Bonfire (Stefan Feld)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
planszufka
Posty: 131
Rejestracja: 14 mar 2022, 08:12
Has thanked: 25 times
Been thanked: 48 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: planszufka »

Ardel12 pisze: 21 mar 2022, 21:22 Udało mi się pyknąć w 3os składzie jedną partię i w sumie z ostatnio ogrywanych euro to mi najmniej podeszło. Po pierwsze ciężko mi było się połapać co w ogóle zrobić, jaki ciąg akcji wykonać, w co w ogóle "iść". Masa znaczków, pól, żetonów i jeszcze kart zrobiła mi wodę z mózgu :D To jest gra, w której od początku należy mieć plan i go egzekwować by ugrać najwięcej PZ. Na pewno nie odczułem sałatki punktowej. Nic się wprost nie dostaje. Każdy punkt trzeba w jakiś sposób ugrać.

To co mi się spodobało to patchwork na planszetce gracza, który rzutuje na to jakie i ile akcji dostaniemy. Bardzo ciekawy mechanizm, który znacząco wpływa na to co będziemy robić przez kolejnych kilka tur. Nie odebrałem tego w ten sposób od początku i częste wymiany 2->1 mocno ograinczyły mój rozwój.

Na minus sporo zasad do przyjęcia, które dla mnie ciężko połączyć w logiczny ciąg i powiązać z otoczką/fabułą tytułu. Sporo różnych minigierek tego nie ułatwia(pływanie łodzią, machanie wskaźnikiem, patchwork, łażenie babeczkami...).

Dla mnie jest tego za dużo i w porównaniu do innych tytułów, które miałem okazje ostatnio poznać(np. Golem, Tzolkin) to wypada gorzej. Takie 6/10 ode mnie.
przeciez w tej grze nie ma sporo minigierek - lazenie kaplankami, plywanie lodka i krecenie ogniskiem to nie sa zadne minigierki.Jedyna minigierka to tertris na planszetce gracza
kuba32
Posty: 327
Rejestracja: 23 sie 2021, 17:01
Has thanked: 219 times
Been thanked: 192 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: kuba32 »

Przed zagraniem w Bonfire byłem przerażony, naczytałem się, że "tyle opcji, dróg, rzeczy które trzeba wykonać", a w moim przypadku jak przyszło co do czego to byłem wręcz zauroczony tym, że jasno i przejrzyście określone są rzeczy, które zapunktują, a z racji, że punktujemy na koniec gry to faktycznie możemy sobie wszystko zaplanować. Musisz wykonać: A -> B (za co punktujesz) -> C (za co możesz zapunktować) -> D (za co punktujesz).

Kolejna rzecz, której się bardzo bałem (i o czym wspomina powyżej Ardel) to mnogość zasad - gdyby nie kompletnie nieczytelna ikonografia to uważam, że gra powinna się plasować na poziomie familijna+, a po poznaniu ikonografii i słowniczka gry wszystko idzie bardzo sprawnie i bez zacięcia. Odniosłem wrażenie, że kołderka jest wprost szyta na wymiar w tej grze, a przynajmniej tej 2. osobowej :)
Awatar użytkownika
trixon
Posty: 629
Rejestracja: 24 sie 2020, 10:08
Has thanked: 256 times
Been thanked: 288 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: trixon »

kuba32 pisze: 21 mar 2022, 23:59 Przed zagraniem w Bonfire byłem przerażony, naczytałem się, że "tyle opcji, dróg, rzeczy które trzeba wykonać", a w moim przypadku jak przyszło co do czego to byłem wręcz zauroczony tym, że jasno i przejrzyście określone są rzeczy, które zapunktują, a z racji, że punktujemy na koniec gry to faktycznie możemy sobie wszystko zaplanować. Musisz wykonać: A -> B (za co punktujesz) -> C (za co możesz zapunktować) -> D (za co punktujesz).

Kolejna rzecz, której się bardzo bałem (i o czym wspomina powyżej Ardel) to mnogość zasad - gdyby nie kompletnie nieczytelna ikonografia to uważam, że gra powinna się plasować na poziomie familijna+, a po poznaniu ikonografii i słowniczka gry wszystko idzie bardzo sprawnie i bez zacięcia. Odniosłem wrażenie, że kołderka jest wprost szyta na wymiar w tej grze, a przynajmniej tej 2. osobowej :)
Zgadzam się. Gra przeraża na samym początku. Jednak wystarczy zagrać 2-3 tury i wszystko jest klarowne. Swoją drogą to może być klucz do nauki nowych graczy. Rozegrać kilka przykładowych tur i gra będzie już później płynąć.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3351
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2000 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Ardel12 »

planszufka pisze: 21 mar 2022, 23:50 przeciez w tej grze nie ma sporo minigierek - lazenie kaplankami, plywanie lodka i krecenie ogniskiem to nie sa zadne minigierki.Jedyna minigierka to tertris na planszetce gracza
Dawaj definicję "minigierki" to pogadamy. Kręcenie wskaźnikiem dla mnie jest minigierką. Trzeba ustawić ją odpowiednio by móc coś zgarnąć w kolejnym ruchu, nie wystawić nic przeciwnikom itd. Gra jest poszyta z kilku modułów, które się ze sobą łączą otrzymywanymi lub wymaganymi rzeczami, ale mechanicznie są na dobrą sprawę w żaden sposób nie połączone.

Ja mam inne odczucia po 1 partii niż kuba32. Dla mnie ta gra w ogóle nie poukładała się w głowie do samego końca, ale może kolejna partia dałaby mi możliwość poukładania tego.
planszufka
Posty: 131
Rejestracja: 14 mar 2022, 08:12
Has thanked: 25 times
Been thanked: 48 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: planszufka »

Ardel12 pisze: 22 mar 2022, 09:51
planszufka pisze: 21 mar 2022, 23:50 przeciez w tej grze nie ma sporo minigierek - lazenie kaplankami, plywanie lodka i krecenie ogniskiem to nie sa zadne minigierki.Jedyna minigierka to tertris na planszetce gracza
Dawaj definicję "minigierki" to pogadamy. Kręcenie wskaźnikiem dla mnie jest minigierką. Trzeba ustawić ją odpowiednio by móc coś zgarnąć w kolejnym ruchu, nie wystawić nic przeciwnikom itd. Gra jest poszyta z kilku modułów, które się ze sobą łączą otrzymywanymi lub wymaganymi rzeczami, ale mechanicznie są na dobrą sprawę w żaden sposób nie połączone.

Ja mam inne odczucia po 1 partii niż kuba32. Dla mnie ta gra w ogóle nie poukładała się w głowie do samego końca, ale może kolejna partia dałaby mi możliwość poukładania tego.
przekrecenie ogniska o 1 albo 2 albo ile chcesz pol jest dla ciebie minigierka??? bzdura jakas totalna. W takim razie kazda gra planszowa to zbior minigierek, bo kazda akcja jest minigierka.
Minigierka to jest swojego rodzaju gra w grze - czyli element, ktory mozesz wyciagnac z danej gry i sam w sobie moze stanowic gierke. Wyjecie ogniska z Bonfire i zrobienie z tego gierki na zasadzie, ze mozna pokrecic o 1 albo 2 pola jest bzdura:)
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 339 times
Been thanked: 309 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Chudej »

planszufka pisze: 22 mar 2022, 10:19 przekrecenie ogniska o 1 albo 2 albo ile chcesz pol jest dla ciebie minigierka??? bzdura jakas totalna. W takim razie kazda gra planszowa to zbior minigierek, bo kazda akcja jest minigierka.
Minigierka to jest swojego rodzaju gra w grze - czyli element, ktory mozesz wyciagnac z danej gry i sam w sobie moze stanowic gierke. Wyjecie ogniska z Bonfire i zrobienie z tego gierki na zasadzie, ze mozna pokrecic o 1 albo 2 pola jest bzdura:)
A ja się z nim zgodzę. Jeśli jest tam jakiś element decyzyjny, to jest to mechanizm, który można nazwać minigierką. Co innego byłoby gdyby nie było tam żadnej decyzji do podjęcia dla gracza, np. jak akcja senatu z Trajana, gdzie przesuwamy się na torze i dostajemy punkty - tam decyzję podejmujemy tylko o wykonaniu samej akcji, a reszta to obsługa gry.
planszufka
Posty: 131
Rejestracja: 14 mar 2022, 08:12
Has thanked: 25 times
Been thanked: 48 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: planszufka »

Chudej pisze: 22 mar 2022, 10:30
planszufka pisze: 22 mar 2022, 10:19 przekrecenie ogniska o 1 albo 2 albo ile chcesz pol jest dla ciebie minigierka??? bzdura jakas totalna. W takim razie kazda gra planszowa to zbior minigierek, bo kazda akcja jest minigierka.
Minigierka to jest swojego rodzaju gra w grze - czyli element, ktory mozesz wyciagnac z danej gry i sam w sobie moze stanowic gierke. Wyjecie ogniska z Bonfire i zrobienie z tego gierki na zasadzie, ze mozna pokrecic o 1 albo 2 pola jest bzdura:)
A ja się z nim zgodzę. Jeśli jest tam jakiś element decyzyjny, to jest to mechanizm, który można nazwać minigierką. Co innego byłoby gdyby nie było tam żadnej decyzji do podjęcia dla gracza, np. jak akcja senatu z Trajana, gdzie przesuwamy się na torze i dostajemy punkty - tam decyzję podejmujemy tylko o wykonaniu samej akcji, a reszta to obsługa gry.
no jest tam decyzyjnosc, ale co czyni z tego minigierke? ze masz wybor czy przekrecic o 1, 2 czy ile chcesz pol? To czyni z tego minigierke? Czyli w talizmanie tez jest minigierka, ze masz wybor czy isc w prawo czy w lewo?
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4719
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 383 times
Been thanked: 885 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: BartP »

Jak dla mnie to minigierki są wtedy, kiedy elementy są w miarę niezależne i mają tam jakieś swoje punktowanko. Np. tory świątyń w Tzolkinie czy Terra Mystice. Albo obszary, których nazw nie pamiętam w Tekhenu (stawia się tam budynki, kolumny itp.).
Ergo w Bonfire minigierką - jak ktoś słusznie zauważył - jest zarządzanie akcjami na planszetce gracza; ten pseudotetris.

Zmieniając teraz z lekka temat, właśnie tego elementu (tetris) chyba najbardziej w Bonfire nie lubię, bo sprawia on, że gra zmierza ostatecznie bardziej w stronę zagadki optymalizacyjnej niż interaktywnej gry. Niby w grze jest miejsce na interakcję (zadania na wyspach, karty do kupienia, kręcenie kołem itp.), ale w praktyce grasz pod siebie, gapisz się w swoją planszę, próbujesz wymyślić coś mądrego, skąd wziąć zasoby, jak spełnić to zadanie, a jeszcze portal by się przydał. Nie jesteś w stanie spojrzeć na planszę współgracza i łatwo oszacować czego ona/on potrzebuje i może z lekka zmienić własne priorytety, by jej/jemu trochę nabruździć. Zmierzam do tego, że w większości ruchy przeciwników są dla nas trochę losowe, jakby to automa grała ;].

Niemniej wciąż gra mi się podoba. Mimo że wolę więcej świadomej interakcji, to czynię dla tej gry wyjątek, bo jakoś w miły sposób pociąga za graczowe struny w mym sercu, mam przyjemność z grania w nią. Zasmuciło mnie, że dodatek (choć to symptomatyczne) nie wprowadził więcej interakcji, tylko bardziej pogmatwał grę, powiększając przy tym nacisk na optymalizacyjną zagadkę solo. Dodatek odpuszczam.
Argue
Posty: 436
Rejestracja: 06 lis 2017, 18:07
Lokalizacja: Orzesze
Has thanked: 7 times
Been thanked: 85 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Argue »

Ardel12 pisze: 22 mar 2022, 09:51
Dawaj definicję "minigierki" to pogadamy. Kręcenie wskaźnikiem dla mnie jest minigierką. Trzeba ustawić ją odpowiednio by móc coś zgarnąć w kolejnym ruchu, nie wystawić nic przeciwnikom itd. Gra jest poszyta z kilku modułów, które się ze sobą łączą otrzymywanymi lub wymaganymi rzeczami, ale mechanicznie są na dobrą sprawę w żaden sposób nie połączone.

Ja mam inne odczucia po 1 partii niż kuba32. Dla mnie ta gra w ogóle nie poukładała się w głowie do samego końca, ale może kolejna partia dałaby mi możliwość poukładania tego.
Nie martw się, ja też miałem takie same odczucia, że gra to zbiór minigierek niespinających się mechanicznie ze sobą, notabene wśród komentarzy na BGG z niższą notą jest to najczęstszy padający zarzut ;)
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 4669
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1213 times
Been thanked: 1419 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Mr_Fisq »

Dodatek nie zmienia wiele w zakresie gry solo? A może wasze zdanie zmieniło się od zeszłego roku odnośnie tego trybu?

Z tego co widziałem w komentarzach zdania były podzielone. Zmartwił mnie głównie zarzut losowości, czy rzeczywiście jest to odczuwalny problem?
Sprzedam: Obniżki, nowości: Root, Lanzerath Ridge, Dawn of the Zeds, Etherfields
Przygarnę: Skirmishe grywalne solo, figurki do Stargrave/Frostgrave
sasquach
Posty: 1826
Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 933 times
Been thanked: 581 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: sasquach »

Nie bardzo rozumiem o co chodzi z "Dodatek nie zmienia wiele w zakresie gry solo?". Skoro wszystkie moduły można wykorzystać w grze solo, a Drzewa wprowadzają naprawdę sporo nowych opcji.

Co do losowości to też nie bardzo rozumiem o co pytasz? O moduł wydarzeń? O karty gnomów czy o automę?
Wydarzenia są losowe jak to zwykle z nimi bywa :) Dla mnie trochę za bardzo jak na takie euro, bo jeden się na czymś może wybić, a drugi nic z tego nie będzie miał.
Karty gnomów - no są losowe, bo losowo wychodzą z tali. Jedne łatwiej wykorzystać, drugie trudniej. Ale, że przez cały czas masz wystawkę 6 karty to zawsze coś znajdziesz.
Automa - znów, są karty jest losowość. Talia jest małą i przechodzisz przez nią kilka razy więc wiesz mniej więcej czego się spodziewać. Automa nie ma jakiś skomplikowanych strategi i np. nie pilnuje, żeby drzewa pasowały kolorem do ogniska. Ale za to stosuje skróty i oszustwa, żeby to nadrobić. Ja tam lubię pograć solo.
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 4669
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1213 times
Been thanked: 1419 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Mr_Fisq »

Rzeczywiście byłem nieprecyzyjny - za duże skróty myślowe.

Przewinęły mi się w tym wątku np. takie opinie o solo:
ixi24 pisze: 11 wrz 2021, 09:58 W sumie macie rację, solo trzeba grać inaczej, szybciej, bardziej agresywnie, dochodzi spora losowość i jest na pewno trudno o wygraną ;) No nic będę jeszcze próbował parę razy, albo może w końcu kogoś namówię na partyjkę :D
eveni pisze: 10 wrz 2021, 23:22
ixi24 pisze: 10 wrz 2021, 21:27 kurczę czy tryb solo serio jest trudny? Albo to ja jestem słaby(albo coś źle robię). Dwie partie i obydwie przegrane o ok 20 punktów :lol:
Tryb solo w Bonfire (w mojej ocenie) wymaga na graczu określony rodzaj gry. Trzeba grać szybko i agresywnie. Mi maksymalne nie siadł, wiec jak chce zagrać w Bonfre sama to gram na dwie ręce.
Moonday pisze: 11 wrz 2021, 08:12 Od siebie dodam, co do trybu solo, że automa jest w pewnych elementach lepsza od gracza a w innych gorsza i to wymaga specyficznego podejścia, żeby ograć automę. W moim odczuciu gra solo w Bonfire jest mało satysfakcjonująca i powtarzalna.
I zastanawiam się, czy dodatki zmieniają coś w ogólnym "feelingu" gry solo. Brakuje mi obecnie w kolekcji euro z takim "holistycznym" punktowaniem, a sensowny wariant solo byłby dodatkowym plusem na rzecz Bonfire.
Sprzedam: Obniżki, nowości: Root, Lanzerath Ridge, Dawn of the Zeds, Etherfields
Przygarnę: Skirmishe grywalne solo, figurki do Stargrave/Frostgrave
sasquach
Posty: 1826
Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 933 times
Been thanked: 581 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: sasquach »

Nie do końca się zgodzę z tym że trzeba grać inaczej. Robisz właściwie to samo. A szybkość rozgrywki w multi zależy od współgraczy. Jak wszyscy będą sobie powoli rzepkę skrobać i nie śpieszyć się z zakończeniem gry to faktycznie będzie inaczej niż z automą. Ale jak masz ogranych graczy którzy skupiają się na tym by ściagać się na wysyłanie nowicjuszy do rady generując z tego akcje i punkty. Ta sama sytuacja co np. w Great Western Trail czy Maracaibo. Można sobie leniwe poruszać się po rondlu odwiedzając co się da. A można grać agresywnie. Pytanie czy taki agresywny tryb gry ci pasuje. Ale nie jest on cechą tylko gry solo.
Awatar użytkownika
Nilis
Posty: 637
Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 243 times
Been thanked: 355 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Nilis »

Ja zagrałem w grę raz i mi wystarczyło. Było miło i przyjemnie, gra jest poprawnym, średnio trudnym euro.
Jak już wcześniej pisano, brakuje mi prawdziwej interakcji i ważnego elementu orientowania się co przeciwnik zagrywa, jaką ma strategię i pytanie - co on teraz zrobi? Tutaj jest trochę jak w Klanach Kaledonii czy Brazil, każdy sobie sam w kąciku gra i na planszy głównej tylko kilka rzeczy mamy wspólnych przy czym fakt że ktoś wykupił kartę, którą ja chciałem nie zmienia tak naprawdę wiele.

To jest jedna z tych gier gdzie można usiąść w miłym gronie, pokopać sobie w swoich ogródkach i na koniec jeżeli jest się zadowolonym ze swojej gry to właściwie jesteś zwycięzcą i jest fajnie, nie bacząc na punkty.
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Trolliszcze »

Nilis pisze: 13 cze 2022, 21:41Tutaj jest trochę jak w Klanach Kaledonii czy Brazil, każdy sobie sam w kąciku gra i na planszy głównej tylko kilka rzeczy mamy wspólnych przy czym fakt że ktoś wykupił kartę, którą ja chciałem nie zmienia tak naprawdę wiele.
Nie zgodzę się, że to, co kto bierze, niewiele zmienia; takie wrażenie można odnieść przy pierwszych partiach, kiedy gra się bardziej "na czuja". Przy nieco bardziej świadomym planowaniu zadań czasami podebranie czegoś przez innego gracza jest bolesne - w końca ta gra to trochę wyścig, kto zdąży z zadaniami, a kto nie, i strata paru tur spowodowana koniecznością przeformułowania planu może mieć duże znaczenie.
Natomiast to podbieranie nadal dzieje się wyłącznie przy okazji - nikt tego nie robi dla samego podbierania, bo każdy chce realizować własny plan. Po prostu czasem jakieś zadanie staje się ważnym celem dla kilku osób przy stole. Jeśli gracze mają tego świadomość (a dzieje się to wyłącznie przy świadomej grze, czyli w ogranym gronie), to się robi lekka nerwówka: zdążę, czy mnie wyprzedzą? Nie jest to wówczas wyłącznie ślepe gapienie się we własną planszetkę, ale wciąż nie jest to gra ociekająca interakcją.
planszufka
Posty: 131
Rejestracja: 14 mar 2022, 08:12
Has thanked: 25 times
Been thanked: 48 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: planszufka »

Nilis pisze: 13 cze 2022, 21:41 Ja zagrałem w grę raz i mi wystarczyło. Było miło i przyjemnie, gra jest poprawnym, średnio trudnym euro.
Jak już wcześniej pisano, brakuje mi prawdziwej interakcji i ważnego elementu orientowania się co przeciwnik zagrywa, jaką ma strategię i pytanie - co on teraz zrobi? Tutaj jest trochę jak w Klanach Kaledonii czy Brazil, każdy sobie sam w kąciku gra i na planszy głównej tylko kilka rzeczy mamy wspólnych przy czym fakt że ktoś wykupił kartę, którą ja chciałem nie zmienia tak naprawdę wiele.

To jest jedna z tych gier gdzie można usiąść w miłym gronie, pokopać sobie w swoich ogródkach i na koniec jeżeli jest się zadowolonym ze swojej gry to właściwie jesteś zwycięzcą i jest fajnie, nie bacząc na punkty.
brakuje ci interakcji, bo zagrales tylko raz:) Po kilku grach zaczynasz rozumiec, ze tabgra to wyscig, w ktorym podbierajac rzucamy innym klody pod nogi
Awatar użytkownika
Nilis
Posty: 637
Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 243 times
Been thanked: 355 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Nilis »

Bzdura, szukacie na siłę dużej interakcji w przyjemnym, średnim eurasku. Gdybym napisał że brakuje mi klimatu przygody napisali byście że klimatu przygody jest mnóstwo. Przygody Gnomów, ich żegluga przez wyspy i tajemnicze ogniskach:) ale ok, każdy może mieć swoje zdanie i fajnie że bronicie Bonefire bo to porządną solidna gra:)
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
planszufka
Posty: 131
Rejestracja: 14 mar 2022, 08:12
Has thanked: 25 times
Been thanked: 48 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: planszufka »

Nilis pisze: 14 cze 2022, 12:27 Bzdura, szukacie na siłę dużej interakcji w przyjemnym, średnim eurasku. Gdybym napisał że brakuje mi klimatu przygody napisali byście że klimatu przygody jest mnóstwo. Przygody Gnomów, ich żegluga przez wyspy i tajemnicze ogniskach:) ale ok, każdy może mieć swoje zdanie i fajnie że bronicie Bonefire bo to porządną solidna gra:)
xd zagrales raz i juz wiesz wszystko o grze typie :) opanuj sie. Zagraj kilka razy to zobaczysz interakcje
sasquach
Posty: 1826
Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 933 times
Been thanked: 581 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: sasquach »

Interakcja bezpośrednia jest prawie żadna, zgodzę się. Ale pisane o braku "ważnego elementu orientowania się co przeciwnik zagrywa, jaką ma strategię i pytanie - co on teraz zrobi" to bzdura. Jak chcesz grać na poważnie to trzeba się w tym orientować bo gra to wyścig, m.in. o akcje z neutralnych nowicjuszy. Na pewno nie da się w to grać z doświadczonymi graczami skupiając się tylko na własnych ruchach.

I tu nawet nie chodzi o bronienie gry tylko o wprowadzenie w błąd innych.
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Trolliszcze »

Nilis pisze: 14 cze 2022, 12:27 Bzdura, szukacie na siłę dużej interakcji w przyjemnym, średnim eurasku. Gdybym napisał że brakuje mi klimatu przygody napisali byście że klimatu przygody jest mnóstwo. Przygody Gnomów, ich żegluga przez wyspy i tajemnicze ogniskach:) ale ok, każdy może mieć swoje zdanie i fajnie że bronicie Bonefire bo to porządną solidna gra:)
Chyba zawiodła umiejętność czytania ze zrozumieniem.
Napisałem przecież dość wyraźnie, że interakcja wielka nie jest - ale napisałem też, że gdy do niej dochodzi, nie jest ona nieistotna dla rozgrywki, a to dwie zupełnie inne rzeczy. Zresztą, bardziej to pisałem do innych czytających niż do Ciebie - po jednej partii i tak nie masz możliwości świadomej oceny tego, o czym piszę.
Awatar użytkownika
trance-atlantic
Posty: 686
Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
Lokalizacja: Wlkp
Has thanked: 47 times
Been thanked: 225 times
Kontakt:

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: trance-atlantic »

Niezmiennie uważam, że Bonfire to jakieś Feldowskie, mało intuicyjne monstrum, którym maestro chciał zagrać na nosie wszystkim tym, którzy przykleili mu łatkę "sałatkopunktowca". Ale się chyba, nomen omen, przeliczył. 8) :lol:

Nie przepadam za grami, w których karty/żetony wyznaczają nam jakieś cele, bo często się zdarza, że one są kompletnie oderwane od tego, co w danym momencie chcemy zrobić. Jest to złudne poczucie tego, że mamy w grze wiele dróg do zdobywania punktów, ewentualnie dające nam jakieś akcje ratunkowe, żeby w razie czego nie wyjść na totalnego lebiegę ;) Coś jak kupowanie sobie PZ w GWT (really? :roll: ), ale tam przynajmniej jest to tylko jakiś mały fragment tzw. większego obrazka. Są także cele, ale - podobnie jak żetony zagrożeń - stanowią one jakiś tam ułamek wszystkich dostępnych sposobów punktacji.

W Bonfire jest inaczej, bo ogniska-cele są sercem gry; my je MUSIMY zbierać, z tym że zadania te są niekiedy... no nie chcę tutaj użyć niewłaściwego słowa. :) Weźmy takie układanie "tetrisa" na swojej planszy pod wskazany wzór a nie pod akcje, których potrzebujemy, albo zdobywanie trzech złotych kart, które bierzemy "na pałę", byle szybciej, choć w momencie ich pozyskania nie dają nam one nic konkretnego... (nie kierujemy się mocą tych kart, ale samym faktem, że są nam potrzebne). Ale gdyby na tym się zatrzymać, to jeszcze nie byłoby to takie straszne. Gra, w mojej ocenie, ma jeszcze większą wadę. Ze względu na ten ogromny fokus na ogniskach, gdy już zrealizujemy jedno zadanie to nagle się okazuje, że wracamy do punktu wyjścia, bo poza jakimś tam bonusem tego gnoma czy jak to się zwie, wcale nie jest nam w grze łatwiej realizować zadania kolejne. Wciąż musimy pozyskiwać nowe żetony akcji, żeby cokolwiek zrobić, wciąż musimy żmudnie pływać od wyspy do wyspy i to jeszcze biorąc poprawkę na to, że część z tych zadań już zniknęła i wybór staje się coraz mniej atrakcyjny. Najpierw układałem puzzle na planszy, a teraz potrzebuję dwie czerwone ścieżki. O, mam zadanie - "posiadaj trzy żetony ofiary (dosłownie...) na jednej wyspie". No to kit, stoję tym statkiem jak ten kołek i biorę po kolei te ogniska. Co tam na nich sie znajduje? A czy to istotne, ważne że zrealizuję cel. O kręceniu kołem i dopasowywaniu kolorystycznym ścieżek to już nawet nie wspominam.

Ja naprawdę chciałem polubić tę grę... :( A może po prostu jestem na nią za słaby. :mrgreen: Chyba muszę się przesiąść na Rosenberga i to najlepiej na sandbox, będzie wówczas okazja do ponarzekania wyłącznie na samego siebie - samokrytycyzmu nigdy za wiele. :oops: :lol:
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)

Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4719
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 383 times
Been thanked: 885 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: BartP »

trance-atlantic pisze: 14 cze 2022, 13:16 Weźmy takie układanie "tetrisa" na swojej planszy pod wskazany wzór a nie pod akcje, których potrzebujemy, albo zdobywanie trzech złotych kart, które bierzemy "na pałę", byle szybciej, choć w momencie ich pozyskania nie dają nam one nic konkretnego... (nie kierujemy się mocą tych kart, ale samym faktem, że są nam potrzebne).
Myślę, że takie słowa klucze jak "pod wzór, a nie pod akcje, jakie potrzebujemy" oraz "bierzemy na pałę, byle szybciej" obrazują, że właśnie jak się nie gra w pełni świadomie i strategicznie, to do podobnych sytuacji może dojść.

Sztuka polega na tym, żeby i spełniać cele, i przy okazji robić rzeczy, które pozwolą spełnić kolejne cele, które pozwolą spełnić kolejne itd. Jako optymalizacyjna zagadka jest tu sporo do zaplanowania.

Wolałbym więcej interakcji, która staje się ewidentna przy pierwszych rozgrywkach, a nie dopiero po n-tej, jak już wszyscy zmasterowali grę. Jakaś tam jest, ale inne feldy mają więcej ;].
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Trolliszcze »

@trance-atlantic
Niezrozumiały jest dla mnie zarzut, że zadania są oderwanego od tego, co chcemy w danej chwili zrobić - w kontekście gry, która te zadania prezentuje na starcie i są one niezmienne przez całą rozgrywkę. To właśnie na podstawie dostępności owych zadań określam, co chcę robić; plan pokrzyżować mi może wyłącznie udział innych graczy (podbiorą coś, w czym widziałem część swojego planu), no ale na tym właśnie zasadza się interakcja tego tytułu. Podobnie zarzut, że po zrobieniu zadania wracamy do punktu wyjścia. Może coś pomieszaliście w zasadach i wydaje się Wam, że żeby wziąć kolejne zadanie, muszę najpierw wykonać poprzednie...?

Cała zabawa tej gry polega na wymyśleniu sobie takiego komba zadań, żeby je zrealizować minimalnym kosztem akcji - i na takiej grze, żeby jak najbardziej ograniczyć wpływ innych graczy na własny plan (czyt. na dobrym przewidywaniu, które z MOICH upatrzonych zadań mogą być łakomym kąskiem dla innych graczy i wygranie wyścigu po nie). Trzeba też mieć plan awaryjny na wypadek sytuacji, gdy ktoś już coś podbierze. Ten każdorazowy "powrót do punktu wyjścia" brzmi tak, jakbyś celowo brał wyłącznie takie zadania, które się ze sobą nie kombią, albo które wręcz stoją ze sobą w sprzeczności - wówczas, owszem, byłoby to prawdą. Ale to trochę... ekstrawaganckie podejście do strategii w tym tytule. Biorę zadanie z kapłanami i staram się też wziąć to drugie, bo jeden z kapłanów jest wspólny, a do tego szukam zadania np. w zgromadzenie dużej liczby zasobów, bo skoro mam dużo kapłanów, to będę dostawał dużo zasobów. Itp. itd. Jeśli do tego dodać fakt, że z każdym nowym kafelkiem dodanym na planszę dostaję coraz więcej żetonów akcji, więc mam coraz większe możliwości, poczucie otwierania się opcji powinno być obecne.

Zadania w tej grze są bardzo różnorodne, ale też wiele z nich się w jakiś sposób przenika - pewne akcje ułatwiają inne akcje, więc pewne zadania w naturalny sposób skłaniają do brania innych zadań. Najpierw jest wyścig, by zdobyć te kluczowe, później próba ich efektywnej realizacji, żeby zaoszczędzić jak najwięcej akcji. Niczego się nie powinno brać "na pałę" - a już na pewno nie wtedy, gdy się chce wygrać :D
Awatar użytkownika
trance-atlantic
Posty: 686
Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
Lokalizacja: Wlkp
Has thanked: 47 times
Been thanked: 225 times
Kontakt:

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: trance-atlantic »

Ja oczywiście grałem według zasad, tzn. wiem, że nie trzeba skończyć jednego zadania, żeby zacząć kolejne. Ale nie ma opcji, żeby najpierw uzbierać wszystkie które się upatrzy (i które się pięknie ze sobą "kleją") a dopiero później zabierać się za ich realizację. Tzn. w teorii można, ale chyba jednak zbyt dużym kosztem... no i rywale musieliby się chwilę zdrzemnąć w tym czasie. ;)

Ogniska to tylko zalążek naszej punktacji, choć, wiadomo, bardzo istotny, bo bez nich punktów nie dostaniemy praktycznie za nic Samo odpalenie ogniska, szczególnie najłatwiejszego do realizacji, to zaledwie skrawek potencjalnej możliwości punktacji za dany "slot". Po nim przychodzą przecież portale, ścieżki dopasowane kolorystycznie czy wreszcie Strażniczki - im dalej "w las", tym więcej warte. Nie twierdzę bynajmniej, że nie macie obaj racji z tymi strategiami, ale dla mnie jest to wciąż gra w wykonywanie nienaturalnych ruchów, np. czekamy na to, aż koło ustawi się w taki sposób, że pojedynczym żetonem pozyskamy interesujący nas portal (again - ekonomia znaczników akcji). Ale na tę sytuację nie mamy kompletnie wpływu. Podobnie ze ścieżkami. Ułożyliśmy żółte ognisko i czekamy na korespondujący z nim kolor a tu jak na złość leżą czerwona i niebieska. No dobra, chrzanić to, może chociaż zrealizuję zadanie posiadania ścieżki z korzeniem... oh wait, korzenia też nie ma na displayu. No nic, czekam dalej, może ktoś mi "pomoże" i odkryje to co mi jest obecnie potrzebne.

Zgadzam się, że można kroić kombosy typu: są na planszy żetony "posiadaj 3 portale" i "posiadaj 5 portali", no to ciach i po nie płyniemy, ale to fajnie brzmi tylko w teorii, bo w praktyce pewnie ktoś jednak nas w tym przyblokuje. Zbyt oczywiste byłyby to ruchy. :)

Język angielski ma na to fajne określenie - counterintuitive. :) No i dla mnie Bonfire jest podręcznikową wręcz definicją takiej gry. Nie chodzi mi o strategie, bo na pewno jakieś tam są, nie chodzi mi o to, że gra nie działa, wszakże to Feld, więc nie ma bata. Natomiast sama konstrukcja celów (+ sposób ich pozyskania) oraz fakt, że nie są one wyłącznie dodatkiem, ale czymś, po co bezwzględnie musimy sięgnąć, powodowało, że rozgrywki mnie męczyły zamiast bawić. I zamiast czuć napięcie, czy ktoś mi zgarnie to, co sobie upatrzyłem czy nie, raczej czułem frustrację, że te cele są tak "porozrzucane", że czego bym nie wziął, to i tak z niczym się nie zazębia. No, przynajmniej plusem było to, że i tak nie obchodziło mnie co zabiorą moi rywale. ;)

Na kontrapunkcie postawię Carpe Diem - ka-pi-tal-nie rozwiązany system punktowania za cele. Początkowo myślałem, że to też takie jakieś udziwnienie, ale tam to jest blokowanie siebie nawzajem, tam mamy kilka możliwości ich "ugryzienia" stosując jakieś substytuty... choć też nie dla każdego rodzaju celu. Mało tego, tam to dopiero musimy myśleć do przodu, bo po pierwszym punktowaniu widzimy co odpada i na co teraz musimy się przestawić (choć cele te są widoczne od razu, więc tym bardziej można/trzeba tam działać długofalowo). Nie wspomnę o wyścigu na torze kolejności, który pozwala nam po te cele sięgnąć jako pierwszemu a jednocześnie wziąć czasem mniej intratny, ale taki, który najbardziej uderzy w przeciwnika/ów. Wychodzi więc na to, że Bonfire przyczyniło się do polubienia gry, która początkowo mnie nie chwyciła za serce, więc na pewno żadnym hejterem gnomów, ognisk ani strażniczek to ja nie będę. :) Widocznie jeszcze nie dojrzałem do tego, żeby samodzielnie te ogniska odpalać a zapałkami to ja się bawić nie będę, więc póki co rzucam w eter hasło... seize the day. :mrgreen:

ps. na podsumowanie dam jeszcze jedno porównanie, tym razem do gier pokroju Agricola. Mnie nie martwi to, że ktoś przede mnie wskoczy i zgarnie lepsze pole (tzn. takie, które w danym momencie wydawało mi się najbardziej intratnym). Tam mam zawsze jakąś opcję rezerwową, zwłaszcza że wraz z postępem rozgrywki mam już zbudowaną pewną bazę usprawnień/budynków, dzięki czemu zawsze mogę coś sensownego dla siebie wybrać. Bonfire jest grą, w której odpalenie ogniska uwalnia mi kilka możliwości punktowania wokół niego, ale nie staje się wymierną pomocą w realizacji kolejnych celów, stąd być może moje wrażenie, jakobym zabawę zaczynał niejako od nowa.

Dobra, dość tego rozkminiania, bo jeszcze mi się ta gra przyśni a do tego Feld mi wyerkleruje, że może jednak powinienem się nawrócić na słuszną drogę... znaczy ścieżkę. Obojętnie jakiego koloru. Bo jak nie, to przyśle po mnie gnoma... albo strażniczkę. :mrgreen:
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)

Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Bonfire (Stefan Feld)

Post autor: Trolliszcze »

trance-atlantic pisze: 14 cze 2022, 23:59Na kontrapunkcie postawię Carpe Diem - ka-pi-tal-nie rozwiązany system punktowania za cele.
Za to tutaj się absolutnie zgadzamy - też uważam (wbrew, zdaje się, powszechnej opinii), że Carpe Diem to gra lepsza; ba, dla mnie to jeden z najlepszych Feldów ostatnich lat! A wracając do Bonfire'a - myślę, że prawda leży gdzieś pośrodku. Tj. owszem, może się w tej grze zdarzyć tak, że okoliczności będą nas zmuszać do brania rzeczy, które są nieoptymalne; ale też można walczyć o to, żeby te zadania robić w sposób możliwie ekonomiczny i przez całą grę szukać powiązań ułatwiających wykonywanie kolejnych celów. Wydaje mi się zresztą, że ta walka o to, żeby móc jakoś kolejne akcje i zadania ze sobą sklejać, jest clou tej gry - i na pewno nie jest czymś danym z góry. Trzeba się w niej nieraz naszarpać, żeby zrobić to, co się chce - i może to Ci właśnie nie leży. Też zdarzało mi się robić w tej grze ruch z przekonaniem, że on jest zupełnie bez sensu, ale muszę go teraz zrobić, bo nie mam innej opcji; z drugiej strony, nie raz i nie dwa udawało mi się odpalić fajną wiązankę akcji i przeciwnicy się dziwili, że odwracam jedno zadanie za drugim. Taki urok tej gry.
ODPOWIEDZ