E tam, picie alkoholu nie potrzebuje promowania przez planszówki.
To raczej typowa próba przykrycia zwykłego pijaństwa jakimś płaszczykiem.
Nie wiązałbym tego jakoś specjalnie z planszówkami jako hobby.
E tam, picie alkoholu nie potrzebuje promowania przez planszówki.
Prawda. Ale wyobraziłem sobie inną sytuację: kupujesz w sklepie flaszkę, a w promocji dostajesz (zamiast kieliszków, szklanek czy czegoś) taką terraformację marsa czy coś w ten deseń . A by było .
To akurat już miało miejsce - Wyborowa dodawała do swojej butelki planszówkę, coś pokroju prostych kalambur, skojarzeń itp. Co prawda to nie TM czy inna ambitniejsza pozycja, ale nawet fajnie to rozwiązali (opakowanie jest jednocześnie planszą). Samej gry nie oceniam, poszła do kosza.
Ano właśnie ja mam obserwacje raczej odwrotne ale całe to rozważanie powiązywania gier i alkoholu wydaje mi się lekko chybione - dlatego, że pies leży pogrzebany przede wszystkim w tym, do czego nam służą gry.
Eee, czy gra musi posiadać zasady wymuszające picie alkoholu by być grą pod ostrą popijawę? Wiele imprezówek jak najbardziej nadaje się na takie imprezy. Choćby Jungle Speed czy Time's Up. Nie były pod to projektowane, ale idealnie się wpasowują. Gier w podobnym stylu jest od groma i nie potrzebują złotych zasad ala tracisz pkt to pijesz...
Po moim trupie
O kurka, nie kojarzę. Napiszesz coś więcej?MichalStajszczak pisze: ↑09 sie 2021, 19:58 "prekursorem" tej koncepcji był Graham Green w powieści "Nasz człowiek w Hawanie"
Akcja powieści toczy się w Hawanie, jeszcze przed rewolucją. Główny bohater - Anglik, pracujący jako przedstawiciel handlowy eksportera odkurzaczy, zostaje zwerbowany przez angielski wywiad. Jego zadaniem jest przewerbowanie kapitana kubańskiego kontrwywiadu, a właściwie uzyskanie od niego listy pracujących w Hawanie agentów obcych wywiadów. Kluczowa scena książki i filmu to partia warcabów, rozgrywana napełnionymi alkoholem szklankami - zawartość zbitego pionka należało wypić.Curiosity pisze: ↑09 sie 2021, 20:01O kurka, nie kojarzę. Napiszesz coś więcej?MichalStajszczak pisze: ↑09 sie 2021, 19:58 "prekursorem" tej koncepcji był Graham Green w powieści "Nasz człowiek w Hawanie"
Jako dodatkowe hasło reklamowe?
Brzmi jak mokry sen studenta informatyki (dla osob, ktore nie rozumieja: wiekszosc osob, ktore spotykam w wiekszych miastach na planszowkach to wlasnie studenci inżynierzy - najczesciej IT).
Tylko po co komu 12 egzemplarzy teraformacji marsa
Tygodniowo,miesięcznie czy rocznie te terra-formacje ?
Nie wiem czy wiecie, ale to jak najbardziej już działa
Bo to może tak .
W czasach PRLu (w latach 60-tych a może 70-tych) wódka była sprzedawana (za złotówki) wyłącznie w tzw. sklepach monopolowych. A ponieważ znaczny odsetek klientów stanowili ojcowie, jako dodatkowy asortyment wprowadzone zostały w tych sklepach zabawki (nie wiem, czy były wśród nich gry planszowe) i wywieszone hasła w stylu "Kupujesz dla siebie wódkę - kup dziecku zabawkę"