BOLLO pisze: ↑12 lut 2021, 14:47
No nic dla mnie nowy dobrze zapowiadajacy sie kanał wiele stracił bo widać że nie ogrywają dobrze swoich gier i wprowadzaja tym samym nowych graczy w błąd. Mał faktów a bardzo dużo "swojego" odczucia i subiektywizmu. Tak nie robią prawdziwi recenzenci.
jakmis83 pisze: ↑12 lut 2021, 15:15
Natomiast kanał Wyjdzie w Graniu: duży minus za materiał o Terraformacji. Może najpierw porządnie coś ograjcie, co?
Przyjmuję tę opinię, zapiszę sobie w serduszku i postaram zastanowić się czemu odnieśliście takie wrażenie. Bo to jest empiryczna nieprawda - osobiście grałem w grę kilkanaście albo i kilkadziesiąt razy na przestrzeni lat, a przed przygotowaniem recenzji zagrałem jeszcze kilka razy dla upewnienia się czy dobrze pamiętam grę. Zawsze staramy się jak najwięcej ograć tytuły i nie pozwalamy sobie by przygotowywać recenzję po zaledwie paru rozgrywkach - chociaż wiadomo, że to ile takowych jest potrzebne może zależeć od gry. W tym przypadku nie tylko szeroko ograliśmy grę, ale też miałem (i nie tylko ja) jasne poczucie, że z każdą rozgrywką gra tylko traci w moich oczach gdy dostrzegałem jej - na mój gust - wątłe "podbrzusze" mechaniczne. Mam więc przeczucie, że gdybym zagrał jeszcze kolejne kilkadziesiąt razy to recenzja byłaby jeszcze mniej przychylna, a starałem się jednak wydobyć też to co w tej grze odnalazłem przyjemnego i wartego uwagi.
Warto też powiedzieć, że recenzja ma swoje ramy czasowe i objętościowe, a także chcemy by była zrozumiała dla wszystkich oraz miała jakiś aspekt rozrywkowy. Wymaga więc siłą rzeczy pewnych uproszczeń, generalizacji i skrótów myślowych. Szanuję Wasze wrażenie, że wydałem opinię pochopnie, ale wiem z empirii, że było wręcz odwrotnie - każde uproszczenie i skrót, który musiałem zrobić przemyślałem pod kątem tego, czy nie wysyła mylnego wrażenia o tym co gra oferuje. Oczywiście z tego nie wynika, że nie mogłem podjąć złych decyzji albo że musicie mieć w tej kwestii dokładnie takie intuicje jak ja.
Jakież to były skróty. Skupię się na najważniejszych, bo nie chcę przynudzać, skoro każdy wie tutaj co myśli o grze. Jeśli chodzi o zarzut "przyziemnej matematyczności" to starałem się podkreślać, że nie każdemu musi ona przeszkadzać, ale przede wszystkim starałem się subtelnie dać znać, że nie chodzi mi o matematyczność gry jako taką - bo wiele gier, które uwielbiam jest nawet bardziej złożona w tej kwestii - ale o to, że jest ona tutaj prawie wszystkim co robimy. Nie znajdziemy tutaj za wiele (moim zdaniem) interesujących zależności między graczami, spektakularnych zagrań, negocjacji, ani nawet zależności różnych czynników stricte matematycznych. Wszystko sprowadza się do stałej, dość prostej kalkulacji najbardziej optymalnych zagrań, tzn. czy zagranie karty A które zamieni dane jednostki na inne jednostki, a potem np. na jakiś las da potencjalnie więcej punktów niż zagranie karty B, która da mi po prostu np. 3 punkty zwycięstwa. I to się odnosi do wszystkiego w tej grze, tak samo wyliczamy na przykład użyteczność nagród i tytułów.
Oczywiście dużo gier ekonomicznych robi podobnie, ale to nie ten ich aspekt jest najbardziej w nich ekscytujący, to raczej jak coś co po prostu czasami trzeba zrobić by móc potem dobierać zachowania w ramach innych mechanik gry. Weźmy za przykład choćby takie Food Chain Magnate, które pozwala na równie złożone (albo i bardziej) kalkulowanie w zakresie optymalnych zagrań, ale one są tu tylko tłem dla decyzji o tym jaką strategię podjąć wobec tego co inni gracze robią na planszy i to ta plansza jest miejscem społecznej rywalizacji, a nie tłem dla matematycznego pasjansa (to ujęcie nieco metaforyczne). Tu mam poczucie, że wszystko się sprowadza wyłącznie do takiego dość mimo wszystko krótkofalowego kalkulowania. Dłuższe strategie praktycznie ucina spora losowość doboru projektów. Do tego gra trwa długo i nie ma żadnej progresji celów - w zasadzie w pierwszej turze gry robimy z grubsza to samo co w ostatniej. To byłoby ok, gdyby gra trwała godzinę. Cóż u nas nie trwała. BOLLO piszesz, że grając w 3 osoby osiągasz te 2 godziny - gratulacje. W recenzji powiedziałem, że gra przy 5 osobach potrafi potrwać nawet 5-6 godzin i po prostu tak wynikało z naszego ogrywania. Przy 3 graczach nie byliśmy nawet blisko 2 godzin, co może wynikać z tego, że nie jesteśmy tak inteligentni jak Ty, a może z tego że bardziej luźno podchodziliśmy albo potrzebowaliśmy więcej czasu na podejmowanie decyzji. Nie możemy jednak w recenzji zakładać, że inni będą szybsi od nas - możemy jedynie powiedzieć jakie my mieliśmy doświadczenia.
Skrótem myślowym jest też to, że nagrody są mało znaczące, bo jest to ujęcie względne - to znaczy oczywiście te 3-5 punktów bywa niezbędne by wygrać, ale nie dążymy do nich celowo, a jedynie staramy się pamiętać by PRZY OKAZJI je wziąć. Dla mnie w tej formie mają więcej z przykrego "obowiązku" niż ekscytującego achievementu, o który można się ścigać. Moim zdaniem to wynika z tego, że w kontekście całej gry mają oczywiście znaczący, ale jednak za mały wpływ na wynik (za mały by mogły naprawdę ekscytować). Na przykład niedawno miałem okazję zagrać w Abominację i nie wdając się w jej analizę (bo za mało grałem by ją nawet tu półformalnie oceniać), na pewno czuć tam już przy pierwszym podejściu, że "osiągnięcia" potrafią naprawdę o 180% zmienić ostateczny wynik i wtedy rzeczywiście ich zebranie może być powodem jakiegoś intencjonalnego wyścigu.
Koniec końców ta gra jest po prostu dla mnie "płaska", cały czas robimy to samo, nie ma żadnych momentów, które naprawdę by jakoś prowokowały (w porównaniu do innych gier ekonomicznych w które grałem) szybsze bicie serca. Taka płaskość jest dla mnie akceptowalna w grze, która trwa 30-60 minut, ale nie w takiej, która - przynajmniej z naszego doświadczenia - zależnie od ilości graczy trwa te 3-5 godzin. Może macie inne odczucia i Wam to nie przeszkadza - to jest ok. Ale gra jest na tyle popularna, że uznaliśmy że warto by ludzie mogli zapoznać się z inną opinią niż tylko ludzi, którzy są gotowi wybaczyć tej grze wszystko.
[UWAGA: START DYGRESJI]
Wtrącę swoje trzy grosze (ale nie więcej bo to za długi temat na ten post) w temacie subiektywności recenzji. Recenzja może mieć różne formy i postaci, ale praktycznie w każdej to jest jakiś rodzaj opinii normatywnej, więc musi być w jakiś fundamentalny sposób oparta na uczuciach. Mam wrażenie, że powszechnie myli się rzetelność z obiektywnością. A rzetelność to nie obiektywność, nie usunięcie uczuć i preferencji z obrazka, tylko załączenie szerszego kontekstu i argumentów. Ale te argumenty nie są i nie mogą być argumentami w sensie logicznego, obiektywnego dowodu, ponieważ nie da się ani empirycznym ani logicznym wywodem uprawomocnić uczuć danej osoby (co najwyżej fakt ich występowania). I to, że jakaś gra się nie podoba osobie B nie jest żadnym argumentem przeciw tezie, że ta sama rzecz bardzo podoba się osobie A – po prostu jednej się podoba, a drugiej nie, nie ma żadnego obiektywnego obiektu, któremu się obiektywnie ta rzecz podoba lub nie w oderwaniu od tych osób, ani żadnego faktu o świecie, który pozwoli obiektywnie uznać, że osobie B tak naprawdę się ta rzecz nie podoba. Tak to widzę w oparciu o swoje jakieś, ale oczywiście jak zawsze nie omnipotentne/pełne zaplecze w kwestii estetyki. Temat zapewne zasługuje na osobną dyskusję i jest omawiany od lat w różnych pismach naukowych i filozoficznych, więc mam świadomość że dalece wykracza poza objętość tego posta.
[KONIEC DYGRESJI]