Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- mat_eyo
- Posty: 5609
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 797 times
- Been thanked: 1243 times
- Kontakt:
Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Projektanci: Samuel Bailey, Mike Gnade
Liczba graczy: 2
Czas gry: 60-75 minut
Dawno nie czekałem na żadną grę tak, jak na Lawyer Up. Od pierwszego spojrzenia na kampanię Kickstarterową byłem zaintrygowany.
Znakomity temat, którego od dawna mi brakowało w planszówkach - sala sądowa a'la USA, z ławą przysięgłych, przesłuchiwaniem światków, wyciąganiem dowodów jak asa z rękawa i krzyczeniem "Sprzeciw" na cały głos. Takie planszowe "Suits" minus cała warstwa romantyczno-obyczajowa
Mechanicznie gra wyglądała na ciekawą karciankę z zarządzaniem ręką i prowadzeniem "argumentacji" poprzez zagrywanie kolejnych kart z pasującymi symbolami.
W podstawce mamy tylko dwie sprawy, ale obie mogą być rozgrywane w różnych konfiguracjach, co powinno zapewnić regrywalność. Poza tym na otwarcie czekają już dwa dodatki z kolejnymi sprawami
Byłem tak podjarany grą, że musiałem zagrać w nią od razu. Obsesja była tak silna, że zdecydowałem się na iście barbarzyński krok, czyli zdjęcie koszulek z innej gry, żeby tylko móc zagrać choć pierwszą sprawę. Wybrałem jej najkrótszy wariant, co wpłynęło na mniejszą liczbę świadków i kart.
Jak wygląda sama rozgrywka? Gracze wcielają się w Obrońcę i Oskarżyciela. Każdy z graczy ma swoją, dedykowaną talię kart. Setup instruuje nas, które karty danej sprawy wchodzą do gry.
Zanim zaczniemy prawdziwą rozgrywkę, mamy fazę odkrywania dowodów. Każdy gracz dociąga po trzy karty ze stworzonej na setupie talii, jedną zostawia sobie, drugą oddaje przeciwnikowi, a trzecią "zakopuje". Proces ten powtarzamy przez całą talię. Mamy więc sporo decyzji. Ważne są tu dwie kwestie - zakopane karty mogą wrócić później do gry, a żaden z graczy nie wie, co do talii wrzucił mu przeciwnik. Po skończeniu tej fazy zbieramy przydzielone nam karty i tasujemy je razem z naszą talią.
Później przechodzimy do głównej części rozgrywki, czyli serii przesłuchiwania świadków. Są to oddzielne minigry. Gracz mający inicjatywę powołuje jednego z dostępnych świadków i zaczyna przepytywanie, wykonując jedną z pięciu dostępnych akcji. Nie będę opisywał tutaj dokładnie wszystkiego, skupię się na najważniejszych sprawach. Najczęściej będziemy zagrywać kartę na naszą stronę świadka, tak aby przynajmniej jeden z widocznych na górze symboli się zgadzał. Karty mają różne efekty, ale najważniejsze są punkty wpływu, widoczne w górnym roku. Naszym celem jest zdobycie jak największej ich liczby. Wykonujemy akcje do czasu, aż obaj gracze spasują, wtedy sprawdzamy, kto zdobył więcej wpływu, ta osoba "wygrywa" świadka.
Wiążą się z tym dwie sprawy - karta świadka i karty, które zagrywamy na stół, mogą mieć jakiś efekt, odpalany podczas wygranej/przegranej. Druga i kluczowa sprawa, to wpływ. Liczymy różnicę wpływu obu graczy i jest to pula punktów, które wygrany może wydać na zmianę nastawienia przysięgłych. Każdy z nich ma cztery pola (dwa skojarzone z obrońcą, dwa z oskarżycielem) i wartość sceptycyzmu, czyli koszt przesunięcia żetonu w punktach wpływu. Jeśli więc wygrałem o 7 punktów, to mogę np. przesunąć o dwa kroki na przysięgłym ze sceptycyzmem dwa i o jedne krok na takim z wartością 3. Albo po jednym kroku na szóstce i jedynce itd. Po co to robimy? Ano dlatego, że grę wygra osoba, która przeciągnie na swoją stronę większą liczbę przysięgłych.
Odczucia z gry mam pozytywne, choć nie zerwała mi czapki z głowy, a na to liczyłem. Kombinowanie co wycisnąć z danej ręki, które karty i w jakiej kolejności zagrać, jest całkiem przyjemne. Na całą grę mamy też 3 znaczniki Sprzeciwu, które pozwalają anulować kartę zagraną przez przeciwnika. Bardzo mocna akcja, ale trzeba rozsądnie nią gospodarować. Negatywnej interakcji jest więcej, efekty kart pozwalają odrzucić coś z wystawki przeciwnika, podebrać mu kartę z discardu albo ręki itd. Mam lekkie obawy odnośnie losowości, bo przy kijowym dociągu czeka nas ciężka runda, a przeciwnik może wygrać świadka dużą różnicą wpływu. Boli to tym bardziej, ponieważ mam wrażenie, że ostatnia runda w grze jest absolutnie kluczowa. Niemniej jest to tylko pierwsze wrażenie, do sprawdzenia w kolejnych partiach. Zwłaszcza że każda kolejna sprawa ma zupełnie inne warunki wygranej.
Koniec końców jestem zadowolony ze wsparcia, nie mogę doczekać się kolejnych rozgrywek, ale Lawyer Up raczej nie zdetronizuje Watergate w mojej kolekcji, a na to po cichu liczyłem.
You've been served!
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Poproszę o zaprezentowanie gry na żywo
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- mat_eyo
- Posty: 5609
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 797 times
- Been thanked: 1243 times
- Kontakt:
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Poproszę o wyznaczenie terminu i miejsca rozprawy
Żeby nie rozkręcać offtopu na samym początku wątku to dodam jedną rzecz, o której zapomniałem napisać. Do minusów niestety zaliczyłbym również oprawę graficzną. Ilustracja okładkowa jest świetna i liczyłem na taki sam poziom na kartach. Niestety widać, że gra ma aż trzech ilustratorów. Większość grafik na kartach mi się nie podoba, a co najgorsze, nie są między sobą spójne.
-
- Posty: 731
- Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
- Lokalizacja: Elbląg
- Has thanked: 104 times
- Been thanked: 425 times
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
To jest jedna z tych gier, które na szczęście udostępniały wersję demo PnP, żeby móc sprawdzić czy gra jest dobra - miałem więc okazję w owe demo zagrać i zupełnie nie widzę tego zachwytu, o którym pisze OP.
Również zainteresowała mnie tematyka i po przeczytaniu reguł byłem bardzo zaciekawiony, ale gra nie broni się mechanicznie.
Nie zgadzam się, że główną częścią rozgrywki jest rozprawa. Niestety, ale główną częścią jest draft, który jest bardzo nudny i przydługawy. I niestety bardzo losowy, bo poza tym, że nie znasz połowy swojej talii, to jeszcze nie znasz połowy talii przeciwnika. Ten etap tak naprawdę determinuje rozgrywkę (kto miał więcej szczęścia na tym etapie, będzie mieć łatwiejszą rozprawę). Ma to sens tematycznie oczywiście, ale mechanicznie nie. I tak jak powiedziałem: jest to zbyt długi etap.
Nie ma też większego znaczenia to co zagrywamy - karty mają bardzo specyficzne wymagania (te, które mogą być zagrane na cokolwiek są z reguły słabe, a te które ciężko dopasować do łańcucha są silne). Natomiast jest dużo opcji wycofania bardzo mocnej karty przeciwnikowi, albo bardzo łatwo zakryć negatywną umiejętność ostatnio zagranej karty. Generalnie, luck of the draw.
Nie pamiętam niestety wszystkiego (bo dawno w to grałem), ale kojarzę, że w grze należało dużo liczyć, przez co stawała się rzemiosłem, a nie zabawą. A to czy masz szansę wygrać świadka nie zależało od sprytnej gry, tylko od tego co miałeś w talii i co akurat doszło na rękę.
Być może w wersji wydanej się wiele zmieniło od wersji demo, ale z tego co pamiętam, to na każdego świadka było do rozegrania 5-6 kart, z czego jakieś 3 można było zagrać (bo symbole na wszystkich się nie zgadzały). Było to zupełnie losowe. Kojarzę też jakieś karty operacji, które pozwalały zagrać karty ignorując ich symbole (co według mnie było nieporozumieniem). Gra bardziej grała Tobą, niż Ty grałeś w grę (większość decyzji była jednowymiarowa i oczywista).
Podsumowując, chciałem tylko powiedzieć, że ta gra nie jest tak fajna na jaką wygląda. Chyba, że ktoś lubi takie statyczne przeciąganie liny, żeby czymś sobie zająć czas...
Również zainteresowała mnie tematyka i po przeczytaniu reguł byłem bardzo zaciekawiony, ale gra nie broni się mechanicznie.
Nie zgadzam się, że główną częścią rozgrywki jest rozprawa. Niestety, ale główną częścią jest draft, który jest bardzo nudny i przydługawy. I niestety bardzo losowy, bo poza tym, że nie znasz połowy swojej talii, to jeszcze nie znasz połowy talii przeciwnika. Ten etap tak naprawdę determinuje rozgrywkę (kto miał więcej szczęścia na tym etapie, będzie mieć łatwiejszą rozprawę). Ma to sens tematycznie oczywiście, ale mechanicznie nie. I tak jak powiedziałem: jest to zbyt długi etap.
Nie ma też większego znaczenia to co zagrywamy - karty mają bardzo specyficzne wymagania (te, które mogą być zagrane na cokolwiek są z reguły słabe, a te które ciężko dopasować do łańcucha są silne). Natomiast jest dużo opcji wycofania bardzo mocnej karty przeciwnikowi, albo bardzo łatwo zakryć negatywną umiejętność ostatnio zagranej karty. Generalnie, luck of the draw.
Nie pamiętam niestety wszystkiego (bo dawno w to grałem), ale kojarzę, że w grze należało dużo liczyć, przez co stawała się rzemiosłem, a nie zabawą. A to czy masz szansę wygrać świadka nie zależało od sprytnej gry, tylko od tego co miałeś w talii i co akurat doszło na rękę.
Być może w wersji wydanej się wiele zmieniło od wersji demo, ale z tego co pamiętam, to na każdego świadka było do rozegrania 5-6 kart, z czego jakieś 3 można było zagrać (bo symbole na wszystkich się nie zgadzały). Było to zupełnie losowe. Kojarzę też jakieś karty operacji, które pozwalały zagrać karty ignorując ich symbole (co według mnie było nieporozumieniem). Gra bardziej grała Tobą, niż Ty grałeś w grę (większość decyzji była jednowymiarowa i oczywista).
Podsumowując, chciałem tylko powiedzieć, że ta gra nie jest tak fajna na jaką wygląda. Chyba, że ktoś lubi takie statyczne przeciąganie liny, żeby czymś sobie zająć czas...
- Beo
- Posty: 129
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 11:10
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 125 times
- Been thanked: 37 times
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Na razie zagrane tylko dwie partie w Case 00, ale na ten moment jestem z tej gry zadowolony. Może moje odczucie się zmieni po rozegraniu większej liczby partii, ale nie uważam, że gra jest aż tak losowa jak opisuje ją poprzednik. Tak, maksymalna wartość wpływów jakie można zdobyć przy danym świadku jest podyktowana tym jaka wylosuje się ręka, ale jest w tym pewien delikatny balans. Trzeba wiedzieć kiedy odpuścić, zachować sobie najmocniejsze karty na następną rundę (świadka). W międzyczasie można się przygotować procedurami czy też zagrać kartę z korzystnym efektem aktywującym się przy przegranej rundzie. W kryzysowych sytuacjach można dobrać kartę za pomocą Sidebara, zgłosić sprzeciw do karty Argumentu zagranej przez przeciwnika. Jest pole do manewru. Obie gry potrwały koło godziny, w pierwszej nie robiliśmy draftu.
Zdecydowanie bardziej losowość irytowała mnie w chwalonym przez wszystkich Watergacie, do którego często się Lawyer Up porównuje. W najbliższym czasie planuję zagrać jeszcze Case 01, zobaczymy czy wrażenia się zmienią.
Zdecydowanie bardziej losowość irytowała mnie w chwalonym przez wszystkich Watergacie, do którego często się Lawyer Up porównuje. W najbliższym czasie planuję zagrać jeszcze Case 01, zobaczymy czy wrażenia się zmienią.
- mat_eyo
- Posty: 5609
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 797 times
- Been thanked: 1243 times
- Kontakt:
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
W którym wariancie grałeś pierwszą sprawę? Dwa razy w krótkim?
- Beo
- Posty: 129
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 11:10
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 125 times
- Been thanked: 37 times
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Tak, za każdym razem rozgrywałem 'Opening Statements'. Lubię nowe elementy dodawać do gry stopniowo. Spodziewam się, że pozostałe strategie wydłużą jeszcze czas gry.
- mat_eyo
- Posty: 5609
- Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
- Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
- Has thanked: 797 times
- Been thanked: 1243 times
- Kontakt:
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Też się tego boję. Rozgrywka jest przyjemna na jak 60-75 minut, czyli jak się spodziewam, sprawa w wariancie średnim. Boję się, że 00 w wariancie długim i kolejne sprawy przekroczą ten czas, a to już może być zbyt długo, jak na frajdę z rozgrywki.
- Beo
- Posty: 129
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 11:10
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 125 times
- Been thanked: 37 times
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Udało się zagrać strategię 'Forgery' do Case 00. Czas rozgrywki urósł z 1h do 1h 40m. Powiedziałbym, że dodatkowe karty nie wnoszą zbyt dużo i nie są warte dodatkowych 40 minut gry. Rozgrywka jest nadal bardzo przyjemna, ale to jest ten rodzaj gry, który nie powinien leżeć za długo na stole. Zastanowiłbym się nawet nad jakimś home rulem, który ogranicza liczbę wezwanych świadków do 6.
Podtrzymuję, że jest to naprawdę dobra gra z ciekawym pomysłem. Zdecydowanie ocieka klimatem, do którego zdecydowanie pasuje mechanika. Rysunki na kartach mogłyby być lepsze, szczególnie biorąc pod uwagę to co jest na okładce. Jak na mój gust troszkę za mało symboli do combowania jest dostępnych na kartach. To czasami prowadzi do sytuacji, gdzie z danej ręki jest tylko jedno sensowne ułożenie kart. Na razie w kolekcji zostaje, będę ogrywał kolejne sprawy
Podtrzymuję, że jest to naprawdę dobra gra z ciekawym pomysłem. Zdecydowanie ocieka klimatem, do którego zdecydowanie pasuje mechanika. Rysunki na kartach mogłyby być lepsze, szczególnie biorąc pod uwagę to co jest na okładce. Jak na mój gust troszkę za mało symboli do combowania jest dostępnych na kartach. To czasami prowadzi do sytuacji, gdzie z danej ręki jest tylko jedno sensowne ułożenie kart. Na razie w kolekcji zostaje, będę ogrywał kolejne sprawy
- Gambit
- Posty: 5239
- Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 526 times
- Been thanked: 1846 times
- Kontakt:
-
- Posty: 105
- Rejestracja: 03 gru 2010, 13:45
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 7 times
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Świetna gierka.
Dużo kombinowania i trudnych decyzji w kilku mechanikach
Szacowanie, podejmowanie ryzyka, odgadnięcie zamiarów przeciwnika.
Jak w karciankach z kombosami możliwość wymyślenia genialnych posunięć.
Miła warstwa fabularna zarówno przez warianty spraw jak i w wyniku historii tworzonej nad stołem w trakcie danej partii.
Spora regrywalność wraz z dodatkowymi sprawami a jednocześnie powtarzając można dopracowywać zagrania i sprawdzać różne strategie.
Wszystko bardzo dobrze się składa w odczucie prowadzenia sprawy sądowej.
Dużo kombinowania i trudnych decyzji w kilku mechanikach
Szacowanie, podejmowanie ryzyka, odgadnięcie zamiarów przeciwnika.
Jak w karciankach z kombosami możliwość wymyślenia genialnych posunięć.
Miła warstwa fabularna zarówno przez warianty spraw jak i w wyniku historii tworzonej nad stołem w trakcie danej partii.
Spora regrywalność wraz z dodatkowymi sprawami a jednocześnie powtarzając można dopracowywać zagrania i sprawdzać różne strategie.
Wszystko bardzo dobrze się składa w odczucie prowadzenia sprawy sądowej.
- Leviathan
- Posty: 2268
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 396 times
- Been thanked: 1045 times
- Kontakt:
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Na Wojennik TV pojawił się unboxing Lawyer Up:
Ostatnio zmieniony 29 sty 2023, 20:00 przez Leviathan, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Lawyer Up (Samuel Bailey, Mike Gnade)
Pokusił sie ktoś o przetłumaczenie instrukcji na język polski ?