OK, posypię głowę popiołem - faktycznie, zestawienie stwierdzenia o Monsanto i Chomiku wcześniej stworzyło mi taki obraz. Swoje pytania i prośbę o refleksję podtrzymuję, aczkolwiek adresata pewnie powinienem zmienić. Dzięki za zwrócenie uwagi.
Myślę, że skupiając się na patologii trolli patentowych ignorujesz znakomitą część tego, kiedy prawo autorskie jednak działa i korzystają na nim właśnie twórcy. Nie wylewałbym dziecka z kąpielą patrząc na to, co wyprawiają np. wielkie koncerny filmowe i jego "wojnę z piractwem" przez regionalizację i absurdalne zabezpieczenia np. płyt Blu-Ray, gdzie tracił najwięcej tak naprawdę legalny użytkownik. Typowe trolle patentowe to też oczywiście bolączka tego systemu, podobnie jak z drugiej strony piraci. Ale każdy system ma swoich pasożytów. To nie zmienia tego, że w większości wypadków prawo autorskie chroni twórców i daje im ochronę przed kradzieżą.
Mhm... odtworzenie utworu muzycznego w radio - powinno być chronione prawem autorskim, czy nie? A w autokarze? A w zakładzie fryzjerskim? Twórca coś traci? Nic. Ale zarówno odtwarzający, jak i słuchający coś zyskują. Dlaczego autor też miałby nie zyskać? Win-win.
Piraci sprzedając grę czerpią z tego korzyści. Chyba że mówisz o tym PnP - ja tam problemu nie mam. Użytek własny mieści się w moich ramach.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Doceniam sentyment, kiedyś go też dzieliłem. Ale to nie jest chińskie podejście, tylko czysty, nieskrępowany, wolnorynkowy kapitalizm, gdzie przetrwa ten, kto się wstrzeli w rynek i będzie miał niższe koszty, a niekoniecznie kiedy zrobi coś lepiej. Nie jest tak, że lepsze idee się bronią same. Kiepski marketing zabije najlepsze pomysły, a dobry wypromuje słabe. Monopol nie jest lepszą grą tylko dlatego, że kupiło go więcej osób.Tachion pisze: ↑08 sie 2020, 01:36 Mi poglądowo blisko jest do podejście chińskiego gdzie pomysł należy przetwarzać i udoskonalać, a licza się efekty. Jak ktoś jest niezaradny i nie potrafi sprzedać tego co stworzył to jest to jego problem. Ktoś inny zrobi to lepiej. Przekładanie idei ponad pomysłodawce. A że za tym ida pieniadze to cóż. Bywa.
Spójrz na to z tej strony: bez prawa autorskiego większe firmy z łatwością potrafiłyby ukraść pomysł (jaki by nie był), wyprodukować swoje egzemplarze w znacznie większym nakładzie, a tym samym taniej niż twórca - i zostawić go bez grosza. Przykłady już podawane były. A tak, przynajmniej jest szansa, że sytuacja będzie korzystna dla wszystkich zainteresowanych. Autor udzieli firmie licencji na pomysł i zyska każdy. To tyle jeśli chodzi o moje sentymenty
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)