Kolejna przygoda
"Wybuch Paniki" 02.02.2015
Występują:
Lindel - elf "I need your gold clothes your gold boots and your gold mo..." łowca skarbów (Grizzly)
Nara the Fang - ork shemale "Ja to chyba źle wybrałem" rycerz (Ariel)
Lyssa - baba kot "Ta Błyskawica jest zepsuta" wiedźmiarz (Monix)
Mroczny Władca - "Mroczny urok! Zdradzieckie cienie! Furia! Odnowienie! Proszę mi przetasować talię. " failmaster (Dziubek)
Ta dwuczęściowa rozgrywająca się w mieście przygoda, miała być dla drużyny ich powrotem w chwale, ich świętym Graalem, ich złotym medalem na olimpiadzie (złoto to akurat w niej było). Skończyła się jednak ich masowym grobem a wszystko, przez jak zwykle zajętego swoimi sprawami (tzn. gonieniem w przeciwnym kierunku za skrzynkami ze złotem) Lindelem

. Ale wszystko po kolei. W pierwszej części nasi dzielni herosi, dostawszy do pomocy uzdrowicielkę Vere, mieli zmniejszyć liczbę obywateli przyłączających się do zamieszek (Vera miała po prostu po nich przechodzić i przekonywać ich do tego bez akcji). Ja natomiast miałem swoich Splugawionych Obywateli, którzy za akcję podburzali pozostałych mieszkańców i ci namnażali się "jak przez pączkowanie" (cytat przytoczony przez drużynę

).
tak proste zadanie bohaterowie położyli już w pierwszej turze, zaraz po tym jak oddali Vere pod kontrolę Lindelowi. A ten oczywiście pobiegł z nią do najbliższej skrytki ze skarbami (nie była mu tam wcale do niczego potrzebna, wziął ją ot tak). Nara i Lyssa na razie jeszcze nie pokapowały o co chodzi i ruszyły same do pierwszego korytarza aby wyminąć tawernę (w której był pierwszy splugawiony obywatel) i ruszyć od razu na rynek miejski (gdzie był drugi z nich). Oczywiście, zapomniał bym o potworach

. Pierwszego splugawionego ludzia pilnował super-czołg-na-dwóch-nogach Niewolnik Żelaza (z potężnym nieprzebijalnym pancerzem). Drugi splugawieniec operujący na rynku miejskim miał do pomocy/ochrony całą bandę Zbójców (moja nowo testowana grupa, która to kradnie bohaterom złoto gdy ich pokona

- z czego nie zdążyłem skorzystać).
Po pokrętnym wycofaniu się/taktycznym przegrupowaniu/zajęciu dogodnych pozycji do ataku Lindela i Very, splugawieńcy szybko namnożyli pozostałych obywateli a niewolnik żelaza zdążył zadać jeszcze potężny cios wychodząc zza zaułku prosto na Narę. Opadło ją też dwóch Zbójców, ale obaj failowali. Na koniec tury bohaterów po ich heroicznym poświęceniu aby coś tam jeszcze zdziałać (zabić choć jednego splugawieńca i choć zarysować niewolnika), Lindel miał szansę doskoczyć tam ze swoim uber łukiem, lecz zamiast tego doskoczył do drugiej skrzynki z której blask złota tak go oślepił że nie zauważył jak tłum zaczął przybierać na sile i bohaterowie przegrali tą część (co pozwoliło mi w drugiej wezwać potężniejsze posiłki

). Ja rozumiem że jego bohater jest zbudowany pod przeszukiwanie i zdobywanie skarbów, ale chyba ma w rodzinie jakieś krasnoludy.
Druga część wyglądała mimo wszystko na jeszcze łatwiejszą niż pierwsza. Drużyna znów wspierana przez Verę, musiała ochronić rannych w prowizorycznym szpitalu. A mogła ich ochronić na dwa sposobu zależne od wybranego przeze mnie efektu wpływu. Ujawniałem go na koniec swojej pierwszej tury i wtedy okazywało się czy A: Vera jest nadal z drużyną a potwory muszą powybijać pięciu rannych obywateli, czy B: Vera okazuje się splugawioną wiedźmą i pod moją kontrolą zmusza tychże obywateli aby topili się w rzece. Ciekawe to były opcje nie powiem i wiecie co wybrałem... Dokładnie nie to o co podejrzewali mnie bohaterowie

. Myśląc że skuszę się aby wykorzystać dodatkowe wsparcie Zbójców (jeśli Vera byłaby nadal z nimi). Olali rozważanie dostępnych opcji i ruszyli od razu do przodu aby ochronić rannych przed zabiciem z rąk podłych bestii.
No tu niestety znów wracamy do części pierwszej bo o ile tam Lindel od razu ruszył po złoto, to tutaj zabił jeszcze wcześniej dwóch odmieńców stojących przy drzwiach do prowizorycznego szpitala. Reszta drużyny również i tu nie zorientowała się że coś jest nie tak i pobiegła szybko przed niego by być jak najbliżej drzwi.

Moja tura: z bagien za rzeką wychodzi banda Goblińskich Łuczników (kupili na przecenie nowe łuki które strzelają stingerami), wspomagana nowymi zastępami Odmieńców (moje potężniejsze wsparcie). Wszyscy oni ładują się do głównych wrót których nie da się otworzyć. Należy je zniszczyć. "Eee wrota mają 20 wytrzymałości, zanim tu wejdą minie kilka tur" przewiduje Nara. Nic bardziej mylnego, gobliny już ładują rakietowymi strzałami po bramie i ściągają z niej połowę życia (boss pudłuje ale jego przydupasy walą najwyższe wyniki

). "O KURWA TRZEBA ZADUPCAĆ" woła Nara do Lindela, który został z tyłu ale zamiast pomóc bierze się do eliminacji moich posiłków w postaci Odmieńców.
Teraz czas na niespodziankę: Vera jest splugawiona! Natychmiast ustawia się obok potężnego Odmieńca (ten jeszcze nie zginął i był przy drugich drzwiach), który jest już w środku z rannymi (ale nie może ich atakować, bo muszą się oni potopić - wpływ "B"). Teraz wiadomo co trzeba zrobić - zabić Verę zanim zrobi z rannych topielców (wykonuje akcję "Syreni Śpiew" a oni idą w stronę rzeki). Nara wpada na pełnej kurwie (heroicznym wyczynie dodającym obrażenia gdy atakuje z szarży) i masakruje potężnego odmieńca zasłaniającego Verę. To znaczy tak jej się wydaje że masakruje, bo ma on 14 życia i jest lepszym-czołgiem-na-dwóch-nogach niż niewolnik żelaza (jednak kupiona ostatnimi czasy Zdobiona Buława, to nie był najlepszy wybór. Może działała by lepiej gdyby miała wbudowany Run z Many, ale ma go Lindel jak i pozostałe 50% skarbów drużyny więc ...). Nara klnie na swoja buławę co słabo bije, tymczasem do pokoju wpada Lyssa i robi rozkurw błyskawicą waląc atak obszarowy po niewolniku, Verze, Narze i jednym z rannych obywateli. "No no no, jednak opłacało się kupić to ustroistwo". Na szczęście Nara wybroniła się przed tym rykoszetem ale ranny obywatel został bardziej ranny (trzeba uważać bo zamiast topienia od takiego czegoś też może zginąć :yy: ) a Vera i odmieniec dostali po kilka ran (Vera ma 12 życia).
Teraz następuje oczekiwany zwrot akcji i rzucam dwie karty z których na drugą zbierałem PD-ki przez trzy przygody

. Głos w głowie nakazuje Lindelowi aby wycofał się w ręce powracających odmieńców ("Mroczny Urok"). Gdy to nie skutkuje (jego udany test), "Zdradzieckie Cienie" omiatają drużynę i powodują że wszyscy atakują się wzajemnie (każdy test nieudany). Najpierw Lindel ładując łuk strzela sobie prosto w stopę (Auu... za

. Potem Nara bije się buławą po głowie (lecz osiąga taki wynik jak w walce z potworami, czyli żaden). Na koniec Lyssa strzela z błyskawicy do Nary a ta oczywiście wybrania wszystko (tym razem bez obszarówy, bo nie chcę uszkodzić moich zawodników). Od tego momentu szala zwycięstwa przechyla się na moją korzyść. Ranny Lindel i tak wpada w łapy odmieńców ścigających go na przyspieszających kartach z dodatkowymi atakami ("Furia") i pada po lekkich atakach osłabiony swoim wcześniejszym samobójem. Lyssa z Narą szarpią się z kloc-odmieńcem, tymczasem gobliny już rozwaliły kratą a Vera syrenim śpiewem wyprowadza rannych na zgubę.
Dwie podobne tury później, Lyssa z Narą mają już Verę na celowniku, po tym jak jej ochroniarz w końcu padł. Lecz ranni stoją już nad brzegiem a tworzący im ślubny szpaler gobliny doskakują między nimi i strzelają po bohaterach ze swoich niezawodnych łuków. Została ostatnia tura zanim Vera utopi mieszkańców a ma też mało życia, więc jest blisko. Ranni i osłabieni herosi czekają na swojego wybawiciela aby dopomógł im w pokonaniu plugawej wiedźmy. I jest! Oto on! Lindel w całej okazałości, pije eliksir (w końcu coś tam znalazł) i podleczony biegnie pomóc towarzyszom, tylko zamiast strzelać z łuku (z prawie śmiertelnym uderzeniem) doskakuje... Do drugiej skrytki ze złotem

. "Poradzicie sobie' zostało jej 5 życia" zachęca drużynę. "W sumie racja, przecież mam błyskawicę, zaraz ją rozjebie" woła za nim Lyssa i wali dwa potężne ataki z których jeden failuje a z drugiego się bronię i dostaję 1 ranę

. No co za pech, kto mógł to przewidzieć. Wspomagająca Nara jest już za daleko by coś zrobić (wycofywała się przed goblińskim ostrzałem). To by było na tyle herosi, wasze zwycięstwo idzie na dno razem z ostatnim rannym obywatelem. Do zobaczenia następnym razem.