![Obrazek](https://cdn.shopify.com/s/files/1/0283/4324/products/Oceans-Right-1500_75a310e1-a8ea-478e-8470-2130bcebdcce_1024x1024.jpg?v=1583782259)
Oceans to kolejna po Ewolucji i Klimacie ambitna próba stworzenia proedukacyjnej gry planszowej, podjęta przez studio North Star Games. Moim skromnym zdaniem wygrywa w kategorii graficzny design roku, taka jest ślicznie pastelowa i ładnie pomalowana. Trochę zaskakuje mnie, że na tym forum prawie nikt o niej nie napisał a tym bardziej, że nie zyskała osobnego wątku. Ponieważ od jakiegoś czasu jestem szczęśliwym posiadaczem wydania angielskiego pomyślałem, że uzupełnię tę lukę.
Podobnie jak w Evolution i w Climate, w Oceans gramy budując mały ekosystem (tym razem podmorskiej) fauny. Zaczynamy z sześcioma kartami w ręku i jednym „łysym” gatunkiem na stole. W swojej turze dodajemy cechy (z puli 12 kart standardowych Surface traits i około 90 unikatowych Deep traits - o tym za chwilę) do naszych gatunków a następnie jeden z nich karmimy, korzystając z nabytych umiejętności i jego położenia względem sąsiadujących gatunków - tak naszych jak i hodowanych przez przeciwników. Pod koniec tury skrzętnie chowamy część zdobytych punktów-rybkek do skarbonki i grę podejmuje kolejny gracz. Gra kończy się w chwili wyczerpania ostatniej rybki-punktu z plansz Reef i Ocean. Gwoli ścisłości, uzupełniamy te zbiorniki rybkami z rezerwy i gramy ostatnią turę.
Zbiorniki z karmą to takie ładne, pastelowo-kolorowe konstrukcje z kartonu do których wsypujemy, w ilości zależnej od liczby graczy, kolorowe rybki-punkty. Gra pozwala manipulować dostępnością pokarmu, tj. przerzucać te rybki pomiędzy rezerwuarami. Zamiast zagrać kartę na gatunku odrzucamy wybraną do discard pile dla jej wartości migrate. Ma to znaczenie strategiczne, ponieważ pożywienie dla gatunków nie będących drapieżnikami pochodzi prawie zawsze z Reef a Oceans to rezerwuar na pożywienie zdobywane jakby „na boku” czyli nie przez karmienie gatunku, wprost w trakcie tury, zaś w związku z jego cechami i położeniem na naszym tableau-ekosystemie.
Pożywienia w Reef i 3 strefach Oceans powinno wystarczyć dla każdego, ale jest rzeczą diablo trudną utrzymać swoje gatunki przy życiu przez całą rozgrywkę. Stoi za tym mechanika zbierania punktów-rybek na koniec tury ze w s z y s t k i c h gatunków, kiedy karmi się tylko j e d e n. Jeżeli w jakimś momencie gracz nie zdoła przenieść regulaminowej rybki do swojej osobistej skarbonki na punkty, to jego gatunek wymrze, a wraz z nim przepadną wszystkie jego cechy. Łatwo w ten sposób położyć cały ekosystem, bo skuteczny kombajn punktowy polega na tym, że kiedy karmimy jednego potworka, to zyskują też sąsiedzi. Jakby tego było mało, przekarmienie też kończy się niemiłymi dla gracza konsekwencjami.
Negatywna interakcja w Oceans polega na możliwości wyewoluowania drapieżnika, który zamiast do Reef, po swoje pożywienie uda się na plansze innych gatunków, zabierając zdobyte przez nie rybki. To prosta matematyka - punkty ataku pomniejszone o punkty obrony wybranej ofiary pokazują ile rybek nasz drapieżnik zabierze. Oczywiście, trzeba liczyć się ze specjalnymi zdolnościami, które dają niektóre cechy. Np czasem nasz atak nakarmi sąsiadujące gatunki, znajdujące się u innych graczy albo skończy się zatruciem. Gatunki nigdy nie wymierają z powodu ataków drapieżników ale wymagają pilnej uwagi w kolejnej turze gracza-ofiary.
Z chwilą opróżnienia pierwszego rezerwuaru Ocean gra przyspiesza w związku z tzw. Cambrian Explosion. Od tej chwili w swojej turze gracze zagrają dwie karty (dotychczas grali po jednej) i kończąc zabiorą dwa razy więcej punktów ze swoich gatunków do skarbonki. Odkryjemy też świat fantastycznych traitów z głębin, tzw. karty Deep. Do tej pory zagrywaliśmy karty z decku standardowego, to jest jedną z 12 cech (po 10 kart każda w talii Surface). Z chwilą eksplozji kambryjskiej dostępne stają się cechy unikatowe, których jest ponad 90. Dobieramy je z osobnego decku, mamy możliwość wybrania między dwiema kartami odkrytymi albo dociągu w ciemno z wierzchu decka. Karty Deep są potężne i trudno je okiełznać bez solidnego ogrania. Twórcy radzą samemu stworzyć tę talię, wywalając co bardziej kłopotliwe traity.
Odkrywania dna rezerwuarów z planszy Ocean ma też jeszcze jedno, no, dno - znajdują się tam losowane z chwilą setupu specjalne reguły albo wydarzenia, które stają się aktywne, gdy przegródka rezerwuaru z kartą jest pusta.
Mnie Oceans urzeka fantastycznym designem graficznym. Pudełko, plansze-rezerwuary i karty traitów Surface to takie małe dzieła sztuk. Malutkie kartonowe rybki-punkty w bodaj 7 odmianach też bardzo zachwycają i urozmaicają rozgrywkę. Chowamy je za parawanik (w wersji sklepowej) albo do ładnego woreczka (Deluxe). Deep deck wypada nieco gorzej, projekty nie zachwycają tak bardzo (np kilka kart to lekki retusz traitów Surface). Plansze rezerwuarów kiepsko powstrzymują kartonowe rybki-punkty przed samodzielną migracją do sąsiednich pojemniczków, dlatego sklejenie ścianek jest jak najbardziej wskazane.
Mam nadzieję, że post pomógł załapać ogólne zarysy mechaniki Oceans. Oczywiście, zwycięża ten, kto na koniec gry w swojej skarbonce ma najwięcej punktów-rybek. Na dzień dzisiejszy gra ta nie jest dostępna w języku polskim. Niestety, wymaga znajomości języka, bez tego nie da się ogarnąć niuansów kart z decku Deep. Na szczęście można zagrać bez tej dodatkowej talii i w tym wypadku ikonki na 12 kartach Surface powinny w zupełności wystarczyć w złapaniu o czym dana karta jest. Zabawa w więcej jak 4 osoby jest możliwa, ale może okazać się przydługa. W dwójkę kończymy zabawę między 45 min a godziną. Mimo braku na rynku polskim, uważam, że to pozycja warta uwagi i polecenia.