Po rozłożeniu gry: konsternacja i wrażenie, że gra jest megaskomplikowana (aczkolwiek b. ładna + pochwała za grafikę na pudełku)
Po wytłumaczeniu zasad: zupełna odmiana i wniosek, że gra jest prosta (nawet za prosta). Dodatkowo wstępna historia o lore oraz dodawanie smaczków o tematyce gry dodała szczyptę klimatu do tej niby "suchej gry". Na BGG powstał nawet fan-fiction o historii świata Bonfire.
W połowie rozgrywki: zwoje parują, trybiki pracują w głowie, emocje są, a podkradanie sobie kafelków czy kart daje satysfakcję + pochwała za ikonografię
Po podliczeniu punktów: Pierwsze pytanie było "Kiedy znowu gramy w Bonfire"
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Pisałem wcześniej, że to średnio-zaawansowany tytuł i sądzę, że przy dobrym i klimatycznym wprowadzeniu, gra jest łatwa do zrozumienia, ale osiągnięcie wysokiego wyniku to już zupełnie inna sprawa. Graliśmy na 3 osoby i dynamika na planszy nadal jest wraz z "gentlemańskim" dawaniem sobie pstryczka w nos. Ciekawi mnie jak gra wypadnie na 2 osoby. Na minus to wybór kolorów kapłanek oraz różnica w barwie między "dowolną kapłanką" a tą w kolorze naturalnego drewna. Paraliż decyzyjny jest - czasami tura gracza trwa 5 sekund, a czasami kilka minut.
Bonfire to mocne 8+ albo 9-.