Szczerze mówiąc dla mnie "wstyd" to po prostu za duże słowo, nie wiem gdzie wy pracujecie, że nigdy się nie pomyliliście. Uważacie, że to od razu wstyd dla firmy, jak się pracownik pomyli (co jest nieuniknione kiedy coś się robi, nie myli się ten co nic nie robi)? Dla mnie wstyd to sprzedawanie świadomie wadliwego produktu, ukryte koszty i różnego rodzaju oszustwa etc. a nie pomyłka tłumacza, dtp'owca czy kogoś. Ja to się mylę z dwa razy w tygodniu, ale dużo pracuje (na szczęście nie jestem chirurgiem
)
Coraz bardziej uważam, że w tej branży klient jest lekko przeczulony, ja wiem, "płace to wymagam" itd. Ale to może powiedzieć każdy klient w każdej branży. W bardzo bliskiej branży książkowej nikt nie wymienia nakładu książek, ot wrzuca się errate czasem.
Troche to rozumiem bo tutaj mamy do czynienia z drukiem z którego korzysta się całkowicie inaczej niż z książki. Dodatkowo produkt ma charakter kolekcjonerski. Ale też wydawnictwa są malutkie, naprawdę nie pracuje w nich wielu ludzi, a w produkcji jest to o kilka poziomów trudniejsze niż książka i nakłady mniejsze a produkt jednostkowo droższy, więc i ryzyko jakie ponosi wydawnictwo jest duże.
Jednocześnie przez te 2 lata w hobby uważam, że co do zasady wydawnictwa zachowują się (oczywiście z wyjątkami)
świetnie, robi się dodruki błędnych elementów, wymienia elementy (czasem nawet błędy estetyczne a nie wpływające na używalność produktu), publikuje się w międzyczasie erraty i elementy do własnego druku, żeby produkt mógł być jak najpełniejszy jak najszybciej. Za każdym razem gdy wydawnictwa to robią zjada im to sporą część marży pierwszego druku (na którym niejednokrotnie się kończy). "Trzeba było się nie mylić" - to jak powiedzenie "trzeba było nie brać się za wydawanie gier wcale" a na tym chyba nikomu nie zależy.
Wrocław. Kupiłem sobie już Inis i jest super.