Wrzesień to najlepszy miesiąc tego roku, bez dwóch zdań Nie tylko pod względem ilości i jakości rozgrywek, ale wydarzeń - Planszówki w Spodku.
Liczba rozgrywek: 52 w 30 tytułów
---Nowości---
Poszukiwanie Planety X (8/10) - tytuł miałem długo na wishliście, czekałem na wydanie PL i w końcu udało się ograć na Planszówkach w Spodku. Jest to gra dedukcyjna, plasująca się gdzieś między Alchemikami, a Niepożądanymi gośćmi. Przy pomocy aplikacji (świetnie działającej i pomocnej!) robimy różne badania. Z pozyskanych informacji, staramy się zapełnić ciałami niebieskimi nasze niebo, aby finalnie znaleźć tytułową planetę X. Sądziłem, że gra będzie trudniejsza mechanicznie, a to sama przyjemność rozgrywki i kminienia nad rozwiązaniem. Główną zaletą jest rozgryzanie całego obrazu gry, na podstawie dostarczanych skraktów informacji, tworzenie zależności jednego ciała od drugiego. Kolejna to czas rozgrywki - 45-60 minut, może nawet mniej i czas tutaj miło mija. Osoby szukające tutaj klimatu, bądź interakcji - nie znajdą ich tutaj wiele. Gra na 2 czy 4 osoby będzie się różnić niewiele - trochę szkoda. Suma summarum, rozgrywka upewniła mnie tylko do zakupu tej gry.
Księga czarów (7/10) - Druga nowość ze Spodka. W teorii posiada wszystko co lubię - tematyka fantasy, kostki i ich użycie na kartach. W designie widać sprytne zastosowanie elementów. Zaciekawiła mnie również druga gra autora Nanga Parbat, którą będę miał na oku. Pierwsze wrażenia dość pozytywne, ale bez szału. Ładna i przykuwająca wzrok oprawa. Może zakupię, aby ograć więcej.
Kingdomino Prehistoria (5/10) - trzecia nowość ze Spodka. Lubię Kingdomino oraz Queendomino, a tutaj mi coś nie pykło. Niewiele się zmienia, a mechanika wulkanów nie przypadła mi do gustu. Odpuszczę sobie, ale może to być dobra propozycja jako pierwszy tytuł z tej serii, zamiast Kingdomino - ten jest jednak trochę (za) banalny.
Ekosystem (7/10) - Piękna i tematyczna gra o budowaniu portfolio z kart. Każda karta punktuje za umiejscowienie w sąsiedztwie innych kart. Mechanicznie przypomina Sushi Go! I jest o tym samym poziomie trudności. Przyjemna, zagram, choć z tego gatunku, preferuję grę o imprezujących surowych rybach bardziej, gdzie regrywalność jest większa.
Dylemat Wagonika (8/10) - w naszym gronie bardzo lubimy kreatywne imprezówki i gry gdzie dzieje się dużo nad stołem. Ten tytuł, przyniósł nam tyle frajdy, że podczas jednej z rozgrywek popłakaliśmy się ze śmiechu. Gra często trafia na stół i bawi, choć zdaję sobie sprawę, że to nie jest gra dla każdego. Do tego grafiki i humor Cyanide and happiness
Eksplodujące kotki: Przepisy na Kotastrofę (6,5/10) - chamska gra, gdzie najwięcej frajdy sprawdza zajście za skórę innych graczy. Ta wersja, z kolekcją dodatków oraz kołnierzem wstydu, który motywuje właścicielkę gry do namawiania do wspólnej rozgrywki i włożenia go współgraczom na szyję:D. Od czasu do czasu chętnie zagram - dla dobrego humoru.
Duże Sumy (7/10) - jak i przy “Rzuć na tacę” lubię poturlać i pokombinować z wynikami. Gra o optymalizacji i do pogłówkowania nad wynikami kostek. Szybkie, łatwe do wytłumaczenia. Po prostu lubię gry z tej serii.
Sen (6/10) - obok Ekosystemu i Sushi Go, kolejna karcianka, która długo za mną chodziła. Celem gry jest posiadania 4 kart o najmniejszej wartości. Te zamieniamy na dobierane ze stacka. Niektóre wywołują dodatkowe akcje. Lekka, prosta i czasami zagram.
Tęczowe Historie (6/10) - rozwiązywanie ciekawych historyjek na podstawie zadawanych pytań. Podobne do Czarnych historii bądź “Takie życie”. W podróży, podczas jakiś prac, dobry zabijacz czasu i można pogłówkować.
---Starzy bywalcy---
Ark Nova (7/10) - Tytuł zalicza powolny spadek. Tematyka gra tu pierwsze skrzypce, przykuwa wzrok, a mechanicznie to tylko standardowe euro. Nie znajdziemy tu nic przełomowego, ot dobrze działająca gra. Lubię sposoby punktowania oraz dwa przecinające się tory. Coś co było już wcześniej, ale dobrze się sprawdza i nawiązuje tematycznie do gry. Nie przeszkadza mi tu nawet pewna losowość i nauczyłem się, jak z nią sobie radzić oraz zwracam uwagę nowym graczom - bardzo pomaga im to podejmować trafniejsze decyzje. Największe problemy jakie mam z Ark Nova to: znikoma interakcja i statyczna rozgrywka. Jest to gra, gdzie chętniej zagram w mniejszym składzie, bo czas rozgrywki i downtime są długie, a zarazem nie ten czas nie jest wypełniony emocjonującymi decyzjami czy zmianami akcji. Inni gracze są niestety głównie po to, aby porównać z nimi wyniki na końcu.. Tu pojawia się mój drugi problem - tłumaczenie gry. Pomimo, że robiłem to wielokrotnie, trwa to długo, a gracze nadal muszą dopytywać o niejasną ikonografię czy akcje z kart - te elementy mogły być lepiej rozwiązane. Zaawansowany status tej gry, przekłada się głównie na złożoność zasad, a nie możliwości rozgrywki. Póki co, gracze pytają o AN i chcieliby ten tytuł poznać, głównie ze względu na tematykę i zwierzątka. Ostatni szkopuł, to za duża plansza główna.
Paranormalni Detektywi (7/10) - przyjemna gra dedukcyjna z elementami kalambur. Fajne historyjki do rozwikłania. Dwie różne role: ducha oraz detektywów. Często wraca na stół i gracze się dopytują o ten tytuł. Wymaga kreatywnego i nieszablonowego myślenia, a zarazem zapewnia dużo zabawy. Mam tylko wrażenie, że niektóre umiejętności detektywów są mało popularne/niezbalansowane i gracze prawie ich nie używają.
Brzdęk w Kosmosie (8,5/10) - po kilku latach, nabyłem polskie wydanie i w końcu ten tytuł wrócił na stół. “W Kosmosie” to bardziej zaawansowana wersja dobrze znanego Brzdęka “Fantasy”. Lubię zmiany i dodatki, takie jak hakowanie terminali, co ucina rush po artefakt z poprzedniej części. Mechanika synergii klas kart, ucieczka kapsułami sprzed nosa innych graczy, zabójcy i inne te elementy sprawiają, że sama podstawka Brzdęka w kosmosie, ma to wszystko czego potrzebuję w tej serii gier. Do tego jest więcej chamskich zagrywek oraz interakcji między graczami, co jest dla mnie dużym plusem. Modularna plansza jest kolejną zaletą i jak to współdziała z dodatkami. Mówiąc o nich, zakupiłem od razu z nimi i po przeczytaniu instrukcji - już lubię zmiany tam zawarte, bo mają minimum zasad, a urozmaicają rozgrywkę. W sumie to nie mogę się doczekać następnej partyjki. Minusy? Zdecydowanie wolałbym ten tytuł, o tych mechanikach, w świecie fantasy, zamiast sci-fi. Brzdęk Nie drażnij smoka, nawet z dodatkowymi mapami, nie jest taki ciekawy, jak podstawka Brzdęka w Kosmosie.
Kaskadia (8,3/10) - mega przyjemny i dobrze zaprojektowany tytuł. Świetny dla weteranów oraz do wprowadzania nowych graczy w świat trochę bardziej zaawansowanych planszówek. Do tego przyjemna tematyka i ładne wykonanie. Solidny tytuł często pojawiający się na stole.
Sushi Go Party (7,5/10) - kolejna gra typu filler, która się świetnie sprawdza przy różnych okazjach. Wersja party, to oczywiście więcej możliwości i tworzenia zestawów pod własny gust.
War Chest (8/10) - to bardzo fajna gra duelowa! Jest w/g mnie współczesną wersją szachów, do której chętnie usiądę i zagram pojedynek. Wiele różnych armii tworzy ciekawą asymetryczną rozgrywkę i całość nadal bazuje na prostych zasadach zagrywania i korzystania z żetonów. B. ładne i estetyczne wykonanie.
Barrage (8/10, z Projekt Leeghwatera 9,5/10). Ostatnio kilka rozgrywek na BGA, aby sprawdzić implementację. Jest bardzo dobra. Sama rozgrywka - lubię Barrage, tylko w podstawce brakuje mi rzeczy z dodatków. Co stawia Barrage tak wysoko? Proste mechaniki worker placement z interakcją między graczami. Walka o miejsca, kontrakty, wodę - dodaje to smaczku i emocji nad stołem. Sprawia, że gra nie jest tylko suchym liczeniem, za co dostaniemy więcej punktów.
Brzdęk Legacy: Acquisitions Incorporated (8,5/10) - [opis spoiler free] Kontynuujemy przygodę w ten świetny tytuł Legacy. Tak mi przypomina sesje RPG, z dawką przyjemnego humoru. Lubię jak rozwija się plansza, nasze postacie oraz poznajemy fabułę - nawet gdy ta, nie jest oszałamiająca. Przeszkadza mi tylko obsługa tej gry. Czasami mamy mało czasu na partyjkę, a wszelkie nowe elementy, które dochodzą w trakcie rozgrywki i ich umieszczanie na elementach gry, doczytywanie wpisów z księgi itp zajmuje naprawdę dużo czasu - czasami nawet za dużo na mój gust, w porównaniu do tego ile “gramy w Brzdęka”. Jestem ciekaw końca historii oraz finalnego wyglądu gry po zakończeniu kampanii
.
Wyprawa do Eldorado (8/10, z dodatkiem Demony Dżungli 5/10) -Bardzo lubię podstawkę, jako wprowadzenie do gier deckbuildingowych. Minimum zasad, maksimum frajdy oraz emocje płynące z wyścigu. Moja ulubiona i najbardziej dopracowana gra Knizii.
Graliśmy z dodatkiem i ten nie przypadł mi do gustu. Zmienia grę i komplikuje w nieciekawy sposób. Dostajemy masę nowych kart, które są podobne do poprzednich - rozrzedza to tylko wybór, a nie robi go ciekawym. Same demony, stanowią bardziej niuans, niż ciekawostkę. Za tunelami przepadam najmniej. Gra stała się chaotyczna i mniej intuicyjna i płynna z dodatkiem, po który niechętnie sięgnę następnym razem.
Rzuć na tacę (8/10) - bardzo fajna gra, o niefortunnej polskiej nazwie. Lubię pogłówkować przy tym roll and write.
Gra w Zielone (8/10) - nasz stały filler, gra do wprowadzania nowych “nie-graczy”, bądź po prostu - aby pokombinować i pośmiać się. Bardzo lubimy.
---Planszówki w Spodku i 18XX---
Tegoroczne Planszówki w Spodku były największe i najciekawsze do tej pory. Skala tego wydarzenia pokazuje jak nasze hobby się rozrasta oraz to, że jest dla każdego
. Miło było spotkać tylu znajomych, pogadać oraz poznać nowe osoby - w tym część z forum gier planszowych. Dla mnie, to była główna atrakcja tego wydarzenia.
W tym roku, byliśmy również ze swoim stoiskiem i prezentowaliśmy różne intrygujące, ale mniej znane gry. Tym roku padło na gry z gatunku 18XX, który już na stałe zagościł na naszych stołach, obok euro, ameri, imprezówek i innych gier planszowych.
Bardzo zadowalający miesiąc rozgrywek w 18XX. Najfajniejsze doświadczenie to wprowadzanie nowych graczy do tego świata. Na naszych spotkaniach oraz podczas Planszówek w Spodku udało nam się przedstawić ten gatunek, zaciekawić oraz rozwiać wątpliwości kilka mitów go otaczających. W Spodku, na naszym stoisku, można było nauczyć się oraz zagrać 18XX. To co najczęściej zaskakiwało nowych graczy to mała ilość zasad. Po wytłumaczeniu gry, wielu się dziwiło, że “to wszystko” i jak szybko można już zacząć grać. Wcześniej wspomniana Ark Nova jest znacznie bardziej złożona i dłuższa do wytłumaczenia, niż np taki 18Chesapeake czy 1830. Gracze, na początku trochę po omacku, kupowali akcje, otwierali spółki, ale później zaczęła się właściwa gra nad stołem, blokowanie i walka
. Druga rzecz, która zaskakiwała nowych to możliwości skrywające się w tych grach. Gracze otwierali oczy ze zdumienia, ile różnych zagrywek można tu robić. Takie elementy jak walka na giełdzie, przerzucanie pociągów, otwieranie spółek walizek, blokowania, rush pociągów nie były oczywiste na początku i wymagały małych podpowiedzi - ale po to tam byliśmy.. Rozgrywka z doświadczonymi graczami, którzy będą sugerować te czy inne - bardzo nieoczywiste - zagrywki będzie pokazywać kolejne karty, jakie czekają w sandboxowym i brutalnym świecie 18XX. Są to gry, które rozwijają skrzydła wraz z ograniem i sprawiają ogromną frajdę. Tu, ja sam wiele zawdzięczam znajomym na spotkaniach live oraz kolegom z Discorda, gdzie na wielu wirtualnych stołach nauczyłem i uczę się dalej tajników tych gier. Gdybym podszedłbym do tych gier, jak do euro - pewnie skończyłoby się na szybkim zawodzie i stwierdzeniu, że w tych grach mało się dzieje.
Nie ma oczywiście róży bez kolców. Wielu przechodniów komentowało wygląd tych gier i tu im się nie dziwię. Najczęściej kafelki torów, które wyglądają jak z "wczesnej wersji brzydkiego prototypu". Wygląd planszy Chesapeake był jeszcze akceptowalna, ale te nieszczęsne tory. Jestem pewny, że gdyby zawodowy artysta miał pełną swobodę re-designu tego gatunku, to zachowałby ich czytelność oraz sprawił, że wyglądałyby jak współczesne plansżówki. Taki duży kontrast jakości komponentów, było widać w 1836Jr, który był prezentowany. Pięknie wyglądające oraz czytelne lokomotywy wykonane przez Jarka Noconia, a obok elementy standardowych 18XX. Chciałbym zobaczyć jak taki O’Toole podszedłby do tematu wyglądu tych gier i przerobił je pod ówczesne standardy.
Suma summarum nas to ogromnie cieszyło, że możemy pokazywać szeroką gamę gier i sprawiać tyle frajdy innym. Podczas Planszówek w Spodku, rozegraliśmy około 11 rozgrywek. Mieliśmy często komplet: 5-6 osób przy Chesapeake oraz 3-4 osoby przy 1836Jr.
Bardzo miło poznać te osoby, które odwiedziły nasze stoisko!
Druga część to oczywiście rozgrywki, a pociągi jeździły we wrześniu w:
1830 (9,5/10) - klasyk o minimalnych zasadach. W tym miesiącu dwie rozgrywki, w tym jedna bardzo emocjonująca i walka o pierwsze trzy miejsca. Pomimo otwarcia późno spółki, miałem szanse na 1 miejsce, ale takiego blokowania na planszy w regionie Nowego Jorku dawno nie było. Wiele ciekawych sytuacji, jak sam chciałem zablokować przeciwników, ale o jedną turę się spóźniłem i oni zablokowali mnie. Fajna walka na giełdzie. Super emocje i rozgrywka - zawsze chętnie zagram.
1836Jr (7/10) - gra prezentowana w Spodku. Duży plus to czas rozgrywki, który wraz z tłumaczeniem zasad zamykał się w 2,5-3h. Mnie tytuł średnio przekonuje, na tle innych tytułów, ale rozgrywki nie odmówię.
1846 (9/10) - jeden z ulubieńców do którego zawsze usiądę i przegram. Tyle jeszcze mam do nauczenia się w tej grze. Przeszkadza mi tu tylko “zasada jednej spółki” i to, że otwarcie drugiej często nie jest opłacalne.
1848 Australia (9/10) - zaskoczenie miesiąca. Nowe elementy, takie jak podział mapy na regiony, Bank Anglii, pożyczki, pociągi 2E oraz lokacje “K” dodają strategicznego elementu, który bardzo lubię w takich grach. Obawiałem się skomplikowanych zasad, ale tu okazało się wszystko logiczny oraz intuicyjne. Pierwsze wrażenia bardzo dobre i nie odmówię rozgrywki.
1849 (9,5/10) - czyli gra rollercoaster. Bardzo dynamiczna rozgrywka i tak bardzo inna od pozostałych. Moje Top5.
1882 (9,5/10) - podobne wrażenia jak 82, lecz prostsze zasady, ale nadal potrafi być brutalna. Również Top5
1888-N (8/10) - obok 18MEX, ciekawa wariacja 1830, ze swoimi twistami i zmianami. Ciekawa mapa oraz prywatne spółki. Po paru grach - chce się tylko więcej zagrać. Lonny potrafi w 18XX.
1889 Shikoku (7,5/10) - popularna i solidna 18XX, tylko nie mogę w niej odnaleźć czegoś… wyjątkowego? Główny problem ma z mapą w tym tytule, która nie przemawia do mnie. Cieszy natomiast, że gra trafiła na platformę kickstarter w odświeżonej szacie graficznej.
18AL (5,5/10) - w tym tytule nie mogłem odnaleźć ciekawego dla siebie elementu. Rozgrywka jest pochodną 1830 i po prostu nie trafia w mój gust. Wolę 18MEX z tej odnogi, gdzie mapa jest ciekawsza.
18Chesapeake (9/10) - zawsze będzie miał specjalne miejsce na mojej półce gier planszowych. Moja pierwsza “osiemnastka” oraz gra, dzięki której wprowadziłem do świata gier najwięcej osób. Gra oferuje dobry balans między częścią operacyjną oraz akcyjną. Dobre chokepointy i można fajnie blokować graczy na planszy. Mimo tego, że określana jako gra dla początkujących, to po ponad 20 partyjkach mnie nie nudzi i nadal chętnie zagram.
---Wyróżnienia---
Nowość Miesiąca: Poszukiwanie Planety X
Rozgrywka Miesiąca: Wszystko co się działo na Planszówkach w Spodku!
Gra miesiąca: 1848 Australia
Plan na Październik to ograć gry z półki wstydu:
- Endeavor
- Diuna Imperium
- Carnegie