Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Halloween
Posty: 1494
Rejestracja: 18 lis 2018, 13:02
Has thanked: 56 times
Been thanked: 86 times

Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: Halloween »

Zastanawiam się nad celowością grania w trudne gry. Oprócz gier z prądem dotyczy to mocno gier bez prądu przeznaczonych do rozgrywek solo i kooperacyjnych gdzie przeciwnikiem jest gra. W tych pozycjach twórcy mają tendencję do czynienia z ostatnich etapów męczarni gdzie nieoptymalne zagranie albo chocby brak szcześcia, kosztuje porażkę.
Od jakiegoś czasu mam uczucie ulgi, że udało mi się coś takiego przejść i nie będę musiał do tego więcej wracać :D. Więc zasadne jest pytanie po co w ogóle grać w coś takiego skoro nie daje to funu a tylko ulgę przy założeniu, że finał będzie pomyślny.
Gry solo/coop są bardzo popularne ostatnio - co ich miłośnicy doświadczają podczas rozgrywki? Zwłaszcza gdy po 2 godzinnej partii jest to porażka i scenariusz "trzeba" będzie powtórzyć żeby przejść dalej. Czy może standardowy fan tego typu gier ma do tego liberalne podejście typu "ok przegraliśmy ten scenariusz ale przy końcówce/nie chce się go nam powtarzać bo jest za trudny więc zbierzmy nagrode za ukonczenie i przejdzmy dalej"?
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8741
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2653 times
Been thanked: 2332 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: Curiosity »

Satysfakcja z wygrania w coś trudnego, jest bez porównania większa, niż z wygrania w coś, co wygrywa każdy.
Dla mnie to właśnie o tę satysfakcję chodzi.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
Otorek
Posty: 661
Rejestracja: 25 maja 2020, 18:00
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 242 times
Been thanked: 358 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: Otorek »

Jeśli gra w tytuł kooperacyjny nie przynosi pozytywnych emocji podczas rozgrywki to w takim przypadku potrafię się zgodzic, że gra w taki tytuł nie ma sensu. Przypomina to raczej pracę, a nie grę.
Awatar użytkownika
kci83
Posty: 405
Rejestracja: 24 kwie 2020, 23:45
Has thanked: 76 times
Been thanked: 76 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: kci83 »

To jest troche podobnie jak z grami video gdzie ostatnie etapy, czy ostatni boss jest na tyle ciężki, że giniemy więcej razy niż przez wszystkie poprzednie etapy.
Sama podróż potrafi być ciekawsza od celu, więc jeżeli gra sprawia frajde przez cały czas rozgrywki to koniec jest tylko wisienką na torcie, ważne żeby mieć poczucie, że niewiele brakowało do wygranej i że możesz w każdej kolejnej rozgrywce zrobić coś lepiej, optymalniej a wtedy wielokrotna porażka, czy bardzo trudna końcówka traci na znaczeniu.
"Od jakiegoś czasu mam uczucie ulgi, że udało mi się coś takiego przejść i nie będę musiał do tego więcej wracać"
to w moim odczuciu gra nie sprawiła ci frajdy, a uczucie frustracji przykryła na końcu po prostu ulga z zakończenia.
Cyel
Posty: 2575
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1223 times
Been thanked: 1429 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: Cyel »

Co za różnica jak gra się kończy, jeśli sama rozgrywka była ciekawa i fajna? Coś wygrywamy/przegrywamy konkretnego?
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 769
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 669 times
Been thanked: 781 times
Kontakt:

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: anitroche »

Ja mam w kolekcji różne gry - od prostych do trudnych. Gram danego dnia w taki poziom trudności, na jaki akurat mam ochotę. Jak zagram w coś ciężkiego w dniu, w którym już na starcie jestem zmęczona, to rozgrywka nie przyniesie mi przyjemności, a innego dnia taka ciężka rozkmina będzie dla mnie jak przyjemne zmeczenie po treningu na umysłowej siłowni. Zmęczę się, ale będzie to przyjemne zmęczenie. I to bez wzgledu na wynik końcowy rozgrywki.

Z innej strony patrząc, to jak gra po drugim, czy trzecim podejściu ciągle przynosi mi tylko uczucie ulgi, że już ją chowam do pudełka, to oznacza że to nie jest gra dla mnie i zamiast wyjmować po raz kolejny na stół, leci na sprzedaż. I to nie jest kwestia ciężkości gry, bo tak samo nieprzyjemnie zmęczyć mogę się też przy łatwych, czy średnio ciężkich tytułach.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
jasiek66
Posty: 118
Rejestracja: 08 maja 2021, 17:34
Has thanked: 25 times
Been thanked: 31 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: jasiek66 »

Każdy człowiek jest inny i to co tobie nie pasuje dla innego jest super. Skoro tego (grania w trudne gry) jak piszesz nie rozumiesz (nie czujesz) to pewnie nie zrozumiesz. Dla mnie granie to droga i liczy się głównie czas spędzony z drugim człowiekiem a zwycięstwo (choć zawsze miłe) ma cel drugorzędny. Oczywiście pewnie każdy w swej kolekcji ma jakieś małe lekkie filerki, które odpala gdy czasu jest mało albo zmęczenie zbyt duże. Ale czy zwycięstwo w Star Realmsach smakuje tak samo jak Projekcie Gaja? Chyba nie.
mirukan
Posty: 1580
Rejestracja: 02 paź 2018, 19:21
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 87 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: mirukan »

Halloween pisze: 17 paź 2021, 13:32 Zastanawiam się nad celowością grania w trudne gry. Oprócz gier z prądem dotyczy to mocno gier bez prądu przeznaczonych do rozgrywek solo i kooperacyjnych gdzie przeciwnikiem jest gra. W tych pozycjach twórcy mają tendencję do czynienia z ostatnich etapów męczarni gdzie nieoptymalne zagranie albo chocby brak szcześcia, kosztuje porażkę.
Od jakiegoś czasu mam uczucie ulgi, że udało mi się coś takiego przejść i nie będę musiał do tego więcej wracać :D. Więc zasadne jest pytanie po co w ogóle grać w coś takiego skoro nie daje to funu a tylko ulgę przy założeniu, że finał będzie pomyślny.
Gry solo/coop są bardzo popularne ostatnio - co ich miłośnicy doświadczają podczas rozgrywki? Zwłaszcza gdy po 2 godzinnej partii jest to porażka i scenariusz "trzeba" będzie powtórzyć żeby przejść dalej. Czy może standardowy fan tego typu gier ma do tego liberalne podejście typu "ok przegraliśmy ten scenariusz ale przy końcówce/nie chce się go nam powtarzać bo jest za trudny więc zbierzmy nagrode za ukonczenie i przejdzmy dalej"?
A nasz "kolega" niezmiennie od lat trzech usiłuje nam obrzydzić kolejne formy rozrywki związane z graniem :lol:
promykx
Posty: 248
Rejestracja: 08 gru 2017, 09:47
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 3 times
Been thanked: 17 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: promykx »

Poetycko mówiąc: nie liczy się cel lecz droga.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3353
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1033 times
Been thanked: 2010 times

Re: Fałszywe poczucie osiągnięcia (w domyśle ulgi) przy trudnych grach

Post autor: Ardel12 »

Halloween pisze: 17 paź 2021, 13:32 tych pozycjach twórcy mają tendencję do czynienia z ostatnich etapów męczarni gdzie nieoptymalne zagranie albo chocby brak szcześcia, kosztuje porażkę
Poproszę przykłady, bo o jakiej grze nie pomyślę to przygotowanie na finał i przez to jego trudność leży w gestii graczy:
- Middara - gra w ostatnim akcie ma zauważalny skok trudności, ale póki przyłożyliśmy się do rozwoju swojej ekipy i zakupiliśmy dobre przedmioty to po prostu mamy do czynienia z dobrym wyzwaniem
- Gloomhaven - Tutaj to bym powiedział, że finał był aż za prosty i pokonanie ostatniego bossa nie dawało takiej satysfakcji.
- 7th Continent - końcówki klątw stawiają dodatkowe wyzwania, ale nigdy nic na co nie moglibyśmy się przygotować
- Spirit Island - w sumie im dalej w scenariusz tym łatwiej, jeśli gramy dobrze
- Ghost Stories - finał zależy jak nam poszło podczas partii

I mógłbym wymieniać i wymieniać. Finał powinien być trudniejszy, gdyż w trakcie partii lub kampanii nie tylko ulepszamy nasze postacie i stajemy się silniejsi, ale jako gracze zdobywamy doświadczenie, które ułatwi nam końcówkę. W przypadku, gdy wygrana/przegrana zależy od jednego rzutu lub innej pojedynczej akcji, to znaczy tylko i wyłącznie, że X akcji, które wykonaliśmy doprowadziło nas do tej sytuacji i błędu należy szukać po naszej stronie.

Solo/coop gry planszowe nie dały mi nigdy odczucia ulgi po skończonej partii względem poziomu trudności. Tutaj akurat gry video ala Dark Souls czy Bloodborne mają palmę pierwszeństwa. Rozgrywka w nie to pasmo nerwów i powtórzeń. Przebijam się przez nowy obszar i odnajduje ognisko/latarnie -> uczucie ulgi. Pokonuję w końcu danego bossa -> poczucie ulgi. Jednakże poczucie satysfakcji jest po prostu ogromne...do momentu aż nie obejrzy się na youtubie jak ktoś rozpykuje bossa na 1lvl...
ODPOWIEDZ