Ja tam w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy kupują gry "na handel".
Dla zarobku w porywach 20-30 zł? Nie szkoda na to czasu? Przecież zamiast tracić czas na wystawianie, zdjęcia, korespondencje, pakowanie, wysyłkę, etc. można ten czas poświęcić rodzinie. Albo w ostateczności... Na granie.
A będąc bardziej serio - Nie szkoda na to czasu? Nie szkoda miejsca? Nie szkoda zachodu? Po co tracić czas na łapanie okazji w sieci? Szczególnie jeżeli dany tytuł nas kompletnie nie interesuje?
Może jestem ewenementem (nie przeczę - istnieje taka możliwość
ale nigdy nie kupuję gry z zamiarem jej natychmiastowej sprzedaży. Kupuję, bo mam nadzieję, że spodoba się mi, albo moim bliskim i na zawsze zostanie w mojej kolekcji. Owszem, czasem coś nie podejdzie, czasem coś się przeje i z bólem leci na sprzedaż. Z bólem, bo ja nie lubię tego całego zachodu z tym związanego. Nie wspominam, że do paczkomatu mam daleko.
Kupowanie tylko dlatego, że jest taniej, rzeczy kompletnie niepotrzebnych, świetnie było przedstawione w krótkim opowiadaniu Zoszczenki, w którym jeden Rosjanin tak długo kręcił się na karuzeli, że aż się porzygał. Na pytanie kolegi - Dlaczego kręcił się bez opamiętania? Wytłumaczył mu, że była promocja. "Dają za darmo, to co mam tego nie wykorzystać!?".