Zagrałem w Everdell po raz pierwszy kilka dni temu i mam podobne odczucia. Zbyt wiele rzeczy do ogarnięcia przez co na pewno nie jest to rodzinna lekka i przyjemna gra. Za dużo kart na ręce, za dużo na łące a jesienią w miastach. Człowiek się zwyczajnie gubi i męczy a chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Po dwóch partiach w gronie rodzinnym na plus jedynie wykonanie gry. Grywalność taka sobie.kozz84 pisze: ↑14 mar 2021, 19:35 Im więcej gram w Everdell tym mniej uważam, że jest to gra rodzinna. Wręcz przeciwnie, jest to jedna z cięższych gier jakie posiadam. Początki są niemrawe, dwa ludziki wysyłamy po surowce, kładziemy 1 może 2 karty. Wszystko ładnie i prosto. Ale gdy dochodzimy do ostatniej pory roku, ciężko jest mi tę grę ogarnąć. 8 kart na planszy, karty na ręku, +10 pól, pola wydarzeń i jeszcze wszystkie karty, które wystawiliśmy powoduje, że w trakcie gry dostaję oczopląsu i gubię się (jeszcze gram z dzieciakami, którymi muszę pomagać, więc to też robi swoje). Po partii jestem bardziej zmęczony niż po brass czy innych ciężkich euro grach. Sama mechanika jest prosta (zagrywamy kartę albo wysyłamy ludzika), ale design kart strasznie komplikuje rozgrywkę. Uniwersytet, lochy i inne podobne karty niemiłosiernie wydłużają grę. Karty za które potencjalnie dostajemy punkty są nieczytelnie oznaczone (zwykłe/unikatowe stworzenia/budynki). W grze rodzinnej byłoby x punktów za zielone, szare i inne karty, a nie punkty za drobny tekst pod nazwą. Gra wymaga potężnego stołu, bo każdy gracz wystawia do 15 kart a nie można kłaść karty na karty jak w terraformacji marsa czy 7 cudów świata. Paradoksalnie Perłowy potok, trochę upraszcza rozgrywkę, ponieważ skupiam się na zdobyciu pereł i drogich cudach.
Everdell (James A. Wilson)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Everdell (James A. Wilson)
Re: Everdell (James A. Wilson)
Zgodzę się z przedmówcą - rozłożyłem Everdell raz w gronie rodzinnym i nie dokończyliśmy nawet partii. Osoby, które już wcześniej grały spokojnie się odnajdą, ale odradzałbym rozkładanie jej "dla świeżaków". Co wcale nie oznacza, że to zła gra jest, wręcz przeciwnie, tyle, że trzeba mieć świadomość, że z pewnych względów, w pewnych przypadkach może odrzucić po jednej partii. Ja ze swoim egzemplarzem się rozstałem i nie zamierzam wracać.
Re: Everdell (James A. Wilson)
Raz miałem partę z początkującym graczem. Doszło do sytuacji w której jeden gracz ukończył już grę, a ja byłem jeszcze w 3 porze roku. Mieliłem karty ile wlezie, żeby wyśrubować jak najwięcej punktów i przez to wydłużałem grę. Postanowiliśmy przerwać i podliczyć punkty...
- Blue
- Posty: 2323
- Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
- Has thanked: 196 times
- Been thanked: 254 times
- Kontakt:
Re: Everdell (James A. Wilson)
Ja grałem jakieś 5 partii zanim sprzedałem. I paradoksalnie co mnie zdziwiło - nigdy nie mieliśmy rozjazdu że jeden skończył nie wiadomo ile wcześniej. Nie, zawsze kończyliśmy prawie równo mimo, że czasem jeden był długo w jakiejś porze roku, a inny krótko.
Ja mam właśnie zdanie że tu jest myślenie i krótka kołderka na poziomie ciężkich euro(jeden źle dobrany surowiec powoduje zniszczenie całego łańcucha akcji), a finalny efekt jak z familoka, kompletnie mnie to nie jara . Róznice punktowe mieliśmy małe. Tyle, ze u mnie partia w te gre to tak 2 godziny trwała, bo nikt nie gra na pałe tylko każdy wszystko liczy i optymalizuje, no i w tym samym czasie można zagrać w coś co daje wiecej satysfakcji a wybory ma na podobnym stopniu ciężkości.
Do tego przy tej krótkiej kołderce irytowała mnie losowość.
1. Rynek często był zblokowany i nic ciekawego na nim nie było - więc graliśmy zachowawczo, a tu ofc jak ktoś się przełamał to kolejny dostawał coś fajnego(i tak finalnie wyniki były równe, ale ma sie kiepskie poczucie w trakcie partii).
2. Niby można planować sobie synergie na całą grę, bo masz opisane ile jest egzemplarzy danej karty, ale raz że nie wiesz kiedy to wyjdzie - patrz pkt. 1, dwa że może nie wyjść w ogóle i się może człowiek nastawiać i planować jakąś strategię, ale i tak z tego nici.
3. Prawie zawsze i tak mieliśmy te łąki pozapychane na maxa.
Być może partii za mało żeby nie wiadomo jak oceniać, ale dla mnie żadna kolejna nie wnosiła nic lepszego od poprzedniej. Do tego przeglądanie wszystkich kart które mają sporo tekstu i zapamiętywanie synergii jest imho mocno obciążające zanim się kart nie nauczysz.
Ja mam właśnie zdanie że tu jest myślenie i krótka kołderka na poziomie ciężkich euro(jeden źle dobrany surowiec powoduje zniszczenie całego łańcucha akcji), a finalny efekt jak z familoka, kompletnie mnie to nie jara . Róznice punktowe mieliśmy małe. Tyle, ze u mnie partia w te gre to tak 2 godziny trwała, bo nikt nie gra na pałe tylko każdy wszystko liczy i optymalizuje, no i w tym samym czasie można zagrać w coś co daje wiecej satysfakcji a wybory ma na podobnym stopniu ciężkości.
Do tego przy tej krótkiej kołderce irytowała mnie losowość.
1. Rynek często był zblokowany i nic ciekawego na nim nie było - więc graliśmy zachowawczo, a tu ofc jak ktoś się przełamał to kolejny dostawał coś fajnego(i tak finalnie wyniki były równe, ale ma sie kiepskie poczucie w trakcie partii).
2. Niby można planować sobie synergie na całą grę, bo masz opisane ile jest egzemplarzy danej karty, ale raz że nie wiesz kiedy to wyjdzie - patrz pkt. 1, dwa że może nie wyjść w ogóle i się może człowiek nastawiać i planować jakąś strategię, ale i tak z tego nici.
3. Prawie zawsze i tak mieliśmy te łąki pozapychane na maxa.
Być może partii za mało żeby nie wiadomo jak oceniać, ale dla mnie żadna kolejna nie wnosiła nic lepszego od poprzedniej. Do tego przeglądanie wszystkich kart które mają sporo tekstu i zapamiętywanie synergii jest imho mocno obciążające zanim się kart nie nauczysz.
Re: Everdell (James A. Wilson)
Sama gra ma napisane ,że jest od 13 lat. Dla porównania Carcassonne jest od 8( to jest ogromny przeskok). Wiadomo ,że dzieci są różne i nie ma co się sztywno trzymać zasad, jednak moim zdaniem everdell jest co najmniej od 12 roku życia ( z naciskiem ,że nie jest to 1 gra dziecka). Co do losowości łąki ( nie rynku przedmówca wyżej). Przy 2 graczach czasami rzeczywiście blokuje się łąka. Przy 3-4 już tego nie odczuwałem. Dodatkowo nowy dodatek ,który ma wyjść ma polepszyć łąkę szczególnie na 2 graczy. Pzdr:)Michito pisze: ↑17 mar 2021, 08:24 Zgodzę się z przedmówcą - rozłożyłem Everdell raz w gronie rodzinnym i nie dokończyliśmy nawet partii. Osoby, które już wcześniej grały spokojnie się odnajdą, ale odradzałbym rozkładanie jej "dla świeżaków". Co wcale nie oznacza, że to zła gra jest, wręcz przeciwnie, tyle, że trzeba mieć świadomość, że z pewnych względów, w pewnych przypadkach może odrzucić po jednej partii. Ja ze swoim egzemplarzem się rozstałem i nie zamierzam wracać.
- Apos
- Posty: 996
- Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 379 times
- Been thanked: 812 times
- Kontakt:
Re: Everdell (James A. Wilson)
Odnoszę podobne wrażenie co koledzy. Everdell jest reklamowana jako "rodzinna", a na spotkanie typowo rodzinne dla niegrających bym jej nie zabrał. My - jako wieloletni weterani gier planszowych świetnie się przy tym bawimy, bo jest przyjemnym "smeraczem" mózgu i kombinować trzeba - szczególnie aby wycisnąć jak najwięcej ze zbudowanych wcześniej silniczków. Tu trzeba planować do przodu, aby nie pozostać w tyle. Fajnie tworzy się zależności między kartami.
Osobom stricte niegrającym i poszukującym lekkiego doświadczenia wolałbym zaproponować Wsiąść do Pociągu, bo tu mam pewność, że nikt nie odpadnie.
@szymuss który dodatek ma polepszyć łąkę na dwóch graczy?
Osobom stricte niegrającym i poszukującym lekkiego doświadczenia wolałbym zaproponować Wsiąść do Pociągu, bo tu mam pewność, że nikt nie odpadnie.
@szymuss który dodatek ma polepszyć łąkę na dwóch graczy?
- arturmarek
- Posty: 1488
- Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
- Has thanked: 257 times
- Been thanked: 725 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Bo jeśli to przeanalizujesz, to jest to pozorne wyprzedzanie. Każdy wykonuje 30 bazowych akcji (15 robotników + 15 kart), oczywiście używjąc np. dźwiga zwiększasz tę liczbę, a używając cmentarza zmniejszasz. Ostatecznie jest mało prawdopodobne, aby róznica między graczami była większa niż 2-3 akcje. Aczkolwiek miałem jedną taką rozgrywkę, gdzie moja żona miała chyba 6 ruchów po tym jak ja skończyłem.
Dwuosobowe rozgrywki zajmuja nam ok 45min. Gdybym miał grać w Everdell 2h, to na pewno nie miałby miejsca w kolekcji. Nawet jako 45-minutówka przeważnie przegrywa z Na Skrzydłach albo GWT.Blue pisze: ↑17 mar 2021, 09:38 Ja mam właśnie zdanie że tu jest myślenie i krótka kołderka na poziomie ciężkich euro(jeden źle dobrany surowiec powoduje zniszczenie całego łańcucha akcji), a finalny efekt jak z familoka, kompletnie mnie to nie jara . Róznice punktowe mieliśmy małe. Tyle, ze u mnie partia w te gre to tak 2 godziny trwała, bo nikt nie gra na pałe tylko każdy wszystko liczy i optymalizuje, no i w tym samym czasie można zagrać w coś co daje wiecej satysfakcji a wybory ma na podobnym stopniu ciężkości.
W partiach dwuosobowych rzeczywiście rynek się blokuje, nie grałem w większym składzie. Szkoda, że nie ma zmiennej talii w zalezności od liczy graczy. Widziałem gdzieś taki wariant na BGG, chyba nawet dostał błogosławieństwo autora.Blue pisze: ↑17 mar 2021, 09:38 Do tego przy tej krótkiej kołderce irytowała mnie losowość.
1. Rynek często był zblokowany i nic ciekawego na nim nie było - więc graliśmy zachowawczo, a tu ofc jak ktoś się przełamał to kolejny dostawał coś fajnego(i tak finalnie wyniki były równe, ale ma sie kiepskie poczucie w trakcie partii).
2. Niby można planować sobie synergie na całą grę, bo masz opisane ile jest egzemplarzy danej karty, ale raz że nie wiesz kiedy to wyjdzie - patrz pkt. 1, dwa że może nie wyjść w ogóle i się może człowiek nastawiać i planować jakąś strategię, ale i tak z tego nici.
3. Prawie zawsze i tak mieliśmy te łąki pozapychane na maxa.
Być może partii za mało żeby nie wiadomo jak oceniać, ale dla mnie żadna kolejna nie wnosiła nic lepszego od poprzedniej. Do tego przeglądanie wszystkich kart które mają sporo tekstu i zapamiętywanie synergii jest imho mocno obciążające zanim się kart nie nauczysz.
To co chcesz dać na łąkę trzeba właśnie planować. W pierwszych grach można skończyć z 15 niepunktującymi kartami i super ekonomią.
- Blue
- Posty: 2323
- Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
- Has thanked: 196 times
- Been thanked: 254 times
- Kontakt:
Re: Everdell (James A. Wilson)
Jasne ze planowac trzeba, tylko ze planowanie jest imho do bani jak nie masz pewności ze w ogole cos wyjdzie na stół. Finalnie nawet jak miales super plan i musiales z krotka kolderka walczyc od startu zeby go wdrozyc to i tak moze nie miec szans na realizacje, bo pottzebne karty sa w dole stosu.
Niby zrobisz cos innego w trakcie i jakos to będzie, ale satysakcji brak.
Niby zrobisz cos innego w trakcie i jakos to będzie, ale satysakcji brak.
Re: Everdell (James A. Wilson)
Patrząc na ranking gier rodzinnych na bgg mamy po kolei: Na skrzydłach, Everdell, The crew, azul, 7 cudów świata, brzęk, szarlatani... Everdell wyraźnie odstaje od pozostałych pod względem poziomu złożoności trudności (zasady są proste, ale karty i zależności między nimi potrafią być skomplikowane jak w ccg). Rozumiem, że etykieta "gra rodzinna" uzasadniona jest tylko ze względu na temat gry.
Uniwersytet, dźwig, karczmarz, mąż/żona, błazen, lochy, ruiny... Jeśli ktoś zgarnie te karty, to potrafią wydłużyć one grę na korzyść jednego gracza.arturmarek pisze: ↑17 mar 2021, 12:44 Bo jeśli to przeanalizujesz, to jest to pozorne wyprzedzanie. Każdy wykonuje 30 bazowych akcji (15 robotników + 15 kart), oczywiście używjąc np. dźwiga zwiększasz tę liczbę, a używając cmentarza zmniejszasz. Ostatecznie jest mało prawdopodobne, aby róznica między graczami była większa niż 2-3 akcje. Aczkolwiek miałem jedną taką rozgrywkę, gdzie moja żona miała chyba 6 ruchów po tym jak ja skończyłem.
Re: Everdell (James A. Wilson)
Newleaf- Masz miec z( tego co czytalem i widzialem wywiadach) na nowej planszy ,ktora masz z prawej strony 3 dodatkowe karty( zawsze ponoć maja byc 3) ,ktore nie wliczaja sie jakby do łąki ,ale sa dostepne dla wszystkich graczy. I tam będzie dodatkowe pole ,że chyba możesz wziąć jedną z tych kart + jeden ,,wagonik'' . Na tym wagoniku mają być dodatkowe surowce lub karty do dociągniecia:) pzdr.Apos pisze: ↑17 mar 2021, 12:42 Odnoszę podobne wrażenie co koledzy. Everdell jest reklamowana jako "rodzinna", a na spotkanie typowo rodzinne dla niegrających bym jej nie zabrał. My - jako wieloletni weterani gier planszowych świetnie się przy tym bawimy, bo jest przyjemnym "smeraczem" mózgu i kombinować trzeba - szczególnie aby wycisnąć jak najwięcej ze zbudowanych wcześniej silniczków. Tu trzeba planować do przodu, aby nie pozostać w tyle. Fajnie tworzy się zależności między kartami.
Osobom stricte niegrającym i poszukującym lekkiego doświadczenia wolałbym zaproponować Wsiąść do Pociągu, bo tu mam pewność, że nikt nie odpadnie.
@szymuss który dodatek ma polepszyć łąkę na dwóch graczy?
Re: Everdell (James A. Wilson)
Zdecydowanie tak.kozz84 pisze: ↑17 mar 2021, 13:10 Patrząc na ranking gier rodzinnych na bgg mamy po kolei: Na skrzydłach, Everdell, The crew, azul, 7 cudów świata, brzęk, szarlatani... Everdell wyraźnie odstaje od pozostałych pod względem poziomu złożoności trudności (zasady są proste, ale karty i zależności między nimi potrafią być skomplikowane jak w ccg). Rozumiem, że etykieta "gra rodzinna" uzasadniona jest tylko ze względu na temat gry.
Everdell mnie męczy a co ma powiedzieć moja żona, która raczej nie gra w planszówki? Za to córka 9 lat sobie świetnie radzi.
Jednak jak mam zagrać z rodziną to wolę Carcassonne czy Catan.
Re: Everdell (James A. Wilson)
Możesz coś więcej o tym napisać jaki to wariant ? Lub ktoś wie może o czym mowa bo faktycznie na dwie osoby rynek może się przyblokować a skoro może i nawet autorowi pomysł się spodobał to warto to przetestowaćarturmarek pisze: ↑17 mar 2021, 12:44 W partiach dwuosobowych rzeczywiście rynek się blokuje, nie grałem w większym składzie. Szkoda, że nie ma zmiennej talii w zalezności od liczy graczy. Widziałem gdzieś taki wariant na BGG, chyba nawet dostał błogosławieństwo autora.
Re: Everdell (James A. Wilson)
Są dwa sensowne warianty. Dyskusja na ten temat była kilka stron temu. Zostawiam linki:
Wariant z uszczupleniem talii:
https://boardgamegeek.com/thread/229779 ... ol-variant
Border variant:
https://boardgamegeek.com/thread/205105 ... ant-border
Ja osobiście preferuję ten drugi, głównie przez to, że nie wymaga dłuższego przygotowania i sprawdza się wystarczająco dobrze - zwykle jesteśmy w stanie w dwie osoby przejść przez ok. 2/3 talii.
Czytając na temat nowych dodatków mam wrażenie, że Newleaf jest celowany właśnie w usprawnienie gry na dwóch graczy. Ta gra trochę tego potrzebuje.
Wariant z uszczupleniem talii:
https://boardgamegeek.com/thread/229779 ... ol-variant
Border variant:
https://boardgamegeek.com/thread/205105 ... ant-border
Ja osobiście preferuję ten drugi, głównie przez to, że nie wymaga dłuższego przygotowania i sprawdza się wystarczająco dobrze - zwykle jesteśmy w stanie w dwie osoby przejść przez ok. 2/3 talii.
Czytając na temat nowych dodatków mam wrażenie, że Newleaf jest celowany właśnie w usprawnienie gry na dwóch graczy. Ta gra trochę tego potrzebuje.
- arturmarek
- Posty: 1488
- Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
- Has thanked: 257 times
- Been thanked: 725 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
dokładnie to miałem na myśli:Ikari pisze: ↑17 mar 2021, 16:09Możesz coś więcej o tym napisać jaki to wariant ? Lub ktoś wie może o czym mowa bo faktycznie na dwie osoby rynek może się przyblokować a skoro może i nawet autorowi pomysł się spodobał to warto to przetestowaćarturmarek pisze: ↑17 mar 2021, 12:44 W partiach dwuosobowych rzeczywiście rynek się blokuje, nie grałem w większym składzie. Szkoda, że nie ma zmiennej talii w zalezności od liczy graczy. Widziałem gdzieś taki wariant na BGG, chyba nawet dostał błogosławieństwo autora.
poxi pisze: ↑17 mar 2021, 16:13
Wariant z uszczupleniem talii:
https://boardgamegeek.com/thread/229779 ... ol-variant
- vnzk
- Posty: 497
- Rejestracja: 10 cze 2018, 11:39
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 256 times
- Been thanked: 444 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Ja również polecam ten wariant, na dwie osoby już nie gramy bez niego. Prawie zawsze talia jest przemielona lub bliska tego. Dwie uwagi:poxi pisze: ↑17 mar 2021, 16:13 Wariant z uszczupleniem talii:
https://boardgamegeek.com/thread/229779 ... ol-variant
1. Gdzieś w podlinkowanej dyskusji jest sugestia, żeby spośród kilku konkretnych unikatowych kart zostawić dwie sztuki, a nie tylko jedną (nie bez powodu występują one domyślnie w liczbie trzech, kiedy wszystkie pozostałe unikatowe są po dwie), wtedy bardziej zachowujemy balans, co również polecam. Są to: Sklepikarz, Karczmarz, Historyk, Dźwig, Wieża Zegarowa oraz Obóz Kuglarzy.
2. Żeby przyspieszyć wydzielenie kart do tego wariantu (kiedy np. wcześniej graliśmy pełną talią na 4 osoby), pod koszulkami odpowiednich kart umieściliśmy w lewym dolnym rogu malutki kawałek brązowej karteczki (~ 5x5 mm) z białą kropką. Podczas gry w ogóle nie przeszkadza, a przygotowanie talii zajmuje dwie minuty. Polecam, jeśli ktoś ma zakoszulkowanego Everdella. Te znaczniki wkładaliśmy do kart, które "nie grają" na dwie osoby, bo to mniejsza grupka (mniej roboty).
W wariant z granicą graliśmy dwa razy, ale ten z ograniczoną talią przyjął się dużo lepiej. No i unikatowe karty zyskały na prestiżu.
Re: Everdell (James A. Wilson)
Ja gralem w oba warianty i mega mi to ,,upraszcza gre''. Nie podobalo mi sie ,ze nagle tak latwo moge miec wszystkie karty. Wlasnie to jest piekne w tej grze ,zeby kombinowac z doborem kart. Na pewno latwiej jest przy dodatku swieto lata ,gdzie jednak te pole targowisko daje mega duzy dociaga kart. Wiec dla mnie te warianty sa jednak naciagne i gra sie robi zbyt prosta;) pzdrvnzk pisze: ↑17 mar 2021, 20:28Ja również polecam ten wariant, na dwie osoby już nie gramy bez niego. Prawie zawsze talia jest przemielona lub bliska tego. Dwie uwagi:poxi pisze: ↑17 mar 2021, 16:13 Wariant z uszczupleniem talii:
https://boardgamegeek.com/thread/229779 ... ol-variant
1. Gdzieś w podlinkowanej dyskusji jest sugestia, żeby spośród kilku konkretnych unikatowych kart zostawić dwie sztuki, a nie tylko jedną (nie bez powodu występują one domyślnie w liczbie trzech, kiedy wszystkie pozostałe unikatowe są po dwie), wtedy bardziej zachowujemy balans, co również polecam. Są to: Sklepikarz, Karczmarz, Historyk, Dźwig, Wieża Zegarowa oraz Obóz Kuglarzy.
2. Żeby przyspieszyć wydzielenie kart do tego wariantu (kiedy np. wcześniej graliśmy pełną talią na 4 osoby), pod koszulkami odpowiednich kart umieściliśmy w lewym dolnym rogu malutki kawałek brązowej karteczki (~ 5x5 mm) z białą kropką. Podczas gry w ogóle nie przeszkadza, a przygotowanie talii zajmuje dwie minuty. Polecam, jeśli ktoś ma zakoszulkowanego Everdella. Te znaczniki wkładaliśmy do kart, które "nie grają" na dwie osoby, bo to mniejsza grupka (mniej roboty).
W wariant z granicą graliśmy dwa razy, ale ten z ograniczoną talią przyjął się dużo lepiej. No i unikatowe karty zyskały na prestiżu.
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Ja odnoszę wrażenie, że Everdell może być grą rodzinną i hardkorową, jeśli wszyscy grają na mniej więcej tym samym poziomie. Ładna, prosta - nie ma problemu, żeby po obiedzie zagrać. Jednak jak kto robi wiadro punktów w żetonach, wykręca ponad 100 punktów albo przemieli się przez 20-25 kart w mieście to rodzina może się nie bawić dobrze. Trzeba Everdellowi oddać, że ma potencjał zaspokajania harkodowych apetytów.
-
- Posty: 358
- Rejestracja: 09 sie 2020, 20:44
- Has thanked: 170 times
- Been thanked: 193 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Ciekawa dyskusja.
Ja uważam, że przez problemy z klasyfikacją, gra straciła szansę na tytuł gry roku w Polsce, który, znów moim zdaniem, nie ujmując nic Brassowi chyba się jej jednak należał. Chocby dlatego, że pierwszym celem konkursu jest przecież popularyzowanie planszówek, a Everdell akurat dużo w tej kategorii namieszał i można założyć że jeszcze długo czas będzie o niej się mówiło.
Jednak gra startowała w szranki w kategorii gier zaawansowanych, gdzie raczej słusznie odpadła z takimi tytułami jak Nemesis, Brass czy Gloomhaven. Gdyby zakwalifikowała się do kategorii gier rodzinnych pewnie wyniki byłyby inne.
Ja uważam, że przez problemy z klasyfikacją, gra straciła szansę na tytuł gry roku w Polsce, który, znów moim zdaniem, nie ujmując nic Brassowi chyba się jej jednak należał. Chocby dlatego, że pierwszym celem konkursu jest przecież popularyzowanie planszówek, a Everdell akurat dużo w tej kategorii namieszał i można założyć że jeszcze długo czas będzie o niej się mówiło.
Jednak gra startowała w szranki w kategorii gier zaawansowanych, gdzie raczej słusznie odpadła z takimi tytułami jak Nemesis, Brass czy Gloomhaven. Gdyby zakwalifikowała się do kategorii gier rodzinnych pewnie wyniki byłyby inne.
- wrojka
- Posty: 477
- Rejestracja: 10 cze 2018, 00:00
- Lokalizacja: Gdańsk Wrzeszcz
- Has thanked: 235 times
- Been thanked: 217 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
i finalnie nie jest ani grą hardkorową ani rodzinnądonmakaron pisze: ↑17 mar 2021, 21:05 Ja odnoszę wrażenie, że Everdell może być grą rodzinną i hardkorową
Ma za prostą mechanikę i za mało 'możliwości' by zaspokoić hardkora i jednocześnie daje za dużo przewagi ogranym graczom.
Azul świetnie realizuje się jako gra rodzinna, bo nowi gracze po 1-2 grach są w stanie konkurować z kafelkowymi wyjadaczami. Naturalnie Azul nie zaspokoi hardkorów (aczkolwiek stanowi świetną odskocznię od bardziej skomplikowanych pozycji).
Jest Terraformacja Marsa, która zaspokaja hardkorów, a ci nie pozostawiają suchej nitki na nowicjuszach czerwonej planety (nawet po 10-15 partiach). Co jest dobrym przykładem czym gra rodzinna nie powinna być.
Prawda jest taka, że powstrzymywanie się nie idzie w parze z satysfakcją, a właśnie w Everdell musiałem się mocno hamować by nie psuć zabawy innym. Najgorsze co może istnieć w grze rodzinnej to jasna przesłanka tego, że ktoś nas ostro ora i nie ma nadziei. W Everdell to świetnie widać, gdy kończymy jesień, a nasz wróg aktywuje milion efektów i nie jest w połowie lata. Świetnym kontrprzykładem jest Na Skrzydłach, gdzie wiele się może zmienić podczas ostatniej tury (nie wiadomo co będzie punktowane + sekretne cele). Poza tym ten paskudny system, że jeden gracz kończy grę szybciej i może tylko patrzeć jak (najpewniej) zwycięzca pompuje kolejne punkty.
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Nie wiem... uważam się za gracza hardkorowego i Everdell zaspokaja dla mnie do pewnego stopnia potrzebę kombinowania, składania karciankowych kombosów i temu podobne. Wiadomo - ma swoje limity, ale dla mnie to takie małe Seasons, a Seasons to już typowo hardkorowa gra. W obu trzeba wiedzieć co jest w talii, w obu trzeba szukać i wykorzystywać synergie kart oraz obie gry porafią zaskakiwać w miarę odkrywania zależności między efektami. Powiedziałbym, że Everdell to hardkorowa gra pod płaszczykiem gry famililnej, a nie taka, która próbuje być oboma.
- charlie
- Posty: 1001
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 54 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Cześć, dzięki za wiele przydatnych opinii i przemyśleń o grze. Myślę nad zakupem i mam pytanie poboczne: jak wygląda obsługa gry w Everdell? W kilku miejscach natknąłem się na porównanie Everdell (pod pewnymi względami) do Seasons, którą bardzo lubię, ale według mnie obsługa tej gry często potrafi zarżnąć przyjemność z rozgrywki i w związku z tym gram w 99% tylko online. Jak na tym tle wypada Everdell?
Re: Everdell (James A. Wilson)
Hmmm ,a co dla Ciebie jest bardziej hardkorowe od Everdell? Bo dla mnie tez jest mega mozgozerne szczegolnie z 2-3 dodatkami. Nie mowie tutaj o jakis grach jak Horror w Arkham np ,bo to uwazam ,za mega juz mozgozerne i inne. Na pewno dodatek zimowy szczyt daje bardzo duzo nowych opcji i kombinowania dla tych co sama podstawka byla ,,nudna'' lub zbyt przewidywalna. pzdrdonmakaron pisze: ↑18 mar 2021, 11:42 Nie wiem... uważam się za gracza hardkorowego i Everdell zaspokaja dla mnie do pewnego stopnia potrzebę kombinowania, składania karciankowych kombosów i temu podobne. Wiadomo - ma swoje limity, ale dla mnie to takie małe Seasons, a Seasons to już typowo hardkorowa gra. W obu trzeba wiedzieć co jest w talii, w obu trzeba szukać i wykorzystywać synergie kart oraz obie gry porafią zaskakiwać w miarę odkrywania zależności między efektami. Powiedziałbym, że Everdell to hardkorowa gra pod płaszczykiem gry famililnej, a nie taka, która próbuje być oboma.
Re: Everdell (James A. Wilson)
W Season nie grałem, ale Everdell jest bardzo prosty w obsłudze. Tura gracza polega na wyborze 1 z trzech dostępnych akcji: zagranie meepla, zagranie karty i Przygotuj się do nowej pory roku (upkeep, ale szybko przebiega). Wszystko ładnie idzie, bez zgrzytów. Problem w Everdell wynika z przeładowania informacjami w końcowych partiach rozgrywki, ale reguły pozostają proste przez cała grę.charlie pisze: ↑18 mar 2021, 13:03 Cześć, dzięki za wiele przydatnych opinii i przemyśleń o grze. Myślę nad zakupem i mam pytanie poboczne: jak wygląda obsługa gry w Everdell? W kilku miejscach natknąłem się na porównanie Everdell (pod pewnymi względami) do Seasons, którą bardzo lubię, ale według mnie obsługa tej gry często potrafi zarżnąć przyjemność z rozgrywki i w związku z tym gram w 99% tylko online. Jak na tym tle wypada Everdell?
- Rikonelli
- Posty: 90
- Rejestracja: 26 sty 2019, 21:27
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 15 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Po rozłożeniu wszystko jest banalnie proste – trzeba tylko uzupełniać łąkę o nowe karty i je dobierać, reszta elementów jest przez całą rozgrywkę na tym samym miejscu, nie ma dużo obsługi (piszę o podstawce z dodatkiem Więcej! Więcej!).charlie pisze: ↑18 mar 2021, 13:03 Cześć, dzięki za wiele przydatnych opinii i przemyśleń o grze. Myślę nad zakupem i mam pytanie poboczne: jak wygląda obsługa gry w Everdell? W kilku miejscach natknąłem się na porównanie Everdell (pod pewnymi względami) do Seasons, którą bardzo lubię, ale według mnie obsługa tej gry często potrafi zarżnąć przyjemność z rozgrywki i w związku z tym gram w 99% tylko online. Jak na tym tle wypada Everdell?
- donmakaron
- Posty: 3523
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
- Has thanked: 198 times
- Been thanked: 646 times
Re: Everdell (James A. Wilson)
Hardkorowy i mózgożerny to dla mnie nie do końca zbieżne pojęcia. Powiedziałbym, że Everdell nie jest tak zajmujący umysłowo jak np. Tzolkin, gdzie trzeba grać nie tylko tym co się ma teraz i liczyć na brakujące elementy z talii (jak w dość taktycznym Everdell), ale mieć z góry założony plan na większość gry, obserwować przeciwników i stale dążyć do określonego celu (bardziej strategicznie). Więc taki Tzolkin i kilka innych ciężkich eurasów będzie w moim odczuciu bardziej mózgożerne. Seasons to dobry przykład planszówki skręcającej w stronę hardkorowej karcianki. Mamy draft, a więc i znajomość puli kart przeciwników, mamy konieczność przynajmniej orientowania się co siedzi w talii, mamy combosy i mikro-silniczki. Choć gra nie jest wielka i z nie wiadomo jakim rozmachem, to jednak ma wysoki próg wejścia, a krzywa nauki jest długa. Everdell moim zdaniem nieco to przypomina, ale na niższym poziomie - zamiast draftu mamy polanę, część combosów ogranicza się do zagrania zwierzaka za darmo z budynku, znajomość całej talii nie jest aż tak kluczowa, ale znowu mamy dość sporo informacji do przetrawienia już od pierwszej rundy. Terraformacja Marsa będzie w tym porównaniu gdzieś między Tzolkinem a Seasons, łącząc hardkor z mózgożernością (hehe). Bo Tzolkina nie nazwałbym hardkorową grą. Na pewno jest mózgożerny, ale jednocześnie zachowuje odpowiednią przystępnąć.
Powyższe z zaznaczeniem, że mam dość dobrze ograną podstawkę z małymi dodatkami (głównie w dwie osoby, ale i nie tylko) oraz rozpracowany Potok.