Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Bart Henry
Posty: 968
Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 134 times
Been thanked: 667 times

Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Bart Henry »

Wielokrotnie czytałem opinie jakoby gry już po odpakowaniu z folii powinny tracić nawet 50% wartości. Moim zdaniem gry używane cierpią na intuicyjnym traktowaniu ich podobnie, jak przedmioty, na których wartość wpływa czas użytkowania, chociażby z powodu okresu gwarancyjnego na produkt. A rzeczywistość jest taka, że gry z drugiej ręki są zazwyczaj szybciej gotowe do grania niż nowy produkt, co samo w sobie jest wartością dodaną.

Na początek zebrałem kilka często poruszanych wad zakupu gier z drugiej ręki i dodałem od siebie plusy. Chętnie rozwinę listę o Wasze propozycje.

Wady gier używanych:
  • nie nadają się jako prezent (za wyjątkiem gier zakupionych z drugiej ręki, ale nadal w folii),
  • rękojmia sprzedającego, a nie sklepu - trudniej z egzekwowaniem, bo nie wszyscy zdają sobie sprawę, że sprzedaż prywatna niesie za sobą odpowiedzialność za sprzedany towar,
  • potencjalne problemy z dosłaniem brakujących/uszkodzonych/zgubionych elementów - wydawca może zażądać dowodu zakupu, a nie jest normą dostarczanie ich przy zakupie, niektórzy nie przechowują ich w ogóle,
  • przy wysyłce i przedpłacie - obawy o bezpieczeństwo transakcji,
  • czasami konieczność akceptacji pewnych niedoskonałości (aczkolwiek uszkodzenia, chociażby w transporcie, dotyczą czasem niestety również gier nowych),
  • nie da się kupić używki, gdy w daną grę chce się grać już na premierę. :)
Zalety gier używanych:
  • niższa cena od nówek (zazwyczaj),
  • wyciśnięte i posortowane elementy - oszczędność czasu,
  • czasem elementy dodatkowe (koszulki, inserty itd.) za ułamek ceny,
  • często możliwość odbioru osobistego, sprawdzenia stanu na miejscu.
Mimo, że wylistowałem więcej wad, niż zalet, uważam, że zakup gier z drugiej ręki bardzo często miewa więcej sensu. Szczególnie czuję to, gdy po zakupieniu nowej gry ze sklepu muszę poświęcić niemało czasu na wypchanie elementów, odpowiednie ich posortowanie, przerzucenie do woreczków strunowych o sensownych rozmiarach (wrzucanie kilku worków stunowych 10x15 cm do nowych gier z małymi elementami to raczej żart wydawców). Następnie, jeżeli gra według mnie wymaga zakoszulkowania, muszę jeszcze poświęcić na ten proces niemało czasu.
Sprzedając swoje gry, czuję że są właściwie przygotowane do następnej rozgrywki - zapoznajesz się z instrukcją i wyciągasz posortowane elementy z woreczków lub wyprasek. Wygląda to nieco tak, że za mniejszą kwotę niż w sklepie można nabyć produkt, który wymaga mniejszego poświęcenia czasu do rozpoczęcia pierwszej rozgrywki.

Jako sprzedający wkurza mnie, że szybciej sprzedam grę ściągając z niej koszulki, niż z koszulkami. Dostałem ostatnio na Olx obszerną wiadomość od osoby, która chętnie z koszulkami zakupi, ale 25 zł taniej. Do wiadomości dostałem link do sklepu, w którym kupujący niby może kupić taniej i info, że gra już wjechała na magazyny. Oczywiście w rzeczonym sklepie gra była niedostępna, a dodruk to kwestia 2-3 miesięcy. Nie jest to gra zupełnie niedostępna, w dodatku dużo sklepów wrzuciło już przedsprzedaż, więc można odnieść się cenowo do ofert sklepowych. Od zainteresowanego dodatkowo dostałem wyliczenie bonusów lojalnościowych w sklepie, w którym ta osoba kupuje gry, uwzględniony został też rabat weekendowy. Na podstawie tych danych wyliczyłem, że nawet z uwzględnieniem wszystkich wymienionych przez siebie rabatów, gdyby chciał zakupić jedyne pasujące do tego tytułu koszulki, musiałby wydać 25 zł więcej, niż w mojej ofercie, a dzięki Olx może zyskać kolejne 10 zł na tańszej dostawie. Ba, nawet kupując (także podlinkowaną przez autora wiadomości) używkę w przeciętnym stanie i dokupując rzeczone koszulki, wyszłoby drożej niż komplet u mnie. Do transakcji oczywiście nie doszło.
Widzę zatem, że cena to najczęściej jedyne, na co patrzą kupujący. O ile w przypadku gier prosto ze sklepu zazwyczaj takie rozumowanie ma sens (chociaż ja bym wyróżnił jeszcze jakość pakowania przesyłki), tak na gry z drugiej ręki warto patrzeć szerzej. Może po prostu zakup nówki jest prostszy? Klikasz i masz. :)

Wady gier używanych, które ja znalazłem, tyczą się przede wszystkim kwestii ogólnopojętego bezpieczeństwa zakupu gier "z przeszłością". Co Was zniechęca do zakupu gier z drugiej ręki? Załóżmy, że możecie mieć kompletną używkę, bez śladów użycia (powiedzmy, że po 1-2 rozgrywkach), z posortowanymi w woreczki komponentami, z odbiorem osobistym w Waszych miejscowościach lub tanią wysyłką. Powiedzmy, że możecie przy okazji zaoszczędzić jakieś 20-25% ceny nowej gry. Celowo pytam tylko o to, co Was zniechęca, bo wątek o tym ile powinna kosztować gra używana był już kiedyś poruszany.

Może po prostu uwielbiacie obcowanie z nowym produktem? Gdybyście mieli spędzić 2-3h na przygotowaniu nowej gry do pierwszej rozgrywki (pozdrawiam posiadaczy nówek Millennium Blades i współczuje osobom, które po tym czasie jeszcze tę grę zechciały koszulkować), to byłaby to przyjemność, czy raczej praca?

Jako sprzedający widzę, że z roku na rok gry używane schodzą coraz trudniej pomimo tego, że staram się mieć u siebie najniższe ceny. Wydawcy nauczyli się robić hype i zalewać użytkowników potrzebą kupna nowych tytułów. Może z racji zapowiadanych podwyżek rynek gier używanych niedługo odżyje?
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4719
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 383 times
Been thanked: 885 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: BartP »

Ja ogólnie mam relatywnie dużo gier używanych w kolekcji, więc nie jestem jakoś bardzo sceptycznie do nich nastawiony. Niemniej boję się dwóch rzeczy przy zakupach od niesklepów:
- Twój stan "bardzo dobry" to tylko taka łatka, która niewiele mówi. W sensie może to znaczyć równie dobrze tyle, że karty nie są podarte. Miewałem wiele gier w stanie bardzo dobrym: od idealnych, wręcz niegranych po takie z uszkodzonymi, naddartymi kaflami, bo ktoś nie umie wyciskać z wyprasek. Albo z ufaflunionymi grzbietami kart (brązowe) czy tyłami planszetek (leżały na brudnym stole). Poza tym nawet takie pierdoły jak czyjeś włosy lub sierść wewnątrz pudełek są dla mnie trochę obleśne ;].
- Nieogarnianie wysyłki. Sklepy robią to z reguły dość profesjonalnie. Ale Kowalski to potrafi wysłać owinięte papierem toaletowym i potem jakieś durne wymówki wymyślać.

Dlatego używane gry kupuję najczęściej od geeków, bo oni wiedzą, jak postępować. Po czym ich poznam? Po nicku z forum lub po sprzedawanej grze. Gracz niedzielny nie sprzedaje niedostępnej w Polsce gry lub Barrage'a po angielsku.
khuba
Posty: 983
Rejestracja: 15 cze 2017, 11:36
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 308 times
Been thanked: 277 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: khuba »

Lubie otwierać nowe gry i wszystko samemu porządkować, nawet jeśli trwa to długo. Przy okazji sprawdzam czy czegoś nie brakuje. Więc to że gra jest już wypstrykana nie jest dla mnie plusem.
Co do koszulek: tutaj dochodzi jeszcze kwestia ich zużycia + dostępności gdyby trzeba było wymienić. Jak mam wybór wole samemu kupić koszulki + zakoszulkować grę.

Używki jestem gotów kupić w 2 przypadkach:
1) gra jest niedostępna (i nie będzie dostępna w najbliższym czasie)
2) cena jest dużo niższa niż sklepowa

1 przypadek oczywisty - po prostu nie ma wyboru (innego niż rezygnacja)
2 przypadek - dla 10-20% nie będę ryzykował że coś pójdzie nie tak - zakup w sklepach wiąże się zazwyczaj z niższym kosztem wysyłki + gwarancją którą jestem w stanie bez stresu wyegzekwować. Więc jeśli gra jest dostępna w sklepie od ręki potrzebowałbym większej zniżki żeby w ogóle zastanowić się nad kupnem używki. Dodatkowo zawsze to jakiś grosz do kolejnego progu zniżkowego.
Kwestia możliwości obejrzenia przy kupnie w mieście jest dla mnie plusem tylko w przypadku gdy gra nie jest dostępna w sklepach.

Sprzedaje czasem gry mając powyższe na uwadze - jeśli nie jest to kickstarter/gra nie dostępna w sklepach obcinam na dzień dobry 20% i powoli schodzę z ceną aż do momentu w którym stwierdzam "za tyle to mi się nie chcę - oddam komuś z rodziny (właśnie tak się pozbyłem około 15 gier), tańszych gier w ogóle nie wystawiam (chyba że odbiór osobisty).
Możliwe że za mało wysiłku wkładam w proces sprzedaży i dlatego sprzedaje rzadko i często gry schodzą jak już cena jest zdecydowanie zbyt niska (czego potem żałuję: patrz Gloomhaven z insertem za 250PLN).
Sprzedam:
Cerebria, Miasteczka, Weather Machine - metalowe zębatki
Soul_oka
Posty: 167
Rejestracja: 13 gru 2018, 16:12
Has thanked: 71 times
Been thanked: 33 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Soul_oka »

Mnie najbardziej odpycha zapach zawartości. Oczywiście, jest to rzadkość, ale gdy Uczestniczyłem w Poczcie Planszowkowej, to niestety po takim przemiale, po prostu wylewał się zapach chipsów, dymu i innych nieznanych substancji. Włosy isierść, to niestety już częstszy przypadek .
Ostatnio zmieniony 03 sty 2022, 13:10 przez Soul_oka, łącznie zmieniany 1 raz.
rdbeni0
Posty: 402
Rejestracja: 19 sty 2020, 00:06
Has thanked: 65 times
Been thanked: 72 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: rdbeni0 »

ja mam bardzo dobre doświadczenia z rynkiem wtórnym, na 10 ostatnio kupionych gier każda była w super stanie, szybko przyszła, a sprzedający odpisywali.
Ceny były przeważnie 20-30% niższe.

doświadczenia mam tak dobre, że aktualnie jak mam coś kupić to pierwsze co przeglądam to rynek wtórny. A dopiero później pierwotny.

Ale miałem takie dwa przypadki:

1) kupiłem grę bez zwykłych kości k6 (a akurat w tej grze używa się nawet 10 kości k6 w jednym rzucie). No ale akurat to był specjalny rodzaj aukcji (charytatywna), więc darowałem. Osoba która sprzedała bardzo się też przejęła brakiem i zaproponowała pełen zwrot na jej koszt - czyli dobrze się zachowała. Grę kupiłem i tak tanio, a kości to najmniejszy problem - dokupiłem sobie fajne kości za parę groszy (akurat znalazłem odbiór osobisty obok).

2) drugi przypadek bardzo dziwny, kupiłem grę taniej, ale jedna z planszetek miała jakby przyklejony... wosk. Albo roztopioną kredkę. Sam nie wiem co to było, ale dało się to zdrapać (tak jakby roztopiona plastelina, kredka, czy wosk - coś takiego). Przy zdrapaniu trochę uszkodziłem planszetkę, ale później zakleiłem i dorysowałem (naprawiłem). Generalnie widać, że "coś było robione" i ta planszetka nie jest w idealnym stanie, ale kompletnie mi to nieprzeszkadza. Pozostałe elementy w stanie bardzo dobrym, pudełko w stanie b.dobrym. I teraz jak to ocenić? No więc dobrze - bo grę kupiłem około 30% taniej od cen rynkowych, a sumaryczny stan mimo wszystko jest bardzo dobry (z wyjątkiem tej nieszczęsnej planszetki, ale normalnie można z niej korzystać, bo zdrapałem dziwną substancję). Czyli na plus.

Pozostałe gry - stany bardzo dobre, bez niespodzianek: około 10 gier.
Ostatnio zmieniony 03 sty 2022, 13:13 przez rdbeni0, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
trixon
Posty: 629
Rejestracja: 24 sie 2020, 10:08
Has thanked: 256 times
Been thanked: 288 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: trixon »

Na wstępie - uważam, ze zacząłeś ciekawą dyskusję. Sam bardzo często kupuję używki i nie mam z tym problemu. W grach o większej wartości proszę jednak o kilka zdjęć jak wygląda gra. Rozczarowany byłem tylko raz, jak otrzymałem Kingdomino z rozdartą instrukcją, rozwalonym pudełkiem i uszkodzonymi żetonami zamków. Gra została wysłana zawinięta w sam strecz. Jednak ze względu na niską wartość gry, nie kruszyłem kopii.
Bart Henry pisze: 03 sty 2022, 12:33 A rzeczywistość jest taka, że gry z drugiej ręki są zazwyczaj szybciej gotowe do grania niż nowy produkt, co samo w sobie jest wartością dodaną.
I tak i nie. Ja na początku każdą używkę przeliczałem. Kupując nówkę zakładałem, że jest kompletna. Jeżeli nie widziałem brakującego żetonu w wyprasce lub niczego mi nie brakowało podczas setupu/rozgrywki to nigdy tego nie weryfikowałem. Jednak po jakimś czasie nawet używki przestałem przeliczać. Bo faktycznie przeliczenie + zakoszulkowanie to czas około 2-3 godzin. Oczywiście to, że przestałem przeliczać, ma to jeden wielki minus. Odsprzedając grę nie mam 100% pewności, że gra jest kompletna. Jednak biorę na klatę ryzyko, że jeżeli kompletna nie jest to na swój koszt pokrywam zwrot gry i zwracam środki. Na szczęście na kilkadziesiąt transakcji nigdy nie miałem takiego przypadku.
Bart Henry pisze: 03 sty 2022, 12:33 Gdybyście mieli spędzić 2-3h na przygotowaniu nowej gry do pierwszej rozgrywki (pozdrawiam posiadaczy nówek Millennium Blades i współczuje osobom, które po tym czasie jeszcze tę grę zechciały koszulkować), to byłaby to przyjemność, czy raczej praca?
Czuje się pozdrowiony. Spędziłem 2 wieczory po 4-5 godzin. Innymi słowy: odwaliłem dniówkę, aby mieć całość gry zakoszulkowaną w koszulki premium. Nie wspominając, że kosztowało to niemal połowę wartości gry. Było warto? Pewnie nie. Jednak zakładam, że gra u mnie zostanie na długie lata.
Bart Henry pisze: 03 sty 2022, 12:33 Jako sprzedający widzę, że z roku na rok gry używane schodzą coraz trudniej pomimo tego, że staram się mieć u siebie najniższe ceny. Wydawcy nauczyli się robić hype i zalewać użytkowników potrzebą kupna nowych tytułów. Może z racji zapowiadanych podwyżek rynek gier używanych niedługo odżyje?
Tutaj zależy od tytułu. Jakieś starocie, które nie są za bardzo rozpoznawalne faktycznie ciężko odsprzedać. Jeszcze jak jest w języku angielskim, gdzie jest na rynku polski odpowiednik to już w ogóle. Jednak nowsze tytuły, które są dość rozpoznawalne, dość łatwo odsprzedać po około 3-4 miesiącach od premiery (czasami na tym nawet zyskując).

Jako sprzedający mam tylko niestety problem z tym, że zazwyczaj od razu koszulkuję gry w koszulki premium, gdzie trzeba średnio liczyć 20 zł dodatkowo do gry (no chyba, że to wspominany wyżej MIllennium Blades). Kupujący często nie widzi tej wartości w kupowanej grze. A szkoda mi poświęcać dodatkowo godzinę, żeby rozkoszulkować. Przez co często gry nie chcą się sprzedać tak szybko jakbym tego oczekiwał.
Awatar użytkownika
yaro_
Posty: 274
Rejestracja: 31 gru 2018, 09:44
Lokalizacja: Radzionków
Has thanked: 64 times
Been thanked: 109 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: yaro_ »

Ciekawy temat, a miałem wrażenie że teraz rynek wtórny ma się lepiej niż kiedykolwiek z wysyłkami olx.
Zdecydowanie sprzedałem więcej gier niż kupiłem z drugiej ręki. Ale to kwestia tego że zwykle kupuję gry premierowe lub dostaje je w prezencie.

Coś demonizujecie to otwieranie gier :) Dla mnie to sama przyjemność usiąść sobie z nową paczką, wycisnąć żetoniki, zakoszulkować karty... 2-3h na wypakowanie gry to jakiś ekstremalny przypadek. Jak narzekacie na wolny czas to chyba złe hobby wybraliście :)
Awatar użytkownika
Bart Henry
Posty: 968
Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 134 times
Been thanked: 667 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Bart Henry »

trixon pisze: 03 sty 2022, 13:11
Bart Henry pisze: 03 sty 2022, 12:33 Gdybyście mieli spędzić 2-3h na przygotowaniu nowej gry do pierwszej rozgrywki (pozdrawiam posiadaczy nówek Millennium Blades i współczuje osobom, które po tym czasie jeszcze tę grę zechciały koszulkować), to byłaby to przyjemność, czy raczej praca?
Czuje się pozdrowiony. Spędziłem 2 wieczory po 4-5 godzin. Innymi słowy: odwaliłem dniówkę, aby mieć całość gry zakoszulkowaną w koszulki premium. Nie wspominając, że kosztowało to niemal połowę wartości gry. Było warto? Pewnie nie. Jednak zakładam, że gra u mnie zostanie na długie lata.
Nie chciałem już wydłużać swojego postu, a trafiłeś w kilka kolejnych istotnych kwestii, więc odniosę się już w komentarzu. Zaczynając od Millennium Blades, to osobom niezorientowanym dopowiem, że chodzi też o to, że przed pierwszą rozgrywką banknoty trzeba skleić tasiemkami w bodajże 10-banknotowe bloczki. Dodatkowo trzeba sobie na podstawie instrukcji ogarnąć które karty są które, bo na pierwszy rzut oka nie jest to intuicyjne. Mam nadzieję, że nabywca mojego egzemplarza cieszył się z podpisanych stosów kart. :) Szanuję, że chciało Ci się koszulkować tę kupę kart.
trixon pisze: 03 sty 2022, 13:11 Kupujący często nie widzi tej wartości w kupowanej grze. A szkoda mi poświęcać dodatkowo godzinę, żeby rozkoszulkować. Przez co często gry nie chcą się sprzedać tak szybko jakbym tego oczekiwał.
Ostatnio ogrywałem tyle gier, że celowo odpuszczałem w większości przypadków koszulkowanie. Miałem już wiele przypadków rozkoszulkowywania gier tylko po to, by się sprzedały. Szczególnie boli czas spędzony na założenie 300+ koszulek premium, by po 1-2 rozgrywkach je ściągać, bo zazwyczaj ludzie nie są w stanie wycenić ich nawet na 50% ich ceny z najtańszego sklepu.
trixon pisze: 03 sty 2022, 13:11
Bart Henry pisze: 03 sty 2022, 12:33 A rzeczywistość jest taka, że gry z drugiej ręki są zazwyczaj szybciej gotowe do grania niż nowy produkt, co samo w sobie jest wartością dodaną.
I tak i nie. Ja na początku każdą używkę przeliczałem. Kupując nówkę zakładałem, że jest kompletna. Jeżeli nie widziałem brakującego żetonu w wyprasce lub niczego mi nie brakowało podczas setupu/rozgrywki to nigdy tego nie weryfikowałem. Jednak po jakimś czasie nawet używki przestałem przeliczać. Bo faktycznie przeliczenie + zakoszulkowanie to czas około 2-3 godzin. Oczywiście to, że przestałem przeliczać, ma to jeden wielki minus. Odsprzedając grę nie mam 100% pewności, że gra jest kompletna. Jednak biorę na klatę ryzyko, że jeżeli kompletna nie jest to na swój koszt pokrywam zwrot gry i zwracam środki. Na szczęście na kilkadziesiąt transakcji nigdy nie miałem takiego przypadku.
Ja przeliczam przed sprzedażą, co staram się zaznaczać w ogłoszeniach. Nie pamiętam, bym kiedyś sprzedał niekompletną grę. Nigdy tez nie kupiłem niekompletnej używki (no dobra, poza kompletną Grą o Tron LCG, która ma milion kart, tutaj faktycznie przeliczyłem i brakowało trzech kart - bywa). Często ludzie mnie dopytują o kompletność i tutaj ręczę swoim słowem. Kupując nówki, czasami jednak brakowało komponentów, a czas reakcji wydawnictwa i wysłania ich jest zazwyczaj słaby (przykładowo za kilka dni minie miesiąc odkąd poprosiłem Portal o dosłanie komponentów, a nadal nie dostałem przesyłki). Ostatnie wtopy z pofałdowaną matą do Palca Bożego, rosyjską planszą do Brassa, czy sporadyczny brak całej talii w Niepożądanych Gościach udowadniają, że gry ze sklepu miewają problemy i trzeba się z tym liczyć. Mam wrażenie, że zazwyczaj jednak nie pamiętamy o tym, że nówki też nie zawsze są idealne, sam jestem tego przykładem. Sprzedałem już wiele gier z poprawionymi kartami, czy dosłanymi w wyniku reklamacji komponentami.
trixon pisze: 03 sty 2022, 13:11
Bart Henry pisze: 03 sty 2022, 12:33 Jako sprzedający widzę, że z roku na rok gry używane schodzą coraz trudniej pomimo tego, że staram się mieć u siebie najniższe ceny. Wydawcy nauczyli się robić hype i zalewać użytkowników potrzebą kupna nowych tytułów. Może z racji zapowiadanych podwyżek rynek gier używanych niedługo odżyje?
Tutaj zależy od tytułu. Jakieś starocie, które nie są za bardzo rozpoznawalne faktycznie ciężko odsprzedać. Jeszcze jak jest w języku angielskim, gdzie jest na rynku polski odpowiednik to już w ogóle. Jednak nowsze tytuły, które są dość rozpoznawalne, dość łatwo odsprzedać po około 3-4 miesiącach od premiery (czasami na tym nawet zyskując).
Do dziś pamiętam, jak bardzo przytłoczyło mnie zainteresowanie wystawionymi przeze mnie Brzdękiem i Azulem. Co ciekawe, pomimo natychmiastowej chęci kupna przez kilka osób, znalazło się też kolejnych kilka, dla których konieczne byłoby zejście z ceny o następne 10, a nawet 20 zł. Brzdęka z koszulkami premium sprzedałem za rozsądną kwotę jakieś 2 tygodnie przed końcem nakładu. Wtedy to dopiero ceny skoczyły, wiadomo. :)
rdbeni0 pisze: 03 sty 2022, 13:09 doświadczenia mam tak dobre, że aktualnie jak mam coś kupić to pierwsze co przeglądam to rynek wtórny. A dopiero później pierwotny.
U mnie optyka się powoli zmienia, bo w większości kupowałem jednak gry na etapie przedsprzedaży. Trochę mnie rozpieściły rabaty sklepowe. W wielu przypadkach żałuję, bo te same gry mogłem później kupić nawet ponad 50 zł taniej, co często sprawiało, że trudniej było odsprzedać bez dużej straty, bo kwotą referencyjną już nie było, powiedzmy, sklepowe 170 zł, tylko 110 zł.
yaro_ pisze: 03 sty 2022, 13:27 Ciekawy temat, a miałem wrażenie że teraz rynek wtórny ma się lepiej niż kiedykolwiek z wysyłkami olx.
Prawda, Olx wprowadził tanie wysyłki i uprościł przekazywanie danych do wysyłki. Dodatkowo przyspieszył znacznie wysyłkę, bo nie trzeba już czekać na dojście pieniędzy na konto. To jest na pewno spory gamechanger na rynku wtórnym. Jednak mimo wszystko, dynamika na rynku wtórnym jest znacznie mniejsza niż kiedyś. Może to tylko subiektywne odczucie, ale ja widzę znaczną różnicę in minus. Stosunkowo szybko sprzedają się gry niedostępne, albo hitowe. Natomiast gry "tylko dobre" lub przeciętne zalegają, co widać też po innych ofertach.
yaro_ pisze: 03 sty 2022, 13:27 Coś demonizujecie to otwieranie gier Dla mnie to sama przyjemność usiąść sobie z nową paczką, wycisnąć żetoniki, zakoszulkować karty... 2-3h na wypakowanie gry to jakiś ekstremalny przypadek. Jak narzekacie na wolny czas to chyba złe hobby wybraliście
Co kto lubi. Po wielu godzinach straconych w ten sposób wolę jednak ten czas przeznaczyć na dodatkową rozgrywkę. ;)
Awatar użytkownika
misiencjusz
Posty: 200
Rejestracja: 12 sie 2020, 17:42
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 160 times
Been thanked: 111 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: misiencjusz »

Przeglądając oferty na olx, Pegazie czy tutaj w wątku sprzedażowym zachodzę czasem w głowę co kieruje kupującymi wybierając grę używaną drożej niż nową. Pomijam sytuacje gdy nowe są niedostępne i jest dość oczywistym, że teraz używane chodzą drożej niż były kupowane.
Nie mam problemu z grami używanymi. Wręcz spory odsetek (w okolicach 50%) mojej kolekcji to gry używane, ale....
Sporo gier kupuję w przedsprzedaży. Szczególnie te, które sa wysoko na liście zakupowej i czeka na nie. Jakkolwiek mam świadomość, że zagram w nie najwcześniej za kilka dni (cześć Glen More, wiem, że czekasz już trzy miesiące), ale chcę je już, teraz, natychmiast, bez czekania. Nawet koszulkowanie ma swoje zalety (gdyby nie to nie przeczytałbym fluffu na kartach do pax pamir, w czasie gry mi się nie udaje). Dlatego gry, na które jestem napalony jak tchórzofretka kupuję w sklepach. Kiedy zatem kupuję używane? Gdy jestem skłonny czekać. Gra mi się podoba, ale nie mam ciśnienia i mogę poczekać na dobrą okazję (promocja w sklepie albo używka). Tyle, że używka musi być albo minimum 20% tańsza (i to już z wysyłką), albo mieć bonusy typu koszulki albo insert. Gdybym miał zapłacić tyle samo co w sklepie to wolę sklep. Sytuacja blisko pewności, że w razie uwag po prostu oddam lub wymienię grę. Ryzyko bliskie zera. Oszczędność 5zł to pokryję na następnym zakupie rosnącym rabatem w programach rabatowych.
Zatem jak najbardziej jestem zwolennikiem gier używanych, ale tylko wtedy gdy ma to racjonalne i wymierne uzasadnienie. Dla samej idei pewnie się na to nie zdecyduję.
Rzeszów
BGG: misiencjusz; BGA: misiencjusz; TTS: 446182198
Mam i chętnie zagram Sprzedam Kupię
Awatar użytkownika
EVOCATVS
Posty: 687
Rejestracja: 16 lis 2018, 22:20
Has thanked: 498 times
Been thanked: 155 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: EVOCATVS »

Ja używki kupuję tylko jeśli nowej gry nie ma już w sklepach, lub trafi się supermega okazja. W sumie, do tej pory zdarzyło się to trzykrotnie, dwa razy tu na forum i raz na Allegro. Supermega okazją była gra nowa, w folii, za jakieś pół ceny sklepowej, a dwóch pozostałych, pomimo długich poszukiwań, nie znalazłem w żadnym sklepie.
Z powodów które mnie zniechęcają do takich zakupów to ceny niewiele niższe od nowych gier i większe problemy z ewentualną reklamacją, niż w przypadku zakupów w sklepie.
Kolejnym problemem bywa dość duża tolerancja właściciela odnośnie stanu jego gry. Np w opisie mamy, że wszystko jest "bardzo dobre", a już na zdjęciach widać jakieś drobne uszkodzenia.
No i ostatnie, czyli wypstrykiwanie żetonów, składanie komponentów, segregowanie po swojemu, koszulkowanie itd. to czynności, które bardzo lubię, bo mogę obyć się z grą jeszcze zanim pierwszy raz w nią zagram :)
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Ardel12 »

Klub Millennium Blades! Oj tak, stworzenie tych pliczków zajęło niebotycznie dużo czasu i było mega upierdliwe.

Co do tematu, to u mnie najczęściej wpadają używki gier niedostępnych lub ciężko dostępnych. Różnice w cenie gier dostępnym są często zbyt małe bym chciał ryzykować dla tych 15zł zakup używki. Kupując na promkach, ze stałym rabatem lub w przedsprzedaży nie raz uzyskiwałem ceny, które później są średnią za ten sam tytuł, ale używany. Dlatego kupuję używki rzadko.

Wiele używanych gier kupiłem lub dostałem z MH. Wiele było we wspaniałym stanie, ale parę zgniłych jabłek się zdarzyło. Chyba najbardziej pamiętliwy był Robinson Crusoe. Gra miała rozdarty bok, wszystkie elementy wrzucone na hurra do pudła wraz z włosami(blee), a instrukcja wyglądała jakby jedynym przeznaczeniem był kibel...Oczywiście gra miała stan dobry xD
Bart Henry pisze: 03 sty 2022, 12:33 niższa cena od nówek (zazwyczaj),
wyciśnięte i posortowane elementy - oszczędność czasu,
czasem elementy dodatkowe (koszulki, inserty itd.) za ułamek ceny,
często możliwość odbioru osobistego, sprawdzenia stanu na miejscu.
No do mnie większość pkt nie przemawia. Cena niekoniecznie jest niższa niestety, gdy porównamy z cenami historycznymi. Ja lubię sortować i wyciskać :D W dodatku mogę wtedy podzielić wg własnego uznania. Nie zawsze zaproponowane przez poprzedniego właściciela jest dla mnie dobre. Odbiór na miejscu to już historia, masz smarta w Allegro, masz darmowe wysyłki od danej kwoty. Nówki nie muszę sprawdzać, więc czy jest u mnie w mieście czy na drugim końcu, to nie ma znaczenia.
Jedynym wartym odnotowania pkt jest ten o elementach dodatkowych.
Awatar użytkownika
Diserve
Posty: 196
Rejestracja: 05 paź 2021, 08:35
Has thanked: 92 times
Been thanked: 67 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Diserve »

Nie mam problemu z zakupem gier używanych aczkolwiek większość mojej kolekcji to gry nowe (nie wszystko).

Główny powód takiego stanu rzeczy to przytoczone już wcześniej ceny, które bardzo często w używanych grach są nawet wyższe niż obecna oferta na rynku za gry nowe albo niewiele niższe.

O ile gra nie jest w naprawde dobrej cenie albo z czymś już dodanym to wole kupić grę w sklepie dla spokoju ducha, że w razie problemów mogę gre zwrócić/wymienić/zareklamować.
foxikos
Posty: 489
Rejestracja: 16 kwie 2020, 18:40
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 132 times
Been thanked: 245 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: foxikos »

Moja kolekcja ok 50% posiada gier z drugiej ręki.
Jestem dość młodym graczem zacząłem przygodę ok 1,5 roku temu, na początku miałem wpadkę z zakupem z drugiej ręki przez OLX - paczka zapakowana w worek foliowy, szczęście w nieszczęściu kurier chyba miał delikatne ręce bardzo się pudełko nie zniszczyło.
Często kupuje gry poprzez forum z ludźmi którzy mają wystawione tytuły których już nie ma, lub niedługo się skończą lub tytułu w które "niedzielny" gracz nie zagra, w takich transakcjach nie miałem nigdy problemu (może raz, figurce się ręka urwała, ale to transport).

Podejście do gier z drugiej ręki: jak najbardziej od człowieka który dba i wie jak ważne jest zapakowanie (folia, tektura, wypełnienie).

Często gęsto również kupuje gry w przedsprzedaży ponieważ "chce ją mieć i już" i wtedy nie ma szukania używek, ale nóweczka ze sklepu przychodzi.

Ostatnie co dodam, to zdarzało się że poprosiłem o zdjęcia gry (na OLX przeważnie) i gra była tak sfatygowana że nadawała się do pieca a nie do grania, dlatego wolę dodać parę zł i kupić od "szalonego" planszówkowicza :mrgreen:

PS.
Pakowanie do transportu też się różni w wypadku ofert prywatnych a sklepów, dlatego u mnie w garażu leży sterta pudełek z wypełniaczami po grach ze sklepu - jak sprzedaje swoje to wykorzystuje to co sklep oferował, niejednokrotnie jest to Plug nad Play (może lepiej Send).
Moja kolekcja
Potrzebujesz insertu - zaglądnij https://insertme.pl/
Awatar użytkownika
esubotowicz
Posty: 339
Rejestracja: 31 paź 2015, 10:59
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 441 times
Been thanked: 135 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: esubotowicz »

Posiadam kilka gier z drugiej ręki i oprócz jednej wpadki, gdzie brakowało istotnego elementu w escape room (na szczęście pomniejszy i tani tytuł), nie miałam zastrzeżeń co do stanu gier.

Jednakże:
1/. Gry planszowe to produkt wykonany głównie z papieru. Lepszego, grubszego, laminowanego, płótnowanego, ale głównie z papieru, który jest materiałem z założenia dość nietrwałym. Kupując grę z drugiej ręki zawsze pojawia się u mnie obawa, ze może jakiś element planszy jest naderwany, żeton źle wyciśnięty, karta zagięta lub w inny sposób znaczona, itp., co może w skrajnym przypadku sprawić, ze stanie się niegrywalna. Może to obecnemu właścicielowi nie przeszkadza, a mnie będą bolały oczy.
(Doświadczenie jak na razie pokazuje, że ludzie sprzedają gry w dobrym stanie i to przeczy moim obawom)
2/. Sprzedającego nigdy nie znam. Jeśli można grę obejrzeć przy odbiorze, to jest to dla mnie na plus. Ale jeśli rozmawiamy o przesyłce, to już szukam możliwości sprawdzenia tej osoby, i często pytam o profil tutaj na tym forum, sprawdzam, czy osoba jest aktywna. Jeśli nie mam zaufania, wybieram opcje olx lub Allegro z przesyłką, choć oczywiście zawsze i tak istnieje ta niepewność, czy nie zapakuje cegły.
3/. Kontakt ze sprzedającym - z tym tez różnie bywa. Jeden przeczyta i odpowie i kontakt jest bardzo dobry, inny nie odpowiada przez 2 dni. Z jednej strony to rozumiem, bo każdy ma swoje życie, pracę itd. A gdzieś w międzyczasie chce upłynnić kilka tytułów. Ale tutaj sklepy wygrywają w zdecydowanej większości przypadków, bo zakupu dokonuję jednym kliknięciem, i trwa to 2 minuty. A po 2 dniach mam przesyłkę w paczkomacie bez przypominania, upominania i zastanawiania się. I nie chcę przez to powiedzieć, ze kontakt ze sprzedającymi jest zawsze zły, ale jednak jest to zawsze co najmniej nieco bardziej kłopotliwe niż zakup w sklepie.
4/. Kupując grę z oferty prywatnej, często trzeba przeznaczyć na przesylkę 13-15 zł. W sklepach zazwyczaj jest taniej, czasem z odbiorem w punkcie, a przy większych zakupach nawet za darmo. Jeśli gra kosztuje 150 zł + 15 zł przesyłka = 165, a sklep sprzedaje taka sama za 180 z odbiorem, to realna różnica dla kupującego wynosi 15 zł, a nie 30.

Te powyższe minusy zakupu z drugiej ręki mają odniesienie do gier, które można kupić w sklepie. Jeśli mam zaoszczędzić 10-20 zł, to nie chce mi się szukać, polować na okazje, dzwonić po ludziach i dopominać się o wysłanie. Szkoda mi czasu, a czasem tez nerwów. Żebym miała kupić grę używaną, musiałaby być w tej sytuacji naprawdę dobra cena.

Jeśli zaś chodzi o gry, których nie można już dostać w sklepach, to tutaj sprawa jest trochę inna, i jestem gotowa na większe wyrzeczenia 😄
Podobnie wyglada sprawa zawartości, np. Standardowa wersja retail a rozbudowana wersja KS. Ale tu działa podobny mechanizm, czyli brak możliwości zakupienia czegoś w sklepie.
Ewa
Awatar użytkownika
Gosiek
Posty: 440
Rejestracja: 15 gru 2017, 13:28
Lokalizacja: W-wa
Has thanked: 417 times
Been thanked: 87 times
Kontakt:

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Gosiek »

Kupiłam kilka gier używanych, mam dobre doświadczenia i chętnie kupię w przyszłości kolejne.

Ale zupełnie nie przemawia do mnie wpisanie po stronie plusów "często możliwość odbioru osobistego, sprawdzenia stanu na miejscu" przy równoczesnym narzekaniu, że w grach nowych ogarnięcie elementów to strata czasu, który można przeznaczyć na inne, ciekawsze zajęcia.

Odbiór osobisty gry to też jest zwykle stratą czasu, chyba, że mamy szczęście i sprzedający mieszka dwa bloki od nas. Ja z umawiania się na odbiory osobiste rzeczy kupionych na OLX/allegro/FB/forum zwykle rezygnuję, właśnie z uwagi na czas, jaki taka zabawa pochłania - jechanie 1-1,5 godziny w jedną stronę przez całe miasto, żeby obejrzeć grę to nie jest mój ulubiony sposób na spędzanie wieczorów. ;) Dodatkowo taka wycieczka z reguły kosztuje niewiele mniej niż opłacenie wysyłki danej gry.

A jak do podróży dorzucimy to "sprawdzanie stanu", to godziny lecą dalej, bo przecież skoro już sprawdzamy, to wypadałoby na miejscu przeliczyć elementy, żeby potem nie reklamować - w końcu "widziały gały co brały".
Awatar użytkownika
kci83
Posty: 405
Rejestracja: 24 kwie 2020, 23:45
Has thanked: 76 times
Been thanked: 76 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: kci83 »

Również mam podobne przemyślenia co inni, czyli część wymienionych zalet może być dodatkowymi wadami jeżeli chodzi o gry używane.

Śledzę wątek sprzedażowy na forum i kupuje tylko gry, których nie ma już nigdzie w sprzedaży w naszych sklepach, a jeżeli chodzi o gry dostępne na rynku to praktycznie zawsze udaje mi się załapać na promocje w jakimś sklepie gdzie kupuje taniej lub w bardzo podobnej cenie co tutaj na forum używki "grane tylko kilka razy" ;). Przy kupnie używanej gry biorę właśnie pod uwagę większość wymienionych negatywnych czynników, odliczam sobie po kilka złotych od każdego takiego punktu od ceny rynkowej (+ możliwość obniżenia ceny od forumowiczów, którzy mają zniżki) i sprawdzam te z drugiej ręki i niestety w 99% przypadków cena jest dla mnie po prostu zawyżona. Widzę jak niektórzy forumowicze próbują sprzedać swoje używane gry od ponad roku (czy dłużej), gdzie zapewne leżą, kurzą się, wychodzą ślady pułkowania czy nawet nadal w nie grają, jednak cenę nadal pozostawiają niezmienioną, chociaż już wielokrotnie pojawiały się w niższych, promocyjnych cenach w wielu sklepach. Nieraz się zastanawiam czy te osoby chcą rzeczywiście coś sprzedać.

Sam sprzedałem już kilka gier i zawsze brałem pod uwagę te same czynniki gdy kupuję jakieś z drugiej ręki i chyba żadna gra, którą chciałem się pozbyć nie czekała dłużej na kupca niż 1-2 tygodnie.
Patrol1q
Posty: 30
Rejestracja: 15 lis 2018, 13:00
Has thanked: 2 times
Been thanked: 4 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Patrol1q »

Widzę że większość ma podobne odczucia co ja. Różnica w cenie zakupu wynosząca 10-20 zł, to żadna różnica. W sklepie mam pewność że produkt który kupuje jest w stanie bardzo dobrym (w razie uszkodzenia nowej gry - łatwa wymiana uszkodzonych elementów) a kupując używkę muszę ufać że moje pojmowanie stanu gry jest równoznaczne z pojmowaniem stanu gry przez sprzedającego. Ponadto każdy kupiony egzemplarz nowej gry to bodziec dla wydawcy do wydawania nowych gier lub kontynuacji ich wydawania i rozwijania wydanych już tytułów. Natomiast co do kwestii poruszonej w pierwszym poście mówiącym o oszczędności czasu z uwagi na wyciśnięte i posegregowane elementy, do mnie on nie trafia. Ponieważ ten element jest bardzo fajnym, ekscytującym i przyjemnym elementem zapoznania się z zawartością gry. Dlatego gry używane które posiadam ( a można je policzyć na palcach jednej ręki) pochodzi z wymiany. Gdzie wymieniałem po prosu gry o podobnej wartości wierząc że są w podobnym stanie.
Xoltro
Posty: 260
Rejestracja: 09 cze 2021, 12:50
Has thanked: 63 times
Been thanked: 70 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Xoltro »

Kupuje gry używane i tylko raz miałem wpadkę ze zgiętym drzewem w everdell. Do tego dużo gier też sprzedaje i robię dużą rotację kolekcją.

Jednak ostatnio chyba jest to stosunek około 70% nowe / 30 % używane. Powód jest dość prosty, ludzie narzucają ceny nierzadko 10% niższe niż nowa gra w sklepie. Ryzyko wałka i niekompletności pudełko oraz zawsze bądź co bądź niższa wartość produktu, gdyż jest używany nie zostanie nigdy zrekompensowana 10% różnicą wartości. Za przykład można wskazać np. mageknighta na którego poluje koło 3 miesięcy. Oferty na olx to 300-320 zł za używaną wersję ultimate. Kpiny, gdyż nieraz można dostać MKU za 300 zł na dobrej promocji, a ceny 360 zł w sklepie to od ręki. Płacić 40 zł mniej za używkę przy cenie 360 zł za grę? Średni deal.

A za największe scamy to już uważam posty typu: sprzedam zamki toskanii za 110 zł, podczas gdy nadal aktualna jest promocja zamki burgundii + toskanii za 180 zł na rebelu (chyba taka była cena). Oczywiście na forach bazarkowych zasady i komentarze "nie chcesz kupić, nie komentuj".
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5216
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 1682 times
Kontakt:

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: BOLLO »

Swoją kolekcję gier zbudowałem na grach ze sklepu oraz na używkach. Oczywiście większy procent gier używanych to te które już nie występowały w sklepach. Nie miałem wpadek zakupowych z drugiej ręki i trafiałem raczej na uczciwych sprzedawców. Ale piszę to po 3latach bycia w hobby. Początki były zgoła inne i nie wiedzieć czemu ale tak właśnie było. Nie wyobrażałem sobie abym kiedykolwiek kupił używaną grę. Miałem obawy niczym kupowanie puzzli 1000 elementów gdzie brakuje jednego i na dodatek to ten na samym środku.... Na szczęście tę bezpodstawną fobię udało się małymi kroczkami okiełznać i dziś kupuję gry z nastawieniem że ktoś się nagrał/nie siadła/znudził się/potrzebuje kasy...itd i ją po prostu sprzedaje. Owszem zawsze jest na lekka niepewność czy stan bardzo dobry jest takim samym jak mój bardzo dobry, czy gra nie śmierdzi papierosami lub strychem, czy plansza się nie lepi od syfu i czy jest ten jeden nic nie warty żeton który powinien tam być ale go jednak nie ma.

Ale jak już większość pisała jeżeli gra (200-300pln) z OLX jest o 10-30pln tańsza niż ze sklepu to nie zawracam sobie nią głowy. Co innego przy grze w sklepie za 100pln a na OLX po 70 to już jest warta mojej uwagi. Generalnie lubię polować na ciekawe oferty jeżeli chodzi o używki (ostatnio kupiłem Shipyard z insertem za 100pln) gier nie dostępnych. Jest to jedyna okazja aby kupić gry których nie ma w sklepach.

Z własnego doświadczenia powiem że bo zakupów z 2giej ręki trzeba zatem dojrzeć. Trzeba się przełamać i pozytywnie nastawić. Że właściciele gier to nie oszuści, że są to dobre i pełnowartościowe tytuły.

Ja polecam zakupy z drugiej ręki czy to nowe w folii czy używane.
Golfang
Posty: 1982
Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
Lokalizacja: Będzin
Has thanked: 228 times
Been thanked: 311 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Golfang »

Xoltro pisze: 04 sty 2022, 07:35 Kupuje gry używane i tylko raz miałem wpadkę ze zgiętym drzewem w everdell. Do tego dużo gier też sprzedaje i robię dużą rotację kolekcją.

Jednak ostatnio chyba jest to stosunek około 70% nowe / 30 % używane. Powód jest dość prosty, ludzie narzucają ceny nierzadko 10% niższe niż nowa gra w sklepie. Ryzyko wałka i niekompletności pudełko oraz zawsze bądź co bądź niższa wartość produktu, gdyż jest używany nie zostanie nigdy zrekompensowana 10% różnicą wartości. Za przykład można wskazać np. mageknighta na którego poluje koło 3 miesięcy. Oferty na olx to 300-320 zł za używaną wersję ultimate. Kpiny, gdyż nieraz można dostać MKU za 300 zł na dobrej promocji, a ceny 360 zł w sklepie to od ręki. Płacić 40 zł mniej za używkę przy cenie 360 zł za grę? Średni deal.

A za największe scamy to już uważam posty typu: sprzedam zamki toskanii za 110 zł, podczas gdy nadal aktualna jest promocja zamki burgundii + toskanii za 180 zł na rebelu (chyba taka była cena). Oczywiście na forach bazarkowych zasady i komentarze "nie chcesz kupić, nie komentuj".
Masz bardzo złe podejście. Powiedz mi czym się różni moja gra odfoliowana za 320 zł od gry ze sklepu z folią za 360? Na prawdę Ci się nie opłaca? Przecież zaoszczędzisz 40zł! Teraz pomóż to 40 zł przez ilość gier które kupujesz rocznie. Ile wychodzi? - oczywiście gdyby założyć że na każdej zaoszczędzisz 40 zł - trochę dużo nie? To żeby nie wchodzić na ZŁ - bo tutaj każda gra inna cenę, podejdzmy do tematu inaczej.
40 zł z 360 to jest około 9%. Teraz policz ile wydajesz na NOWE planszówki rocznie. Policz z tego 9% i zastanów się czy warto. W moim przypadku byłoby to 1000+ zł rocznie - hmm całkiem niezły kąsek prawda?

Dla mnie ważniejszy jest stan gry - pomijam gry niedostępne na rynku pierwotnym bo nie ma co się tutaj zastanawiać tylko kupować używki. Jeśli gra jest w bardzo dobrym stanie, i mogę zaoszczędzić te 10% względem nowej - to czemu nie? Natomiast jeśli gra już widziała swoje - to omijam, nawet gdyby była 20/30% tańsza. Na szczęście stać mnie na to żeby zapłacić te 30% więcej i mieć nówkę. To może choroba, ale mnie drobne wady też irytują.
----------------
10% flamberg.com.pl
Awatar użytkownika
Koziełło
Posty: 905
Rejestracja: 13 cze 2018, 13:11
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 234 times
Been thanked: 315 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Koziełło »

Grę używaną kupię chętnie pod warunkiem, że jest to gra wyraźnie tańsza od gry nowej ze sklepu. Musi być na tyle tańsza, by pokryło to ponoszone ryzyko niezgodności definicji "stanu bardzo dobrego". Średnio taka gra musi być dla mnie około 20% tańsza od tej samej gry, którą mogę zakupić w sklepie z uwzględnieniem moich progów lojalnościowych i kosztów przesyłki. Oczywiście te 20% to próg szacunkowy, bo w przypadku drogich gier może to być mniej, a w przypadku gier kosztujących poniżej 100 złotych będzie to zdecydowanie za mała różnica w cenie.
Koszulki jeśli w grze są mają dla mnie wartość dodaną pod hasłem "skoro są dostępne dwie gry w tej samej cenie, to lepiej wybrać tą z koszulkami", natomiast mają dla mnie zerową wartość kwotową. I to zarówno, gdy kupuję grę, jak i gdy ją sprzedaję. Gdy kupuję, to dlatego, że prawie zawsze, gdy dociera do mnie gra z koszulkami - są to koszulki, które najchętniej od razu bym wymienił. Do dziś pamiętam zakupioną na forum Agricolę, karty w koszulkach, a jakże, tylko że sprzedający nie raczył zaznaczyć, że jest to minimum 5 różnych rodzajów koszulek, różniących się zarówno grubością jak i rozmiarem. Po prostu nie dało się tego normalnie użytkować. I niestety dużo częściej mam tak, że koszulki, które dostaję zostają tylko dlatego, że nie chce mi się ich zdejmować, by założyć swoje. Dlatego jeśli sprzedający chce doliczyć choćby 1 PLN za koszulki, proszę go o ich zdjęcie. Jednak dokładnie takie samo podejście mam, gdy sprzedaję swoje gry. Nie doliczam za koszulki nawet 1 PLN, bo... nie chce mi się ich zdejmować ;). Natomiast zakładam, że kupujący doceni wartość dodaną w postaci tych koszulek i dopuści nieco mniejszą obniżkę ceny gry w stosunku do obecnych cen sklepowych.
Xoltro
Posty: 260
Rejestracja: 09 cze 2021, 12:50
Has thanked: 63 times
Been thanked: 70 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Xoltro »

Golfang pisze: 04 sty 2022, 09:34

Masz bardzo złe podejście. Powiedz mi czym się różni moja gra odfoliowana za 320 zł od gry ze sklepu z folią za 360? Na prawdę Ci się nie opłaca? Przecież zaoszczędzisz 40zł!
Nie mówię tutaj o kupowaniu gier w folii z drugiej ręki tylko od gier używanych! Jestem w stanie zaakceptować tańszą grę o 10-15% w folii z drugiej ręki względem ceny sklepowej i często gry w ten sposób kupuję. Jednak nie zawsze tak jest, np.:


https://www.olx.pl/d/oferta/mage-knight ... 3413997909 - cena była za 300 zł w sklepach niejednokrotnie na olx 45 zł drożej. Inna oferta której nie chce mi się podlinkowywać - 340 zł.
https://www.olx.pl/d/oferta/mage-knight ... 3413997909 - 399 zł to już w ogóle parodia gdzie ze sklepu od ręki mam taniej.

https://www.olx.pl/d/oferta/mage-knight ... 3413997909 - tutaj jest za 300 zł ale gra jest używana! Była zagrana jeden raz, a więc jest używana.

https://www.olx.pl/d/oferta/mage-knight ... 3413997909 - gra używana 320 zł (co prawda w koszulkach więc może i jest to dobra oferta)

Dla mnie dobra cena za MKU która była grana 1 raz to 260 zł i za tyle jestem w stanie kupić. Inne oferty wyrzucam, a jak widać dużo ofert jest po prostu nieopłacalnych.

Inne przykłady z brzegu - projekt gaja i ceny zaczynające się od 400 a nierzadko od 500 złotych. Gra była dostępna za ile? 250? nawet chyba mniej. Gra w pełni niezależna językowo, a na amazonie latają zagraniczne wersje więc wystarczy przedrukować instrukcję i mamy grę za 270 zł. Gra do tego ma być niedługo dodrukowana (choć to chyba nie jest w 100% potwierdzone). Niemniej jednak ceny są dla mnie irracjonalne jeżeli chodzi o tę grę.


Ja zupełnie nie zgadzam się z tezą wątku, bo uważam, że handel z drugiej ręki grami nie jest w żaden sposób demonizowany, a wręcz przeciwnie ludzie kupują z drugiej ręki gry używane oszczędzając 5 złotych albo zamiast poczekać na promocję to kupują gry od ludzi, którzy wcześniej coś kupili na promocji i teraz sprzedają po cenie 5 zł mniejszej niż w sklepie, mimo że miesiąc temu produkt był na promocji i kosztował 60 zł mniej. Nie wiem skąd w ogóle szczerze mówiąc ten temat skoro na każdej grupie i forum widać, że sprzedaż gier z drugiej ręki jest w pełny rozkwicie.

A nawet zrobię dalszy rekonesans na naszym forum

viewtopic.php?f=65&t=66852 - szczęki lwa 190 zł eng wydanie - widziałem już przynajmniej 5 razy taniej na promocjach, a nawet raz na smyku była taniej wersja PL bo sam kupiłem

viewtopic.php?f=65&t=66627 - marco polo II za 140 zł niejednokrtonei na przecenach po 100 zł nawet chyba rekordowo, ale 130 zł to jest taki standard

viewtopic.php?f=65&t=67407 - mur Hadriana stan idealny 100 zł a więc nie folia - od ręki w sklepie za 110 zł, a jak była premiera to regularne oferty po 90 zł w folii

viewtopic.php?f=65&t=64732 - wicehrabiowie 120 zł, ja sam kupiłem za 95 zł

viewtopic.php?f=65&t=73670 - rocketmen wielka obniżka z 105 zł na 94, gra grana dwa razy- co prawda już nieraz widziałem promki ze sklepu w cenie niższej niż 94zł, to cena nówki na planszlove 101 zł - np. https://naplanszy24.pl/rocketmen-gra-pl ... =planszove

nie chce mi się szukać tego dalej, ale na porządku dziennym są gry wystawiane po 1-2 grach za 5-10 zł mniej niż w sklepie, a niejednokrotnie jeszcze drożej niż w sklepach. Ktoś to jednak kupuje i wydaje mi się, że dyskutowanie o demonizowaniu gier planszowych jest głupie bo jest to powszechna praktyka w tym hobby. Zdarzają się całkowite rodzynki, które nie kupują gier używanych, ale to chyba na zasadzie jakichś własnych przekonań, że kogoś brzydzi to, że grękupuje nie wiadomo od kogo i nie wiadomo co się z nią działo. Z osób z mojego hobby to nie znam chyba ani jednej osoby, która nigdy nie kupiła gry używanej. Wszyscy chociaż kilka razy coś z drugiej ręki kupili. Z tego też względu są takie ceny w ogóle na pograniczu opłacalności bo ktoś to jednak kupuje.

Nigdy nie miałem żadnego problemu ze sprzedażą gier planszowych używanych. Zawsze to jest kwestia kilku dni, po prostu ustalam normalne ceny, a nawet często uważam je za wysokie, ale jak konkurencja ma jeszcze wyższe no to why not. Być może u mnie to wynika z tego, że ja zazwyczaj tanio kupuję gry - albo na dobrych promocjach albo tanie używane, więc automatycznie łatwo mi to sprzedać z i tak minimalną stratą. Może te wysokie ceny używek wynikają z tego, że ktoś kupuje gry w przedsprzedaży albo jak kończy się nakład np. Clash of Cultures za 550 zł to wiadomo, że takiej osobie z ciężkim sercem przychodzi sprzedaż za 380 zł takiej gry niż mi jak kupiłem za 400.
Niestety jednak nie zawsze jestem w stanie kupić grę używaną, mimo że chcę. Nie jestem w stanie bo nie będę korzystał z takich "świetnych" ofert jak te wklejone wyżej. Na olx od miesiąca nie ma rozsądnej oferty za MKU, jak również nie ma rozsądnej promocji w sklepach więc sobie czekam. Może coś się pojawiło, ale zniknęło np. w kilka godzin- to nie jestem w stanie tego sprawdzić, ale MKU obserwuje od około 3-4 miesięcy w tym od miesiąca bardziej regularnie i naprawdę ludzie sobie jaja robią ze swoimi ofertami.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2547 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Gizmoo »

Połowa mojej kolekcji to używki kupione tu na forum. Nie mam problemu kupowania gier używanych, bo w 95% przypadków, kupuję od osób, które albo znam osobiście, albo znam z forum. Jednym słowem - kupuję gry od prawdziwych, podobnych do mnie, geeków. Mam więc poniekąd gwarancję, że poprzedni właściciel grę szanował, albo przynajmniej - nie będzie ściemniał jeżeli chodzi o jej faktyczny stan, bo przecież - wbrew pozorom - łatwo jest ocenić w jakim stanie są karty/pudełko/instrukcja. Zawsze też można poprosić o zdjęcia, c'nie?

Ale gdyby ktoś mnie zapytał co preferuję, to zdecydowanie odpowiem, że nówki ze sklepu. Pomijając fakt, że ze sklepami nie miałem w zasadzie żadnych większych fuckupów (poza jednym, ale kupiłem w tym sklepie raz pierwszy i ostatni), to ja bardzo lubię odpakowywać nową grę, wyciągać żetony z punchboardów i sortować elementy. To mnie relaksuje i jak oglądam jakiś serial, to mam poczucie, że coś w międzyczasie robię i nie jest to wyłącznie marnowanie czasu przed telewizorem. :lol: Lubię ten moment ekscytacji, gdy odwijam folię z nowiuśkiego egzemplarza i nie wiem jak będą wyglądały w środku komponenty. Nie wspominam nawet, że zapach nowości jest przyjemny i mam pewność, że nic wewnątrz pudełka nie będzie brudne.

Mam jeszcze jedną ważną zasadę - Jeżeli szukam gry używanej, to zazwyczaj takiej, która jest niedostępna w sklepach. Obecnie zniżki lojalnościowe są tak duże, że dla tych 10-20 zł oszczędności nie warto moim zdaniem ryzykować. Używki kupuję więc tylko wtedy, gdy gry nie mogę dostać w polskich sklepach, albo gdy różnica w cenie jest tak duża, że nie ma co się zastanawiać.

Na koniec jednak mojego wpisu muszę przytoczyć trzy przypadki, które mną "wstrząsnęły" i choć będzie to nieco demonizowanie zakupów z drugiej ręki, to mam nadzieję, że te przykłady będą miały dla innych wartość edukacyjną. :wink:

1. Zdarzyło mi się kupić egzemplarz gry, który potwornie śmierdział papierosami. Dodatkowo wszystkie elementy były wrzucone do pudła luzem. Posortowanie wszystkich komponentów zajęło mi circa 3 godziny. Dodatkowo, musiałem to wszystko robić przy otwartym oknie, bo jako osobie niepalącej - strasznie mi to wszystko śmierdziało. :evil:

2. Na Facebooku kupiłem egzemplarz gry i wszystko wydawało się spoko. Do głowy mi nie przyszło, że zdjęcia, które zostały zamieszczone nie pochodziły oryginalnie od właściciela. Kiedy paczka do mnie doszła i ją otworzyłem - byłem załamany. Połowa komponentów poniszczona. Planszetki graczy poprzecierane, albo powyginane. Kafelki wyraźnie nurkowały w jakimś płynie. Dyskusja z koleżką była z gatunku ciężkich, bo utrzymywał, że "jak wysyłał", to było wszystko w porządku. Ale tak plątał się w zeznaniach, że złapałem go na kłamstwie i wreszcie przyznał, że kupił grę od kogoś I NAWET NIE OTWORZYŁ PUDEŁKA!!! Zgodził się na zwrot pieniędzy, ale co się naużerałem to moje. Od tego momentu zawsze sprawdzam, czy ktoś samodzielnie zrobił zdjęcia. Minuta pracy na Google images, a od razu wiadomo, czy ktoś nie ściemnia.

3. Ostatnia rzecz to pakowanie. Dostałem raz grę zapakowaną wyłącznie w torbę foliową z Biedronki! :shock: Żadnego kartonu, żadnej folii bombelkowej, czy nawet stretcha. Pudło z grą włożone prosto do reklamówki zaklejonej tanią taśmą klejącą! :evil: Pudełko dotarło oczywiście uszkodzone (na całe szczęście nieznacznie, ale zawsze), a właściciel nawet nie raczył odpisać na moją wiadomość. Od tego czasu proszę o dobre zabezpieczenie, a czasem nawet pytam w co grę mój forumowy sprzedawca zapakuje.

Jeżeli nie wiecie od kogo kupujecie to KONIECZNIE:

-Dokładnie dopytajcie o stan. To nie jest tak, że tego się nie da ocenić, albo ktoś ma różną skalę. Po prostu musicie zadawać KONKRETNE pytania i być precyzyjni w tym, czego oczekujecie.
-Poproście o zdjęcia komponentów i sprawdźcie, czy są to zdjęcia oryginalne, a nie z internetu.
-Wyraźnie zaznaczcie, że przesyłka musi być dobrze (czyli bezpiecznie) zabezpieczona.
Awatar użytkownika
Koziełło
Posty: 905
Rejestracja: 13 cze 2018, 13:11
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 234 times
Been thanked: 315 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Koziełło »

Xoltro pisze: 04 sty 2022, 11:50 A nawet zrobię dalszy rekonesans na naszym forum

viewtopic.php?f=65&t=66852 - szczęki lwa 190 zł eng wydanie - widziałem już przynajmniej 5 razy taniej na promocjach, a nawet raz na smyku była taniej wersja PL bo sam kupiłem

viewtopic.php?f=65&t=66627 - marco polo II za 140 zł niejednokrtonei na przecenach po 100 zł nawet chyba rekordowo, ale 130 zł to jest taki standard

viewtopic.php?f=65&t=67407 - mur Hadriana stan idealny 100 zł a więc nie folia - od ręki w sklepie za 110 zł, a jak była premiera to regularne oferty po 90 zł w folii

viewtopic.php?f=65&t=64732 - wicehrabiowie 120 zł, ja sam kupiłem za 95 zł

viewtopic.php?f=65&t=73670 - rocketmen wielka obniżka z 105 zł na 94, gra grana dwa razy- co prawda już nieraz widziałem promki ze sklepu w cenie niższej niż 94zł, to cena nówki na planszlove 101 zł - np. https://naplanszy24.pl/rocketmen-gra-pl ... =planszove
Robisz błędne założenie moim zdaniem. Nie ma znaczenia po ile gry były wczoraj / tydzień / miesiąc / rok temu. Istotne w momencie ustalania ceny jest, po ile ta gra jest teraz i to jest podstawą ustalania ceny sprzedaży. I jest to jak dla mnie w pełni prawidłowe podejście. W przeciwnym wypadku w przypadku prawie każdej gry znajdę, że kiedyś była gdzieś taniej (choćby kupiłem w przedsprzedaży z rabatem przedsprzedażowym, ale w momencie gdy sprzedaję, to cena jest jaka jest i o rabatach dawno zapomniano). Możliwa i w pełni dla mnie jest również sytuacja odwrotna - w momencie wystawiania gry na sprzedaż ustaliłem cenę na podstawie ówczesnych cen, a obecnie gra potaniała. Tylko, że ja nie mam za bardzo czasu na weryfikowanie po ile w tej chwili jest gra, którą wystawiłem na sprzedaż jakiś czas temu. Jeśli odezwie się ktoś do mnie, że chętnie by kupił, ale cenę to wywaliłem w kosmos, to oczywiście cenę zweryfikuję.
Dla wyjaśnienia - żaden z powyższych linków nie prowadzi do moich gier, natomiast w pełni rozumiem mechanizmy, które ciebie oburzają.
Xoltro
Posty: 260
Rejestracja: 09 cze 2021, 12:50
Has thanked: 63 times
Been thanked: 70 times

Re: Demonizacja zakupu gier z drugiej ręki

Post autor: Xoltro »

Koziełło pisze: 04 sty 2022, 12:39
Robisz błędne założenie moim zdaniem. Nie ma znaczenia po ile gry były wczoraj / tydzień / miesiąc / rok temu. Istotne w momencie ustalania ceny jest, po ile ta gra jest teraz i to jest podstawą ustalania ceny sprzedaży. I jest to jak dla mnie w pełni prawidłowe podejście. W przeciwnym wypadku w przypadku prawie każdej gry znajdę, że kiedyś była gdzieś taniej (choćby kupiłem w przedsprzedaży z rabatem przedsprzedażowym, ale w momencie gdy sprzedaję, to cena jest jaka jest i o rabatach dawno zapomniano). Możliwa i w pełni dla mnie jest również sytuacja odwrotna - w momencie wystawiania gry na sprzedaż ustaliłem cenę na podstawie ówczesnych cen, a obecnie gra potaniała. Tylko, że ja nie mam za bardzo czasu na weryfikowanie po ile w tej chwili jest gra, którą wystawiłem na sprzedaż jakiś czas temu. Jeśli odezwie się ktoś do mnie, że chętnie by kupił, ale cenę to wywaliłem w kosmos, to oczywiście cenę zweryfikuję.
Dla wyjaśnienia - żaden z powyższych linków nie prowadzi do moich gier, natomiast w pełni rozumiem mechanizmy, które ciebie oburzają.
Nie robię błędnego podejścia. Jeżeli mówimy o promocji na zasadzie błędu cenowego i gra była przez 3 minuty w cenie o 150 zł niższej to takie podejście mogłoby być błędne. Jednak jeżeli widzę, że na nemesis w emipku co 3 tygodnie jest przecena do ceny 370 zł, czy co miesiąc jest przecena na Arnaka do ceny 110 zł albo na TM do 80-90 zł, to uważam, że sprzedawanie tych gier za kolejno 460/ 160/ 130 zł jest idiotyczne i tylko osoba nie zorientowana w temacie może to kupić, choć jak widać takie osoby się znajdują.

Cena jest taka jaką ktoś jest w stanie za grę zapłacić. Widząc te same oferty MKU wiszące na OLX wydaje mi się, że gry nie są warte tyle za ile są wystawione i nie wynika to z żadnego demonizowania używanych gier planszowych a wyłącznie z tego, że osoby sprzedające po tych cenach chcą naciągnąć kupców, a jak widać Ci drudzy się na razie nie dają.
ODPOWIEDZ