Jak licytacja to Modern Art albo Medici, w obu tych grach - podobnie jak w wymienionym High Society - jest to w zasadzie clou programu. Nieco inną jej odmianę mamy w kolejnej grze tego samego autora - Ra. Medici jest o tyle ciekawe, że tam nic nie jest z góry ustalone, tzn. nigdy nie wiesz ile punktów i za co dostaniesz, bo najpierw musisz porównać swój wynik z wynikami pozostałych graczy. To stara gra, ale trzyma się dzielnie. Ja właśnie dodałem materiał z
zasadami gry, nie przeraź się jego długością
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Starałem się nie tylko omówić reguły, ale też wspomnieć o kilku niuansach, które - moim zdaniem - robią grę. Z pozoru jest to tylko odkrywanie kart i zabawa na zasadzie 'kto da więcej', ale zwyciestwo w grze nigdy nie będzie udziałem przypadkowego gracza, któremu raz czy drugi udało się załadować coś bardziej wartościowego na swój statek.
Ra jest o tyle inne, że tam zbierając zestawy kafelków robimy to głównie dla siebie (są oczywiście także porównania do innych graczy, ale w znacznie mniejszym stopniu). Tutaj więc dużo bardziej maksymalizujemy swój wynik niż optymalizujemy go - jak to ma miejsce właśnie w Medici.
Zostaje jeszcze Tytus, Romek i A'Tomek.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Niech Cię nie zwiedzie komiksowa oprawa, to także czysta licytacja i to w dość ciekawej formie, bo pieniądze krążą między graczami i trzeba mieć na oku ile wydajemy i do kogo ta kasa trafi.
Pytanie zasadnicze brzmi - na ile osób ma być to rozgrywka? Licytacja ma zazwyczaj sens wtedy, gdy do gry zasiadają minimum 3 osoby, wtedy nie jest to tylko gra na zasadzie Gracz 1 daje kwotę X, to Gracz 2 kwotęX+1 i na tym koniec.
ps. Na mniej osób ciekawszą opcją mogą być Rekiny Biznesu, ale tam już można (a nawet trzeba) wchodzić w drogę przeciwnikom i kupować karty także po to, aby im uprzykrzać życie.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)