Tego mi było trzeba. Aga wypuściła mnie na granie z czego oczywiście musiałem skorzystać
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Na początek poszedł Giganten Der Lufte - durna losowa gra
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
ale przyjemnie się nawet rzuca tymi koścmi. Na pewno (przynajmniej dla mnie) przyjemniejsza niż Um Krone und Kragen czy Kingsburg (z gier o podobnej mechanice)
Następnie Eufrat w trójkę. Skończyło sie moim zwycięstwem po trzykrotnym remisie z Jansem wygrałem w czwartym kolorze.
Na koniec w doborowym towarzystwie zagraliśmy w Caylusa. Bardzo bliska wygranej była Ola, któa próbowała skończyć grę o jedną turę szybciej. Ponieważ nikomu nie było to na rękę, burmistrz powędrował mocno do tyłu. W tej jednej rundzie z ostatniego miejsca wybiłem się na pierwsze - znowu razem z Jansem. Mocno się zdziwiłem gdy się dowiedziałem, że nie ma tie-breakera
Jans: gdybyś w ostatniej turze cofnął burmistrza o jeszcze jedno pole - nie dostałbym 3 surowców, przez co nie zbudowałbym w zamku dwóch segmentów (6 pkt), dostałbym przy podsumowaniu karę za brak segmentów (-4 pkt) i nie dostałbym dwóch łask (w sumie za 10 pkt) - odebrałbyś mi 20 punktów płacąc jednego denara. (Jans zostawił burmistrza w budynku kamiennym-produkcyjnym, w którym stałem - dzięki czemu też dostawał kosteczkę).