Stosunek do samoróbek i house rules

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
feniks_ciapek
Posty: 2310
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1616 times
Been thanked: 941 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: feniks_ciapek »

Tachion pisze: 08 sie 2020, 01:36 A on napisał gdzieś że woli wspierać tego chomika? Sami mu wytykacie, że nie czyta ze zrozumieniem, a robicie to samo. I gdzie jest o tym, że on piraci ksiązki?
OK, posypię głowę popiołem - faktycznie, zestawienie stwierdzenia o Monsanto i Chomiku wcześniej stworzyło mi taki obraz. Swoje pytania i prośbę o refleksję podtrzymuję, aczkolwiek adresata pewnie powinienem zmienić. Dzięki za zwrócenie uwagi.
Tachion pisze: 08 sie 2020, 01:36 Ideą praw autorskich było to żeby ludzie z pomysłami byli za swój wysiłek wynagradzani co pozwoliłoby im na dalszą pracę. W praktyce poszliśmy w stronę trolli patentowych i zastrzegania tego co się da.
Myślę, że skupiając się na patologii trolli patentowych ignorujesz znakomitą część tego, kiedy prawo autorskie jednak działa i korzystają na nim właśnie twórcy. Nie wylewałbym dziecka z kąpielą patrząc na to, co wyprawiają np. wielkie koncerny filmowe i jego "wojnę z piractwem" przez regionalizację i absurdalne zabezpieczenia np. płyt Blu-Ray, gdzie tracił najwięcej tak naprawdę legalny użytkownik. Typowe trolle patentowe to też oczywiście bolączka tego systemu, podobnie jak z drugiej strony piraci. Ale każdy system ma swoich pasożytów. To nie zmienia tego, że w większości wypadków prawo autorskie chroni twórców i daje im ochronę przed kradzieżą.
Tachion pisze: 08 sie 2020, 01:36 W przypadku dóbr cyfrowych przestają być one dobrami rzadkimi, a dodatkowo utworzenie kopii nie powoduje strat u posiadacza oryginału.
Mhm... odtworzenie utworu muzycznego w radio - powinno być chronione prawem autorskim, czy nie? A w autokarze? A w zakładzie fryzjerskim? Twórca coś traci? Nic. Ale zarówno odtwarzający, jak i słuchający coś zyskują. Dlaczego autor też miałby nie zyskać? Win-win.
Tachion pisze: 08 sie 2020, 01:36 Nikt autorowi nie zabiera tej gry, nie czerpie korzyści ze sprzedaży jego dzieła.
Piraci sprzedając grę czerpią z tego korzyści. Chyba że mówisz o tym PnP - ja tam problemu nie mam. Użytek własny mieści się w moich ramach. :)
Tachion pisze: 08 sie 2020, 01:36 Mi poglądowo blisko jest do podejście chińskiego gdzie pomysł należy przetwarzać i udoskonalać, a licza się efekty. Jak ktoś jest niezaradny i nie potrafi sprzedać tego co stworzył to jest to jego problem. Ktoś inny zrobi to lepiej. Przekładanie idei ponad pomysłodawce. A że za tym ida pieniadze to cóż. Bywa.
Doceniam sentyment, kiedyś go też dzieliłem. Ale to nie jest chińskie podejście, tylko czysty, nieskrępowany, wolnorynkowy kapitalizm, gdzie przetrwa ten, kto się wstrzeli w rynek i będzie miał niższe koszty, a niekoniecznie kiedy zrobi coś lepiej. Nie jest tak, że lepsze idee się bronią same. Kiepski marketing zabije najlepsze pomysły, a dobry wypromuje słabe. Monopol nie jest lepszą grą tylko dlatego, że kupiło go więcej osób.

Spójrz na to z tej strony: bez prawa autorskiego większe firmy z łatwością potrafiłyby ukraść pomysł (jaki by nie był), wyprodukować swoje egzemplarze w znacznie większym nakładzie, a tym samym taniej niż twórca - i zostawić go bez grosza. Przykłady już podawane były. A tak, przynajmniej jest szansa, że sytuacja będzie korzystna dla wszystkich zainteresowanych. Autor udzieli firmie licencji na pomysł i zyska każdy. To tyle jeśli chodzi o moje sentymenty :)
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8813
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2713 times
Been thanked: 2402 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Curiosity »

Tachion pisze: 08 sie 2020, 01:36 Nikt autorowi nie zabiera tej gry, nie czerpie korzyści ze sprzedaży jego dzieła.
Wystarczy, że czerpie korzyści z jego dzieła.
Mi poglądowo blisko jest do podejście chińskiego gdzie pomysł należy przetwarzać i udoskonalać, a licza się efekty. Jak ktoś jest niezaradny i nie potrafi sprzedać tego co stworzył to jest to jego problem. Ktoś inny zrobi to lepiej. Przekładanie idei ponad pomysłodawce. A że za tym ida pieniadze to cóż. Bywa.
To jest prosta droga do tego, żeby amatorzy przestali cokolwiek robić. Wyobraź sobie, że ktoś w domowych pieleszach stworzył coś przełomowego (z dowolnej dziedziny), ale np. w prostej oszczędnej obudowie. Twoim zdaniem, jeśli jakaś firma zaczęłaby produkować ten sam produkt ale w solidnej tytanowej obudowie, która jest w dodatku bardziej ergonomiczna, to mogłaby go samodzielnie sprzedawać mając autora "w tyle". A przynajmniej tak wynika z tego co napisałeś.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
Tachion
Posty: 424
Rejestracja: 24 sty 2019, 00:16
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 170 times
Been thanked: 210 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Tachion »

Curiosity pisze: 08 sie 2020, 11:21
Tachion pisze: 08 sie 2020, 01:36 Nikt autorowi nie zabiera tej gry, nie czerpie korzyści ze sprzedaży jego dzieła.
Wystarczy, że czerpie korzyści z jego dzieła.
Mi poglądowo blisko jest do podejście chińskiego gdzie pomysł należy przetwarzać i udoskonalać, a licza się efekty. Jak ktoś jest niezaradny i nie potrafi sprzedać tego co stworzył to jest to jego problem. Ktoś inny zrobi to lepiej. Przekładanie idei ponad pomysłodawce. A że za tym ida pieniadze to cóż. Bywa.
To jest prosta droga do tego, żeby amatorzy przestali cokolwiek robić. Wyobraź sobie, że ktoś w domowych pieleszach stworzył coś przełomowego (z dowolnej dziedziny), ale np. w prostej oszczędnej obudowie. Twoim zdaniem, jeśli jakaś firma zaczęłaby produkować ten sam produkt ale w solidnej tytanowej obudowie, która jest w dodatku bardziej ergonomiczna, to mogłaby go samodzielnie sprzedawać mając autora "w tyle". A przynajmniej tak wynika z tego co napisałeś.
W obu przypadkach potwierdzam. Jest to jeden z nurtów u libertarian. Co nie zmienia faktu że sam gry kupuje i wspieram twórców. I pewnie dalej bym to robił gdyby świat wyglądał po mojemu. Nie ograniczalbym innych. Ktoś inny ma prawo wybrać lepszą/inna ofertę tego samego produktu.
Awatar użytkownika
Tachion
Posty: 424
Rejestracja: 24 sty 2019, 00:16
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 170 times
Been thanked: 210 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Tachion »

Całość opiera się na założeniu czy idea może mieć właściciela. Jeśli na tym etapie się różnimy to nie mamy co się przekonywać, jedynie przedstawiać swoje racje ;)
feniks_ciapek
Posty: 2310
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1616 times
Been thanked: 941 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: feniks_ciapek »

Tachion pisze: 08 sie 2020, 11:29 Całość opiera się na założeniu czy idea może mieć właściciela. Jeśli na tym etapie się różnimy to nie mamy co się przekonywać, jedynie przedstawiać swoje racje ;)
Idea właściciela nie ma, ale jej aplikacje mają autorów.
tapczanik420
Posty: 328
Rejestracja: 26 kwie 2020, 12:15
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 22 times
Been thanked: 112 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: tapczanik420 »

feniks_ciapek pisze: 08 sie 2020, 12:10 Idea właściciela nie ma, ale jej aplikacje mają autorów.
Zgrabnie ujęte. Zgadzam się z tym. Oponenci tego poglądu niech przypiszą własność idei takiej jak telefon czy komputer (mowa tu o tych absolutnie pierwszych powojennych z przełomu lat 40./50.) oraz innych ktore w podobnym okresie zrodziły się w różnych miejscach na ziemi.
Curiosity pisze: 08 sie 2020, 11:21 To jest prosta droga do tego, żeby amatorzy przestali cokolwiek robić. Wyobraź sobie, że ktoś w domowych pieleszach stworzył coś przełomowego (z dowolnej dziedziny), ale np. w prostej oszczędnej obudowie.
Ale w "waszym” świecie amator w domowych pieleszach to by mógł stworzyć co najwyżej trójkątną chustkę do nosa, bo przecież nigdy nie skresrowalby podręcznika na studiach ani nie pobrał pirackiej kopii jakiegoś CADa żeby przygotować pierwszy projekt.

A w moim by spiracił CADa na studiach a ten pierwszy projekt byłby podwalina do jego biznesu który kupuje 100 licencji CADa rocznie. I tu się różnimy. Wygląda na to że pod płaszczykiem obrony maluczkich domorosłych wynalazców robicie przysługę zupelnie komu innemu.

Aż się boje zapytać czy któryś z panów przypadkiem nie zagrywał się w Widzmina od CDPR bo szafie czai się niezły trup w postaci początków CD PROJEKT :D
Na sprzedaż, a poza tym to szukam kafla promo do Dice Settlers ze Sierra West. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8813
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2713 times
Been thanked: 2402 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Curiosity »

No patrz, a mówiłeś, że nie będziesz tu już więcej nikogo do niczego przekonywał. I tyle z Twoich obietnic. :P
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Fenrisek83
Posty: 817
Rejestracja: 30 maja 2018, 10:35
Has thanked: 121 times
Been thanked: 93 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Fenrisek83 »

Tylko, że w twoim by spiracił wersje beta na studiach i by istniała dalej tylko wersja beta. Myślę, że autocad jest dalej rozwijany, błędy są naprawiane, dodawane są nowe funkcje. Tylko, że to się samo nie zrobi. Muszą być do tego zatrudnieni ludzie którzy to ogarniają. Ludzie którzy muszą jeść, mieć kasę na czynsz, ubrania i na utrzymanie rodziny. Jak by każdy piracił tą wersje beta to nie byłoby kasy na jej rozwój i by istniała dalej tylko wersja beta. I by dale każdy korzystał z wersji beta. Może ktoś by coś tam raz na jakiś czas we własnym zakresie ulepszył lub dodał. Aby taki program się rozwijał potrzebny jest sztab ludzi którym zwyczajnie trzeba zapłacić. :wink:
Po tą są wydawane wersje trial abyś mógł na nich popracować i coś stworzyć, zarobić i kupić pełną wersje. :)
MsbS
Posty: 886
Rejestracja: 30 mar 2008, 17:34
Has thanked: 56 times
Been thanked: 73 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: MsbS »

Rysowanie tej debaty w czarno-białych barwach (kupować vs piracić) spłyca ją i jest manipulacją.

Trzymając się przykładów z rynku oprogramowania - mnóstwo programów dostępne jest za darmo do uzytku edukacyjnego. AutoCAD też. Tłumaczenie, że 'spiracę teraz na tudiach, ale kiedyś kupię' nie trzyma się kupy.

Podobnie przywoływany przykład z WoW-em, gdzie można grać za darmo do określonego levelu. Można przetestować, czy gra mi się podoba, czy nie. A formuła miesięcznej opłaty powoduje, że w każdej chwili kiedy gra mi się znudzi, mogę po prostu przestać płacić.

Natomiast argument 'wersji demo' (spróbowałem, gra była fajna, jakiś czas później kupiłem oryginał) jest logicznie błędny, bo uogólnia jeden przypadek na całość. A nie wiadomo, ile osób grało na piracie i nigdy grosza nie zapłaciło.
Fenrisek83
Posty: 817
Rejestracja: 30 maja 2018, 10:35
Has thanked: 121 times
Been thanked: 93 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Fenrisek83 »

Kiedyś za dzieciaka piraciłem i zauważyłem, że wiele firm padło bo sporo osób piraciło i im się budżet nie spinał. Wiele fajnych tytułów nie miało kontynuacji bo twórcy nie zarobili i poszli z torbami. Chyba tak padło THQ i ich seria WH40k Dawn of War. Ktoś wykupił prawa i zrobił gó#$%nianą 3. Teraz gram tylko na konsoli wcześniej na ps3 a obecnie na ps4 i gry kupuje oryginalne. Nie kupuje podczas premiery tylko czekam na promocje i wyprzedaże itd. Nie muszę mieć od razu i za grać w dniu premiery tylko czekam pół roku albo i rok. :D
Moje podejście zmieniło się ja zacząłem pracować i zarabiać bo dotarło do mnie, że za produktem stoją ludzie którzy też pracują aby mieć na utrzymanie, swoje hobby i rodziny. Poświęcają swój czas aby coś stworzyć dla innych ale też chcą godnie żyć a nie przymierać głodem.
Do pewnych rzeczy zwyczajnie się dorasta. :D
tapczanik420
Posty: 328
Rejestracja: 26 kwie 2020, 12:15
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 22 times
Been thanked: 112 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: tapczanik420 »

Najpiękniejsze w tej dyskusji piracić vs kupować jest fakt, że racja która chce przekazać to "nie róbmy złodzieja z kogoś kto sobie zrobił P'n'P"
Na sprzedaż, a poza tym to szukam kafla promo do Dice Settlers ze Sierra West. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
scarletmara
Posty: 424
Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 102 times
Been thanked: 142 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: scarletmara »

Fenrisek83 pisze: 08 sie 2020, 13:33 Kiedyś za dzieciaka piraciłem i zauważyłem, że wiele firm padło bo sporo osób piraciło i im się budżet nie spinał. Wiele fajnych tytułów nie miało kontynuacji bo twórcy nie zarobili i poszli z torbami. Chyba tak padło THQ i ich seria WH40k Dawn of War. Ktoś wykupił prawa i zrobił gó#$%nianą 3. Teraz gram tylko na konsoli wcześniej na ps3 a obecnie na ps4 i gry kupuje oryginalne. Nie kupuje podczas premiery tylko czekam na promocje i wyprzedaże itd. Nie muszę mieć od razu i za grać w dniu premiery tylko czekam pół roku albo i rok. :D
Moje podejście zmieniło się ja zacząłem pracować i zarabiać bo dotarło do mnie, że za produktem stoją ludzie którzy też pracują aby mieć na utrzymanie, swoje hobby i rodziny. Poświęcają swój czas aby coś stworzyć dla innych ale też chcą godnie żyć a nie przymierać głodem.
Do pewnych rzeczy zwyczajnie się dorasta. :D
Fenrisek ale wiesz, ze zgodnie z tym tokiem rozumowania to Ty i tak wyrządzasz krzywde tym ludziom co próbuja na chleb uczciwie zarobić bo czekajac na wyprzedaże zamiast kupowac od razu w cenie za jaką pierwotnie Ci ludzie chcieli produkt sprzedać to tak naprawdę dajesz im jałmużnę a nie zarobić uczciwie na chleb ? :twisted: Żaden wydawca chyba nie wydaje gry po to żeby wszyscy mysleli poczekam pól roku albo rok aż będzie na wyprzedaży :roll: bo skoro juz tak tu ładnie piszecie jakby wyglądał świat jakby wszyscy piracili gry to dokładnie tak samo by wyglądał jakby wszyscy kupowali tylko na promocjach i wyprzedażach gry bo czy tak czy siak nikomu nie opłacało by się ich wydawać w obu przypadkach. Czy więc kupowanie gier na wyprzedażach jest tak samo moralnie złe jak piracenie wg. Was ?

Zreszta jak słusznie kolega tapczanik420 zauważył Wy o piraceniu a wątek jest o samoróbkach. W pierwszym przypadku nie dosć, że ktoś bezczelnie zarabia na czyimś pomyśle nielegalnie i to niemało zwykle (chomiki, strony z torrentami, "producenci wszelkiej maści podróbek na Alliexpress) to jeszcze Ci co to od niego za free albo za pół darmo biorą dostają 100% produktu za minimum wkładu i zaangażowania bo ani kasy ani czasu ich to nie kosztuje za wiele. W drugim nikt na tym nie zarabia bo ktoś robi sobie własną wersję gry albo kopię własnymi rękami kosztem niemałego nakładu pracy i środków. Owszem w drugim przypadku twórca nie zarobi ale też nie przesadzajmy ze skalą takiego zjawiska bo jak już wielokrotnie tu pisano zrobienie samoróbki gry ani nie jest tanie ani łatwe jeśli efekt ma być przyzwoity, więc powodem podejmowania takich prób nie jest żadna oszczędność ani próba okradzenia kogokolwiek z czegokolwiek (powody mogą być różne i ajczęściej bardzo indywidualne) więc nie ma ryzyka zaistnienia sytuacji, w której twórcy przestaną tworzyć bo wszyscy rzuca sie robić sobie własne samoróbki korzystając z ich pomysłów wskutek czaego twórcom już się nie będzie nic opłacać. Takie coś tylko o piraceniu możnaby napisać nie o samoróbkach na własny użytek. A nie o piraceniu miał byc wątek.

Zresztą moim zdaniem robienie samoróbki rózni sie od piracenia tak samo jak wypożyczenie ksiażki z biblioteki od ściagnięcia jej z chomika. Chociaż samoróbka jest nawet mniej szkodliwa dla twórcy niż proceder wypozyczania książek z biblioteki :D czy ktoś zatem ma jakis problem z istnieniem bibliotek i korzystaniem z nich ?
Fenrisek83
Posty: 817
Rejestracja: 30 maja 2018, 10:35
Has thanked: 121 times
Been thanked: 93 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Fenrisek83 »

scarletmara pisze: 08 sie 2020, 15:43
Fenrisek83 pisze: 08 sie 2020, 13:33 Kiedyś za dzieciaka piraciłem i zauważyłem, że wiele firm padło bo sporo osób piraciło i im się budżet nie spinał. Wiele fajnych tytułów nie miało kontynuacji bo twórcy nie zarobili i poszli z torbami. Chyba tak padło THQ i ich seria WH40k Dawn of War. Ktoś wykupił prawa i zrobił gó#$%nianą 3. Teraz gram tylko na konsoli wcześniej na ps3 a obecnie na ps4 i gry kupuje oryginalne. Nie kupuje podczas premiery tylko czekam na promocje i wyprzedaże itd. Nie muszę mieć od razu i za grać w dniu premiery tylko czekam pół roku albo i rok. :D
Moje podejście zmieniło się ja zacząłem pracować i zarabiać bo dotarło do mnie, że za produktem stoją ludzie którzy też pracują aby mieć na utrzymanie, swoje hobby i rodziny. Poświęcają swój czas aby coś stworzyć dla innych ale też chcą godnie żyć a nie przymierać głodem.
Do pewnych rzeczy zwyczajnie się dorasta. :D
Fenrisek ale wiesz, ze zgodnie z tym tokiem rozumowania to Ty i tak wyrządzasz krzywde tym ludziom co próbuja na chleb uczciwie zarobić bo czekajac na wyprzedaże zamiast kupowac od razu w cenie za jaką pierwotnie Ci ludzie chcieli produkt sprzedać to tak naprawdę dajesz im jałmużnę a nie zarobić uczciwie na chleb ? :twisted: Żaden wydawca chyba nie wydaje gry po to żeby wszyscy mysleli poczekam pól roku albo rok aż będzie na wyprzedaży :roll: bo skoro juz tak tu ładnie piszecie jakby wyglądał świat jakby wszyscy piracili gry to dokładnie tak samo by wyglądał jakby wszyscy kupowali tylko na promocjach i wyprzedażach gry bo czy tak czy siak nikomu nie opłacało by się ich wydawać w obu przypadkach. Czy więc kupowanie gier na wyprzedażach jest tak samo moralnie złe jak piracenie wg. Was ?
Nie robię krzywdy bo nie kradnę. Gdybym ściągał gry to bym kradł. Kupuje gry w promocjach. Zalega coś na pólkach w sklepie i nikt tego nie kupuje wiec robi się przeceny aby zrobić miejsce na nowości. Jak ludzie nie kupią to robi się zwroty do dystrybutora, ten do wydawcy a ten oddaje kasę a towar niszczy (chyba tak to działa ale mogę się mylić). Czasami lepiej zarobić mniej niż być stratnym. To sprzedawca ustala ceny nie ja więc dlaczego mam się obwiniać i mieć wyrzuty sumienia. ;) Twórcy dostają kasę po skończeniu gry więc to wydawca inwestuje w promocje i wydanie tej gry. A w biznesie jest tak, że można dużo zarobić jak i można stracić. Ryzyko te jest to w kalkulowane w koszta produktu. Wiele gier tak przegapiłem i nie mam z tym problemu. Czekałem na przeceny ale zapomniałem i już nie było w wersji pudełkowej. Luz będzie inna gra w promocji. Kupowanie gier w dniu premiery na konsole/pc to wg. mnie głupota. Kupiłem tak któregoś batmana. Gra co jakiś czas się wywalała a w którymś momencie był taki błąd, że nie dało się dalej przejść. I wtedy to ja się czułem oszukany i okradziony. Miała to być działająca gra a nie wyrób gropodobny i aby był był w pełni funkcjonalny musiałem czekać na łatki i je dodatkowo pobrać z neta. Co generowało koszty (konsola musiała być włączona w trakcie ich pobierania co generowało dodatkowe koszty w postaci wyższego rachunku za prąd). Wole poczekać aż załatają błędy i wydadzą pakiet ze wszystkimi dodatkami na raz. :)
dannte
Posty: 740
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 105 times
Been thanked: 442 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: dannte »

scarletmara pisze: 08 sie 2020, 15:43 Zresztą moim zdaniem robienie samoróbki rózni sie od piracenia tak samo jak wypożyczenie ksiażki z biblioteki od ściagnięcia jej z chomika. Chociaż samoróbka jest nawet mniej szkodliwa dla twórcy niż proceder wypozyczania książek z biblioteki :D czy ktoś zatem ma jakis problem z istnieniem bibliotek i korzystaniem z nich ?
Dokładnie! To tak jak by powiedzieć, że po wypożyczeniu książki, która bardzo się komuś spodobała, należałoby uiścić jakąś opłatę (nawet symboliczną) na konto autora i wydawcy, no bo jeśli ja zyskałem cenne doświadczenie, to czemu autorzy nie mają zyskać*? Otóż wypożyczenie książki, a potem polecenie jej wielu znajomym może spowodować kilka nowych zakupów, bo ktoś akurat uzna, że musi mieć tak świetną książkę w kolekcji. Więc nie udawajmy, że brak zapłaty jest zawsze stratą i jest to niezaprzeczalna reguła. I ci, którzy nie płacą to piraci i robią coś nieuczciwego. Mnie chodziło tylko o to, żeby nie mierzyć wszystkich jedną miarą.

* oczywiście, gdyby biblioteka była na tyle przedsiębiorcza, żeby postawić jakiś garnuszek na "napiwki" czy cokolwiek to nie omieszkałbym coś wrzucić za przeczytanie konkretnego tytułu (jeśli miałbym pewność, że "zysk" trafi do właściwych rąk). Ale płacenie "na siłę", żeby mieć czyste sumienie (win-win) to już lekki absurd i właśnie pod wcześniej wspomnianą świętoszkowatość podchodzi...

Ja np. zrobiłem kiedyś sobie komponenty do dwóch gier "Iron Curtain" i "13 Minutes" od zera, czyli własne grafiki, darmowe czcionki, polski tekst i druk bodajże na Artscow. Przez ostatnie 3 lata zagrałem w nie może po dwa razy (czyli w sumie 4x15 minut), ale jestem dumny z tego, że mogę te gry mieć. Gdy napisałem do oryginalnego autora czy nie ma nic przeciwko, żebym te pdfy zamieścił na BGG (wersje polskie jego gier za darmo) to mnie tylko pochwalił i zachęcił do tego. Więc nie rozumiem podejścia, które brzmi "na pewno autor nie byłby zadowolony" - no bo na jakiej podstawie można to stwierdzić? Fajnie gdyby w wątku wypowiedział się jakiś autor bądź wydawca z prawdziwego zdarzenia :)
Obecnie na polskim rynku jest dostępna oficjalnie wydana polska wersja Iron Curtain, ale nie widzę sensu kupowania jej i potem posiadania dwóch wersji (praktycznie identycznych) - bo jedna by nie była grana, albo musiałbym ją wyrzucić, albo zwyczajnie komuś oddać - a to dopiero by było oszustwo (piractwo).

Nie wiem, dla mnie to jest zwyczajnie logiczne? Nie widzę tutaj jakichkolwiek luk w rozumowaniu. "Cywilizowane" zachowanie widać w tym jak odbierane są przeróżne, popularne teraz, inicjatywy typu Pay What You Want, albo gry wydane na wspieraczkach z dostępną pełną wersją gry PnP - autorzy wiedzą, że udostępniając coś za darmo albo pół darmo zyskają tylko większe zaufanie i zwiększą swoje szanse na zarobek (a nie tak jak niektórzy myślą - stratę). Nie piję tutaj do konkretnych osób, chodziło mi tylko o ogólne stwierdzenie, że nie wszystko jest zawsze oczywiste i diabeł tkwi w szczegółach.

PS: Przyznaję, że czasami do niektórych gier (w szczególności tych łatwych do wykonania, np. Can't Stop) miewałem podejście w stylu: na pewno nie zapłacę tyle za te parę kart/kości! Ale to nie jest reguła... Gdybym miał rodzinę, z którą regularnie gramy to na pewno bym kupił Can't Stopa, który zajmowałby szacowne miejsce w mojej kolekcji, ale to zupełnie co innego.
Raz nawet byliśmy w takiej sytuacji, że siedzieliśmy sobie ze znajomymi na działce i miałem ze sobą kostki do gry (bo akurat skończyliśmy grać w jakiś cięższy tytuł, chyba The Thing) i wpadłem na pomysł, że wezmę kartkę, narysuję kilka torów, kilka pól i będę mieć gotową planszę do Can't Stopa - zamiast kamieni używaliśmy chyba pokruszonych paluszków i chodziło tylko i wyłącznie o zabawę - nikogo nie interesowało czy plansza jest ładna i czym dokładnie gramy. Myślę, że nikogo nie okradłem korzystając z jego pomysłu na grę. No ale może się mylę?

Bardzo ciekawa dyskusja, z chęcią odniósłbym się do większej liczby konkretnych postów, ale moje są już i tak przydługie :oops:
scarletmara
Posty: 424
Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 102 times
Been thanked: 142 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: scarletmara »

Też wydaje mi się, że diabeł tkwi w szczegółach. Ja np. tylko raz w życiu zrobiłam od A do Z samoróbkę gry planszowej i był to EUROBUSSINESS :mrgreen: z pewnej perspektywy to było wogóle świętokradztwo do kwadratu bo nie dość, że samoróbka to jeszcze samoróbka w pewnym sensie podróbki, no SZOK. Skąd wziął sie wogóle tak "chory" pomysł w mojej głowie :?: Ano miałam kiedyś za dzieciaka EUROBUSSINES właśnie (w tamtych czasach o Monoply nikt nie słyszał, były tylko właśnie twory pokroju EUROBUSSINESÓW i innych FORTUN dostępne) i po latach wspominałam z mojm ówczesnym chłopakiem z sentymentem ta grę, więc postanowiłam mu "wystrugać" wersję homemade w prezencie urodzinowym. Sama zrobiłam wszystkie grafiki i wydrukowałam własnym sumptem banknoty na kolorowym papierze, które potem pieczołowicie wycinałam i plansze którą równie pieczołowicie sklejałam z kartek A4 i naklejałam na sztywną tekturkę, sama zrobiłam pudełko do gry oklejając je jakąś fajną tapetą, wyrzeźbiłam domki i hotele z modeliny. Generalnie masa pracy. Mogłam kupić EUROBUSSINESS tylko to nie o to chodziło bo to by był kiepściutki prezent bo nie o samą gre chodziło a o własnie własnoręczne jej wykonanie w ramach sentymentalnego hołdu dla naszych wspomnień z dzieciństwa. Zagraliśmy w ten mój EUROBUSSINESS chyba tylko raz ale radosc z prezentu była przeogromna głownie ze względu na jej własnoręczne wykonanie i pamięć, że kiedyś mieliśmy taka rozmowę, z której wynikło, że oboje mamy do tej gry sentyment. Diabeł tkwi w szczegółach :twisted:

Druga sytuacja, w której "zagrałam" w tytuł, którego nie kupiłam to było zrobienie sobie gierki pt. ZŁOTY INTERES z użyciem elementów od SPLENDORA, zwyczajnie pożyczyłam sobie żetony żeby zagrać zgodnie z zasadami Złotego Interesu :) Potem i tak kupiłam sobie ta gierkę z drugiej ręki bo ten homemede był dla mnie zbyt upierdliwy.

A tak nawiasem to skoro żeby zagrac w grę powinno się ją koniecznie kupić to czy każdy z kim gram powienien mieć swój własny egzemplarz tej gry również :?: Gdzie przebiega ta cienka granica miedzy graniem bez kupowania (bo znajomy ma, bo w knajpie z planszówkami jest, bo konwenty, bo samoróbki itp.) a jedynym słusznym modelem najpierw kup potem zagraj, ostatecznie jeśli zagrałeś zanim kupiłeś to potem koniecznie kup żeby wesprzeć twórcę z którego pomysłu skorzystałeś ? A może rzeczywiście po każdej partii na nie swoim własnym egzemplarzu gry powinniśmy jakis przelew na konto twórców puszczać :wink: ?
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: kastration »

Stosunek do samoróbek mam pozytywny (w większości przypadków), ale bardziej anegdotycznie wypowiem się odnośnie stosunku do home rules'ów. W jednym z dodatków do Last Night on Earth jakiś specjalny zombie (figurka i przypisana do niej karta) w postaci czołgającego się po ziemi torsu bez nóg jest... dwa razy szybszy niż normalni zombie z nogami. I właśnie w takich momentach docenia się, że w tym hobby home rules wcale nie oznacza bycia skazanym na ekskomunikę środowiska :lol:
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
dawid
Posty: 520
Rejestracja: 26 lut 2014, 14:59
Has thanked: 184 times
Been thanked: 243 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: dawid »

No dobra, ściągnąłem sobie z internetu arkusze do Ganz Schon Clever, kupiłem 6 kostek i rozegrałem 200 partii.

Gra mi się tak spodobała, że kupiłem sobie oryginał coby nagrodzić twórców a do tego co najmniej 5 egzemplarzy dla znajomych w prezencie.

Aż się zagubiłem w tym wątku. To jak to ostatecznie ze mną jest ? Jestem złodziejem czy nie jestem ?
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8813
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2713 times
Been thanked: 2402 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Curiosity »

dawid pisze: 08 sie 2020, 22:41 Jestem złodziejem czy nie jestem ?
Ty na serio się pytasz?
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
Tachion
Posty: 424
Rejestracja: 24 sty 2019, 00:16
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 170 times
Been thanked: 210 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: Tachion »

No biorąc pod uwagę wcześniejsze dyskusje to cholera wie ;)
Dla mnie nie jest. Ze względu na moje poglądy jak i panujące przepisy prawne.

W ogóle tak sobie dzisiaj w gronie pogadaliśmy na spokojnie, bo temat mnie porwał i w sumie odrzucając podejście "moja racja jest najmojsza" to zarówno zaostrzenie prawa autorskiego i pokrewnych albo deregulacja w myśl infoanarchizmu niesie szkodliwe skrajne patologie. Taka wymiana siekierki na kijek. Myślę, że ten zgniły i niekonsekwentny kompromis że na własny użytek możemy robić tak naprawdę całkiem dużo jest calkiem rozsądny.

Jeszcze wracając do wcześniejszego wpisu odnośnie tego że aplikacja pomysłu już ma autora to sformułowanie bardzo mi się spodobało. Ale nie uwzględnia tego gdzie sama idea jest zarówno jej implementacja. Jak na przykład algorytm. A ja nie jestem fanem prawa opartego na wyjatkach, bo brakuje mu konsekwencji.
feniks_ciapek
Posty: 2310
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1616 times
Been thanked: 941 times

Re: Stosunek do samoróbek i house rules

Post autor: feniks_ciapek »

Tachion pisze: 09 sie 2020, 01:19 Jeszcze wracając do wcześniejszego wpisu odnośnie tego że aplikacja pomysłu już ma autora to sformułowanie bardzo mi się spodobało. Ale nie uwzględnia tego gdzie sama idea jest zarówno jej implementacja. Jak na przykład algorytm. A ja nie jestem fanem prawa opartego na wyjatkach, bo brakuje mu konsekwencji.
Witaj w życiu. Życie jest - wybacz anglicyzm - "messy". Są obszary, w których kradzież jest oczywista (jednemu ubyło, drugiemu przybyło), są takie, w których nie jest (jednemu przybyło, ale drugiemu niby nie ubyło). Jak piszesz programy, to też robisz wyjątki np. dla dzielenia przez 0 :) Mało eleganckie, ale skuteczne, a bez tego nie działa. W sumie to nawet w matematyce robisz wyjątki :D

Algorytmy to trudna sprawa na wielu płaszczyznach, zgadzam się. Ale to zupełnie osobna dyskusja na zupełnie inne forum :)
ODPOWIEDZ