Wczoraj srogi stolik, obstawiony przez Anię, Tereskę, Czarka, Wojtka, zafundował sobie po raz kolejny ArkęNową.
Przy drugiem stole robinsonowali Damian z Wojtkiem Barbarzycielem i z Piętaszkiem, pod moim mało czujnym okiem. Załapali dość szybko i już od trzeciej rundy byłem świadkiem zajadłych dyskusji, co robić, a co se odpuścić. Damian miał skwaszoną minę, gdy Wojtek na początku dołożył dwa drwa do końcowego stosu, zamiast je zainwestować, ale potem już raczej sprawiedliwie dzielili się rolą gracza alfa (bynajmniej nie samca alfa, bo obaj wybrali żeńskie wersje postaci, choć mówiłem im, że mają do wyboru dwie płcie, po obu stronach planszetki). Gdy przyszedł już prawie prawo jezdny Andrzej było za późno by go dokoptować do tratwy. Czekał, czekał, aż się doczekał... przyjścia Agatki i, jak chłopaki się usamodzielnili na wyspie w dziewiątym miesiącu, to zrobiliśmy dwie partyjki w Kriptida, z czego jedna w piach (niech będzie, że zapoznawcza), ze względu na źle ułożony jeden kafelek mapy. Wtopa. Agatka w mig zrozumiała o co cho i była konkurencyjną tropicielką śladów potwora, na równi z tymi co to już niejednego potwora zjedli. Wcześniej też przybył Marcin, ale nie dając się wciągnąć w potwory (tchórz!) w zasadzie tylko czekał na Tereskę. ArkowaNowa dobiegła końca i starszyzna się zawinęła jakoś godzinkę przed czasem. Robinsonowie, wspomagani tylko przez Piętaszka, rozbili bank z drewnem, podpalili stos i ponoć nawet wydostali się z wyspy (szok!). Przed przyjściem Agatki byli na równi pochyłej, szurając punktami życia po dnie (może w tym nie budowaniu schroniska i dachu przez długi kawał gry była metoda?), ale jakoś Agatka dodała im ducha walki i dali radę. Po czym, otrzepali porwane nogawki i przerzucili się na prototypowego filerka (ponoć w miarę do ogarnięcia, zasad posłuchałem - jak we wcześniejszych wojtkowych tramwajach, zasad malutko i tylko kwestia jaka z nich wynika grywalność; do zagrania przy okazji), a my cięliśmy w Kriptidę do końca czasu, a pograłoby się i jeszcze...
Fajnie Agatko, że przybyłaś. Miło było poznać. Mamy nadzieję, że w żaden sposób nie zraziliśmy. Wpadaj w miarę możliwości (pamiętaj, mamy zwyczaj informować tutaj jeśli zamierzamy przyjść, aby nikomu nie rozbijać potem stolików i gier; taki dobry zwyczaj).
Następne dwa razy raczej mnie nie będzie. Powtórka z moich ostatnich tygodni - wyjazd do mamy, tym razem na wszystkich świętych. Nieobecności usprawiedliwione. Jeszcze dam znać.
gafik pisze: ↑20 paź 2022, 17:10
Ordnung muss sein!
Ostrożnie, bo się kolega zamknie w sobie i nic nie będzie pisać. Z drugiej strony trzeba przyznać, że nam się forum w czat zamieniło ostatnio. Współczuję tym co dostają powiadomienia mailowe o każdym wpisie (siebie mi nie żal, jakoś daję radę).
Miłego tygodnia (albo i trzech tygodni nawet, z mojej strony).