Planszowe plany weekendowe (PPW)

[mistrz_yon]

Dziś był Brzdęk w kosmosie na 2 ręcę i przegrałam sama ze sobą

Nooo, to raczej wygrałaś. Szacuneczek

[Tdx22]

Zwycięstwo. Trzecia przygoda za nami . Niestety trzy wskrzeszenia bohaterów.
W poniedziałek rozegraliśmy czwarta przygodę , rowniez zakończona sukcesem. Tym razem tylko jedno wskrzeszenie.

[nimsarn]

Planów, jak zwykle, ktoś zapomniał począć, ale przez dwa dni świąt ogrywaliśmy "zajączka" syna - Sierra West
Ta gra to jeden wielki bałagan na stole, ma przerażający downtime początkujących graczy i oszałamiającą liczbę decyzji do podjęcia - Coś mi mówi że będzie z tego gra miesiąca

[Uncle_Grga]

W sumie to już dzisiaj, tyle że wieczorem planuję przynajmniej po jednej partii Aury, Resa i tu już pewnie nie grać ale animowac jedną partyjkę Robinsona. Chyba zapodam Rodzinę, albo Uratuj Jenny. Taki jest plan, co wyjdzie zobaczymy..

Wykonanie na przyzwoitym poziomie. Najsłabiej wypadł Robinson, bo zabrakło czasu żeby to dokończyć. Graliśmy w czwórkę Rodzinę Robinsonow, troje dzieciaczkow (12-13 lat) i ja ostatecznie też, bo ostatnie do brydża gdzieś się zapodzialo. Z dodatkami (bestii, ulepszenia schronien, plaży, ogródkiem i zagroda), dorzucilem też homerulem Piętaszka i psa gonczego. Pewnie byśmy wygrali ale było późno, więc nie dokonczylismy. Mój młody kręcił nosem, reszcie się podobało.. więc sumarycznie na plus.

Zaplanowane Res i Aura.. po dwie partie, raz w dwie osoby, raz w trzy.. bardzo ok. Aura była praktycznie ogrywana, ale poszło sprawnie i dość przyjemnie..

Dodatkowo na stole wylądowaly Legendarni Wynalazcy i Seikatsu.. chyba po 4 partie każdego? Może nawet więcej..? LW to był pewniak, jedna z pierwszych gier, w które kiedyś zagrałem z moją chrzesnicą.. teraz było o tyle fajniej, że do gry dołączyli też rodzice.. do jednej rozgrywki mama, do drugiej tata.. nawet nie marudzili..

Za to Seikatsu grane było z Minionkami.. czyli najmłodszymi (6-8) lat.. i ogarniali.. oczywiście nie strategicznie, ale mechanicznie i rozrywkowo in full..

Obydwie gry zostają u nowych właścicieli. Kolekcję trzeba odchudzać, a u mnie praktycznie obie nie były grane..

Sumarycznie - weekend na plus

[mistrz_yon]

No słabo mi się rozpoczyna ten weekend, bo mieliśmy startować w 5 osób w Dylematy króla, ale jedna się wysypała. Jesteśmy dobrzy koledzy, więc tydzień poczekamy.

Zainspirowany powrotem Kramera (dyskusja o trylogii maski, pozytywne przyjęcie Renature), tydzień temu odpaliłem Javę i być może uda się powtórzyć. Do tego bym dołożył Paris i (może - jak znajdę graczy) Haciendę. Mam też nadzieję na Teo.

[eveni]

U mnie w planach Wenecja i mam nadzieję coś jeszcze.

[bookworm]

Widzę się ze znajomymi, którzy nie są planszówkowi, więc wleci coś lekkiego, żeby się nie zniechęcili, Lombard. Życie pod zastaw

[Tdx22]

U nas jak co tydzień;) Sword and sorcery . Dzis piąta przygoda .

[Bruno]

Łykent za pasem, a że był planszówkowo bardzo udany, to się pochwalę :

- Dwergar na 3 osoby okazał się świetnym tytułem i ukazał się w nowym świetle po wcześniejszych, fajnych, ale nie porywających, partiach dwuosobowych;

- dwie wygrane partyjki w Watergate (raz jako Nixon, raz jako pismak), ale bez wielkiej satysfakcji, bo "niedzielny gracz" łatwo przegra z kimś, kto już kilka partii ma za sobą. Mam nadzieję znaleźć stałych sparring partnerów do tego tytułu, bo inaczej trzeba będzie się z nim pożegnać... (a szkoda by było, bo to bardzo fajna gra!);

- dwie partie w króla solo: Mage Knighta.
Za pierwszym razem Arythea bardzo sprawnie i szybko Podbiła dwa miasta Atlantii 6 i 9 poziomu. Aż szkoda, że nie zawiesiłem jej kilka oczek wyżej tej poprzeczki - satysfakcja byłaby większa!
Za drugim razem, nieszczęsny Braevelar rozpaczliwie próbował powstrzymać Misję Volkara na poziomie legendarnym (tempo: wyrównane). Nakręcony łatwym sukcesem Kapłanki Bólu, wrzuciłem naszego druida na chyba zbyt głęboką dla niego wodę Męczył się biedak całą rozgrywkę, ciułając punkty Sławy, aby móc stawić czoła całkiem licznej armii Generała (w skład której wchodziły m.in. 3 smoki). Pierwszy jego szturm na portal nasz bohater skutecznie odparł, ale w czasie gdy wracał po nim do siebie, to zły renegat, zamiast kulturalnie rozbić obóz za pomocą obecnych jeszcze w jego talii kart ran, tudzież zamiast zaatakowania przeciwnika (miał jeszcze czerwone karty, ba - czar nawet!), wybrał tchórzliwą ucieczkę przez ów portal w zaświaty! Cóż było robić? Zmieniłem przeznaczenie, naginając lekko reguły, i zamiast karty ruchu, "wylosowałem" Volkarowi kartę rany, aby dać jeszcze okazję druidowi do załatwienia ich wzajemnych porachunków. No i nasz nieboraczek faktycznie wykorzystał ten uśmiech skrygowanego przeze mnie losu , pokonując pozostałości armii Volkara na styk, dosłownie z zapasem 1 (!) punktu ataku.
Wniosek taki, że Braevelar to nie jest typ urodzonego zdobywcy . Szanuję Paula Grogana za to co robi dla i w branży planszówkowej, ale Cienie Tezli, wraz z naszym druidem, to mu tak sobie wyszły, trochę zbyt przekombinowane i na siłę oryginalne (już za sam brak u Braevelara skilla Motywacja należy się sąd kapturowy ).

Spoiler:

Swoją drogą - nie ma się co dziwić, że nasz leśny nieboraczek nie odnosi sukcesów, skoro brak mu motywacji

W każdym razie: super planszówkowy łykent, już dawno takiego nie miałem

[nimsarn]

Bardzo ubogi weekend tylko jedna partia i to w dodatku w Carcassonne...
Sytuację trochę ratowało Star Wars na końcu ale i tak nie wygrałem.

[kurdzio]

Po pół roku odkurzyliśmy Great Western Trail i tylko utwierdziło mnie to w fakcie ze to świetna gra. Co prawda graliśmy 3h bo często sięgaliśmy po instrukcje ale i tak zapomnieliśmy dawać żetonów pracowników na stacjach co spowodowało nasze rekordowe wyniki 154 do 150. Nie zmienia to faktu ze grało się super i już czekam na kolejną rozgrywkę, tym razem poprawną

[gregoff]

Aoens End - kolega chce kupić i zagraliśmy w egzemplarz mojego brata. Miała być jedna partia a potem Nemesis ale po pierwszej porażce zdecydowaliśmy ze nie damy się i probujemy jeszcze raz. Gralismy pierwszy raz na 4 osoby i jest to trudna gra w tym składzie. Na szczęście udało się wygrać w drugim podejściu. Wieczorem zagrałem w dwóch z bratem i grało się zdecydowanie lepiej i szybciej. Ze względu ze będą dwie gry w kolekcji moich znajomych i trzecią ma mój brat to ja nie kupię (mam legendery encounters alien z dodatkami a zaraz dojedzie coś extra jeszcze...)

Sierra West - kolega ostatnio kupił i koniecznie chciał ograć. Byłem sceptycznie nastawiony ale jednak gra wciąga i jest przyjemna w graniu kiedy się załapie o co chodzi. Nie jest to top ale z chęcią zagram.

Wingspan - pierwsza rozgrywka moja na dwie osoby. Fajna gra, nieco losowa ale moim zdaniem z ładnych gier to wolałbym Everdell. Ta gra nie jest zła ale poprawna do bólu. Nic Cię w niej nie zaskoczy jakoś. Zagram, ale bez większych emocji.

[nimsarn]

Sobota: granie na siłę w Kingdomino i Festiwal Lampionów nie budzi miłych wspomnień - tym bardziej na dwie osoby.

Niedziela: Sierra West w trójkę, w nowym trybie z banjo i łódkami - przyjemnie bardzo ale zupełnie nie skutecznie z mojej strony (przegrałem)

[Fyei]

Planowane było tylko granie w sobotę, ale że znajomi lubią zaskakiwać, to graliśmy przez cały weekend :

• piątek - Battalia: Początek - nowy nabytek po jednym z ostatnich MH. Ciekawe połączenie budowania talii i mapy. Mimo, że przegrałam, to moją wygraną jest chęć znajomych, żeby zagrać kolejny raz . Na szczęście niesłusznie obawiałam się, że na jednej partii się skończy.

• sobota - GoT - udało się nawet zagrać dwie partie pod rząd

• niedziela - Wyprawa do El Dorado - na bgg znaleźliśmy nowe mapy i dzięki temu dla mnie gra odżyła.

[Szewa]

Sobotne picie kawy z bratem przerodzilo sie w trzy misje z gry Zombicide Czarna plaga oraz potyczke w DC Pojedynek.

Obie dosc proste mechanicznie, ale dajace sporo frajdy! Szczegolnie gdy Clovis wbija z dwurecznym mieczem i scina hordy szwedaczy

[mistrz_yon]

Ilościowo to będzie chyba najgorszy miesiąc od dawna... ale tłumaczę sobie, że czasami trzeba trochę odpuścić i poczytać...

W sobotę poszły po raz pierwszy Dylematy króla, na dodatek w składzie 5-osobowym, wiec całkiem godnie.

A w piątek usiłowaliśmy z Młodym zrobić GoldenEye z Legendary: James Bond, ale znowu nam się nie udało. Ewidentnie utknęliśmy na tej misji, ale fun cały czas jest. Niesamowicie jest to zrobione - przegrywam, a chcę więcej.

[mistrz_yon]

Ten weekend będzie sponsorowany przez dwa tytuły: APEX i Dylematy króla.
Więcej nie ogarnę, bo: (a) mistrzostwa świata w snookerze, (b) Gwent Open #1.

[gregoff]

Smartphone INC i długo nic. Czekam na kolejne gry!!!



Apex Solo - jeszcze muszę pograć ale na razie gra mnie przygniotła ilością zarządzania. Muszę ocenić po kilku rozgrywkach.





Tawerna Hex - pierwsza gra i raczej nic specjalnego. Ale też byłem zmęczony po Smartphone i nie skupiałem się aż tak mocno. Gra prosta i chyba nic wielkiego z tego nie będzie ale pograć można.

Jeszcze zagraliśmy w Bolidy na koniec dnia. Ale to taka gra do piwka na wykończenie dnia

[Bruno]

Trzykrotna rozgrywka w ulubionego Rycerza Magii powinna oznaczać radość z planszówkowego spełnienia w łykent. A jednak w sercu pozostała mała zadra...

[nimsarn]

Było na bogato...

Piątek: Trochę z litości nad staruszkiem rodzinka zapragnęła zagrać w Carcassonne: Star Wars - dwie rozgrywki ze zmiennym szczęściem.

Sobota: Przed południowy Ganges - ulubiona gra żony i jej wygrana.
Przy okazji: kto pamięta o ruchu słonia na koniec rundy?

Niedziela: W wyniku wizyty brata na początek zwiedziliśmy Ulm - słodkokwaśne owoce przegranej, za to miło wspominane; A potem znów Carcassonne: Star Wars...

[Szewa]

Weekend dość spokojny, w sobotę udało rozegrać mi się dwie partie w grę Pax Viking, a swoje zdanie o grze napisałem w odpowiednim wątku
Czuję, że gra ma potencjał wpaść do top 10.

[mistrz_yon]

U mnie królowały Diożarły(6 partii, zarówno solo jak i na 2 graczy), do tego raz Dylematy króla i raz Luna.

[eveni]

Tylko w niedzielę udało mi się pograć w Zamki burgundii i Terraformację Marsa (słabiutki weekend).

[czarny kapelusz]

Piątek:
Res Arcana z dzieciakami - Córa 12 pkt, syn 11, ja 10

Sobota:
Nieoczekiwana wizyta kumpla więc szybka 3 osobowa partia w Novą Lunę, po czym przesiadka na dwuosobową partię w Brass Birmingham.

Do tego Zombie Kidz oraz eksperymentalna partyjka w Splendor z sześcioletnią córą. Powiem, że było ciekawie

[Fyei]

Tym razem granie tylko w sobotę. Zagraliśmy w Western Legends, Calico i na rozejście się w Welcome to.. .

W Calico grałam po raz pierwszy i jest to przyjemna gierka, ale tylko przyjemna. Ale może to takie pierwsze wrażenie .