Wydawanie uznanych klasyków w wersji deluxe - lubię to!
Niestety, jak spoglądam na swoją półkę, to w zasadzie żadna z moich gier nie potrzebuje edycji na wypasie.
No może chciałbym ładniejsze
Le Havre,
Ora et Labora,
Lorenzo el Magnifico - bo Klemens Franz
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
. Ale tak naprawdę jedynie czytelność planszy w Lorenzo mi przeszkadza, bo do Le Havre i Ora zdążyłem już się przyzwyczaić. I w tych grach, podobnie jak w Montanie, Klanach Kaledonii, czy Wyspie Skye - nawet Klemens mi nie (zbyt) przeszkadza.
Goa jest zdecydowanym faworytem do nowej edycji, ale odpimpowałem swój egzemplarz i w zasadzie nie wiem, co dalej mogłoby być w "deluxe", żeby wyciągnąć z portfela moje dukaty.
Ze starszych klasyków, to słyszałem peany o
El Grande i pewnie chciałbym w to zagrać. Tytuł na pewno zasługuje na wznowienie. Nadal mam też nie zaliczone
Wysokie Napięcie, bo jakoś nikt z moich znajomych nie ma tej gry, albo nie chce w nią grać. Też uważam, że można by wizualnie coś tam docisnąć. Nowe wydania
Brassa pokazały, że da się i można zrobić wizualne cudo z gier, które były brzydkie jak noc. Z drugiej strony nie wiem, co można było by teraz wydać z katalogu Wallace'a, bo w swojej karierze miał kilka "gier pomyłek", a i rynek trochę się zmienił.
Jest natomiast jedna gra, którą kupiłbym bez wahania, gdyby wyszła w nowej, lepszej oprawie - Jest nią
Newton. Kapitalna gra, która ma tak okropną planszę, że wygląda jak wymiociny tytułowego naukowca. I to nie tylko z tego powodu, że ponownie ten nieszczęsny Klemens, ale z powodów NIECZYTELNOŚCI i fatalnie (fekalnie?) dobranej kolorystyki.
No i w kilku grach można by poprawić co nie co mechanicznie, bo gdzieś czułem zgrzyty. Takie naoliwienie przydałoby się np.
Pupilom Podziemi, w których przeszkadzała mi momentami zbyt duża losowość. Bardzo podobał mi się
Ex Libris, który poległ przez brak solidnej ikonografii i tonę tekstu na kaflach. Na BGG próbowano zrobić jakieś karty pomocy, ale nie wiem jak to wyszło.
Natomiast jest jedna sprawa, która w zdecydowanej większości gier zasługuje na reedycję. I są nią
INSTRUKCJE do gier.
Mam na półce mnóstwo świetnych gier, które mają tak
koszmarnie napisaną instrukcję, że ciężko mi do nich wrócić i znieść mękę przebrnięcia się przez zawiłość zasad jeszcze raz.
Abstrahując i trochę offtopując - wszystko to bardzo fajne, ale ostatnio nie zdecydowałem się na kupno CE Zamków Szalonego Królika. Łamałem się długo, wrzuciłem dolca w kampanię, jednak prawie siedem stów za grę, nawet moją ulubioną, to zdecydowanie za dużo. I tu jest pies pogrzebany. Złotówka ryje obecnie glebę, Vat dowalony, gry coraz droższe, a kolekcja w zasadzie pełna.