Malowanie planszówkowych figurek
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Mydło spokojnie starczy do lepszych pędzli, najlepiej po sesji malowania je od razu umyć. Mydłem ratowałem nawet dosyć brutalnie zdewastowane pędzle robocze (chociaż rzeczywiście do jakichś cięższych przypadków ta terpentyna może być lepszą opcją).
- Rigidigi
- Posty: 704
- Rejestracja: 14 gru 2015, 16:31
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Has thanked: 93 times
- Been thanked: 93 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
A moje Windsory właśnie przejrzały, a już chciałem kupować nowe..
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1310 times
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8813
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2713 times
- Been thanked: 2402 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
A widziałeś kiedyś, żeby sobole kąpały się w terpentynie?
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
- Jiloo
- Posty: 2457
- Rejestracja: 19 sie 2011, 14:11
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 546 times
- Been thanked: 465 times
- Kontakt:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja też bym nie ryzykował gdybym miał pędzle z naturalnego włosia.
Generalnie terpentyna jest rozcieńczalnikiem do farb olejnych, a do tych farb są polecane pędzle z syntetycznego włosia (są jakieś naturalne, ale na pewno nie z sobola). Gdzieś wręcz słyszałem/czytałem, że nie powinno się używać pędzli z włosia sobola z tego typu farbami/rozpuszczalnikami, bo można je łatwo zniszczyć. Ale specjalistą w temacie nie jestem – używam wielu farb rozpuszczalnikowych, ale tylko syntetyczne pędzle. Może terpentyna używana tylko w krytycznych przypadkach nie będzie aż tak destrukcyjna.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Drodzy malarze, chcę wrócić do malowania figurek. Ostatni raz malowałem pewnie 20 lat temu jak nie więcej. Pędzle ogarnę sobie sam pewnie ale potrzebna pomoc w kompleksowym zakupie farb. Zdecydowałem się na zbudowanie całej bazy na farbach od GW. Z czasem co ciekawsze kolory innych producentów dobiorę sobie sam.
Na początek celuje w jakies minimum 50 kolorów base/layer. Ogólnie na same grzybki chcę przeznaczyć około 750 zł. Do tego dokupię washe i co ciekawsze techniczne.
Widzę że pozmieniali nazwy więc gorąca prośba czy ktoś może poratować i pomoże wybrać około 50 kolorów wartych zakupu na start (tylko Citadel).
Na początek celuje w jakies minimum 50 kolorów base/layer. Ogólnie na same grzybki chcę przeznaczyć około 750 zł. Do tego dokupię washe i co ciekawsze techniczne.
Widzę że pozmieniali nazwy więc gorąca prośba czy ktoś może poratować i pomoże wybrać około 50 kolorów wartych zakupu na start (tylko Citadel).
Re: Malowanie planszówkowych figurek
50 kolorów to chyba tyle ile farb base w ogóle jest w ofercie Citadel. Przy takiej ilości myślę, że łatwiej wybrać przez eliminację tych, które będą nieprzydatne, a też nie wiedząc co będzie malowane, to takie strzelanie w ciemno. Bo skąd wiadomo który odcień fioletowego będzie Ci w danym momencie najbardziej potrzebny? A może wszystkie? Chyba najłatwiej znaleźć sklep, dodać do koszyka wszystko co mają z Citadel, a później odrzucić te, mające najwięcej wariacji w ramach danego koloru. Wydaje mi się, że żeby wybrać 50 farb, to trzeba mieć mocno sprecyzowane do czego one będą potrzebne. Brązy pewnie można brać wszystkie w ciemno, farby do malowania skóry też, bo to ułatwia życie. Ale reszta to już zależy od konkretnych potrzeb, bo daleko temu do jakiegoś uniwersalnego zestawu 10 kolorów dla początkującego. Bo rozumiem, że duży zestaw i słoiczki Citadel po to, żeby nie musieć mieszać kolorów?
Z ciekawości, dlaczego Citadel? Zacząłem używać kolorów od nich częściej dopiero, jak przelałem z tych ich badziewnych buteleczek do pustych butelek po Vallejo. I tak zrobiłem to za późno, bo część kolorów zdążyła już mocno odparować i musiałem na nowo je rozrzedzać.
Z ciekawości, dlaczego Citadel? Zacząłem używać kolorów od nich częściej dopiero, jak przelałem z tych ich badziewnych buteleczek do pustych butelek po Vallejo. I tak zrobiłem to za późno, bo część kolorów zdążyła już mocno odparować i musiałem na nowo je rozrzedzać.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Masz rację, jednak to nie jest takie proste. Paleta GW nie kończy się na tych 53 kolorach. Do tych Base dochodzi 93 Layer więc już łącznie 146 jest i muszę z tego wybrać te 50-60. Jeszcze jak przy Base jestem w stanie sobie poradzić z wytypowaniem 15-25 faworytów to wybranie pozostałych z Layer stanowi już problem.
Malowanie będzie obejmowało zarówno figurki z różnych gier planszowych i modeli typowo do malowania - od fantasy po Sci-Fi. Jedyne czego nigdy nie maluję to modele czołgów, samolotów, okrętów czy jednostek typowo militarnych.Wydaje mi się, że żeby wybrać 50 farb, to trzeba mieć mocno sprecyzowane do czego one będą potrzebne.
Wygoda. Z tego co kiedyś malowałem i pamietam to ile kolorów człowiek nie posiada to i tak z czasem zaczyna mieszacBo rozumiem, że duży zestaw i słoiczki Citadel po to, żeby nie musieć mieszać kolorów?
Po pierwsze z sentymentu Po drugie już od jakiegoś czasu noszę sie z powrotem do malowania i sporo czytalem Waszych wypowiedzi i porad w tym temacie. Przeglądałem też zagraniczne strony i skrajność opinii o różnych producentach jest bardzo duża. Czytam poradę żeby kupić np. Vallejo Model Color bo Game Color to gów#@! a dwie strony dalej że ktoś poleca właśnie Game Color. Potem czytam że w Army Painter pigment jest jaki jest i krycie tragiczne a chwile potem ktoś inny poleca. Zdaje sobie sprawę że w akrylach nikt koła już nie wymyśli i tak naprawdę wszystkie te firmy są dobre i ewentualnie maja lepsze i gorsze kolory. W przypadku GW nie widzialem takiego narzekania na same farby tylko na pojemniczki. W moim przypadku wracam do tego co znam - wiem minęło dużo czasu i moglo się coś zmienić ale wtedy GW mnie nie zawiodlo wiec im daje szanse teraz.Z ciekawości, dlaczego Citadel?
Jak pisałem długo nie miałem styczności z malowaniem i nie posiadam Waszej wiedzy jaki kolor/odcień brać od jakiego producenta.
Przeszła mi nawet przez chwile myśl żeby kupic po prostu wszystkie kolory z Vallejo Game Color. Model Color ma chyba ogólnie wiecej kolorów ale nie potrzeba mi miliona odcieni szarego i masy innych typowo militarnych które ledwie różnią sie od siebie. To sprowadzalo by sie w przypadku Model Color do tego co z farbami Citadel czyli selekcji.
Pytanie tylko czy sądzicie że kupno wszystkich buteleczek Vallejo Game Color (pewnie okolo 80 wyjdzie wiec zmiesci sie w kwocie 750 zł) i dobranie washy od GW bedzie lepsze niż zabawa nad doborem Citadel? Takie rozwiązanie ma ten plus że kupuje po prostu wszystko i nie tracę czasu na zastanawianie sie. Minus taki że jednak wiecej widziałem skrajnych opinii niz w przypadku GW.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Tak jak piszesz, wszystkie te firmy są renomowane i robią świetne farby. Na Twoim miejscu i z takim budżetem brałbym Vallejo. Głównie dlatego, że kupujesz dużo kolorów i w pojemniczkach Citadel będą Ci zasychały. Może lepiej by Ci było kupić zestawy farb ? Ze swojej strony polecam Shade set od Citadel, bo niektórych washy używa się rzadko i nawet te mniejsze buteleczki starczają na bardzo długo, a jak Ci się skończy Nuln Oil (pewnie jako pierwszy) to sobie dokupisz.Jacolpl pisze: ↑15 sty 2021, 02:28 Pytanie tylko czy sądzicie że kupno wszystkich buteleczek Vallejo Game Color (pewnie okolo 80 wyjdzie wiec zmiesci sie w kwocie 750 zł) i dobranie washy od GW bedzie lepsze niż zabawa nad doborem Citadel? Takie rozwiązanie ma ten plus że kupuje po prostu wszystko i nie tracę czasu na zastanawianie sie. Minus taki że jednak wiecej widziałem skrajnych opinii niz w przypadku GW.
Czy w tym budżecie przewidziałeś także zakup primerów ?
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Nie, 750 zł to taki budżet na farbki sobie wymyśliłem. Resztę jak washe, pedzle, podkłady i lakier liczę osobno. Ale nie licząc washy nie robiłem jeszcze rozeznania co kupić.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Skoro nie ogranicza nas specjalnie budżet, nie zastanawiałbym się tylko od razu brał taki set od vallejo game color z walizką (odpada od razu problem przechowywania, bałaganu):
https://www.amazon.de/Vallejo-VJ72172-G ... 175&sr=8-1
Vallejo Game Color to świetne farby.
Edit:
Tu nawet w PL dostępny http://www.modelmania.com.pl/product_in ... ookies=yes
Zestaw zawiera walizkę, 3 pędzle oraz 72 farby (wszystkie potrzebne metaliki, do tego varnishe i 3 pędzle, paleta kolorów wystarczy na każdy projekt):
https://www.amazon.de/Vallejo-VJ72172-G ... 175&sr=8-1
Vallejo Game Color to świetne farby.
Edit:
Tu nawet w PL dostępny http://www.modelmania.com.pl/product_in ... ookies=yes
Zestaw zawiera walizkę, 3 pędzle oraz 72 farby (wszystkie potrzebne metaliki, do tego varnishe i 3 pędzle, paleta kolorów wystarczy na każdy projekt):
Spoiler:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
podbije kolegów. gdybym mial teraz kompletowac zestaw farb poszedlbym w vallejo zamiast citadela z prozaicznego powodu - buteleczki > kubeczki citadela. wyciskanie farby na palete robi robote w porownaniu z grzebaniem pedzlem w wieczku od citadela, dodatkowo dochodzi aspekt zasychania farby i niedomykania wieka.
mając taki budżet rozważyłbym ewentualnie contrasty obok tradycyjnych farb. nie wiem ile chcesz malowac, ale zakladam, ze dosc sporo, przeznaczajac tyle na farby. contrasty potrafia znacznie ulatwic zycie jako uzupelnienie.
mając taki budżet rozważyłbym ewentualnie contrasty obok tradycyjnych farb. nie wiem ile chcesz malowac, ale zakladam, ze dosc sporo, przeznaczajac tyle na farby. contrasty potrafia znacznie ulatwic zycie jako uzupelnienie.
-
- Posty: 2601
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1461 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
(Jakby co to farb ze słoiczków GW też nie nabiera się bezpośrednio pędzlem bo są za geste. Na paletę i rozwodnić i dopiero potem malować, chyba, że to Shade/Contrast)
50 farb to strasznie dużo kolorów, zwłaszcza od razu na początek. W życiu, jak maluję figurki od ponad ćwierć wieku, nie miałem tylu, a figurek pomalowałem setki, jeśli nie tysiące. Poleciłbym raczej dopasować pierwsze farby pod konkretny projekt, np do standardowego malowania (nie szybkie contrastami) wybrać z 10 potrzebnych kolorów base/layer, ze 2-3 shade, technical jeśli potrzebny i jazda.
50 farb to strasznie dużo kolorów, zwłaszcza od razu na początek. W życiu, jak maluję figurki od ponad ćwierć wieku, nie miałem tylu, a figurek pomalowałem setki, jeśli nie tysiące. Poleciłbym raczej dopasować pierwsze farby pod konkretny projekt, np do standardowego malowania (nie szybkie contrastami) wybrać z 10 potrzebnych kolorów base/layer, ze 2-3 shade, technical jeśli potrzebny i jazda.
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Szczerze mówiąc, to z tego co udało mi się zrozumieć z materiałów Vallejo, to Game Color, Model Color, Mecha Color i wcześniejsze Panzer Aces różnią się po prostu paletą dostępnych kolorów - każda przygotowana do malowania innego typu rzeczy. Wydaje mi się, że chodzi po prostu o to, żeby nie przytłoczyć malarzy liczba barw w ramach jednej serii. Poszczególne kolory różnią się od siebie i tak np. czarny z Model Color jest matowy. A z Game błyszczący, ale przez to intensywniejszy. To nie jest tak, że któraś z nich jest gorsza technicznie. Gorsze mogą być poszczególne farbki. A przez to, że Game są zaprojektowane z myślą o malowaniu figurek z gier planszowych, to mogą tam się znaleźć kolory, których nie znajdziemy w Model. Ale to też nie jest tak, jak ktoś kiedyś mówił, że kolory z Model są wypłowiałe. Są inne.
@Jacolpl Jeśli już malowałeś ze słoiczków i Ci to pasuje, to bym się nie przejmował naszym narzekaniem na nie. Jeśli nie malowałeś albo na tyle dawno, że nie pamiętasz jak się tego używa, to ja bym jednak radził, przed tak dużym zakupem sprawdzić sobie to rozwiązanie w praktyce. Te słoiczki są ładne, wydają się wygodne. Ale w praktyce są uciążliwe i bardzo się brudzą, przez co później farba w środku wysycha. Czyszczenie Vallejo to jeden ruch ręcznikiem przy aplikatorze. Przy Citadel to nierealne bo na języczku zbiera się tyle farby, że nie wiadomo jak się do tego zabrać, żeby się nie upaprać i nie zmarnować tego, co tam się zgromadzilo. Do tego potrafią się wylać, a jak farbka się kończy, to stają się niestabilne. Jakość farb jest różna u każdego producenta. Wszędzie trafiają się takie, które kryją lepiej j gorzej.
Vallejo ma na swojej stronie ulotki ze wszystkimi kolorami w ramach każdej serii w PDF. Możesz sobie zerknąć i wybrać tę, która ma wg Ciebie fajniejsze, bardziej przydatne kolory na początek. No i taki zestaw jak wyżej, to też fajna rzecz, bo odpada sporo szukania oo sklepach - ciężko znaleźć taki, który ma dostępne w danym momencie wszystkie kolory.
@Jacolpl Jeśli już malowałeś ze słoiczków i Ci to pasuje, to bym się nie przejmował naszym narzekaniem na nie. Jeśli nie malowałeś albo na tyle dawno, że nie pamiętasz jak się tego używa, to ja bym jednak radził, przed tak dużym zakupem sprawdzić sobie to rozwiązanie w praktyce. Te słoiczki są ładne, wydają się wygodne. Ale w praktyce są uciążliwe i bardzo się brudzą, przez co później farba w środku wysycha. Czyszczenie Vallejo to jeden ruch ręcznikiem przy aplikatorze. Przy Citadel to nierealne bo na języczku zbiera się tyle farby, że nie wiadomo jak się do tego zabrać, żeby się nie upaprać i nie zmarnować tego, co tam się zgromadzilo. Do tego potrafią się wylać, a jak farbka się kończy, to stają się niestabilne. Jakość farb jest różna u każdego producenta. Wszędzie trafiają się takie, które kryją lepiej j gorzej.
Vallejo ma na swojej stronie ulotki ze wszystkimi kolorami w ramach każdej serii w PDF. Możesz sobie zerknąć i wybrać tę, która ma wg Ciebie fajniejsze, bardziej przydatne kolory na początek. No i taki zestaw jak wyżej, to też fajna rzecz, bo odpada sporo szukania oo sklepach - ciężko znaleźć taki, który ma dostępne w danym momencie wszystkie kolory.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Widze strasznie mnie odciagacie od GW na rzecz Vallejo Game Color
Odpada. Walizka kompletnie zbędna bo bedzie drewniany stojak. Taki zestaw tylko zwiekszy koszt farbek do 12 zł. Wiec dla mnie to nic innego jak Vallejo w cenie GW.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 453 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja nie widzę sensu w kupowaniu 50+ farb na raz jednego producenta chyba, że masz na gwałt do pomalowania całą armie dla klienta na CITO. Może pierwsze 15 odcieni żeby mieć jakąś bazę na start.
Powtórzę to do czego przekonałem się przez ostatnie kilka lat - każdy producent ma lepsze i gorsze odcienie farb nawet w ramach jednej linii. Cenię sobie bardzo farby Vallejo i je zawsze polecam jak ktoś chce zacząć i kupić podstawową paletę. Natomiast mam kilka farb kupowanych pojedynczo od innych producentów które po prostu wolę od Vallejo. Najlepszy przykład jaki często przytaczam - kolor czerwony. Mam 5 różnych zbliżonych do siebie odcieni "typowego czerwonego". Tragiczny Pure red od AP, bardzo słaby Dark Vermillion VMC, świetny i szybko rozprowadzający się Contrast Blood Angels Red, najlepiej kryjący Skorne Red P3 i niesamowicie nasycony Antares Red od Scalecolor.
Gdybym miał wskazać swój ulubiony to pewnie powiedziałbym, że Skorne Red bo uwielbiam intensywne i nasycone barwy. Natomiast ta farba nie kryje na tyle dobrze, żeby ją położyć np. na czarny podkład i w 2 warstwy mieć dobre krycie - do tego użyłbym Skorne Red (i jego używam, np. do retuszy).
Kupując całą paletę jednego producenta przyblokujesz sobie właśnie poznawanie farb innych producentów (bo po co Ci ta 1 dodatkowa farba jak masz ich 50?).
Kupiłbym na start te minimum minimorum a potem poeksperymentował sobie kolorkami pod konkretny projekt. I też polecam raczej Vallejo niż GW ze względu na buteleczki.
Jak bardzo od sasa do lasa można mieć paletę fajnie moim zdaniem pokazuje koleś na tym filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=GANoapDAu98
Powtórzę to do czego przekonałem się przez ostatnie kilka lat - każdy producent ma lepsze i gorsze odcienie farb nawet w ramach jednej linii. Cenię sobie bardzo farby Vallejo i je zawsze polecam jak ktoś chce zacząć i kupić podstawową paletę. Natomiast mam kilka farb kupowanych pojedynczo od innych producentów które po prostu wolę od Vallejo. Najlepszy przykład jaki często przytaczam - kolor czerwony. Mam 5 różnych zbliżonych do siebie odcieni "typowego czerwonego". Tragiczny Pure red od AP, bardzo słaby Dark Vermillion VMC, świetny i szybko rozprowadzający się Contrast Blood Angels Red, najlepiej kryjący Skorne Red P3 i niesamowicie nasycony Antares Red od Scalecolor.
Gdybym miał wskazać swój ulubiony to pewnie powiedziałbym, że Skorne Red bo uwielbiam intensywne i nasycone barwy. Natomiast ta farba nie kryje na tyle dobrze, żeby ją położyć np. na czarny podkład i w 2 warstwy mieć dobre krycie - do tego użyłbym Skorne Red (i jego używam, np. do retuszy).
Kupując całą paletę jednego producenta przyblokujesz sobie właśnie poznawanie farb innych producentów (bo po co Ci ta 1 dodatkowa farba jak masz ich 50?).
Kupiłbym na start te minimum minimorum a potem poeksperymentował sobie kolorkami pod konkretny projekt. I też polecam raczej Vallejo niż GW ze względu na buteleczki.
Jak bardzo od sasa do lasa można mieć paletę fajnie moim zdaniem pokazuje koleś na tym filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=GANoapDAu98
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Z tego co czytałem to bardziej się różnią, bo także składem. Game Color zawiera np. lakier więc teoretycznie możesz figurki już nie lakierować.
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja też nie wiem dlaczego kolega chce tyle kupić na raz, ale kto bogatemu zabroni ?!
IMHO najlepiej by było kupić minimum 10-15 fabr pod kilka pierwszych figurek (figurek wytypowanych do malowania w pierwszym rzucie).
Potem sukcesywnie dokupowałbym resztę.
Tylko, że ja maluję 10 figurek w miesiącu w maksie, a może kolega będzie malował tyle dziennie i chce sobie kupić wszystkie możliwe farbki?
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 453 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Prędzej mają odrobinę gloss medium a nie lakier. Zostawienie VGC bez lakierowania to jak dla mnie strzał w stopę. Niemniej owszem różnią się składem ale to są drobne różnice, praktycznie nieistotne (mówię tutaj o VMC, VGC i Aces).Z tego co czytałem to bardziej się różnią, bo także składem. Game Color zawiera np. lakier więc teoretycznie możesz figurki już nie lakierować.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Zgodzę się ale tylko cześciowo. Jak pisałem wcześniej, nie mam aktualnego porównania więc dobieranie kolorów od innych producentów to takie strzały na chybił-trafił. Kupie przykładowo 50 kolorów Vallejo i będę malował a jak trafię na sztukę która ewidentnie jest słaba czy mi nie pasuje to ja oddam/wywalę lub zmarnuję do mieszania albo drybrusha. Wtedy bede wiedział zeby tego koloru/odcienia nie kupowac wiecej od Vallejo. Tym sposobem po jakims czasie wyrobię sobie swoja
własną paletę roznych producentów.
Tak czy inaczej zaufam Wam i kupie jednak VGC zamiast Citadel. Oczywiscie washe zostawie sobie od GW plus ewentualnie jakies techniczne. Contrastami chetnie pobawie sie ale za jakis czas. Pewnie jako dodatek do zwyklych farb.
Rozumiem ze Vallejo robi podklady i lakiery nie odbiegajace od konkurencji i można brac w ciemno?
Ostatnie pytanie aktualnie bo widze ze juz ktos pisal o tym ale nie widzialem odpowiedzi:
chodzi mi o to czy jest jakas znaczaca roznica pomiedzy tymi lakierami?
-
- Posty: 1989
- Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
- Lokalizacja: Będzin
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 314 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Weź pod uwagę że Vallejo także robi Washem. Sam mam brązowy Vallejo oraz Agrax'a - nie widzę między nimi żadnej rożnicy - poza ceną.Jacolpl pisze: ↑15 sty 2021, 11:59Zgodzę się ale tylko cześciowo. Jak pisałem wcześniej, nie mam aktualnego porównania więc dobieranie kolorów od innych producentów to takie strzały na chybił-trafił. Kupie przykładowo 50 kolorów Vallejo i będę malował a jak trafię na sztukę która ewidentnie jest słaba czy mi nie pasuje to ja oddam/wywalę lub zmarnuję do mieszania albo drybrusha. Wtedy bede wiedział zeby tego koloru/odcienia nie kupowac wiecej od Vallejo. Tym sposobem po jakims czasie wyrobię sobie swoja
własną paletę roznych producentów.
Tak czy inaczej zaufam Wam i kupie jednak VGC zamiast Citadel. Oczywiscie washe zostawie sobie od GW plus ewentualnie jakies techniczne. Contrastami chetnie pobawie sie ale za jakis czas. Pewnie jako dodatek do zwyklych farb.
Rozumiem ze Vallejo robi podklady i lakiery nie odbiegajace od konkurencji i można brac w ciemno?
Ostatnie pytanie aktualnie bo widze ze juz ktos pisal o tym ale nie widzialem odpowiedzi:
chodzi mi o to czy jest jakas znaczaca roznica pomiedzy tymi lakierami?
https://allegro.pl/oferta/wash-modelars ... 8159588179
oczywiście paleta kolorów washów Vallejo jest większa - poszukaj (ja mam blue, red, sephia, dark brown, pale gray oraz flesh) i jestem zadowolony. Z Citadel mam tylko Agrax oraz Nuln Oil (Nuln jak mi się skończy na pewno kupię Vallejo black wash).
Ja lakieruję lakierem VARNISH SATIN od Vallejo - ani nie błyszczący ani nie matowy - idealnie taki pomiędzy. Mam też matowy ale jeszcze nie miałem okazji użyć.
Podkłady - tutaj feneralnie ludzie mają podejście - jak Cię stać i lubisz przepłacać - możesz kupować podkłady Citadel czy też Vallejo - ale one są raczej drogie 40+. Fajne natomiast jest to, że są różne kolory - można łatwo np pomalować jednostki WH40k całe na niebiesko/czerwno/czy jakie tam malowanie chcesz i masz dużo roboty z głowy.
Ja natomiast zawsze polecem lakiery BOLL RALLYE WHITE/BLACK MAT - kosztują około 15 zł za puszkę a podkładają identycznie jak Vallejo. Niestety z tego co wiem to mają tylko szary/czarny/biały z tego produktu - więc szału niema.
Ktoś kiedyś pisał tutaj na forum, że są też lakiery do graffiti - bardzo duży wybór kolorów i ponoć mają różne końcówki - żeby rożnie rozpylać farbę. Nie wiem nie testowałem.
Moja rada natomiast jest taka - kup na razie jeden podklad - nawet Vallejo czy Citadel. Kup też po taniości jeden podkład w tym samym kolorze z tego BOLL (nie pomyl z BOLS ). Pryśnij jedną figurkę Citadelem, a drugą Bollem. Porównaj. Wyniki powiedzą same za siebie i będziesz wiedział co kupować później (a strata 15 zł na takim sprayu - przy twoich planach to żadna strata, bo to ile 2% kosztów może mniej).
----------------
10% flamberg.com.pl
10% flamberg.com.pl
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8813
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2713 times
- Been thanked: 2402 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Chyba trochę po macoszemu potraktowaliśmy ten fragment, a przecież dobre pędzle to fundament malowania. Jesteś pewny, że sam sobie ogarniesz? Co zamierzasz kupić? Syntetyk, czy naturalne włosie? Napisz, bo może się okazać, że tu nawet bardziej przyda Ci się pomoc.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Z pędzlami to jest tak że muszę wejść do sklepu i na żywo zobaczyć/ocenić. Na początek 2 naturalne mi starczą i tu chętnie zakupię Rosemary & Co bo dobrze mi sie nimi malowało.Curiosity pisze: ↑16 sty 2021, 17:09Chyba trochę po macoszemu potraktowaliśmy ten fragment, a przecież dobre pędzle to fundament malowania. Jesteś pewny, że sam sobie ogarniesz? Co zamierzasz kupić? Syntetyk, czy naturalne włosie? Napisz, bo może się okazać, że tu nawet bardziej przyda Ci się pomoc.
Żadnych 00000000 nie mam zamiaru kupować
Mi wystarczy że 1 ma ma bardzo dobry szpic i da sie naprawdę małe detale robić tym. Dobiorę do tego kilka uniwersalnych syntetyków żeby naturalnych nie katować metalikami i tym podobnymi zabiegami. Do poczatkowych warst sie nadadzą bo tu trzeba malować szybko a nie pieścić z pedzlem i tracic czas. Jezeli chodzi o drybrush to jakieś starocie znajdę bo do tego to byle szczota sie nadaje.
Edycja.
Ogólnie raczej żadnych pędzli typu od GW, Vallejo, Army Painter nie kupię bo moim zdaniem sa... mierne i cena jest nieadekwatna do jakości. Choć słyszałem głosy że AP całkiem niezłe robi i przyjemnie sie pracuje wiec może z jeden sobie kupię do sprawdzenia.
No i czyścik/mydełko jakieś do pędzli oczywiście.
- BOLLO
- Posty: 5327
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: Bielawa
- Has thanked: 1092 times
- Been thanked: 1723 times
- Kontakt:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Takie pytanie z czapy ale myślę że dosyć istotne. Zamówiłem paczuche z farbami standardowo do paczkomatu. I tak sobie myślę.....kurka taka paczucha idzie ok 2dni w mrozie. U mnie aktualnie -10C w nocy nawet -18C. Przecież takie temperatury po prostu zamrożą moje farby. A zamrożone i odmrożone myślę że mają tę samą właściwość co emulsja/olejne itd...czyli są do dupy. Co o tym myślicie?