My z żoną gramy tymi samymi duchami i przeciw temu samemu adwersarzowi i podnosimy poziom. Aktualnie jesteśmy po trzeciej rozgrywce, pierwsza na poziomie "-1" bez adwersarzy, bez karty zarazy i bez scenariusza. Druga na poziomie 1 z Prusami i kartą zarazy. Wczoraj zagraliśmy przeciwko prusom na poziomie 2, gdzie poza "dodatkowym budowaniem" w etapie II najeźdźców, zaczęliśmy z kilkoma dodatkowymi osadami i jedną kartą etapu III najeźdźców przed etapem II. To jest chyba oznaczone jako gra na poziomie 4. Wszystkie gry wygraliśmy, dwie pierwsze zupełnie bez kłopotu. Wczorajsza gra to już było wyzwanie i pod koniec etapu I najeźdźców wydawało mi się, że przegramy. Żona grała wszystkie gry rzeką, a ja błyskawicą. Nam się tak dobrze "uczy gry", mniej więcej poznajemy już swoje "istotne" moce i tak, żona pyta "możesz mi przyspieszyć akcje w tej rundzie?" Także, w następnej rozgrywce planuję podnieść poziom Prus o jeden lub dwa poziomy (zobaczę co dokładnie zmieniają) i grać tymi samymi duchami.
Domyślam się jednak, że to kwestia indywidualne i znajdzie się gros osób, które wolą poznawać nowe duchy/adwersarzy na niższych poziomach. Grając tak jak my jest ciekawiej, bo trudniej, a nie ciekawiej, bo dzieją się jakieś nowe rzeczy.
Proponuję przyjrzeć się Szklanemu Szlakowi, mój ulubiony system wyboru akcji, nie dość, że symultaniczny, to jeszcze zawierający sam w sobie metagrę.Jools pisze: ↑07 sty 2021, 10:01 Co do opinii nt gry, to jest ona świetna. Rewelacyjna mechanika jednoczesnych tur graczy - no coś przepięknego. Każda gra tak powinna wyglądać, a nie czekanie na swoją turę. Tak się robi nowoczesną grą, ale niestety niewiele gier tak działa - z topowych to chyba tylko Gloomhaven, Twilight Struggle i FoodChain ma równoczesne tury graczy.
Jedna z moich ulubionych mechanik, bo wprowadza dynamikę w grze, i nie powoduje czasami durnych przestojów.