![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Tak samo jak przeliczanie gier na whisky jest nieprecyzyjne, nieprecyzyjne jest rówież przeliczanie whisky na...gry
Przepraszam nie podam ostatnia gra w jaka zagralem to jakies 10lat temu i to w gre ktora wyszla 5lat przed ostatnim zagraniem czyli jakies 15lat
Osiedlowa wiedza jest najbardziej niebezpieczna. Gdzieś ktoś komuś coś, a w ogóle to masoni, ale my, ludzie in the know, się nie damy.K@mil pisze: ↑13 sie 2020, 18:05 Ja bardzo ostrożnie podchodze do tego, jeśli ktoś chce mi coś dać "gratis". Znam prawa tego niewątpliwie zdegenerowanego rynku i nie łapię się na darmochę. Wielu ludzi się nawet nie zastanawia dlaczego ktoś im coś daje w super cenie czy wręcz za darmo. Kiedyś mi znajomy informatyk powiedział, że wiele darmowych programów do ściągnięcia są w istocie aplikacjami śledzącymi. Albo np kuszenie ludzi promocjami na aplikacje smartfonowe w sklepach w dłuższej perspektywie doprowadzi do eliminacji gotówki. Ale ile osób się nad tym zastanowi. Ludzie sobie instaluja bo mogą kiełbasę kupić o pięć złotych taniej na kilogramie :lol: i do głowy im nie przyjdzie w jakim celu jest coś robione i czym się to może skończyć.
Sęk w tym, że na Jacku świat whisky się nie kończy. Powiedziałbym, że się dopiero zaczyna
Ależ ja tylko chciałem tylko przytoczyć popularny i znany w społeczeństwie przykład. Tak samo jak można zacząc od "Wsiąść do...", a skończyć na KDM, tak można zacząć od czerwonego Walkera, a skończyć na Macallanie. Prosta sprawa, ale mocno off-topować zaczynamy
To był istotna proporcja, bo jej zachwianie drastycznie zwiększało produkcję tzw. bimbru. W proporcji do cen wódki wyceniane były też usługi, szczególnie wykonywane nieoficjalnie prze tzw. fachowców.
Jeszcze całkiem nie dawno, przed erą Hasbro, był "Magic Celebration Day". Święto WOTC, święto medżika i święto graczy. W sklepach były różne eventy, w których dostawało się boosterki za darmo. Pamiętam, że co niektórzy gracze jeździli od sklepu do sklepu, żeby upolować jak najwięcej darmowego stuffu. Śmialiśmy się z kolegami, że wyglądało to jakby handlarze narkotyków rozdawali za darmo "działeczki" do spróbowania.
Obecnie 25zl- daloby rade jakby to byla jakas kolekcja typu zbierz najlepsze planszowki co 2tygodnie w Twoim kiosku. Bez pudelek tylko folia, ciensza plansza i zetony. Dla prenumeratorow z 3cia przesyłka koszulki na karty a z 6ta mata gratis.MichalStajszczak pisze: ↑14 sie 2020, 01:03To był istotna proporcja, bo jej zachwianie drastycznie zwiększało produkcję tzw. bimbru. W proporcji do cen wódki wyceniane były też usługi, szczególnie wykonywane nieoficjalnie prze tzw. fachowców.
Ale z grami też mam skojarzenie. Otóż w połowie lat 80-tych XX wieku byłem uczestnikiem spotkania na temat "rynku" gier, zorganizowanego przez Grotekę. Było to w czasach, gdy w sklepach dominowały tanie szaro-bure gry dla dzieci, produkowane przez Spółdzielnie Inwalidów ale już zaczęły być wydawane klony Monopoly, takie jak Bankrut, Fortuna czy Eurobusiness, a Wydawnictwo Alfa opublikowało grę Bitwa na Morzu Wiatrów. Na tym spotkaniu poruszana była tez kwestia cen gier i to raczej w kierunku ich podniesienia. Przypominam, że wtedy ceny były ustalane przez Państwową Komisję Cen i chodziło o to, by zatwierdzała ona wyższe ceny, umożliwiające wydawanie lepszych gier. Jeden z dyskutantów ujął to tak: "Gra powinna kosztować tyle, co pół litra. Bo jak idę do kogoś z wizytą, to pół litra jest zwyczajowym prezentem. Gdybym zamiast tego chciał dać w prezencie grę, to jej cena powinna być podobnego rzędu."
Zdecydowanie nie będę pierwszym, który odpowiedział tak samo na takie pytanie: bo wedle wydawcy są klienci, którzy zechcą tyle zapłacić.
W przedsprzedaży można było kupić Scythe za 260-280 zł, czyli w zbliżonych cenach co podałeś. Jeszcze w trakcie przedsprzedaży część sklepów wyprzedała zamówioną pulę, ale nadal można było kupić już za bliżej 300. Obecnie trzeba dać ze 320, bo po prostu zainteresowanie jest tak wielkie, że sklepy podniosły ceny. Co do samej zawartości, to oprócz plastiku, który jak wiadomo kosztuje, Scythe ma genialne grafiki. To nie Godfather, gdzie na każdej karcie oglądamy do znudzenia te samą mordę Marlona Brando. Karty w Scythe, to małe arcydzieła. Projekt planszy urywa tylną część ciała. Trzeba za to płacić. Wg mnie cena powyżej 300 jest nadal fair, a te z przedsprzedaży, to świetna okazja.
Kalkulator inflacji http://banknotypolskie.pl/kalkulator z 2010 nie ma drastycznej roznicytrixon pisze: ↑21 wrz 2020, 18:57
Pewnie moja opinia nie będzie taka popularna. Ogólnie moim zdaniem gry obecnie są zdecydowanie tańsza niż kiedyś. Mówiąc tańsze mam na myśli wartość gier, a nie ich cenę wyrażoną w złotówkach. Kiedy zacząłem się interesować grami planszowymi, za grę "z tych sensowniejszych" trzeba było wydać co najmniej 150 zł. Mówię tutaj o latach ~2010, gdzie te pieniądze były trochę więcej warte. Na pierwszą edycję Descenta zbieraliśmy się w 5 osób po 50 zł, by wywalenie z kieszeni 250 bolało. Dzisiaj za naprawdę solidne tytuły wydawane w PL o podobnej złożoności i ilości komponentów. możemy zapłacić podobne sumy lub nawet poniżej tych kwot.
A jeżeli chodzi o dzisiejsze i nachodzące ceny to...
... mam w własną autorską teorią na zasadzie "nie znam się, ale się wypowiem". Żona od jakiegoś czasu zamawia masę różnych dupereli z Chin. Jakieś wstążki, ozdóbki, stemple i inne tego typu przedmioty dla ogólnie pojętego rękodzieła. Od kilku miesięcy na Aliexpress podziało się "coś". Być może covid, być może jakieś nowe regulacje, podatki lub jakaś wypadkowa tych wszystkich, że ceny odczuwalnie są wyższe. W dodatku darmowa wysyłka, która kiedyś była standardem dla małych przedmiotów, już nią nie jest. Przypuszczam, że być może ceny dla wydawców zaopatrujących się w Chinach również uległy zmianie. Zasłyszałem też w trakcie rozmowy z jednym ze sklepów z planszówkami, że wycena ponownego druku Uczty dla Odyna była tak wysoka, że nawet nie było sensu myśleć o dodruku (+100 zł względem poprzedniego dodruku sprzed 4 lat).
Moim osobistym zdaniem teraz mamy ostatni okres czasu, kiedy planszówki są jeszcze "relatywnie tanie". Jednak nowe ceny z Chin i potencjalnie wysoka inflacja może wpłynąć na ceny gier wydawanych w Polsce. Czy to z koleinie przełoży się na spadek sprzedaży i upadek niektórych wydawnictw? Mam nadzieję, że nie.
Przeciez to to samo, co chec robienia sobie zdjecia z plikarzem, piosenkarzem czy aktorem. Za kazdym razem chodzi o to samo- o "fanbojstwo".
Dlaczego zatem zwykli gracze którzy nie są kolekcjonerami muszą być traktowani tak jakby nimi byli (czyt. ceny gier kolekcjonerskich)?
Wg mnie to nie jest prawda. Wiele gier wydawanych jest w modelu KS i sklepowym jednoczesnie. Znakomita mniejszosc jest wydawana tylko w wersji kolekcjonerskiej. Rynek tradycyjny jest duzo wiecej wart niz rynek gier wydanych tylko w wersji kolekcjonerskiej.BOLLO pisze: ↑28 wrz 2020, 09:58Dlaczego zatem zwykli gracze którzy nie są kolekcjonerami muszą być traktowani tak jakby nimi byli (czyt. ceny gier kolekcjonerskich)?
No tak, bo przecież graficy, czy ludzie odpowiedzialni za projektowanie modeli figurek powinni pracować charytatywnie...
Skarb Państwa też chce zarobić. I jego udział w cenie gry jest największy.