Przy czym kupujący grę od Ciebie nie ma żadnej umowy ze sprzedawcą (sklepem), a tym bardziej z wydawcą. Trzymając się prawa mógłby zgłosić się do Ciebie, abyś mu załatwił brakujący element i po to właśnie jest rękojmia. Identycznie jak w przypadku Twojej relacji ze sklepem, w którym kupiłeś grę i który jest przed Tobą odpowiedzialny. Sytuacja anegdotyczna, która wynika z braku świadomości obowiązku rękojmi przy zakupie "z drugiej ręki" niewiele wnioski do tematu, ale kupujący faktycznie rozegrał to z klasą.psia.kostka pisze: ↑04 maja 2021, 13:26 Tak, macie racje, juz mnie otrzezwilo. Wadliwy towar to zupelnie inna para kaloszy.
Zafiksowalem sie tym, ze mialem przypadek kupujacego prywatnie, ktory dosc nonszalancko wymagal ode mnie praw konsumenta i musial obejsc sie smakiem. Wydawalo mu sie, ze kupi towar bez wad, pooglada, i jak sie odwidzi zakup to odesle bez konsekwencji.
Dopelniajac ten burzliwy temat mialem przypadek sprzedazy zafoliowanej gry, gdzie byla, jak sie potem okazalo, wadliwa figurka. Kupujacy zwrocil sie do mnie z prosba o informacje, gdzie i kiedy kupiono, a ostatecznie wymagany do reklamacji w wydawnictwie byl tez paragon/faktura. Wszystko dostarczylem i w milej atmosferze sprawa sie zakonczyla, bez nerwow i kwasow.
To, jak proces przebiegł w Twoim przypadku i jak przebiega zazwyczaj, wynika po prostu z dobrej woli wydawnictw, które przyjmują na siebie realizację procesu reklamacyjnego od klienta końcowego, gdy ich klientem był zazwyczaj dystrybutor lub sklep. Zauważ, że formalnie nie dostajesz od producenta nawet żadnej gwarancji na produkt, bo gwarancja nie jest świadczeniem obowiązkowym.
To, czy sprzedajesz towar w folii czy bez, nie ma znaczenia w kontekście rękojmi. Formalnie jesteś odpowiedzialny za to, co sprzedajesz. Na szczęście w naszej branży nie ma problemu z reklamacją u wydawcy, ale sprzedaż dawno niedostępnej gry albo gry nieistniejącego wydawnictwa mogłaby być ciekawym przypadkiem. Dajmy za przykład jakąś grę GFP, niech będzie Spartakus. Sprzedajesz w folii, kupujący odkrywa, że brakuje całej talii kart. Do kogo ma się zwrócić w tej sprawie? Prawo to rozstrzyga - wystarczy powołanie się na rękojmię, leci zwrot, zostajesz z odfoliowaną grą o dużo mniejszej wartości z uwagi na istotne braki. Uwielbienie do białych kruków w folii miewa niestety krótkie nóżki. Przy czym faktem jest, że nie może Ci bez podania przyczyny zwrócić produktu w terminie 14 dni, bo nie masz ku niemu takiego obowiązku - ten zapis nie jest regulowany przez rękojmię. Jeżeli klient wiedział o wadzie w momencie zakupu, to rękojmia tez nie przysługuje. No, ale umówmy się, o braku talii w zafoliowanej grze nie mógł wiedzieć.
Ergo: cieszmy się, że proces reklamacyjny jest tak prosty i klarowny w przypadku gier planszowych, bo dzięki temu nie musimy rozpatrywać różnych niuansów Kodeksu Cywilnego.
Ergo 2: warto mieć papiery udowadniające zakup gry i nie wyrzucać ich nawet po odfoliowaniu - czasami mogą się przydać nawet, gdy zniszczymy przez naszą nieuwagę jakieś komponenty. Niektóre firmy dosyłają zamienniki w takich sytuacjach.