Pozazdrościć odwagi i, ewentualnie, szczęścia, taka puszjolakowa metagra. Ja jeszcze chyba tego cholerstwa nie złapałem, więc raczej nie jem poza domem i też na Krupówki mnie nie ciągnie. W mijającym tygodniu byłbym blisko przejścia bezobjawowego, ale mojej lubej 'niestety' wynik wyszedł negatywny.
Jeśli o mnie chodzi to słabiutko, bo ciężko wygospodarować czas ciurkiem do późnej nocy (gram z 'sypialni', a samotnie nie śpię), więc tylko z rzadka w jakieś 18xx onlajn na skajpie z Anią, Czarkiem i Pitonem (w sumie fajnych kilka 18granek było, tyle, że zamulam i Piton się denerwuje (a może to dlatego, że ciągle przegrywa? ciężko wyczuć...)), za dwa razy jakiś Pax Pamir onlajn się przydarzył. Ociupinkę w domu. Częściej w jakieś maleństwa onlajn na bga na własną rękę, bo 30 minutek na koniec dnia łatwiej znaleźć ot tak. Cóź, ssanie jest, polibudo wróć... u mnie, jak się okazuje z czasem, granie z kompa w coś dłuższego słabo się sprawdza... choć jak się już uda to jest git.
Za tych co to mam podejrzenia, że tu raczej nie zaglądają i nie napiszą to mogę wspomnieć, że Ewa (Shantall) przyznała, że by pograła, po dłuższej przerwie, no i Krzyśka widziałem wczoraj, mówił, że owszem, pogrywa z jakąś paczką, wspomniał o Glumhejven. Za resztę, choć częściowo wiem, to się nie wypowiem, bo pewnie mają sprawne klawiatury. Natomiast sam jestem ciekaw co planszowego u innych stalszych i mniej stalszych exPO-bywalców.