Po kilku rogrywkach postanowiłem się podzielić moimi odczuciami.
Szczególnie, że ma być polska wersja w tym roku, a zakładam, że sporo osób zastanawia się czy brać Merchantów na radar.
Spoiler: Gra okazała się hitem i spodobała się bardzo wszystkim w mojej grupie. Zdecydowanie polecam!
...choć nastawienie przed rozgrywkami było raczej średnie. Jeden kolega po kilku filmach na YT uznał, że to potencjalnie nudna gra, ja sam miałem za to wrażenie, że jest strasznie dużo mikromechanik poupychanych dosłownie wszędzie gdzie się da (pytanie po co...).
Najważniejsze, czyli ogólne wrażenie z rozgrywki jest bardzo pozytywne. Od obcowania z grą (możliwe, że najładniej wydana gra jaką widziałem od dawna, mamy wersję z metalowymi monetami, sakiewkami etc.) poprzez widoczny wszedzie flavour, mechaniki połączone z tematyką, sam gameplay, aż po zaangażowanie graczy, bo zapewniam, że gra nie jest nudna.
Kilka rzeczy, które szczególnie mi się podobają:
- wykonanie jak już wspominałem na duży plus
- mechanika podpinania się innych graczy na wyprawy gracza, który własnie rusza na wyprawę – świetnie rozwiązane – „ruszam na niebezpieczną wyprawę, kto jedzie ze mną, zrobimy konwój” – razem ryzykujemy, ale zazwyczaj razem coś zyskujemy
- pełno jak my to nazywamy „flavour”u – mamy swój wóz, zbieramy sprzęty, zabieramy bohaterów, których możemy dostarczyć do miasta, mając jednocześnie zadanie na dostarczenie czegoś, po drodze dzieją się różne zdarzenia, czasem będzie łatwiej, czasem mniej, jest też czarny rynek etc.
- właśnie same zdarzenia na wyprawach – losujemy, potem kostki i różna kolejność wyboru – jedziemy przez dzicz, lasy etc. – czasem uda się wręcz coś pozytywnego, a czasem będziemy mieć pecha, wszak wyruszyliśmy w ciężką trasę w świecie fantasy
- mechanika upgrade’u rzeczy, które wozimy na swoim wozie/straganie
- sklep, w którym zmienia się „koninktura” i można mieć pecha, albo można tak zaplanować ruch, że zakupy, albos sprzedaż zrobimy w najkorzystniejszym momencie + sam sklep jako koło mocowane na magnesie do planszy – bomba
- możliwość zaplanowania i sprytnego wykorzystania mapy – np. dwie akcje koło siebie, pomiędzy budynek, przy zastosowaniu żółtej kosti będziemy korzystać z 3 akcji i można je w dowolnej kolejności rozegrać – możliwość małych, ale bardzo satysfakcjonujących komb
- wspomniane 4 budynki, które będą wykorzystywane w grze są losowane – trochę inna rozgrywka
- mechanika planowania kostek – chodzi w skrócie o to, że do akcji w danej turze „wypychamy” kostkę ruchu inną kostką .... i tutaj już możemy zaplanować bo od tego z jaką ilością oczek kostką wypchamy, taką rzecz można zrobić już (np. pozyskać materiał) ale też jaki ruch będziemy mieć dostępny w następnej turze – to jest po prostu świetne (choć oczywiście można lekko narzekać, że to kostki decydują co możemy zrobić, ale cóż, to nie są szachy)
- zwierzęcy towarzysze których pozyskujemy podczas podróży, dający kolejne opcje na wykorzystanie materiału (kryształy) – kolejny element, który zagrany w odpowiednio przygotowanej turze stworzy kolejny element komba
- ciekawy wybór nagrody po zakończonej wyprawie (jednej lub dwóch) – albo rozwijamy swój wóz, bierzemy żółtą kostkę, kasę etc.
- mechanika gdzie końcowe punkty zwycięstwa opierasz na swoim słabszym wyniku – kasa lub prestiż – dla mnie to genialne rozwiązanie, bo trzeba przez grę dbać o balans zarówno sprzedaży i zarabiania jak i podróżowania i zdobywania prestiżu „na mieście”
Generalnie jest masa świetnie pomyślanych rzeczy, gra jest piękna, mimo wielu miejsc do lekkiego policzenia nie jest wcale euro-sucharem.
Na koniec, żeby nie było, że same superlatywy:
- ktoś z chronicznym pechem do kostek... może narzekać – zarówno w kostkach ruchu, jak i rzutach przy wyprawach etc. – nie ma tego jakoś szalenie dużo, ale może mieć wpływ na rozgrywkę
- dlaczego do wyboru są kolory: biały, żółty, czerwony? Nie dało się dać zielonego, niebieskiego etc – ale to już czepianie się
- czas rozgrywki (ale tutaj zaznaczam, że to kwestia mojej grupy myślicieli) – z rozłożeniem i złożeniem 3h to u nas jest standard, to po prostu jest główne danie
- Pudełko/złożenie/wypraska – składanie tej gry to koszmar... jest nawet kartka z obrazkiem jak, co, kiedy układać...
Gdybym musiał dać grze ocenę, byłoby to bardzo mocne 8/10.
PS.
Gizmoo pisze: ↑30 sty 2022, 15:12
Dwie rzeczy w pięknie spinającej się całości nam średnio pasowały:
2. Wyprawa przez "skrót" jest kosztowna i mało opłacalna. Przez całą grę skorzystała z tego jedna osoba. Koszt trzech latarni jest zbyt wysoki naszym zdaniem. Ale... Może to też wymaga większego ogrania.
A tutaj się kompletnie nie zgadzam
Otrzymanie dwóch nagród na końcu za jeden trip jest ogromnie opłacalne. W zasadzie my staramy się zawsze pozyskać latarnie i własnie w ten sposób robić wyprawy. Za jedną od razu masz albo dwie żółte kostki, albo kostkę i upgrade wozu (tutaj tylko raz na grę, zazwyczaj), ale też kartę celu etc. Nie wiem jak wyrazić jak bardzo pomocne i ważne to jest.