obiorę tę cebulę: dlaczego twórcy gier nie? Bo nie ma takiej potrzeby. Odbiorcy gier planszowych nie są ani na tyle wymagający (jeszcze), ani nie traktują bardzo poważnie otrzymanego produktu, ani też jego konsumpcja nie trwa jakoś przesadnie długo. Nie ma przesłanek mówiących, że mega dotestowany i "dodevelopowany" produkt sprzeda się istotnie lepiej, od takiego, w którym zrobiono to "po łebkach". To nie są jakości, które sprzedają gry planszowe - więc ekonomia dyktuje raczej oszczędzać w tych rejonach. Być może nawet wygodniej jest brać z podłogi i rzucać o ścianę, patrząc co się przyklei - niż wycierać chusteczką, chuchać i dmuchać, a potem długo celować przygryzając wargi.
- cactusse
- Posty: 527
- Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 505 times
- Been thanked: 397 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
"Hengist" był 19-stą grą Uwego Rosenberga i to wydaną pod szyldem znanego wydawnictwa - da się kasztana zrobić na każdym etapie karieryTerk pisze: ↑08 lip 2020, 11:45 Nie jestem fanem Trzewiczka (z różnych powodów), a po przeczytaniu historii z uwagami Vlaada (którego akurat fanem jestem) moja ocena jeszcze bardziej spadła. Nie rozumiem, jak ktoś doświadczony w projektowaniu mógł nie zauważyć tego na poziomie mentalnego planowania mechaniki, no ale tak to działa, jak siada do tego "pisarz", a nie "matematyk".

IMHO czasem lepiej by "pisarz" siadał do projektowania kart niż "matematyk", w grach bardzo symetrycznych potrafi powiać straszliwą nudą i brakiem emocji, że aż się serce kroi (np. "Gamedec" wygląda idealnie jak gra zaprojektowana przez ślepy algorytm).
Ale ciekawi mnie strasznie jak można przenieść praktyki z IT na planszówki i jaki byłby tego efekt.
Może Terk spróbujesz w wolnej chwili zrobić takiego err... "spike'a" i przeprowadzić rundę prototypowych testów dla dowolnej istniejącej gry, a następnie zaprezentować przykładową metodologię i analizę ? Nawet dla czegoś tak prostego jak chociażby Decathlon Knizii ?
Pytam bez żadnej złośliwości czy podstępu, po prostu gryzie mnie prywatna i trochę też zawodowa ciekawość

- cactusse
- Posty: 527
- Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 505 times
- Been thanked: 397 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Hmmm, jakiś rok temu AEG ogłosił, że zmienia front i wydawać będzie mniej gier ale każdy tytuł cyzelować będą bardziej. Póki co nie zbankrutowali, może więc klienci wolą jednak mniej a lepiej ?rattkin pisze: ↑12 lip 2020, 15:52Nie ma przesłanek mówiących, że mega dotestowany i "dodevelopowany" produkt sprzeda się istotnie lepiej, od takiego, w którym zrobiono to "po łebkach". To nie są jakości, które sprzedają gry planszowe - więc ekonomia dyktuje raczej oszczędzać w tych rejonach. Być może nawet wygodniej jest brać z podłogi i rzucać o ścianę, patrząc co się przyklei - niż wycierać chusteczką, chuchać i dmuchać, a potem długo celować przygryzając wargi.

- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Tu nie chodzi tylko o "wrażenia autora na temat wrażeń testerów" ale także o wrażenia autora na temat tego, czy gra przebiega w przewidywany przez niego sposób.Terk pisze: ↑12 lip 2020, 15:13 Nie chcę uniwersalnego sposobu, bo każdy produkt wymaga indywidualnego podejścia przy testowaniu, ale proponuję (czy raczej zastanawiam się dlaczego nie występuje w testowaniu gier planszowych) sposób ustandaryzowany (dla danego projektu) i dający określone wyniki, a nie wrażenia autora na temat wrażeń testerów. Dużo więcej da się zmierzyć niż wiele osób sądzi. Dlaczego psycholodzy i specjaliści od marketingu mogą zaprzęgać matematykę do mierzenia emocji ludzi, a twórcy gier nie?
Przede wszystkim odnoszę wrażenie, że inaczej rozumiemy proces tworzenia i testowania gry. Owszem zdarzały się w klubie Monsoon przypadki, że zjawiał się autor z prototypem, na tworzenie którego poświęcił kilkanaście godzin i wydał masę pieniędzy po czym okazywało się, że gra wymaga zmian na tyle drastycznych, że większość tej pracy poszła na marne (jak te 120 kart, które musiał wyrzucić twórca Robinsona). Ale większość autorów działa inaczej. Najpierw testuje elementy gry i czasami jakieś poprawki wprowadza na bieżąco, nawet w trakcie testowej rozgrywki. Dopiero gdy gra wygląda na gotową, możliwe jest przejście do drugiej fazy testowania, które oczywiście może przebiegać w taki sposób, jaki opisałeś.
- Brylantino
- Posty: 1444
- Rejestracja: 19 lut 2013, 22:30
- Lokalizacja: Kraków
- Been thanked: 216 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Dokładnie o to mi chodziło!MichalStajszczak pisze: ↑12 lip 2020, 16:24 Tu nie chodzi tylko o "wrażenia autora na temat wrażeń testerów" ale także o wrażenia autora na temat tego, czy gra przebiega w przewidywany przez niego sposób.
Jak projektuję grę, to myślę też nad emocjami, które chce w graczach wzbudzać i do tego dopasowuję mechaniki, które się w tej grze znajdą. I jak to w rozmowie o emocjach - no nie jest łatwo to przekazać werbalnie innej osobie, czy faktyczne rezultaty się pokrywają z założeniami. To mogą być naprawdę detale na poziomie tajemniczego uśmiechu, kiedy ktoś dobierze odpowiednią kartę itp.
Żeby nie było - ja nie jestem przeciwny "ustandaryzowanym testom" - po prostu uważam, że nie każda produkcja ich potrzebuje, bo niewiele by to wniosło. No chyba, że autor sam w sobie jest kiepski z analizy takich danych, które sobie sam może pozbierać, albo nawet nie umie ich dobrze zbierać (tutaj po prostu też wychodzi doświadczenie autora).
Mi o tyle jest łatwiej, że poza projektowaniem gier planszowych, na codzień od wielu lat pracuję w gamedevie przy balansowaniu gier video, stąd nie są mi obce te wszystkie scenariusze testowe, metody zbierania danych itp. Stąd może też dużo łatwiej jest mi sobie poradzić na takich testach, aniżeli zwykły autor, który z designem nie ma dużo wspólnego.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 933 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Zgadza się. W pewnym sensie w ślad za nimi i inne niektóre wydawnictwa wypowiadały się w podobnym tonie. "Problem" w tym, że:
a) niespecjalnie słowa dotrzymał. Z jednej strony wypuścili taką kaszanę jak Edge of Darkness, a z drugiej, liczba nowowydawanych tytułów jakoś niespecjalnie im się zmniejszyła (a chyba nawet zwiększyła).
b) to są dopiero pierwsze przymiarki przepoczwarzenia się w dostosowaniu do rynku, który ma się niby to wysycać
c) owo wysycenie rynku wieszczy się już od dwóch lat (sam to robię), a on jakoś, u licha, wciąż nie chce. Są cały czas "nowe rzuty" początkujących, przez co rynek przesuwa się w stronę ładnych casualowych familijnych tytułów, na które cały czas jest wzięcie, a które nie wymagają nie wiadomo jakiego testowania i balansowania, boć to przecież przeważnie nieinterakcyjne gry na punkty
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Osobiście uważam, że takie bardzieś świadome lub nie stanowisko odpowiada za obecną sytuację. Wątpię jednak, że zmiana podejścia do testowania byłaby droższa. Na początku tak, ale z czasem koszty powinny się optymalizować (szczególnie pod względem poświęconego czasu). Bardziej dotestowany produkt dla pozycji z czołówki by pewnie niewiele zmienił, ale średniaków by do tej czołówki mógł podciągnąć.rattkin pisze: ↑12 lip 2020, 15:52 Tzn. ja może obiorę tę cebulę: dlaczego twórcy gier nie? Bo nie ma takiej potrzeby. Odbiorcy gier planszowych nie są ani na tyle wymagający (jeszcze), ani nie traktują bardzo poważnie otrzymanego produktu, ani też jego konsumpcja nie trwa jakoś przesadnie długo. Nie ma przesłanek mówiących, że mega dotestowany i "dodevelopowany" produkt sprzeda się istotnie lepiej, od takiego, w którym zrobiono to "po łebkach". To nie są jakości, które sprzedają gry planszowe - więc ekonomia dyktuje raczej oszczędzać w tych rejonach. Być może nawet wygodniej jest brać z podłogi i rzucać o ścianę, patrząc co się przyklei - niż wycierać chusteczką, chuchać i dmuchać, a potem długo celować przygryzając wargi.
Jeśli się na coś takiego zdecyduję, to się podzielę.cactusse pisze: ↑12 lip 2020, 16:08 Może Terk spróbujesz w wolnej chwili zrobić takiego err... "spike'a" i przeprowadzić rundę prototypowych testów dla dowolnej istniejącej gry, a następnie zaprezentować przykładową metodologię i analizę ? Nawet dla czegoś tak prostego jak chociażby Decathlon Knizii ?
Rozumiem, że "wszystkie", to lekkie uproszczenie biorąc pod uwagę rozległość i tempo rozwijania się dziedziny.Brylantino pisze: ↑12 lip 2020, 18:17 Mi o tyle jest łatwiej, że poza projektowaniem gier planszowych, na codzień od wielu lat pracuję w gamedevie przy balansowaniu gier video, stąd nie są mi obce te wszystkie scenariusze testowe, metody zbierania danych itp. Stąd może też dużo łatwiej jest mi sobie poradzić na takich testach, aniżeli zwykły autor, który z designem nie ma dużo wspólnego.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 933 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
To bardzo chwalebne, ale lokalni wydawcy do tej pory nie poradzili sobie nawet z ogarnięciem tłumaczeń na uczciwym poziomie, a Ty chciałbyś jeszcze testy... wiele wody jeszcze w rzece musi upłynąć.
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Kto mowi wylacznie o lokalnych wydawcach? FFG nawet w swoich karciankach celujacych w scene turniejowa prowadzi testy w stylu: macie tu karty napiszcie cos o nich, moze cos zmienimy... Nie wiem w sumie jak wyglada z KF, moze przy okazji wiekszych zyskow rozwina ta dzialke...
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Przypuszczam, że koszt testowania gry komputerowej/tabletowej/smartfonowej jest co najmniej tysiąc razy wyższy niż planszowej. Głównie dlatego, że przychody z gier planszowych są znacznie niższe i budżet na tworzenie gry (w tym testowanie) musi też być zdecydowanie niższy.rattkin pisze: ↑12 lip 2020, 15:52 Tzn. ja może obiorę tę cebulę: dlaczego twórcy gier nie? Bo nie ma takiej potrzeby. Odbiorcy gier planszowych nie są ani na tyle wymagający (jeszcze), ani nie traktują bardzo poważnie otrzymanego produktu, ani też jego konsumpcja nie trwa jakoś przesadnie długo. Nie ma przesłanek mówiących, że mega dotestowany i "dodevelopowany" produkt sprzeda się istotnie lepiej, od takiego, w którym zrobiono to "po łebkach". To nie są jakości, które sprzedają gry planszowe - więc ekonomia dyktuje raczej oszczędzać w tych rejonach. Być może nawet wygodniej jest brać z podłogi i rzucać o ścianę, patrząc co się przyklei - niż wycierać chusteczką, chuchać i dmuchać, a potem długo celować przygryzając wargi.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 933 times
Re: Jakość testowania gier planszowych.
Koszt relatywnie do zysków - to na pewno. Ale grę komputerową można stosunkowo łatwo poprawiać, łatwo wypuszczać nowe wersje, a i testować może zwykle jedna osoba (nie jest wymagany np. komplet 4), co bardzo ułatwia planowanie i samą alokację czasu. Grę komputerową jest też łatwo "prze-setupować", czyli ustawić testera w konkretnym momencie, w konkretnej sytuacji. Dopiero na samym końcu są robione "full-playthrough tests", żeby wyłapać jakieś błędy continuity, z zapisem gry, czy tym podobne.MichalStajszczak pisze: ↑12 lip 2020, 20:22 Przypuszczam, że koszt testowania gry komputerowej/tabletowej/smartfonowej jest co najmniej tysiąc razy wyższy niż planszowej. Głównie dlatego, że przychody z gier planszowych są znacznie niższe i budżet na tworzenie gry (w tym testowanie) musi też być zdecydowanie niższy.
Różnica taka, że (dobrym) testerom gier wideo płaci się regularne stawki, a w planszówkach to raczej wyjątek od reguły.