X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- VivoBrezo
- Posty: 789
- Rejestracja: 11 sie 2019, 10:56
- Has thanked: 157 times
- Been thanked: 536 times
- Kontakt:
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Festiwal rzucania kostek, nie urwalo mi czterech liter :/
Cześć! Nie widzicie nas, ale możecie nas usłyszeć w podcaście Kości, Piony i Bastiony. Rozmawiamy o grach, które lubimy, bo życie jest za krótkie, na te słabe.
Kości, Piony i Bastiony Youtube
Kości, Piony i Bastiony Spotify
Kości, Piony i Bastiony Youtube
Kości, Piony i Bastiony Spotify
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Miałem nie brać, ale licencja, ilustracje ( final phase jako panorama) i niedobory Marvel Champions chyba jednak sprawią, że się szarpnę. Szczególnie, że widzę, że z moim 5 latkiem będzie się dało pograć bo rzucanie kośćmi to jednak jakaś atrakcja
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Z instrukcji wynika, że może to być łatwa i przyjemna turlanka przy piwku. Jako że jeszcze nie trafiłem na pasującą mi grę kościaną (Potwory w Nowym Jorku nie siadły całkowicie w toważystwie a od Ashesh żona odbiła się strasznie) gra trafia na mój radar. A za cenę ok. 140,- zł sądzę że warto będzie ją wypróbować. Szkoda że premiera przesunęła się.
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Ja miałem już prawie na wishliście i pewnie bym kupił, ale wcześniej spróbowałem na telefonie kościanego Elder Sign (mechanicznego pierwowzoru) i wyleczyło mnie skutecznie. Tak samo miałem kiedyś z małą Agricolą.
-
- Posty: 154
- Rejestracja: 20 mar 2015, 15:06
- Lokalizacja: Luboń / czasem Poznań
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 10 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Mnie z kolei z zakupu wyleczyła ta rozgrywka.
Mam podobne odczucie jak autor filmiku, gra wygląda jakby brakowało czegoś i warto by było poczekać czy pojawią się jakieś dodatki.
Mam podobne odczucie jak autor filmiku, gra wygląda jakby brakowało czegoś i warto by było poczekać czy pojawią się jakieś dodatki.
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Niestety na dodatki raczej nie ma co liczyć. Sprzedaż podstawki raczej nie będzie zachęcać wydawcy do wypuszczenia dodatków w języku polskim. Dodatkowo pewnie będzie warto na starcie wprowadzić "homerool" zgapiony na Elder Sign, aby przerzucić kości należy odrzucić jedną z nich (lub przynajmniej zostawić bez przerzutu). Natomiast co do elektronicznych wersji gier kościanych, to według mnie niestety w ogóle nie oddają one odczucia które towarzyszy fizycznemu żucie kośćmi i złudnego poczucia znikomej kontroli nad nimi.
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Zakładałbym, że takie taierdzenie będzie podparte jakimiś dowodami.
Nie po to wchodził Rebel w polską edycję aby przed startem wyścigu się poddać.
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Raczej przeczucie wynikające z chociażby małym zainteresowaniu widocznym po postach na tym forum oraz średnik ocenach zagranicznych recenzentów. Ponadto mam wrażenie że zapowiedź wydania tej gry przeszła bez "szumu" wśród recenzentów i graczy. Obym nie miał racji. Bo osobiście bardzo ciekawi mnie ta gra. A po zapoznaniu się z instrukcją oraz obejrzeniu kilku rozgrywek, to może być gra która przypadnie mi do gustu.
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Wersja PL prawdopodobnie będzie miała 2 miesiące opóżnienia. Gdybam, że Rebel nie kwapi sę z wysyłaniem angielskich wersji recenzenckich toteż znikomy jest szum medialny.
Pożyjemy, zobaczymy.
Pożyjemy, zobaczymy.
-
- Posty: 593
- Rejestracja: 02 lut 2019, 08:41
- Has thanked: 136 times
- Been thanked: 507 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2024, 20:53 przez PanFantomas, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Przyszło rankiem w dniu premiery. Musiałem sobie tłumaczyć, że nie warto dwa razy do "miasta" jechać więc poczekała na moment odbioru dziecka z przedszkola. Tak czy siak już mam i jestem po pierwszej rozgrywce.
Bardzo pozytywnie zaskoczony jestem ilością i dostępnymi postaciami. Można się bawić w role-playing i spokojnie składać 4-osobowe składy, różnych drużyn z praktycznie każdej ery mutantów i tak własnie gram. Wybieram scenariusz, dobieram mutantów odpowiadających erze i wybieramy z nich. Co więcej, dostałem kartonik A4 z Domino do wycięcia, co pokazuje łatwość dodawania nowych postaci. Przyczepić się mogę tylko do ilustracji. Niby mają "copyright Marvel", ale ja ich nie poznaje i maja w sobie coś takiego co sugeruje, że nie są orginalne (np to, że są narysowane w jednym stylu). Z drugiej strony są tak narysowane, że na x-kobitki patrzy się z apetytem :> Wolałbym realne ilustracje z komiksów nawet jeśli byłyby to ilustracje z lat 60tych ale krągłości Jean cośtam rekompensują.
Z drobiazgów to pewnie z 1 czy 2 mutantów warto by podmienić oraz ktoś nie pomyślał o kombinacji Wolverine + Collosus bo brakuje jednej czerwonej kości.
Co do samej gry to bardziej podoba mi się niż Marvel Champions. Karty i wynikające z nich wydarzenia nie demolują w losowy sposób graczy i w pierwszej rozgrywce w najłatwiejszym scenariuszu na poziomie łatwym czułem, że mogę sobie pograć bez zbędnego stresu i nie czułem, w żaden sposób, że gra mnie oszukuje. Bardzo się cieszę, że jest tu taki familijny poziom trudnośći, który nie frustruje a zachęca do podniesienia poprzeczki ( W MC to notorycznie zmusza mnie do home rule'owania). Nie zmienia to faktu, że "ostateczne starcie" działa na wyobraźnie i daje się odczuć, że żarty się skończyły. Po przeglądnięciu kart nie wiem jak realnie można pokonać najtrudniejszego bossa w grze. Swoją drogą idea ostatecznego starcia jest dla mnie ogromną różnicą na plus względem Marvel Champions, tam zmiana poziomu bossa niby zmienia trudność, ale przez fakt ciagłego przebywania jego na stole sprawia, że rozgrywka jest męcząca. Tutaj jest to taki typowy endgame, gdzie już nie ma żartów i trzeba dokręcić śrubę. Nie wspominając, że układamy z kart panoramę co również uważam, za kapitalny patent.
Edit: Po grze na normalu stwierdzam, że gra ma pazur. Kilka razy traciliśmy kontrolę, nawet jedna postać poległa. Przebywanie na zielonej strefie jest bezstresowe, żółta dokręca śrubę a jest jeszcze czerwona.
Rozgrywka zbyt skomplikowana nie jest, ale po kilku rundach możemy odczuć, że postacie wsparte przez np. "ukochaną" osobę i jakiegoś młodego mutanta maja konkretną siłę uderzenia pozwalającą myśleć o ostatecznej rozgrywce. I to jest bardzo fajne bo się zupełnie tego po grze nie spodziewałem. Co więcej, w tej grze dodatkowego sensu nabiera "all you need love". Relacje warto naprawiać i o nie dbać, bo z boosta stają się debuffem a to jest bardzo dotkliwe.
Jako, że oczywistym jest, ze X-men >>>> Avengers, to w oparciu o niefrustrującą mechanikę gra mi się wyjątkowo podoba. Nie odczuwa się tu zmęczenia jak to po rozgrywce w MC i powiedziałbym, że jest czynnik "to co? jescze raz?". A to w Co-opach nie jest znowu takie czeste.
Bardzo pozytywnie zaskoczony jestem ilością i dostępnymi postaciami. Można się bawić w role-playing i spokojnie składać 4-osobowe składy, różnych drużyn z praktycznie każdej ery mutantów i tak własnie gram. Wybieram scenariusz, dobieram mutantów odpowiadających erze i wybieramy z nich. Co więcej, dostałem kartonik A4 z Domino do wycięcia, co pokazuje łatwość dodawania nowych postaci. Przyczepić się mogę tylko do ilustracji. Niby mają "copyright Marvel", ale ja ich nie poznaje i maja w sobie coś takiego co sugeruje, że nie są orginalne (np to, że są narysowane w jednym stylu). Z drugiej strony są tak narysowane, że na x-kobitki patrzy się z apetytem :> Wolałbym realne ilustracje z komiksów nawet jeśli byłyby to ilustracje z lat 60tych ale krągłości Jean cośtam rekompensują.
Z drobiazgów to pewnie z 1 czy 2 mutantów warto by podmienić oraz ktoś nie pomyślał o kombinacji Wolverine + Collosus bo brakuje jednej czerwonej kości.
Co do samej gry to bardziej podoba mi się niż Marvel Champions. Karty i wynikające z nich wydarzenia nie demolują w losowy sposób graczy i w pierwszej rozgrywce w najłatwiejszym scenariuszu na poziomie łatwym czułem, że mogę sobie pograć bez zbędnego stresu i nie czułem, w żaden sposób, że gra mnie oszukuje. Bardzo się cieszę, że jest tu taki familijny poziom trudnośći, który nie frustruje a zachęca do podniesienia poprzeczki ( W MC to notorycznie zmusza mnie do home rule'owania). Nie zmienia to faktu, że "ostateczne starcie" działa na wyobraźnie i daje się odczuć, że żarty się skończyły. Po przeglądnięciu kart nie wiem jak realnie można pokonać najtrudniejszego bossa w grze. Swoją drogą idea ostatecznego starcia jest dla mnie ogromną różnicą na plus względem Marvel Champions, tam zmiana poziomu bossa niby zmienia trudność, ale przez fakt ciagłego przebywania jego na stole sprawia, że rozgrywka jest męcząca. Tutaj jest to taki typowy endgame, gdzie już nie ma żartów i trzeba dokręcić śrubę. Nie wspominając, że układamy z kart panoramę co również uważam, za kapitalny patent.
Edit: Po grze na normalu stwierdzam, że gra ma pazur. Kilka razy traciliśmy kontrolę, nawet jedna postać poległa. Przebywanie na zielonej strefie jest bezstresowe, żółta dokręca śrubę a jest jeszcze czerwona.
Rozgrywka zbyt skomplikowana nie jest, ale po kilku rundach możemy odczuć, że postacie wsparte przez np. "ukochaną" osobę i jakiegoś młodego mutanta maja konkretną siłę uderzenia pozwalającą myśleć o ostatecznej rozgrywce. I to jest bardzo fajne bo się zupełnie tego po grze nie spodziewałem. Co więcej, w tej grze dodatkowego sensu nabiera "all you need love". Relacje warto naprawiać i o nie dbać, bo z boosta stają się debuffem a to jest bardzo dotkliwe.
Jako, że oczywistym jest, ze X-men >>>> Avengers, to w oparciu o niefrustrującą mechanikę gra mi się wyjątkowo podoba. Nie odczuwa się tu zmęczenia jak to po rozgrywce w MC i powiedziałbym, że jest czynnik "to co? jescze raz?". A to w Co-opach nie jest znowu takie czeste.
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Kolejna rozgrywka, kolejne przemyślenia.
Nie grałem w coopa od FFG, który by tak mocno akcentował współpracę. Owszem walenie kilkoma postaciami w przeciwnika czy podawanie przedmiotów to jakby nie patrzeć współpraca, ale jednak wsparcie, więzi i możliwość pomocy za użyciem swojego podopiecznego to coś dla mnie nowego. Udana misja skutkuje piątkami nad stołem bo jest uczucie, że bez drugiej osoby by się po prostu nie udało.
Nie grałem w coopa od FFG, który by tak mocno akcentował współpracę. Owszem walenie kilkoma postaciami w przeciwnika czy podawanie przedmiotów to jakby nie patrzeć współpraca, ale jednak wsparcie, więzi i możliwość pomocy za użyciem swojego podopiecznego to coś dla mnie nowego. Udana misja skutkuje piątkami nad stołem bo jest uczucie, że bez drugiej osoby by się po prostu nie udało.
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2021, 08:03 przez szczudel, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Właśnie jestem po pierwszej rozgrywce w X-men'ów. Gra jak najbardziej na plus. Czasem losowość kości potrafi wkurzać, dobrze że umiejętności X-menów potrafią choć trochę ją ograniczać. Z tego co zauważyłem niektóre karty więzi są naprawdę mocne, natomiast gdy więź zostaje zerwana to w grze dwuosobowej naprawdę potrafi to zaboleć.
Z wykonania jedyne co odstaje od reszty to dodatkowa postać promo. Trochę szkoda że jest ona wydrukowana na zwykłym błyszczącym papierze a nie na płótnowanym jak reszta postaci.
Z wykonania jedyne co odstaje od reszty to dodatkowa postać promo. Trochę szkoda że jest ona wydrukowana na zwykłym błyszczącym papierze a nie na płótnowanym jak reszta postaci.
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Zauważyłem, że z więziami to jest tak, że pozytywne potrafią czasem uratować skórę w tym jednym najbardziej potrzebnym momencie, a czasem sobie leżą i przez całą grę nie użyjemy ich nawet raz. Oczywiście są od tego wyjątki, i są więzi, które bezlitośnie nadużywamy. Negatywne natomiast bolą cały czas i to do tego stopnia, że przed ostatecznym starciem czasem lepiej przeciągnąć grę, zakopać topór wojenny i dopiero ruszyć na bossa.
Nie mam problemów z wykonaniem kart Domino bo i tak lądują w koszulkach. Tarota będę musiał ostro przyciąć, ale karta wsparcia weszła elegancko w koszulkę. Szkoda, że nie szarpnęli się na żeton z postacią, bo jednak ten kartonowy "statyw" mocno będzie odstawał od reszty. Z drugiej strony dzięki takiemu rozwiązaniu może każdy sobie wydrukować nową postać, a w przyszłości zapewne kolejne.'
Jak już jesteśmy przy postaciach to są bardzo nierówne. Niektóre potrafią w potrzebie wyratować drużynę, a niektóre z ich umiejętnościami są nijakie. Najbardziej się przydają te, które potrafią solidnie przyłożyć dlatego, że tylko wyniki walki się sumują i potrafią "zużywać" kostki o wiele szybciej niż inne. I tu niespodziewanym liderem, dzięki umiejce jest Cyclops. Pierwszą ligę zamykają Colossus i Armor. Zaskoczeniem jest to, że Wolverine jest tak potwornie nijaki. W ogóle postacie z umiejętnosciami przerzutu a nie zmiany kości czy jakiegoś szalonego mumbo-jumbo (jak Anioł) na wybraną ściankę są wyraźnie słabsze.
Fajnie dynamikia misji jest zrealizowana, bo te podstawowe, z pomoca żetona może i jeden gracz zrobić. Natomiast misje fabularne, złoczyńców czy ostateczne starcie potrafią tak dokręcić śrubę, że 3 rzuty kości a wykonuje się raptem (i o ile) jeden cel.
Od dodatków oczekiwałbym więcej misji podstawowych (te na kontynentach). Aby było w nich więcej złoczyńców i może jakieś twisty (np weź kartę zagrożenia, misja jest wypełniona - to by sprawiało, że leciałoby się w nieznane, na nieodkryta misję itp). Oczywiście spodziewam się, że dojdą nowe odpowiedniki kontynentów jak np Genosha ale te podstawowe potrzebują wyraźnej rozbudowy.
Nie mam problemów z wykonaniem kart Domino bo i tak lądują w koszulkach. Tarota będę musiał ostro przyciąć, ale karta wsparcia weszła elegancko w koszulkę. Szkoda, że nie szarpnęli się na żeton z postacią, bo jednak ten kartonowy "statyw" mocno będzie odstawał od reszty. Z drugiej strony dzięki takiemu rozwiązaniu może każdy sobie wydrukować nową postać, a w przyszłości zapewne kolejne.'
Jak już jesteśmy przy postaciach to są bardzo nierówne. Niektóre potrafią w potrzebie wyratować drużynę, a niektóre z ich umiejętnościami są nijakie. Najbardziej się przydają te, które potrafią solidnie przyłożyć dlatego, że tylko wyniki walki się sumują i potrafią "zużywać" kostki o wiele szybciej niż inne. I tu niespodziewanym liderem, dzięki umiejce jest Cyclops. Pierwszą ligę zamykają Colossus i Armor. Zaskoczeniem jest to, że Wolverine jest tak potwornie nijaki. W ogóle postacie z umiejętnosciami przerzutu a nie zmiany kości czy jakiegoś szalonego mumbo-jumbo (jak Anioł) na wybraną ściankę są wyraźnie słabsze.
Fajnie dynamikia misji jest zrealizowana, bo te podstawowe, z pomoca żetona może i jeden gracz zrobić. Natomiast misje fabularne, złoczyńców czy ostateczne starcie potrafią tak dokręcić śrubę, że 3 rzuty kości a wykonuje się raptem (i o ile) jeden cel.
Od dodatków oczekiwałbym więcej misji podstawowych (te na kontynentach). Aby było w nich więcej złoczyńców i może jakieś twisty (np weź kartę zagrożenia, misja jest wypełniona - to by sprawiało, że leciałoby się w nieznane, na nieodkryta misję itp). Oczywiście spodziewam się, że dojdą nowe odpowiedniki kontynentów jak np Genosha ale te podstawowe potrzebują wyraźnej rozbudowy.
- Sarna
- Posty: 316
- Rejestracja: 21 lut 2013, 19:29
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 104 times
- Been thanked: 43 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Dzięki, ciężko znaleźć tę informację w Internecie. Gdzieś wyczytałem, że mini i standard american, na oko coś mi tu nie pasowały. Teraz już jasne .
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Z nudów zagrałem w Elder Sign na telefonie. Jeżeli ta gra przypomina chociaż trochę prawdziwy ZSB to z Xmenami są to diametralnie różne gry. Elder bezlitośnie męczy gracza pozostawiając go swojemu szczęściu w tym co wypadnie dodatkowo odbierając wiarę w sukces z każdym przerzutem Na domiar złego inni mogą tylko stać i patrzeć. W Xach współpraca to klucz do sukcesu a w Elderze wrzucona na siłę mini ciekawostka.
Mutanci walczą drużynowo a wyprawa nawet na najprostszą misję w pojedynkę to zawsze ryzyko. Zdarza się, że pierwszy gracz na misji wszystko posprząta, ale przyśpiesza to grę a "stałe pary" co rundę zmieniają sobie kolejność.
Mutanci walczą drużynowo a wyprawa nawet na najprostszą misję w pojedynkę to zawsze ryzyko. Zdarza się, że pierwszy gracz na misji wszystko posprząta, ale przyśpiesza to grę a "stałe pary" co rundę zmieniają sobie kolejność.
W sumie dobrze, że później zagrałem w Elder Sign bo bym chyba preorder skasował na mutantów. Także jak będziesz miał pożyczyć to zachęcam spróbować.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2021, 00:11 przez szczudel, łącznie zmieniany 2 razy.
- Yuri
- Posty: 2765
- Rejestracja: 21 gru 2018, 09:58
- Has thanked: 332 times
- Been thanked: 1259 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Elder Sign cyfrowy to - jak dla mnie - zupełnie inna pozycja od ZSB. Ten drugi uwielbiam, a ten cyfrowy to tyle że po zagraniu w niego cieszę się, że dałem szanse jednak ZSB. Bo po prostu warto, szczególnie wypasionego dodatkami kampanijnymi.
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/user/Yuri1984
RABATY, gdyby ktoś potrzebował: Portal = 15%, Mepel.pl = 5%, Planszomania.pl = 2%
Chcesz się zrewanżować kawą ? Zapraszam >>> https://www.buymeacoffee.com/yuri4891
RABATY, gdyby ktoś potrzebował: Portal = 15%, Mepel.pl = 5%, Planszomania.pl = 2%
Chcesz się zrewanżować kawą ? Zapraszam >>> https://www.buymeacoffee.com/yuri4891
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: X-Men: Mutant Insurrection (Richard Launius, Brandon Perdue)
Słyszałem, że dodatki robią różnicę. Jak się różni względem cyfrowego podstawka na plus? Chrześniak jest fanem Mitów, gramy już w MoM i AH LCG, ale ciągle nie ma dosyć.
Sprawdzilem jeszcze instrukcję i jakiś gameplay planszówki. Tam jak nie było kooperacji na misjach tak nie ma. Czy cyfrówka kłamie w tej materii?