detrytusek pisze: ↑17 mar 2021, 08:21
A skąd Waść dorwał już swój egzemplarz? Na ile wyceniłbyś ciężkość wg skali BGG? Ew przyrównał do... ?
Wspierałem KS. Wsparłem edycję standardowa, bo nie potrzebowałem metalowych monet i innych bajerów, ale jak gra przyszła, zauważyłem (dopiero wtedy), że plansza różni się od wersji deluxe. W tej drugiej obstawia się 3 rodzaje genotypów, w wersji standardowej tylko 2. I ma to wpływ na rozgrywkę. Takie zagrywki ze strony wydawcy trochę mnie irytują.
Umieścił bym tę grę pośrodku skali ciężkości. To taki idealny średniak. Mechanicznie to taki eklektyzm, ponieważ skorzystano z kilku elementów: jest worker placement, akcje za pieniążki, 3 rodzaje kart (groszek, który rozkminiamy i za który mamy punkty; narzędzia, które pomagają zoptymalizować ruchy i często wydostać się z sytuacji bez wyjścia; karty pomocników, którzy działają z nami już na stałe i podobnie jak jednorazowe narzędzia), rynek, na którym rozwijamy nasz warsztat (choćby znaczniki graczy - na starcie mamy po trzy, dwa dodatkowe naprawdę warto zakupić; dodatkowe grządki - więcej możliwości na punktowanie; dodatkowe sloty na kości - domyślnie są trzy i muszę powiedzieć, że to totalnie nie wystarczy. Co ciekawe, wszystkie te problemy mogą również rozwiązać doraźnie karty narzędzi i pomocników) i na którym ceny się zmieniają w zależności od popytu i w końcu szachownica Punneta, matryca, gdzie manipulujemy kośćmi. Tutaj toczy się najważniejsza część gry, bo od tego zależy czy uda nam się wypełnić cele na naszych kartach groszku. Fajny motyw jest z warstwą worker placement, ponieważ najpierw układamy na planszy nasze szpadelki i natychmiast wykonujemy daną akcję (np. zmieniamy układ genotypów). Jak już skończymy to rzucamy kośćmi i patrzymy co wypadło. A później dobieramy kości wedle ułożenia naszych szpadli - najpierw biorą osoby z pierwszej zmiany, następnie bierzemy wedle kolejności z drugiej zmiany a dopiero później wedle kolejności graczy. Zatem pierwszy gracz nie zawsze będzie mógł brać kość jako ten faktycznie pierwszy. I tak przez 5 rund.
W międzyczasie można jeszcze obstawić genotyp - dodatkowe punkty na koniec gry za każdy genotyp obstawionego typu, znajdujący się na naszych już zebranych (zakończonych) kartach. Taki mechanizm znany z Terraformacji Marsa (tytuły).
Gra faktycznie w fajny sposób pokazuje, jak wygląda podstawowa genetyka. Do tego dołączona jest książeczka 'Science behind the game' omawiająca zagadnienia i ich powiązanie z grą. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że powinna być w każdej pracowni biologicznej. Jest niezależna językowo, całkowicie oparta na ikonografii, a wyjaśnienia można szybko przetłumaczyć i jedziemy z grą.