Toksyczni gracze
Re: Toksyczni gracze
Myślę że wielu z nas doświadczyło tej jakże cennej lekcji jakie gry proponować w jakim towarzystwie i czy w ogóle jest sens widząc stan współgraczy. Wnioski każdy wyciągnie podobne - jeżeli ktoś ewidentnie od początku nie będzie chciał wsiąknąć w grę całym sobą tylko pograć w makao/chińczyka do piwka to nie wyciągaj na stół nic immersyjnego bo szkoda waszego czasu w tłumaczenie zasad i staranie się na siłe żeby im zależało na rozgrywce tak samo jak tobie
- siepu
- Posty: 1198
- Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
- Lokalizacja: Olecko / Warszawa
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 296 times
Re: Toksyczni gracze
Znajomi zorganizowali u siebie kiedyś spotkanie planszówkowe, każdy miał przynieść ulubioną grę. Zagraliśmy w Dixit, Pędzące Żółwie i Age of Steam. Nie mam pojęcia, czemu nie zaprosili mnie na kolejne spotkania.
- _Berenice_
- Posty: 766
- Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 479 times
Re: Toksyczni gracze
Problem często bywa taki, że nasi przyjaciele/najlepsi znajomi często nie nadają się na stałą ekipę do grania. I najgorsze są zgrzyty, gdy ktoś usilnie stara się ich do tego nakłonić i przekonać, że to super rozgrywka. Niestety jak komuś nie podchodzą Pędzące Żółwie, to nie będzie naszym partnerem do Brassa.
Dlatego też jestem po stronie tych, którzy uznają, że spotkanie na granie to granie, a nie okazja do spędzenia miłego czasu ze znajomymi Z przyjaciółmi mogę sobie film obejrzeć, pojechać w góry, poplotkować, a nawet pić alkohol I najtrudniej jest właśnie znaleźć taką ekipę do grania, która pokrywa się z naszym gustem. Bo i wśród planszówkowiczów one są różne. Ktoś kto preferuje koopy, nie będzie dobrym towarzyszem przy euro i na odwrót
Mnie osobiście nic tak nie irytuje, jak długie myślenie nad ruchami. Niestety nie dogadam się dobrze z osobami, które muszą 15 minut dumać nad plaszą, gdzie postawic meepla. Nie oznacza to, że są to źli gracze - my po prostu się nie dogadamy nad stołem
Dlatego też jestem po stronie tych, którzy uznają, że spotkanie na granie to granie, a nie okazja do spędzenia miłego czasu ze znajomymi Z przyjaciółmi mogę sobie film obejrzeć, pojechać w góry, poplotkować, a nawet pić alkohol I najtrudniej jest właśnie znaleźć taką ekipę do grania, która pokrywa się z naszym gustem. Bo i wśród planszówkowiczów one są różne. Ktoś kto preferuje koopy, nie będzie dobrym towarzyszem przy euro i na odwrót
Mnie osobiście nic tak nie irytuje, jak długie myślenie nad ruchami. Niestety nie dogadam się dobrze z osobami, które muszą 15 minut dumać nad plaszą, gdzie postawic meepla. Nie oznacza to, że są to źli gracze - my po prostu się nie dogadamy nad stołem
Moja kolekcja
Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!
ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!
ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
Re: Toksyczni gracze
No jakby mi ktoś przyniósł pędzące żółwie jak ja na stole kładę AoS też bym kręcił nosem. Ale tu generalnie najprościej ustalić zakres. Przecież tu są tak duże przedziały, że poezja.
- kaszkiet
- Posty: 2810
- Rejestracja: 03 maja 2013, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 312 times
- Been thanked: 528 times
Re: Toksyczni gracze
Doskonała historia!
Chciałbym ją wrzucić na Planszowe Suchary.
Mogę? Chcesz, żeby było widać Twój nick?
- siepu
- Posty: 1198
- Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
- Lokalizacja: Olecko / Warszawa
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 296 times
Re: Toksyczni gracze
Śmiało wrzucaj, wolę bez nicku.
Żeby nie było, akurat znajomych bardzo szanuję, bo w przeciwieństwie do towarzystwa od GoT z poprzedniej strony dzielnie zagrali do końca. Pod koniec nawet się trochę wciągnęli.
- _Berenice_
- Posty: 766
- Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 479 times
Re: Toksyczni gracze
Potwierdzam siepu ma dar wciągania ludzi w AoS. Grając z nim i Markiem, mogę wygrać tylko przez przypadek, ale i tak dzielnie i z uśmiechem na ustach dumnie utrzymuje porażkę do samego końca.
Moja kolekcja
Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!
ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!
ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
- andrzejstrzelba
- Posty: 584
- Rejestracja: 03 gru 2019, 17:40
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 308 times
Re: Toksyczni gracze
W weekend byłem na męskim wyjeździe w góry z osobami które nie wiedzą co to planszówki. Świetnie bawiliśmy się przy alkoholu grając w Potwory w Tokio i Eksplodujące Kotki.
Myślałem jeszcze o Wsiąść do Pociągu, ale uznałem że mogą być za trudne na grę z alkoholem.
Myślałem jeszcze o Wsiąść do Pociągu, ale uznałem że mogą być za trudne na grę z alkoholem.
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8801
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2708 times
- Been thanked: 2395 times
Re: Toksyczni gracze
A tymczasem w komentarzach:
Ja na takim spotkaniu: "Ta gra jest bardzo prosta i krótka więc nie przejmujcie się. Otóż - jesteśmy na statku kosmicznym Battlestar Galactica..."
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: Toksyczni gracze
Pierwszy błąd. Jeśli dobrze pamiętam to zasady zabraniają pokazywania kart innym graczom. Tzn, karty sa jawne, ale w momencie bitwy tylko ten kto z tobą walczy może je podglądnąć. Gracz może mówić co chce, ale pokazywać nie może.Abizaas pisze: ↑24 maja 2022, 12:31 Zaatakowałem mojego początkującego kolegę, on zdecydował się odpowiedzieć w jakiś tam sposób ale ruchu jeszcze nie wykonał tylko mówił na głos, na co zaawansowany kolega zaczął się wydzierać "Ej nie rób tak! Pokaż jakie masz karty!". Oglądali we dwoje jego karty przez dobre 15-20 minut analizując co może się dalej stać, po czym zielony gracz zrobił jednak inny ruch bo jak się okazuje, mając jakąś tam kartę kontruje inną moją kartę której jeszcze nie zdążyłem zagrać co w najbliższym czasie (chyba turze?) pozwoliło mu całkowicie spatować sytuację do końca rozgrywki.
Błąd 2. Generalnie w GoT chowanie kart nie ma większego sensu, bo zawsze znajdzie się ktoś kto pamięta wszystkie. Można pograć drafta, gdy macie rózne dodatki i to jest wtedy bardzo ekscytujące, bo mało kto zapamięta 4 warianty każdej.Abizaas pisze: ↑24 maja 2022, 12:31 Dlaczego uważam że to było toksyczne? Bo kurcze, siadamy jako zieloni do stołu, nie mamy pojęcia jaki ród ma jakie karty i nawalamy mniej więcej na oślep zdając sobie sprawę z tego że to pierwsza rozgrywka i nie ma sensu spędzać 10-15 minut nad każdą turą. {...} Jednak zaawansowany gracz nie dość że podpowiadał innym to wywierał presję by zastanawiać się jak najdłużej i grać "turniejowo".
Mam wrażenie, że powyższe błędy i twoje nastawienie wpłynęło na twój odbiór gry. To jest taka gra. Grasz z każdym i na wszystkie sposoby. Podpowiadanie, albo jak ja wolę to nazywać, szczucie na gracza to część doświadczenia. Nie da się w nią grac lightowo, bo skoro gra nad stołem prawie nie jest ograniczona to nie ma co mieć o nia pretensje. Take it or leave it. Nieumiejętnie ktoś was w grę wprowadził, skoro nie spodziewałeś się tego. Owszem, zabieranie komuś kart i wybieranie za niego to dick move, ale gdzie był właściciel gry?Abizaas pisze: ↑24 maja 2022, 12:31 W sumie można by powiedzieć, że podpowiadał używając publicznych informacji w grze (szczerze to nie pamiętam czy got ma pełne informacje) i że mógł podpowiadać jednemu koledze bo sam dzięki temu mógł coś zyskać, w końcu got to gra polityczna - ale jaki to ma sens jak gramy pierwszy raz, tłumaczono nam ledwo zasady, a jednemu koledze udzielane są informacje jaki ród ma jakie karty i jak je skontrować. To co, powinienem siedzieć przy stole i prosić wszystkich o pokazanie jakie mają karty by analizować je w trakcie tury 20 minut? Więcej w GoT nie zagraliśmy i raczej już nie wyląduje na stole, może to fajna gra ale pierwsze wrażenie było negatywne i tak już raczej zostanie.
Parę stron temu twoje stanowisko nazwałem toksycznym graczem typu 2go, ale może do tego już nie wracajmy
Możemy podyskutować w temacie samej gry.
Żywe złoto. Można kąsliwe uwagi pisac do każdej z 3 gier i względem każdej rozpatrywać ów anegdotę.
-
- Posty: 2598
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1455 times
Re: Toksyczni gracze
W GoT karty są jawne do momentu wyboru generała w bitwie. To normalne, że ktoś pyta "jakie masz karty?" zazwyczaj okraszone "...no chciałbym wiedzieć, sojuszniku, jakie masz możliwości walki z innymi rodami" ;D po czym bierze je do ręki i analizuje. Bez tego gra byłaby cokolwiek bez sensu bo ataki robiłoby się na pałę, bez wyliczenia czy będą skuteczne czy nie!
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
- Dianne
- Posty: 168
- Rejestracja: 15 kwie 2020, 08:49
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 61 times
- Been thanked: 87 times
Re: Toksyczni gracze
Temat przypomniał mi, jak miałam ambicje wciągnąć swoich znajomych ze studiów w gry. Ogłosiłam wieczór planszówkowy, każdy coś tam przyniósł, ja postawiłam na delikatne tytuły - 6 bierze, Ligretto, koleżanka przyniosła Szeryfa z Nottingham, było jeszcze Point Salad...
Skończyło się tym, że na 8 osób wszystkich zaszantażowała jedna, która stwierdziła, że 6 bierze jest głupie i losowe, Ligretto ją stresuje, i grajmy cały wieczór w kolejną odmianę Kart Dżentelmenów, a najlepsza gra na świecie to Eksplodujące Kotki Ewentualnie w Catana by zagrała, bo to najlepsza planszówka na świecie Studenci medycyny kurde.
Oczywiście więcej takiego spotkania z nimi nie zorganizowałam, stwierdziłam, że to nie na moje nerwy, nie wspomnę o tym, że było mi zwyczajnie przykro. Przy czym tutaj całe spotkanie rozwaliła jedna osoba, z resztą pewnie dałoby się normalnie pograć, ale relacje mamy takie, że nie bardzo dało się tej jednej koleżanki nie zaprosić. I nie zrozumcie mnie źle, ja czasem mogę pograć w imprezówkę i nie mam z tym problemu, ale odpowiadanie po raz setny na pytanie "(nie przeklinamy, nawet w formie cytatu - Curiosity)" i to jeszcze na trzeźwo, to trochę nie na moje nerwy.
Skończyło się tym, że na 8 osób wszystkich zaszantażowała jedna, która stwierdziła, że 6 bierze jest głupie i losowe, Ligretto ją stresuje, i grajmy cały wieczór w kolejną odmianę Kart Dżentelmenów, a najlepsza gra na świecie to Eksplodujące Kotki Ewentualnie w Catana by zagrała, bo to najlepsza planszówka na świecie Studenci medycyny kurde.
Oczywiście więcej takiego spotkania z nimi nie zorganizowałam, stwierdziłam, że to nie na moje nerwy, nie wspomnę o tym, że było mi zwyczajnie przykro. Przy czym tutaj całe spotkanie rozwaliła jedna osoba, z resztą pewnie dałoby się normalnie pograć, ale relacje mamy takie, że nie bardzo dało się tej jednej koleżanki nie zaprosić. I nie zrozumcie mnie źle, ja czasem mogę pograć w imprezówkę i nie mam z tym problemu, ale odpowiadanie po raz setny na pytanie "(nie przeklinamy, nawet w formie cytatu - Curiosity)" i to jeszcze na trzeźwo, to trochę nie na moje nerwy.
- Abizaas
- Posty: 1049
- Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 619 times
- Been thanked: 766 times
Re: Toksyczni gracze
Spoiler:
-
- Posty: 25
- Rejestracja: 05 lut 2020, 09:39
- Has thanked: 38 times
- Been thanked: 8 times
Re: Toksyczni gracze
Przypomniała mi się moja gra w GoT. Przy tłumaczeniu zasad, na moje pytanie "czy każdy ma karty o wartości do 4?" uzyskałem odpowiedź twierdzącą. Jakie było później moje zdziwienie, gdy podczas bitwy przeciwnik zagrał kartę o wartości 5 (zagrałem niższą kartę będąc pewny wygranej, mimo iż miałem wyższą) niszcząc cały mój misterny plan na wygraną. Za nami było dobre kilka godzin gry. Chcąc nie chcąc zagotowałem się nieco i trochę popsułem atmosferę przy stole. Dokończyliśmy grę i to JA zostałem toksycznym graczem. Mimo wszystko gra do tego momentu była świetna i chętnie znowu bym w nią zagrał w pełnym składzie... i bez niespodzianek. Nadal się spotykamy na granie.
-
- Posty: 2598
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1455 times
Re: Toksyczni gracze
Dlatego zawsze należy poprosić przeciwnika o jego aktualną rękę kart w GoT i ją sobie przejrzeć i zanalizować. A przed planowanym atakiem to już koniecznie. Zwłaszcza że nawet gdyby informacja o sile kart była prawdziwa to generał przeciwnika mógłby mieć umiejętność, która pokrzyżowałaby Ci plany. Lepiej sprawdzić by nie było przykrych niespodzianek.
Trudno powiedzieć czy zostałeś umyślnie oszukany. W 1ed chyba karty były tylko do 3. Może ktoś tak je zapamiętał.
Jeśli jakiś gracz miał już wtedy karty na ręce i widział że informacja udzielana Tobie jest nieprawidłowa to był bardzo nie w porządku.
Trudno powiedzieć czy zostałeś umyślnie oszukany. W 1ed chyba karty były tylko do 3. Może ktoś tak je zapamiętał.
Jeśli jakiś gracz miał już wtedy karty na ręce i widział że informacja udzielana Tobie jest nieprawidłowa to był bardzo nie w porządku.
Ostatnio zmieniony 27 maja 2022, 08:06 przez Cyel, łącznie zmieniany 1 raz.
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: Toksyczni gracze
GoT, przynajmniej druga edycja i Nawałnica mieczy co ma to max 4. Czy chodzi Ci o kartę, która ma umiejkę że "ma 5?" Tzn staram się zrozumieć, jak ktoś mógł Ciebie załatwić 5-kącappuccinko pisze: ↑26 maja 2022, 23:45 Przypomniała mi się moja gra w GoT. Przy tłumaczeniu zasad, na moje pytanie "czy każdy ma karty o wartości do 4?" uzyskałem odpowiedź twierdzącą. Jakie było później moje zdziwienie, gdy podczas bitwy przeciwnik zagrał kartę o wartości 5 (zagrałem niższą kartę będąc pewny wygranej, mimo iż miałem wyższą) niszcząc cały mój misterny plan na wygraną. Za nami było dobre kilka godzin gry. Chcąc nie chcąc zagotowałem się nieco i trochę popsułem atmosferę przy stole. Dokończyliśmy grę i to JA zostałem toksycznym graczem. Mimo wszystko gra do tego momentu była świetna i chętnie znowu bym w nią zagrał w pełnym składzie... i bez niespodzianek. Nadal się spotykamy na granie.
-
- Posty: 25
- Rejestracja: 05 lut 2020, 09:39
- Has thanked: 38 times
- Been thanked: 8 times
Re: Toksyczni gracze
Było to dość dawno, ale chyba chodziło o tę kartę. Tylko raz grałem w GoT. Towarzystwo z area control woli Blood Rage, a szkoda bo jednak GoT bardziej do mnie trafia. Tylko komplet graczy ciężko uzbierać i trzeba poświęcić trochę czasu, aby w to zagrać.szczudel pisze: ↑27 maja 2022, 07:56GoT, przynajmniej druga edycja i Nawałnica mieczy co ma to max 4. Czy chodzi Ci o kartę, która ma umiejkę że "ma 5?" Tzn staram się zrozumieć, jak ktoś mógł Ciebie załatwić 5-kącappuccinko pisze: ↑26 maja 2022, 23:45 Przypomniała mi się moja gra w GoT. Przy tłumaczeniu zasad, na moje pytanie "czy każdy ma karty o wartości do 4?" uzyskałem odpowiedź twierdzącą. Jakie było później moje zdziwienie, gdy podczas bitwy przeciwnik zagrał kartę o wartości 5 (zagrałem niższą kartę będąc pewny wygranej, mimo iż miałem wyższą) niszcząc cały mój misterny plan na wygraną. Za nami było dobre kilka godzin gry. Chcąc nie chcąc zagotowałem się nieco i trochę popsułem atmosferę przy stole. Dokończyliśmy grę i to JA zostałem toksycznym graczem. Mimo wszystko gra do tego momentu była świetna i chętnie znowu bym w nią zagrał w pełnym składzie... i bez niespodzianek. Nadal się spotykamy na granie.
Re: Toksyczni gracze
Myślę, że chodzi o ród Baratheonów. Ich 4-ka ma +1 do siły, jeśli gracz z którym walczysz jest wyżej na Żelaznym Tronie.
Ewidentnie błąd gracza pytającego Greyjoyowie mają jeszcze większych kozaków (Czupryna i Victarion).
Ewidentnie błąd gracza pytającego Greyjoyowie mają jeszcze większych kozaków (Czupryna i Victarion).
- Fyei
- Posty: 399
- Rejestracja: 13 lut 2018, 11:49
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 170 times
Re: Toksyczni gracze
A co powiecie na taki przypadek?
Razem z mężem wkręciliśmy w gry parkę znajomych. Spotykaliśmy się dosyć regularnie na granie, nawet wpadło kilka wyjazdów planszówkowych. Ogólnie znajomi się zapalili i już teraz mają własną kolekcję, którą powiększają. I o ile mąż koleżanki gra rywalizacyjnie (żeby wygrać), to koleżanka miewa różne "odchyły". Pierwsze partie w średniej ciężkości tytuły praktyczne zawsze gra na pałę. Mimo, że podczas tłumaczenia zasad potakuje, że rozumie, to ja czuję, że to nie jest prawdą . I potem robi bezsensowne akcje..
O gadaniu podczas tłumaczenia nie mówię, bo już ją nauczyłam, że wtedy nie można przerywać. Często pyta męża co ma teraz zrobić, bo "ja nie wiem" (albo nie chce jej się pomyśleć), często pod koniec rozgrywki widać, że gra na siłę i wykonuje tylko najprostsze akcje w sumie bez zastanowienia. Do tej pory tylko raz odeszła w połowie rozgrywki od stołu .
Z innych historii, to miałam też w ekipie chłopaka koleżanki, który jak tylko zaczynał przegrywać, tracił całą wolę walki i ze stwierdzeniem "i tak już nie wygram" do końca partii przestawiał bezsensownie kosteczki. Na szczęście sam się wykruszył.
A jeżeli chodzi o GoTa to raz jedną znajomą tak wkurzyłam wbiciem noża w plecy, że wstała i wyszła.. Co prawda rundę wcześniej zapewniałam, że nasz pakt obowiązuje, no ale chyba nie muszę tłumaczyć jakie jest sedno tej gry .
Żeby może dopełnić obrazu powiem, że ja zawsze gram żeby wygrać, a spotkania planszówkowe są do grania, opowiadać o swoim życiu możemy kiedy indziej . Ogólnie ponoć moja chęć rywalizacji jak na kobietę nie jest normalna .
Razem z mężem wkręciliśmy w gry parkę znajomych. Spotykaliśmy się dosyć regularnie na granie, nawet wpadło kilka wyjazdów planszówkowych. Ogólnie znajomi się zapalili i już teraz mają własną kolekcję, którą powiększają. I o ile mąż koleżanki gra rywalizacyjnie (żeby wygrać), to koleżanka miewa różne "odchyły". Pierwsze partie w średniej ciężkości tytuły praktyczne zawsze gra na pałę. Mimo, że podczas tłumaczenia zasad potakuje, że rozumie, to ja czuję, że to nie jest prawdą . I potem robi bezsensowne akcje..
O gadaniu podczas tłumaczenia nie mówię, bo już ją nauczyłam, że wtedy nie można przerywać. Często pyta męża co ma teraz zrobić, bo "ja nie wiem" (albo nie chce jej się pomyśleć), często pod koniec rozgrywki widać, że gra na siłę i wykonuje tylko najprostsze akcje w sumie bez zastanowienia. Do tej pory tylko raz odeszła w połowie rozgrywki od stołu .
Z innych historii, to miałam też w ekipie chłopaka koleżanki, który jak tylko zaczynał przegrywać, tracił całą wolę walki i ze stwierdzeniem "i tak już nie wygram" do końca partii przestawiał bezsensownie kosteczki. Na szczęście sam się wykruszył.
A jeżeli chodzi o GoTa to raz jedną znajomą tak wkurzyłam wbiciem noża w plecy, że wstała i wyszła.. Co prawda rundę wcześniej zapewniałam, że nasz pakt obowiązuje, no ale chyba nie muszę tłumaczyć jakie jest sedno tej gry .
Żeby może dopełnić obrazu powiem, że ja zawsze gram żeby wygrać, a spotkania planszówkowe są do grania, opowiadać o swoim życiu możemy kiedy indziej . Ogólnie ponoć moja chęć rywalizacji jak na kobietę nie jest normalna .
"Jego zdaniem fakt, że osoba nieznająca ani jednej reguły gry zawsze wygrywa, oznaczał, że same te zasady zawierają jakiś poważny błąd"
Maziam figurki: https://www.instagram.com/against_the_greys/
Maziam figurki: https://www.instagram.com/against_the_greys/
- upadly_bankowiec
- Posty: 254
- Rejestracja: 11 lis 2018, 13:48
- Has thanked: 60 times
- Been thanked: 122 times
Re: Toksyczni gracze
Z dodatkiem można grać w niepełnym składzie. Dzięki systemowi wasali ma to senscappuccinko pisze: ↑27 maja 2022, 11:40 Tylko komplet graczy ciężko uzbierać i trzeba poświęcić trochę czasu, aby w to zagrać.
Mój kanał na youtube na którym możesz poznać/przypomnieć sobie zasady gier.
Re: Toksyczni gracze
To może nie będzie o toksycznych graczach, ale jak te 20 kilka lat temu grałem ze znajomymi pierwszy raz w GoT, znajoma wylosowala Frayów. I strasznie się wkurzyła, że nie chce nimi grać. Nie bo nie i koniec. Nie dała się przekonać.
Dopiero jak kilka miesięcy później przeczytałem książki to zrozumiałem czemu
Dopiero jak kilka miesięcy później przeczytałem książki to zrozumiałem czemu
Re: Toksyczni gracze
Nie ma raczej o czym mówić. Wszelkie zajęcia z rywalizacją wymagają odpowiedniej dojrzałości. Można się z pewnymi ludźmi świetnie dogadywać, ale jak tylko dojdzie rywalizacja to ich wady i zostają szybko obnażone. A co do robienia głupich ruchów to widocznie koleżanka ma niski iloraz inteligencji jeśli chodzi o planowanie i myślenie strategiczne i do tego jest dziecinna skoro nawet nie chce się skupić w czasie tłumaczenia zasad. Czy chcesz z taką osobą grać to już Twoja sprawa.Fyei pisze: ↑27 maja 2022, 18:42 A co powiecie na taki przypadek?
Razem z mężem wkręciliśmy w gry parkę znajomych. Spotykaliśmy się dosyć regularnie na granie, nawet wpadło kilka wyjazdów planszówkowych. Ogólnie znajomi się zapalili i już teraz mają własną kolekcję, którą powiększają. I o ile mąż koleżanki gra rywalizacyjnie (żeby wygrać), to koleżanka miewa różne "odchyły". Pierwsze partie w średniej ciężkości tytuły praktyczne zawsze gra na pałę. Mimo, że podczas tłumaczenia zasad potakuje, że rozumie, to ja czuję, że to nie jest prawdą . I potem robi bezsensowne akcje..
O gadaniu podczas tłumaczenia nie mówię, bo już ją nauczyłam, że wtedy nie można przerywać. Często pyta męża co ma teraz zrobić, bo "ja nie wiem" (albo nie chce jej się pomyśleć), często pod koniec rozgrywki widać, że gra na siłę i wykonuje tylko najprostsze akcje w sumie bez zastanowienia. Do tej pory tylko raz odeszła w połowie rozgrywki od stołu .
Z innych historii, to miałam też w ekipie chłopaka koleżanki, który jak tylko zaczynał przegrywać, tracił całą wolę walki i ze stwierdzeniem "i tak już nie wygram" do końca partii przestawiał bezsensownie kosteczki. Na szczęście sam się wykruszył.
A jeżeli chodzi o GoTa to raz jedną znajomą tak wkurzyłam wbiciem noża w plecy, że wstała i wyszła.. Co prawda rundę wcześniej zapewniałam, że nasz pakt obowiązuje, no ale chyba nie muszę tłumaczyć jakie jest sedno tej gry .
Żeby może dopełnić obrazu powiem, że ja zawsze gram żeby wygrać, a spotkania planszówkowe są do grania, opowiadać o swoim życiu możemy kiedy indziej . Ogólnie ponoć moja chęć rywalizacji jak na kobietę nie jest normalna .