![Obrazek](https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_1601243032rvpAgZvBCtLm4iKmNI6O7C.jpg)
https://boardgamegeek.com/image/5199243/alma-mater
Czy to możliwe, że ta gra nie ma jeszcze swojego wątku...? A może mi wyszukiwarka szwankuje?
Anyway, garść wrażeń po dwóch partiach dwuosobowych. Zacznijmy od tego, że nie jest to raczej najlepsza liczba graczy dla tego tytułu - a to z uwagi na dość unikalną ekonomię. Gracze w ciągu rozgrywki "produkują" księgi, niezbędne do zatrudniania profesorów i ściągania na uniwersytet studentów. Jednocześnie starają się też robić postępy na torze badań. Księgi tych, którzy zaszli na tym torze wyżej, są cenniejsze - a więc i bardziej pożądane, bo pozwalają zdobywać najlepszych studentów. W grze dwuosobowej, aby liczba rodzajów ksiąg była wystarczająca, pojawia się bot - prosty w obsłudze, zupełnie nieuciążliwy. Wciąż jest to jednak tylko bot - można (i trzeba) kupować od niego księgi, bo wspina się po torze dość szybko, ale on sam ich nie kupuje, więc ten element rozgrywki wypada pewnie bladziej niż przy większej liczbie graczy.
Mimo to, grało nam się bardzo przyjemnie. To znaczy drugą partię nam się tak grało - w pierwszej tylko ja się dobrze bawiłem
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Rozgrywka wygląda więc następująco: początek to żmudne budowanie ekonomii, próba ściągnięcia studentów i profesorów, którzy dobrze nam rozkręcą silniczek i posiadają efektywne synergie. Przy okazji drobimy powolutku na torze badań i zmierzamy w kierunku któregoś z upatrzonych kamieni milowych. W środkowej części partii gra rozwija skrzydła - gdy mamy już paru uczniów i profesora czy dwóch, gdy odblokujemy kamień milowy, zasoby spływają szerszym potokiem, można zacząć kombinować. Skupiamy się wówczas na jak najszybszej wspinaczce po torze badań (można tam zrobić nawet kilka kroków na raz, ale trzeba się przygotować na spełnienie wszystkich wymogów/opłacenie kosztów) i na ściągnięciu droższych uczniów i profesorów, którzy punktują za różne rzeczy na koniec rozgrywki. Mechanika profesorów w ogóle jest ciekawa. Jeśli nikt wcześniej nie zatrudnił danego profesora, musimy zapłacić mu w kasie i księgach, ale to my ustalamy, którymi księgami płacimy (domyślnie chcemy płacić własnymi, bo najłatwiej je zdobyć). Od tej pory, jeśli inny gracz chce zatrudnić tego profesora (jest po kilka kopii każdej karty w grze), musi za to zapłacić tymi księgami, którymi my wcześniej płaciliśmy - czyli naszymi. A żeby je mieć, musi je od nas kupić. Dlatego wyścig po mocnych profesorów może być bardzo istotny. Niestety, w grze dwuosobowej znów wypada to bladziej. Profesorów jest tyle samo (8), więc można zauważyć tendencję "dzielenia się" nimi, żeby nie płacić cudzymi księgami. Przynajmniej u nas tak było. Przy czterech graczach ta interakcja będzie znacznie ciekawsza, bo prędzej czy później gracze będą chcieli zatrudniać profesorów, których ktoś już wcześniej opłacił - będzie więc więcej handlu księgami.
Ogólnie rzecz biorąc, grę oceniam bardzo pozytywnie. Ekonomia ksiąg jest unikalna i istotna, nie jest to żaden ozdobnik. Sama rozgrywka to dość typowe dla współczesnych eurogier optymalizowanie swojej planszetki, ale dzięki tym księgom obserwuje się przeciwnika. Myślę, że przy większej liczbie osób jest jeszcze ciekawiej. Księgi, które mamy na sprzedaż, z rundy na rundę przesuwają się na torze kosztu (są coraz tańsze), więc przy pełnym gronie graczy wyobrażam sobie ciekawe walki np. o to, kto pierwszy kupi księgi od gracza, który jest najwyżej na torze badań (a więc jego księgi są najcenniejsze). Pomimo obszernej ikonografii (pierwsza partia będzie bolesna dla tłumaczącego zasady), gra wydaje mi się po tych pierwszych partiach elegancka - w przeciwieństwie np. do Newtona, któremu - moim zdaniem - przydałby się jakiś dobry "redaktor" z nożyczkami, bo wszystkiego jest tam niepotrzebnie dużo. Nie wiem, czy to ręka ludzi z EggertSpiele, ale Alma Mater jest bardziej wygładzona, jest w niej tylko to, co istotne. (Coimbra, choć nie jest to tytuł szczególnie lubiany, ma tę samą zaletę; nota bene, jeśli interesuje kogoś porównanie, Alma Mater jest trudniejsza od Coimbry, szczególnie z uwagi na krótką kołderkę na początku, a także złożoność samego silniczka). Z gier tych autorów chyba najbardziej przypomina mi Lorenzo, bo tam też jest ciasno, i zdecydowanie czuć rękę tych autorów, niemniej nie jest to żadna kopia mechanik. (Znów, jeśli to kogoś interesuje, grałem/gram intensywnie w: Marco Polo, Grand Austra Hotel, Lorenzo, Coimbrę, Newtona.) Ze wszystkich tych gier Alma Mater wydaje mi się najciekawsza, jeśli chodzi o unikalność rozwiązań.