Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
KOSHI
Posty: 878
Rejestracja: 23 kwie 2011, 19:23
Has thanked: 304 times
Been thanked: 303 times

Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: KOSHI »

Nie za bardzo wiedziałem jak nazwać ten temat ale do rzeczy. Zawsze, kiedy planuje zakupić planszówkę to robię tak zwany rekonesans. Przeglądam nowe gry, wracam do starych tytułów, porównuje stare i nowe. W nowościach może się trafić bowiem coś interesującego, a i ze starych rzeczy są jeszcze ciekawe gry, które może i by człowiek ostatecznie nabył, gdyby w nowościach nie było nic ciekawego. Robiąc to zawszę łapię się na jednej rzeczy. Ileż to ja razy nie miałem nabyć Ghost stories... I co? I gra się chyba nigdy nie doczeka pojawienie u mnie na stole... To już nie chodzi o kwestie pieniędzy, bo używka jest dość tania. Podobają mi się karty, kusi mechanika obrony wioski ale mam wrażenie, że cała ta otoczka pryśnie a gra stanie się schematem dążącym do optymalizacji ruchów i zagrań. I zawsze jak mam ją nabyć to albo znajdzie się jakaś inna gra, albo się rozmyśle, albo przypomina mi się, co mi w niej nie pasowało po obejrzeniu gameplay lub przeczytaniu recki. Macie tak, że jakaś gra jest u Was na celowniku ale zawsze jest coś, co przeszkadza w zagraniu?
Ostatnio zmieniony 22 paź 2020, 14:30 przez KOSHI, łącznie zmieniany 2 razy.
scarletmara
Posty: 424
Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 102 times
Been thanked: 142 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: scarletmara »

Ja trochę na tej zasadzie boję się kupowac imprezówek. Naoglądam się, naczytam, niby wychodzi na to, ze sie przyjmie w towarzystwie ale... Imprezówki maja to do siebie, że jak wychodza to zwykle cenę maja z kosmosu po czym po jakimś czasie ta cena leci na łeb na szyję (nigdy nie wiadomo oczywiście kiedy poleci, za pół roku, rok czy 3lata). Boję się kupować nowości bo jak się jednak nie przyjmie to przy sprzedaży ryzykuję, że sporo na niej stracę. Wiekszość juz posiadanych przeze mnie imprezówek jest teraz warta góra połowę ceny, za które je nabyłam mimo, że akurat w tym segmencie raczej kupuję używki. Jest tez kilka, których nie kupiłam mimo, że mam na nie oko już od dawna bo wciąż są drogie ale wiem, że stanieją w końcu tylko nie wiadomo kiedy, a na część juz mi przeszła wogóle ochota od tego czekania.

Drugi segment, którego boję się dotykac to dodatki do już posiadanych gier. Nawet jak gra mi sie podoba to nigdy nie wiem czy już dokupić do niej dodatek czy jeszcze poczekać bo podstawka jeszcze nieograna a nie wiem czy wogóle kiedykolwiek uda mi sie ja ograc na tyle zeby dodatek był potrzebny, bo gier dużo i nawet chcąc bardzo nie idzie mi ogrywanie jednego tytułu zwykle. Ale co jeśli dodatek okaże sie kluczowy, zmieniajacy grę w coś o kilka leveli lepszego i nie ma sensu czekac na ogranie podstawki tylko od razu warto grac z dodatkiem/dodatkami ? Zawsze mam zagwozdkę z tym kiedy warto kupować a kiedy zupełnie nie warto. I tak np. do KAKAO mi sie udało wstrzelić i kupić dodatki w odpowiednim momencie (ale wtedy miałam mało gier jeszcze i podstawkę zdążyłam sobie ograć), a do Blood Rage dodatki kupiłam już pare miesięcy temu i jeszcze ani razu nie udało mi się zagrać z nimi. Ruletka z tym jest.

Ale ogólnie to większy problem mam z tym, że ja większość gier, które mi wpadną w oko kupuję jak tylko nadarzy się okazja tylko potem niektóre leżą i czekają na zagranie dłuuuuuuuuuuugo własnie dlatego, że coś cały czas staje na przeszkodzie. A to nowa gra, a to powrót do łask jakiejś starej, zawsze coś... Taki los spotkał u mnie np. ULMa i Zamki Burgundii, które jeszcze nierozpakowane leżą i czekają na swoją kolej.
Elemenek
Posty: 375
Rejestracja: 27 wrz 2016, 16:29
Lokalizacja: Cracovia
Has thanked: 31 times
Been thanked: 107 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Elemenek »

Mialem sporo takich "widzi mi sie" ktore przeszly, wiec licze ze w tych przypadkach tez najdzie czas na ponizsze gry:

1) Twilight Imperium - potrzeba czasu i dobrej ekipy. Jak juz mam czas to wole sieknac 2-3 inne gry. Dodatkowo nie lubie klimatu SF i kosmosu (serio). Nie jest tak ze za nic nie siade, ale gdyby to bylo sredniowieczne miasto, to juz predzej.

2) Mage Knight / Sword and Sorcery - mnogosc zasad i obszerne instrukcje. Poki co nie mam do tego ani czasu ani glowy. Licze ze kiedys jednak zagram.

3) Churchill / Maria - bo nie posiadam, a nie bede kupowal bo nie bede mial z kim grac.

4) Osadnicy z Catanu - nie czuje absolutnie takiej potrzeby, aby w to zagrac. Moze kiedys przy okazji zeby nie bylo ze nie gralm w taki klasyk.

5) GO - zapewne za bardzo by mnie wciagnelo i wypralo inne gry.

Jednak zgodnie z zasada ze czlowiek zmienny jest, a gusta sie zmieniaja mysle ze za jakis czas ta lista bedzie wygladac zupelnie inaczej. Wiem to z doswiadczenia, gdyz byly juz takie gry w ktore nie chcialem grac, a aktualnie sa w moim top.
Cyel
Posty: 2600
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1237 times
Been thanked: 1459 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Cyel »

Zagrałbym w fajne 4X Legacy ...gdyby istniało (Risk się nie liczy, bo to Risk)
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4127
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2686 times
Been thanked: 2599 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Gizmoo »

5. Twilight Imperium - Marzę o tym, odkąd sięgam pamięcią. Jednocześnie - przeraża mnie złożonością zasad, mechanizmów, interakcji, rozbudowaną asymetrią. A najbardziej przeraża mnie długością rozgrywki. Trudno mi uwierzyć, że sześciogodzinna rozgrywka może być równie gratyfikująca, co rozegranie w tym samym czasie trzech innych (dobrych) gier. Ale nadal marzę i nadal planuję, że kiedyś w to zagram. I nadal brakuje mi odwagi... :lol:

4. Great Western Trail - Strasznie do gry się zniechęciłem za pierwszym razem. Tak bardzo mi nie kleiła się w głowie, tak bardzo wiało od niej abstrakcją, że po 25 minutach tłumaczenia zasad, przed swoim pierwszym ruchem - wstałem od stołu i powiedziałem - "Pas. Grajcie beze mnie". Nigdy więcej nie miałem ochoty, żeby do GWT wrócić. Czasem korci mnie, żeby sprawdzić, co takiego ludzie w tym widzą. Bo może miałem zły dzień i mi w mózgu coś nie klikało, a grałem przecież w dużo cięższe tytuły i z większą ilością zasad. Co zabawne - Bardzo lubię gry Pfistera, a Blackout Hongkong mnie urzekł. Uważam je za bardzo dobre euro. Więc zagrałbym w GWT, gdyby nie te pierwsze wrażenie. Było tak złe, że nie mogę się przemóc.

3. Jakakolwiek gra Lacerdy, a w szczególności On Mars. Mam problem z Lacerdą, bo Gallerist wydawał mi się strasznie suchy, a po Escape Plan miałem tak złe wrażenia, że powiedziałem sobie "nigdy więcej gier VL!". Escape Plan miał być jego najbardziej klimatyczną grą, a ocierał się o abstrakcję. Prawie godzina tłumaczenia zasad do gry, w której wykonujesz maksymalnie 10 akcji i to jeszcze mało satysfakcjonujących. Kusi mnie Vinhos bardzo, kusi On Mars, ale wątpię, czy się kiedykolwiek jeszcze odważę się na partyjkę w grę jego autorstwa.

2. Herezji ciąg dalszy. :lol: Uwielbiam gry Martina Wallace'a, a jednocześnie mam wielki lęk przed jego opus magnum - Czyli Brassem. Nie znoszę frustrować się przy planszy, nie znoszę atmosfery, gdy ktoś dowozi coś na plecach mojej ciężkiej pracy. O Brass'ie wciąż słyszę legendy jaka to agresywna i nie wybaczająca błędów gra. No i cóż... Za każdym razem jak ktoś mi proponuję w niego rozgrywkę, to tchórzę. I równie bardzo obawiam się mojej frustracji, co... Rozczarowania. Bo obawiam się, że to nie jest gra w moim stylu i Martin miałby u mnie spory minus. A nie chce psuć sobie o nim opinii. :lol:

1. Study in Emerald (1st ED) - tutaj powód jest prozaiczny. Nikt nie posiada pierwszej edycji. To znaczy nikt kogo znam. Pierwsza edycja to obecnie tak duży biały kruk, że wszyscy grają w białych rękawiczkach! Ceny za egzemplarz na BGG Markecie zaczynają się od 190 euro! Dość powiedzieć, że ktoś sprzedaje "mintowy" egzemplarz za 700 dolarów!!! Na BGG czytałem, że druga edycja popsuła cały paranoiczno-schizoidalny klimat jedynki. Pozbyto się ciekawych mechanizmów na rzecz skrajnych uproszczeń. Więc zagrałbym bardzo, gdyby nie to, że gra jest niedostępna. :cry:

Więc tak. Study in Emerald, to jedyna gra z powyższej listy, w którą absolutnie chciałbym zagrać i przed partą nie uciekałbym na drzewo.
Ostatnio zmieniony 21 paź 2020, 22:45 przez Gizmoo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bruno555
Posty: 302
Rejestracja: 17 sty 2012, 18:45
Has thanked: 15 times
Been thanked: 48 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Bruno555 »

The Isle of Cats - bardzo lubie gry w układanie puzzli ala Patchwork, jednak ta tematyka upychania kotów na statek mnie odpycha. Strasznie to dziwne, czemu akurat koty? Mogli już zrobić kontenery, skrzynie, cokolwiek.
Cyel
Posty: 2600
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1237 times
Been thanked: 1459 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Cyel »

Gizmoo pisze: 19 paź 2020, 23:29 Trudno mi uwierzyć, że sześciogodzinna rozgrywka może być równie gratyfikująca, co rozegranie w tym samym czasie trzech innych gier.
A czy przeczytanie grubej, wielowątkowej powieści może być równie satysfakcjonujące co paru zbiorów opowiadań?

Swoją drogą przy sześciu graczach, 6 godzin na gwarantowane dokończenie TI to optymizm, moim zdaniem. Gdy umawiacie się na tę grę zalecam uwzględnienie większego zapasu ;)
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
xilk
Posty: 912
Rejestracja: 15 paź 2014, 19:16
Has thanked: 1074 times
Been thanked: 103 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: xilk »

Czy mam takie gry? W sumie tak, są gry, które chętnie bym kupił, gdyby nie:
1) Inne wydatki w bieżącym momencie.
2) Inne gry, które mam, a chciałbym znaleźć czas na kolejne partie w nich.
3) Świadomość, że może w najbliższym czasie nie znajdzie się ekipa, z którą bym zagrał w daną grę np. gra wymaga 5+ graczy, a ja ostatnio grywam jednak we dwie osoby.

Jednak sobie tłumaczę, że nie każdą grę muszę mieć. No chyba, że to coś z Magii i Myszy lub ich duchowych spadkobierców ;)
Awatar użytkownika
Szewa
Posty: 867
Rejestracja: 10 sie 2016, 12:33
Has thanked: 353 times
Been thanked: 501 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Szewa »

1. Twilight Imperium - gdyby nie była tak rozwleczona. Początek gry jest mega długi, zanim wszyscy rozwiną trochę swoje frakcje i zacznie się na prawdę coś dziać ciekawego, to mija 4 godzina. Nie mogę też przeżyć fazy polityki, gdzie niektóre dekrety są z czapy.

2. Zakazane gwiazdy - gra jest super fajna mechanicznie, ale downtime podczas walk zabija mi przyjemność grania.

3. KDM - grałbym, gdyby portfel nie był tak chudy :lol:
Top10:
1. A Song of Ice & Fire 2. Wojna o pierścień 3. Dominant Species 4. Brass: Birmingham 5. A Game of Thrones 2ed 6.Pax Renaissance 2ed 7. Tyrants of the Underdark 8. Zombicide:2nd 9. Empires: Age of Discovery
Honorowa: Lotr LCG
Awatar użytkownika
TuReK
Posty: 1482
Rejestracja: 07 cze 2004, 13:57
Lokalizacja: Opole (d. Mecatol Rex)
Has thanked: 50 times
Been thanked: 75 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: TuReK »

Cyel pisze: 19 paź 2020, 15:32 Zagrałbym w fajne 4X Legacy ...gdyby istniało (Risk się nie liczy, bo to Risk)
Spoiler:
Z pustego i Saruman nie naleje
Awatar użytkownika
warlock
Posty: 4678
Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1045 times
Been thanked: 1989 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: warlock »

1. Fire in the Lake - tematycznie ten COIN podchodzi mi najbardziej, ale mega długi czas rozgrywki połączony z jeszcze większym skomplikowaniem niż Cuba Libre skutecznie zniechęca mnie do czytania zasad, a tym bardziej uczenia tego kogokolwiek ;).

2. Android: Netrunner - nie mam czasu i środków na kolejnego LCGa, a sprawę utrudnia fakt, że Android bardzo mocno trzyma cenę na rynku wtórnym. No i musiałbym znaleźć znajomego-zapaleńca ;). Ale to karcianka, która potencjalnie wkręciłaby mnie na maksa.
jakmis83
Posty: 1176
Rejestracja: 22 maja 2015, 14:31
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 130 times
Been thanked: 141 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: jakmis83 »

Zagrałbym w wiele tytułów m.in. od GMT gdyby nie fakt, że są one długie.
I druga sprawa - większości tych gier, zresztą znakomitych nie uświadczę w naszym rodzimym języku, mimo że z angielskim sobie radzę.
Moje Gry
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
gogovsky
Posty: 2271
Rejestracja: 25 sty 2018, 23:48
Has thanked: 473 times
Been thanked: 518 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: gogovsky »

Zagrałbym w Euro gdyby nie to, że są nudne kappa. A tak w ogóle zazdroszczę wszystkim, którzy są w stanie powiedzieć po przeczytaniu instrukcji, czy gra jest dla nich. Ja muszę potrzymać karty w ręce zagrać zobaczyć i dopiero wtedy zdecydować czy gra jest dla mnie. :p
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: rattkin »

Nie mam tego rodzaju rozterek. Ja bardzo lubię gry jako medium, chętnie zagram we wszystko, przynajmniej raz. Jak się nie spodoba, to się nie spodoba, trudno, przynajmniej będę miał doświadczenie i oparte na nim zdanie. Zawsze można sprzedać albo komuś dać.

Największą przeszkodą jest dogranie grupy ludzi na gry 5+ (np. Space Cadets: Dice Duel, czy Captain Sonar) - ale to mnie nie powstrzymuje przed ich spróbowaniem/kupieniem.
Gizmoo pisze: 19 paź 2020, 23:29 Trudno mi uwierzyć, że sześciogodzinna rozgrywka może być równie gratyfikująca, co rozegranie w tym samym czasie trzech innych gier.
Całkiem zresztą słusznie, bo TI tego nie daje :)
Bruno555 pisze: 20 paź 2020, 00:25 The Isle of Cats - bardzo lubie gry w układanie puzzli ala Patchwork, jednak ta tematyka upychania kotów na statek mnie odpycha. Strasznie to dziwne, czemu akurat koty? Mogli już zrobić kontenery, skrzynie, cokolwiek.
Jak niesie wieść gminna (a konkretniej, Elaine), Frank grał w Bunny Kingdom i w tym momencie zapaliły mu się synapsy, że mógłby zrobić coś podobnego. A od króliczków do kotów (które kocha) droga niedaleka... Swoją drogą, kontenery - już widzę te tłumy psychofanów Sokobana kupujących grę o upychaniu kontenerów na statek, no po prostu Spiel Des Jahres w kieszeni :)
Awatar użytkownika
E2MD
Posty: 382
Rejestracja: 11 kwie 2017, 12:42
Lokalizacja: 43-518
Has thanked: 53 times
Been thanked: 135 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: E2MD »

rattkin pisze: 20 paź 2020, 13:12 ... Swoją drogą, kontenery - już widzę te tłumy psychofanów Sokobana kupujących grę o upychaniu kontenerów na statek, no po prostu Spiel Des Jahres w kieszeni :)
Container
https://boardgamegeek.com/boardgame/229 ... bo-edition
To jedna z moich ulubionych gier ekonomicznych
:D
Nie przyszedłem tutaj wygrać
Awatar użytkownika
roadrunner
Posty: 536
Rejestracja: 22 sie 2013, 12:30
Has thanked: 261 times
Been thanked: 274 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: roadrunner »

Brak mi tego rodzaju dylematów.
Jeśli lubię jakiś tytuł, a nie przepada za nim stała ekipa, to mam google'a, żeby próbować znaleźć kogoś, kto lubi. Wiem, że sytuacja jest inna, gdy ktoś mieszka 10 km od sąsiada, ale są tabletopy oferujące skrypty do każdej planszówki popularniejszej od Chateau Roquefort. (Nad brakiem CR onlajn szczerze boleję.) Mnie wystarcza od czasu do czasu bga. Jeśli lubię jakiś tytuł i nie było go rok na stole, to daruję sobie pomysły typu: W ten rok zagram w Lorenzo albo go znienawidzę/oddam. Dalej lubię, dalej trzymam, z rzadka zajrzę do pudła, czy nie wprowadziła się tam gromada kotów (tych z kurzu), zagram, kiedy będzie okazja, a w międzyczasie czerpię przyjemność z grania w inne rzeczy.

Dla mnie w planszówkach jak w reklamie z Kondratem: liczą się ludzie. Nie zagram we wszystko, co wyszło, bo ten etap mam za sobą. Jednocześnie z dość szerokiej puli gier, które cenię, to konkretny tytuł - jakkolwiek heretycznie nie brzmi to (komuś) od kogoś ze swoją topką w tym kształcie co moja - jest dla mnie kwestią raczej drugorzędną wobec funu w dobrym towarzystwie i atmosfery przy stole.
Mam | Mogę zagrać | Udane transakcje: 100+ na forum, 6 na FB
Hejtowałem Kaskadię przed tym, jak się opamiętaliście. ;)
Sprzedam: dobre gry @Dział Handlu | Kupię: Tokaido: Rozdroża i inne @Kupię
100P |> Moje top
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2391
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1304 times
Been thanked: 790 times
Kontakt:

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: vinnichi »

gdyby nie marudni gracze :D to bym pograł w Feudum, Strażników Xobos, wincej Splotterów!
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
jakmis83
Posty: 1176
Rejestracja: 22 maja 2015, 14:31
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 130 times
Been thanked: 141 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: jakmis83 »

vinnichi pisze: 20 paź 2020, 13:43 gdyby nie marudni gracze :D to bym pograł w Feudum, Strażników Xobos, wincej Splotterów!
Trzeba było tak od razu 😀 A tak przez Covid nie ma co ryzykować...
Moje Gry
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
kisiel365
Posty: 777
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 229 times
Been thanked: 282 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: kisiel365 »

E2MD pisze: 20 paź 2020, 13:26
rattkin pisze: 20 paź 2020, 13:12 ... Swoją drogą, kontenery - już widzę te tłumy psychofanów Sokobana kupujących grę o upychaniu kontenerów na statek, no po prostu Spiel Des Jahres w kieszeni :)
Container
https://boardgamegeek.com/boardgame/229 ... bo-edition
To jedna z moich ulubionych gier ekonomicznych
:D
Wspaniała. Polecam, szczególnie późniejsze wydanie z rynkiem.

Zagrałbym w ASL albo Here I Stand, ale nie bardzo gdzie, czym, z kim i kiedy.
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Awatar użytkownika
Fyei
Posty: 399
Rejestracja: 13 lut 2018, 11:49
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 62 times
Been thanked: 170 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Fyei »

Cóż.. w Tainted Grail, gdyby nie cena. Chociaż cena akurat w tym przypadku odgrywa rolę drugorzędną, ale działa jako skuteczny "hold your horses" :D. A główna przyczyna, która mnie wstrzymuje jest prozaiczna - nie wiem czy to gra dla mnie. Po prostu nie potrafię jej obiektywnie ocenić wyłącznie na podstawie instrukcji, gameplaya itd. Obawiam się w sumie rozczarowania :|.
"Jego zdaniem fakt, że osoba nieznająca ani jednej reguły gry zawsze wygrywa, oznaczał, że same te zasady zawierają jakiś poważny błąd"

Maziam figurki: https://www.instagram.com/against_the_greys/
Awatar użytkownika
Arcziwald
Posty: 243
Rejestracja: 31 mar 2018, 09:54
Has thanked: 72 times
Been thanked: 43 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Arcziwald »

Nie tyle nie zagrałbym co nie kupię Aeon's End - lubię deckbuildery ale wygląd tej gry przypomina mi pierwsze gry 3d na pc. Chyba wolę bardziej rysunkowy styl na kartach.
ptf
Posty: 163
Rejestracja: 28 gru 2012, 00:13
Been thanked: 7 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: ptf »

Twilight Imperium - gra marzenie, na którą wiem, że pewnie nigdy nie znajdę czasu
GoT, FS, SR, WH4OK:C
Elemenek
Posty: 375
Rejestracja: 27 wrz 2016, 16:29
Lokalizacja: Cracovia
Has thanked: 31 times
Been thanked: 107 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: Elemenek »

Moze nie jakas konkreta gra, ale caly segment. Prawdziwa gra wojenna. Taka z instrukcja na 100 stron w gore, milionem zetonow i rozgrywka na 2 dni.
To zupelnie inny wymiar gry.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: kastration »

Elemenek pisze: 21 paź 2020, 22:02 Moze nie jakas konkreta gra, ale caly segment. Prawdziwa gra wojenna. Taka z instrukcja na 100 stron w gore, milionem zetonow i rozgrywka na 2 dni.
To zupelnie inny wymiar gry.
Co do podobnego odczucia, zmieniłbym "wojenną" na "cywilizacyjną" i dodał np. 7 Ages, gdyby nie to, że a) nie ma z kim, b) nie ma gdzie, c) nie ma czym (brak egzemplarza, bo ręce i głowa są), d) i czy jest sens?
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
hipcio_stg
Posty: 1804
Rejestracja: 07 gru 2016, 16:30
Has thanked: 78 times
Been thanked: 337 times

Re: Gry, w które zagrałbym, gdyby nie...

Post autor: hipcio_stg »

Zagrałbym w pulsara i sw rebelie, gdyby nie tematyka. Zagrałbym w chaos, ale nie lubię jak w instrukcji jest napisane jak masz grać. Zagrałbym w coś legacy, ale żal mi kupować koszulki na karty które muszę porwać ;-)
ODPOWIEDZ