Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
dannte
Posty: 723
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 103 times
Been thanked: 415 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: dannte »

venomik pisze: 04 sie 2022, 16:35 Chyba trochę niepotrzebnie wziąłeś to do siebie.
Wybacz mi mój ton w tamtym poście - jak go teraz czytam to rzeczywiście mógł zostać odebrany jako passive-aggressive. Ale w ogóle to nie było moją intencją. A było już późno i słabiej kontaktowałem, więc popłynąłem z całkowicie luźnymi myślami...
venomik pisze: 04 sie 2022, 16:35brzmiało jakby to był dodatek pokroju zobaczyć, że istnieje, zagrać i zapomnieć. A po rozegraniu partii mam wrażenie, że to jest pełnoprawny deck.
Luz, ja po prostu nie słyszałem takich opinii, więc myślałem, że operujemy w ramach tego co było w tym wątku poruszone. Ja z kolei słyszałem opinie, że ludzie nie traktowali tego dodatku poważne przez użytą kreskę (nie pamiętam czy tutaj, czy na BGG?) - ponieważ wygląda tak jakby z jakiejś kreskówki, a to ludziom nie pasowało. Ale ja w sumie nawet nie zwróciłem uwagi na to, że kreska jest inna. A przy playtestach wszystkie karty były i tak puste, więc podejrzewam, że się tylko skupiłem na nazwach kart i ich efektach :)
venomik pisze: 04 sie 2022, 16:35
dannte pisze: 04 sie 2022, 02:34 Ale wiadomo, tej gry nie można traktować zbyt poważnie, bo nie o to w niej chodzi, prawda?
Dokładnie. Dlatego w ogóle nie warto sobie zadawać pytań pokroju 'Jak może zwykły śmiertelnik typu Król Artur mieć więcej punktów życia niż jakiś nadczłowiek, nieumarły, obdarzony super mocami Ghost Rider' czy 'Jak może detektyw pokonać trójkę welociraptorów w ciasnym pomieszczeniu dzięki zastosowaniu dedukcji', a tym bardziej nie rozumiem dlaczego w tej luźnej i z automatu nastawionej na absurd połączeń pomiędzy postaciami przejmować się, że gra się pinocchio czy piernikowym ludzikiem. Generalnie tym fragmentem mnie zaskoczyłeś.
Tutaj przemawiało przeze mnie to, że zawsze w każdej grze staram się zarysować klimat i sensowność starć czy samych efektów kart, itp. Dla mnie Love Letter ma tematykę, która świetnie jest oddana w efektach kart (mimo, że gra jest lekka, luźna i losowa). Piętaszek ma prześwietną mechanikę "uczenia się na błędach" czy "słabnięcia wraz ze starzeniem się" - po prostu czujesz się jakbyś naprawdę był na tej wyspie i walczył o przetrwanie (a mechanika jest niezwykle prosta). Na początku, gdy zapowiedziano Czerwonego Kapturka (w trakcie playtestów), to nawet napisałem do Justina zaskakując go pytaniem "dlaczego się zdecydowali dodać do tak fajnej gry tak niefajną postać". Jego argumentacja (że to Little Red po przejściach, doroślejsza, nauczona walki przez łowcę) mnie przekonała i tak jak wcześniej moje podejście do tej talii wyglądało jak "ee, bez sensu, po co grać taką durną talią", to po tej krótkiej rozmowie zmieniło się w "ale ta postać jest interesująca, muszę ją lepiej poznać" - i oczywiście ostatecznie bardzo mi się spodobała (a początkowo też uważałem ją za joke deck). Więc tak: z jednej strony to bardzo luźna i niepoważna gra, ale z drugiej strony efekty/nazwy kart mają sens, tła postaci są ciekawe i można je poczuć w trakcie gry, a zestawianie dwóch postaci z różnych bajek (gra słów niezamierzona) to takie typowe "crossovery", które każdy gracz uwielbia. Ja nie mam problemu, żeby Sherlock walczył z jakąkolwiek inną postacią z Cobble&Fog, ale dopasowywanie go do większości postaci z innych zestawów po prostu mi śmierdzi i osobiście unikałbym takich starć bo źle bym się przy tym bawił. I to nie jest problem gry, to tylko problem mojego odbioru (albo oczekiwań wobec) gry.
venomik pisze: 04 sie 2022, 16:35I to chyba największy zarzut wobec T-rexa. Zupełnie nie rozumiem dlaczego potężny dinozaur atakując potrafi się tak potężnie skrzywdzić. Ani dlaczego tak ociężały normalnie na planszy dinozaur potrafi nagle się teleportować na pół planszy dzięki wysokiemu boostowi.
Nie pierwsza sytuacja, gdzie mechanika tak średnio pasuje do postaci, ale czasami daje się to całkiem sensownie sprzedać (jak w czerwonym kapturku), tutaj nieszczególnie.
Ja mam zupełnie odwrotne odczucia. Ja to rozumiem tak: T-Rex jest potężny, ale ma bardzo słabą kondycję/wytrzymałość i się bardzo szybko męczy (np. ze względu na swoją masę). Coś jak gepardy, które niby są bardzo szybkie, ale nie są w stanie długo biegać, a po takim biegu muszą bardzo długo odpoczywać. T-Rex jest ociężała, ale jest w stanie zrobić dalekie, lecz rzadkie sprinty, które ją mocno wycieńczają (możesz zrobić taki ruch kilka razy pod rząd ale tak wielkim kosztem, że szybko na tym stracisz - i to jest świetnie oddane w mechanice - niekoniecznie mechanice możliwości tej postaci, ale mechanice tego jakie gracz musi podejmować decyzje - to te decyzje obrazują to jak zachowywałby się typowy T-Rex z filmu JP). Ripples in the Water to jest teleport - ale tylko z mechanicznego punktu widzenia - karta sama w sobie ma symbolizować to, że przeciwnik był przekonany, że T-Rex jest daleko, ale tak naprawdę nie miał co do tego pewności. To tak jak Niewidzialny Człowiek - ja nie znałem dobrze jego historii (oglądałem tylko film Universal Studios), ale po przeczytaniu książki ta talia bardzo mi się spodobała i wiele aspektów (w szczególności nazwy kart i ich efekty) było bardzo tematycznych. To, że Niewidzialny Człowiek znika i potem teleportuje się w innym miejscu to przecież wiadomo, że jest znów zabiegiem mechanicznym - naprawdę symbolizuje to, że cały czas był koło Ciebie, tylko po prostu go nie widziałeś (albo nie widziałeś gdy nadbiegał) - takie rzeczy trzeba sobie dopowiadać. I ja czerpię radość z takich dopowiedzień, dlatego mam problem grania Sherlockiem vs Velociraptory, w szczególności, że one (z mechanicznego punktu widzenia) praktycznie nie mają szans wygrać z boksującym detektywem...
Z podobnego powodu co T-Rex uwielbiam mechanikę Króla Artura - ona idealnie symbolizuje to, że on jest zwykłym człowiekiem, który jednak jest bardzo ambitny i często stara się włożyć wiele wysiłku w jedno uderzenie, ale gdy trafi to nie ma co zbierać. Jego próba włożenia całej siły w ten jeden zamach mieczem także jest na tyle przewidywalna, że łatwo uniknąć takiego uderzenia.
Co do tego, że T-Rex sama sobie zadaje obrażenia to też dla mnie ma sens: T-Rex wykonuje sprint w twoim kierunku, żeby Cię staranować, ale w międzyczasie obija się o otoczenie (taranuje drzewa, chatki, samochody) i przez to dostaje nieuniknione obrażenia. Tematycznie nie ma sensu to, że najpierw dostaje obrażenia przeciwnik, a potem T-Rex, ale to podejrzewam, że zabieg mechaniczny, balansujący niesprawiedliwość tej karty dla jej użytkownika.
Mnie w T-Rexie przeszkadza jedna rzecz: to, żeby ruszyć się dalej niż o 1 pole potrzebujesz spalać karty na boost - ma sens. Ale niektóre postacie, które mają efekt typu "po walce: porusz siebie albo przeciwnika o 4 pola" mają zbyt dużą łatwość manewrowania T-Rexem. T-Rex musi postarać się, żeby zdobyć przewagę, zbudować pozycję, a przeciwnik jedną głupią kartą odsuwa T-Rexa na drugi koniec planszy. Sugerowałem Justinowi zmianę w mechanice: by te tzw. "Large figures" miały dodatkową zasadę: jeśli przeciwnik Cię przesuwa, to nie może Cię przesunąć na raz o więcej niż 1 pole. Ale taka zmiana nie została uznana bez podania przyczyny. A uważam, że nie wpływałaby znacząco na mechanikę (bo tylko niektóre postacie mają efekty z tak mocnym ruchem przeciwnika), natomiast bardzo dużo by taka postać zyskała tematycznie i fajne byłoby dodatkowo to, że przeciwko T-Rexowi część kart przeciwnika jest zwyczajnie słabsza. No ale cóż, trzeba grać tak jak zaprojektowali...
venomik
Posty: 536
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 234 times
Been thanked: 248 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: venomik »

Za to zupełnie nie zgadzam się z tym, co piszesz o T-rexie:
dannte pisze: 04 sie 2022, 21:01 a mam zupełnie odwrotne odczucia. Ja to rozumiem tak: T-Rex jest potężny, ale ma bardzo słabą kondycję/wytrzymałość i się bardzo szybko męczy (np. ze względu na swoją masę). Coś jak gepardy, które niby są bardzo szybkie, ale nie są w stanie długo biegać, a po takim biegu muszą bardzo długo odpoczywać. T-Rex jest ociężała, ale jest w stanie zrobić dalekie, lecz rzadkie sprinty, które ją mocno wycieńczają (możesz zrobić taki ruch kilka razy pod rząd ale tak wielkim kosztem, że szybko na tym stracisz... )
Tylko, że T-Rex wcale nie męczy się sprintami bardziej niż inne postacie (caly czas to odrzucenie po prostu jednej karty), w mechanice tez nie widzę nic sugerującego, że T-Rex będzie rzadziej robił sprinty (wręcz przeciwnie, przeciwko mobilnym postaciom pewnie będzie musiał regularnie dorzucać boost do ruchu aby móc atakować). Czyli zupełna odwrotność tego, co piszesz.
Ba, nawet przywołanie geparda tutaj jest karkołomne, bo mówimy o najszybszym lądowym stworzeniu świata, a T-rex nawet z najmocniejszym boostem przegrywa z z wieloma postaciami, pokroju Czerwonego kapturka choćby.
Patrzac na wartości boostów R-rexa można odnieść wrażenie, że postać ma łatwość wykonywania regularnie solidnej długości sprintów (1/3 decku to boost 3, czyli ruch o 4 pola).
dannte pisze: 04 sie 2022, 21:01 Co do tego, że T-Rex sama sobie zadaje obrażenia to też dla mnie ma sens: T-Rex wykonuje sprint w twoim kierunku, żeby Cię staranować, ale w międzyczasie obija się o otoczenie (taranuje drzewa, chatki, samochody) i przez to dostaje nieuniknione obrażenia.
Tego też nie potrafię zaakceptować. Jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie T-Rexa, który próbując atakować potyka się o wystający korzeń, uderza głową w samochód, przez co rani się tak samo mocno jak postać, którą atakował.
Generalnie nie widzę żadnego klimatycznego powodu dla którego T-Rex miałby być najbardziej niezdarną postacią w całej grze.
I w sumie drapieżnik, który gdzieś w 40% ataków jest w stanie zranić sam siebie (potencjalnie nawet bardziej niż atakowaną postać) nie ma racji bytu.
Dlatego cały czas uważam, że ze względu klimatycznego lepiej byłoby taką mechanikę zaimplementować w innej postaci. Nawet ten wspomniany wcześniej Piernikowy ludzik (wielki, w wersji z Shreka) miałby więcej sensu rozpadając się po próbach ataku.

Ale żeby nie marudzić tylko to przyznaję, że bardzo mi pasuje klimatycznie karta When Dinosaurs Ruled the Earth - During combat: You may BOOST this card, After combat: If you won the combat, draw 1 card, gain 1 action, and take 2 damage. Może obrazować, że T-Rex chcąc dopaść przeciwnika musi zdecydować się na jakiś ryzykowny ruch: staranować coś, odepchnąć, itp. Łatwo tutaj klimatycznie uzasadnić, że decyzja gracza spowoduje wygraną i większe obrażenia dla przeciwnika, ale kosztem obrażeń własnyh.
dannte
Posty: 723
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 103 times
Been thanked: 415 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: dannte »

venomik pisze: 05 sie 2022, 21:33 Tylko, że T-Rex wcale nie męczy się sprintami bardziej niż inne postacie (caly czas to odrzucenie po prostu jednej karty)
Powiedziałbym, że tylko powierzchownie. Wszystkie postacie mogą zrobić od 2 do 4 ruchów, a T-Rex musi boostować, jeśli chce zrobić dwa ruchy - poza tym fajnie, że ma większy zasięg, ale też zajmuje dwa pola, więc ciężej jej opuścić aktualny obszar (kolor pola) gdy chce się wycofać, więc często gęsto potrzebuje 2 lub 3 ruchów. Dla mnie to jest zgrabny design, który w żaden sposób nie wymusza na graczu boostowania, ale często je sugeruje ("żeby zagrać optymalnie" bym powiedział)
venomik pisze: 05 sie 2022, 21:33w mechanice tez nie widzę nic sugerującego, że T-Rex będzie rzadziej robił sprinty (wręcz przeciwnie, przeciwko mobilnym postaciom pewnie będzie musiał regularnie dorzucać boost do ruchu aby móc atakować). Czyli zupełna odwrotność tego, co piszesz.
Rzadziej robisz sprinty w sensie takim, że ograniczony ruch wymusza robienie boostów częściej niż inne postacie, więc musisz bardzo ważyć kiedy taki sprint wykonać, żeby nie spalić za dużo kart. Ale masz rację, że to zawiła logika i pewnie za dużo sobie dopowiadam tutaj. Próbuję sobie przypomnieć ostatnią grę i wydaje mi się, że tam używałem boostów do tego by poruszyć się o 2-3 pola (zamiast 1), czyli nie był to sprint, co raczej dwa-trzy kroki i może dlatego czułem, że sporo mnie kosztuje "normalny" ruch i stąd to przekonanie...
venomik pisze: 05 sie 2022, 21:33Ba, nawet przywołanie geparda tutaj jest karkołomne, bo mówimy o najszybszym lądowym stworzeniu świata, a T-rex nawet z najmocniejszym boostem przegrywa z z wieloma postaciami, pokroju Czerwonego kapturka choćby.
Tak, tutaj chyba też się zakręciłem - podejrzewam błąd poznawczy, mogłem wyjść z założenia, że T-Rex jest w stanie zwiększyć swój zasięg nawet 5-krotnie (jak żadna inna postać) i dlatego pewnie mój mózg porównał to z przyspieszeniem, a nie maksymalną prędkością (i może miałem to na myśli, gdy porównywałem do geparda) - ma to sens?
venomik pisze: 05 sie 2022, 21:33
dannte pisze: 04 sie 2022, 21:01 Co do tego, że T-Rex sama sobie zadaje obrażenia to też dla mnie ma sens: T-Rex wykonuje sprint w twoim kierunku, żeby Cię staranować, ale w międzyczasie obija się o otoczenie (taranuje drzewa, chatki, samochody) i przez to dostaje nieuniknione obrażenia.
Tego też nie potrafię zaakceptować. Jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie T-Rexa, który próbując atakować potyka się o wystający korzeń, uderza głową w samochód, przez co rani się tak samo mocno jak postać, którą atakował.
Hmm, ale to tak samo jakby powiedzieć, że Excalibur Artura czy Kłoda Wielkiej Stopy nie powinna być silniejsza od nabojów Watsona czy Muldoona ;) czy to czyni Artura mniej klimatyczną postacią? (porównując odosobnione wartości kart, nie porównując kontekstu)
Ja tutaj nie patrzę na to tak jak piszesz "rani się tak samo mocno", bo jednak T-Rex ma 27 HP, więc te same punkty obrażeń są dla niej 2 razy słabsze niż dla większości postaci. Ale jakieś otarcie tu i tam, utrata krwi, drzazgi mniejsze lub większe wywołujące dyskomfort itp. zbierają się w większą całość.
venomik pisze: 05 sie 2022, 21:33Generalnie nie widzę żadnego klimatycznego powodu dla którego T-Rex miałby być najbardziej niezdarną postacią w całej grze.
I w sumie drapieżnik, który gdzieś w 40% ataków jest w stanie zranić sam siebie (potencjalnie nawet bardziej niż atakowaną postać) nie ma racji bytu.
Ma sens to co mówisz, ale dla mnie to nie jest kwestia niezdarności T-Rexa, tylko raczej nieprzystosowanie otoczenia do rozmiarów T-Rexa. Jak Gandalf w domu Froda ciągle musiał uważać by nie uderzyć o coś głową, łokciem, kolanem - nie dlatego przecież, że jest niezdarny. Gdyby się w tej chatce rzucił do sprintu to najpewniej by się poobijał w procesie.
venomik pisze: 05 sie 2022, 21:33Dlatego cały czas uważam, że ze względu klimatycznego lepiej byłoby taką mechanikę zaimplementować w innej postaci. Nawet ten wspomniany wcześniej Piernikowy ludzik (wielki, w wersji z Shreka) miałby więcej sensu rozpadając się po próbach ataku.
A to jak najbardziej masz tutaj rację, możliwe, że mechanika była początkowo do tego typu postaci pomyślana, a z racji dostępności licencji dostosowana do T-Rexa... Ale dla mnie też tutaj rolę gra kontekst, czyli nazwy kart i grafiki na kartach. Jak widzę kartę Reckless Lunge to nagle wszystko jestem w stanie sobie na niej wytłumaczyć - drapieżnik skupił się na celu, a nie na drodze do niego i rzucił wszystko na jedną szalę - za bardzo nie poczuł tych obrażeń, ale kilka takich susów i nagle się okazuje, że te ataki były głupie.
venomik pisze: 05 sie 2022, 21:33Ale żeby nie marudzić tylko to przyznaję, że bardzo mi pasuje klimatycznie karta When Dinosaurs Ruled the Earth - During combat: You may BOOST this card, After combat: If you won the combat, draw 1 card, gain 1 action, and take 2 damage. Może obrazować, że T-Rex chcąc dopaść przeciwnika musi zdecydować się na jakiś ryzykowny ruch: staranować coś, odepchnąć, itp. Łatwo tutaj klimatycznie uzasadnić, że decyzja gracza spowoduje wygraną i większe obrażenia dla przeciwnika, ale kosztem obrażeń własnyh.
A no widzisz, bo ja właśnie coś takiego odczuwam przy karcie Reckless Lunge - decyzja kiedy zagrać tę kartę (albo czy użyć jej jako boost) jest decyzją podejmowaną przed ruchem, a już na pewno przed poznaniem ruchu przeciwnika. Natomiast wspomniana "When[...]" jest dziwna, bo najpierw wykonujesz atak, sprawdzasz (i oceniasz na chłodno) obronę przeciwnika i dopiero decydujesz ile w ten atak chcesz zainwestować "wysiłku". Mechanicznie jest bardzo fajna (daje ciekawą decyzję), ale klimatycznie ja jej nie łapię. Jeśliby ten dodatkowy boost (a raczej wynikową różnicę po booście) potraktować jako dodatkowy "ruch", typu przepchnięcie, to wtedy ok. Ale dlaczego to daje dodatkową akcję? Bo przeciwnik T-Rexa został tym ruchem zaskoczony i jest dodatkowo sparaliżowany strachem? Nie wiem, dla mnie się za dużo dzieje na tej jednej karcie, żeby ją zgrabnie uzasadnić klimatycznie.
dannte
Posty: 723
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 103 times
Been thanked: 415 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: dannte »

RG pokazało okładki dwóch nowych zestawów:
For King and Country:
Spoiler:
Teen Spirit:
Spoiler:
Awatar użytkownika
everan
Posty: 364
Rejestracja: 19 wrz 2007, 13:33
Has thanked: 90 times
Been thanked: 117 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: everan »

dannte pisze: 07 sie 2022, 13:16 RG pokazało okładki dwóch nowych zestawów:
No w końcu! Teen Spirit biorę w ciemno z racji na samą sympatię do postaci :D
Moje sekretne imię voodoo to Papa Shango. Błogosławię każdy wątek, w którym się pojawię... ale jeden błogosławię najbardziej.
SuperSos
Posty: 1
Rejestracja: 20 sie 2022, 17:38

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: SuperSos »

Czy będą dostępne zestawy Jurassic Park w polskiej wersji językowej?
Nie mam problemów z j. angielskim, ale moi znajomi nie będą rozumieli kart.
Awatar użytkownika
ShapooBah
Posty: 1270
Rejestracja: 18 lip 2018, 13:56
Lokalizacja: Katowice/Gliwice
Has thanked: 357 times
Been thanked: 210 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: ShapooBah »

niestety tylko zestawy "nie na licencji" będą tłumaczone Jurassic Park, Buffy i marvele pozostaną w oryginalnym języku.
venomik
Posty: 536
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 234 times
Been thanked: 248 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: venomik »

Jak wrażenia z kart w najnowszym dodatku, Houdini i dzinn?
Patrząc w ciemno to chyba najbardziej mi przypadł do gustu spośród wielu ostatnich. Karty wydają się być ciekawe, mechaniki nie mieszają przesadnie (ale są rzeczy, których wcześniej nie było), postacie też wydają się być silne, ale nie przesadzone.
Zastanawiam się dlaczego akurat dżinn dostał mechanikę w której może dobierać mnóstwo kart, ale też je wykorzystywać jako wzmocnienia kart/akcję główną, wobec czego jego deck może się szybko skończyć. Ale nie przeszkadza mi to szczególnie. Za to zawsze lubię jak żółte karty dają opcje wyboru, są mniej sytuacyjne, więc jedna z jego kart wydaje się być naprawdę świetna.
Houdini też wygląda super (przy czym nie mam na myśli dosłownie, grafiki są przeciętne). Jego bonusy przy boostowaniu daną kartą wydają się być fajną opcją aby dodać troche taktycznych wyborów bez prawie żadnego komplikowania zasad.
Pod tym kątem ten deck przypomina trochę Bruk i Mgłę. Nic tylko czekać aż pojawi się w polskich sklepach.
SuperSos pisze: 24 sie 2022, 13:34 Nie mam problemów z j. angielskim, ale moi znajomi nie będą rozumieli kart.
Łatwiej będzie z nimi wygrać xD

A propos znajomych to moi ostatnio zagrali partię Kapturek vs Dracula. I przykro było patrzeć jak wampir dostaje tak bardzo w tyłek, że kapturek nawet nie musiał się przesadnie wysilać i kończył swoją turę stojąc obok Draculi. Patrząc na pełną rękę Draculi tylko czekałem aż w pewnym momencie rzuci Beastform (4 ataku + opcja odrzucenia kart z reki i +1 za każdą taką kartę) i Kapturek z komfortowej sytuacji znajdzie sie na skraju śmierci. Ale jak na złość zarówno obie karty Beastform, jak i obie kopie Prey Upon były na samym dole deku i Dracula zginął nim mógł je zagrać.
(inna sprawa, że brak lepszej znajomości gry i postaci kłuł w oczy, siostry rozrzucone po różnych strefach na przykład, daleko od wrogów)
kolosm
Posty: 303
Rejestracja: 28 lip 2017, 20:27
Lokalizacja: Rybnik
Has thanked: 455 times
Been thanked: 53 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: kolosm »

Takie małe info: właśnie ta gra wyszła na steam w early Access. Ponoć ma trochę bugów ale sama koncepcja jest ok. Cena prawie 80zl nie jest zbyt zachęcająca... Ktoś próbował?
dannte
Posty: 723
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 103 times
Been thanked: 415 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: dannte »

Tak, ja musiałem spróbować, długo czekałem na premierę :)

To jest dobra implementacja. Ludzie narzekali na jakieś błędy sieciowe i zwiechy, ale ja żadnej nie doświadczyłem (poza jedną, gdzie chyba na chwilę padło lobby, ale restart aplikacji pomógł i powrót do gry online odbył się bez problemów). Jak na early access jestem mile zaskoczony.

AI jest satysfakcjonujący, nawet ten na najłatwiejszym poziomie dobrze się pozycjonuje i nie wpada łatwo w pułapki. A czasem nawet "zablefuje" (np. zagrywając Regroup z boostem jako Artur). Miałem wrażenie, że sprytnie wykorzystywał drobne błędy, które popełniałem.
UI też jest bardzo dobry - czasem pojawiają się czkawki i trzeba coś dodatkowo zaakceptować albo wybrać cel, gdy tylko jeden jest dostępny, ale to pierdoły. Jeden błąd jaki zauważyłem to fakt, że gdy AI Artura boostuje atak, to na ekranie pokazuje jaką wartością, zanim wybiorę kartę obrony. Nie pamiętam czy tylko czasami, czy zawsze.

Obecnie są tylko 4 podstawowe postacie, ale w dokumentacji postaci wbudowanej w grę są na liście też Kapturek, Beowful, Robin i Wielka Stopa. Więc podejrzewam, że to będą następne dodatki.

Mam ok. 3h vs AI i 1h online i spokojnie mogę polecić na ten moment.
dannte
Posty: 723
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 103 times
Been thanked: 415 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: dannte »

Restoration Games werbuje testerów do przyszłych postaci Unmatched: https://twitter.com/RestorationGame/sta ... 6069417986
Awatar użytkownika
Piaskoryb
Posty: 423
Rejestracja: 14 lis 2016, 18:56
Has thanked: 112 times
Been thanked: 153 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: Piaskoryb »

Ktoś pisał że chciałby zobaczyć jak jego postać będzie przeciw Bruce Lee się trzymać. Bruce Lee to glass canon ale tak naprawdę to bestia. Potwór maskarujacy przeciwników jak ci tylko popelnią bład :D

Nadal bardzo lubię jednak Sun Wukong. Małpi król wymiata :D
venomik
Posty: 536
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 234 times
Been thanked: 248 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: venomik »

Piaskoryb pisze: 02 paź 2022, 22:35 Ktoś pisał że chciałby zobaczyć jak jego postać będzie przeciw Bruce Lee się trzymać. Bruce Lee to glass canon ale tak naprawdę to bestia. Potwór maskarujacy przeciwników jak ci tylko popelnią bład
No mi się udało ostatnio Yennengę błyskawicznie rozwalić. Dość szybko zabiłem dwóch łuczników kartą One-inch punch (akcja natychmiastowa: zadaj 2 obrażenia wrogiej postaci, jeśli udało Ci się pokonać tę postać to wróć kartę do ręki), a półtorej rundy później w obronie wypchnąłem jedynego łucznika jakiego miała Yennenga poza jej strefę. Dalej już z górki: +1 do wszystkich ataków (+1 akcja), ruch, atak za 4 (z anulowaniem efektu karty Yennengi - jak podejrzewałem chciała się odsunąć), później jeszcze w tym ciągu były 2 albo 3 ataki. Grunt, że dwa ostatnie (za 4 i za 6) weszły niezablokowane w żaden sposób. I w ten sposób Yennenga została z jednym punktem życia.
Wiem, że sporo w tym farta - wystarczyloby, aby Yennenga miała dwie karty odsuwające się od wroga, a nie jedną - ale wciaż strasznie satysfakcjonujące.
Aczkolwiek nie dla przeciwnika, dla niego to musialo być frustrujące.

Zagrałem też chyba drugi raz w życiu w 4 osoby: Wielka stopa + Robin Hood vs Czerwony kapturek i Medusa. Ja grałem jako Robin Hood. Na początku dość szybko udało mi się wyeliminować Myśliwego, dzięki czemu Czerwony kapturek znacznie opadł w sile. Niestety Wielka stopa (jedyny gracz, dla którego była to nowa gra) zapomniał o przestrogach i obronił się przed atakiem Medusy kartą o sile 1. Przez co dostał 9 obrazeń i dwie rundy później padł.
Ostatecznie udało się wygrać, ale dosłownie jednym punktem. Mając 4 punkty życia zostałem zaatakowany przez Medusę nie mając żadnej karty defensywnej, ale wydawało mi się, że wszystkie ataki o sile 4 już spadły. Miałem rację, atak wszedł za 3, a ja z ostatnim punktem życia dobiłem Medusę bez problemu.
Grało się zupełnie inaczej niż w 2 osoby. Bardziej taktycznie, nikt nie chciał wpaść pod potencjalny ostrzał 4 atakami przed swoją następną turą. Bawiłem się dobrze, ale jednak zdecydowanie preferuję rozgrywkę na dwie osoby - krótsza, bardziej dynamiczna, więcej blefu, a mniej taktyki.
Awatar użytkownika
Piaskoryb
Posty: 423
Rejestracja: 14 lis 2016, 18:56
Has thanked: 112 times
Been thanked: 153 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: Piaskoryb »

venomik pisze: 06 paź 2022, 21:57
Oo fajnie :) ja tam lubie w 4 też pograć, ale domyślnie też na 2 zawsze. Bruce mocny jak dobrze combo wejdzie :P ale każda postać jest tutaj zbyt mocna - przynajmniej takie wrażenie się ma :D

Grał ktoś może ten zestaw z Daredevilem/Elektrą? fajne to?
dannte
Posty: 723
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 103 times
Been thanked: 415 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: dannte »

Piaskoryb pisze: 07 paź 2022, 09:34 Grał ktoś może ten zestaw z Daredevilem/Elektrą? fajne to?
Nie czuję by moja ocena była wartościowa, bo grałem tylko raz Elektrą i raz Daredevilem. Ale mogę opisać swoje obserwacje.

Bullseye na pewno działa, ale fakt, że modyfikuje jedną z podstawowych reguł gry mi trochę nie pasuje i mam opory przed grą nim (to samo mam z Buffy i jej specjalną zdolnością). Też nie za bardzo czuję jego klimat, a te umiejętności dot. wygrania wcześniejszej bitwy są takie trochę niezgrabne.

Daredevil ma spory problem, bo w mojej grze nie byłem w stanie zejść poniżej 4 kart na ręce (prawdopodobnie miałem słabą początkową rękę i musiałbym zrzucać dobre karty bez efektu, bo nie było jak ich zastosować na początku). Mam wrażenie, że bardzo łatwo jest zablokować tę umiejętność - wystarczy poczekać aż DD uzbiera pełną rękę i nagle gramy przeciwko przeciwnikowi nieposiadającemu specjalnej umiejętności. Póki co na minus.

Elektra wydaje się być bardzo interesująca, jednak niewiele może zrobić i chyba jest zależna od tego co dostanie w początkowej ręce. W całej talii są tylko dwie karty, które jej miniony mogą zagrać w obronie, co powoduje, że karta taka jak Snakeroot Clan jest dla Elektry bardzo ważna, by móc wykorzystać wszystkie zalety The Hand. W mojej rozgrywce, ponieważ nie miałem żadnej karty obrony w startowej ręce, to T-Rex w pierwszym ruchu podbiegł i wyeliminował wszystkich pomocników Elektry przy pomocy jednej karty.

Generalnie, tak jak podobają mi się umiejętności Elektry i Daredevila w teorii, to w praktyce mogą okazać się nieciekawe. A poza tym sugerują jeden konkretny styl gry, albo wyczekiwanie na jedną konkretną kartę (by za wiele nie ryzykować). W przypadku DD wyczekiwanie konkretnej karty jest "tak jakby" graniem na przekór sobie - świadomym pozbywaniem się swojej specjalnej zdolności...

No i tak jak pisałem: dużo zależy od ułożenia talii (tak jak w przypadku Artura: jeśli Excalibur będzie gdzieś w pierwszej 1/2 lub 1/3 talii, to gra się jakoś trzyma - jeśli Excalibur leży gdzieś na dnie talii, to strasznie trudno i nudno grać Arturem - ja zawsze staram się Pani Jeziora użyć do odzyskania karty już wykorzystanej, by zagrać ją ponownie, zamiast wyławiania jej z talii przy pierwszej okazji).

Ale to tak jak mówię, moje obserwacje po 1-2 grach.
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: Blue »

Pograłem kilka partii i na razie nie jestem jeszcze w stanie ocenić tej gry tak szczerze, ale coś skrobnę :).

Mega podoba mi się jak tu jest zrobiona asymetryczność. Każdą postacią grało się naprawdę inaczej. Grałem Robin Hoodem vs Sindbad, Arturem vs Wielka Stopa i Kapturkiem vs Beowulf i Beowulfem vs Kapturek. Robin obstawia się swoimi pachołkami i strzela z dystansu, Sindbad jak na początku był niemrawy to po czasie się rozpędził i biegał po mapie jak oszalały, rozgrywka Artur vs Wielka stopa w zasadzie zakończyła się akurat na samym rozdaniu kart, bo potem w kilku ruchach byłem trupem - akurat to mi słabo podeszło, bo myślałem że Artur też będzie tankiem, a tu excalibur z jego 6 mocy to płotka przy kartach Wielkiej Stopy, nie bardzo też się miałem jak bronić przed wszystkim co mi zaserwował przeciwnik, no i wzmacnanie w wersji z instrukcji to imho system który nie działa jeżeli przeciwnik ma karty anulowania.

BTW. Na forum BGG są 2 mody dla Artura, jeden to pani jeziora(czy jak się nazywała ta karta do wyciągania excalibura z talii) ma działać tak że jeżeli wyciągnąłeś go z decku dociągania to wtasowujesz panią ponownie w karty, czyli realnie użyjesz excalubura 2 a nie raz, i to ponoć pobłogosławił nawet projektant gry(w sensie "gdybym dziś robił Artura to by ta zasada tak brzmiała), druga opcja to zagrywanie karty wzmocnienia dopiero po tym jak przeciwnik zdecyduje czy zagrywa karte obrony czy nie.

Tak czy owak tamte gry były trochę "na pałę". A przed graniem w Kapturka i Beowulfa w domowym gronie ogarnęliśmy sobie każdy karty które ma i karty przeciwników. I ten matchup mi się mega podobał. Najpierw grałem Kapturkiem - źle się nastawiłem i używałem myśliwego jako żywej tarczy, gdzie trzeba o niego dbać, bo jednak raz że atakuje z dystansu, dwa że ma mocne skille z leczeniem. Drugi raz kiedy grałem już Beowulfem próbowałem najpierw trochę skubać kapturka, bo myśliwy był poza zasięgiem, ale znów dopiero kiedy udało mi się go sprzątnąć zacząłem czuć że przyszła pora na czerwonego. Podobało mi się że gra pozwala trochę kombinować jak oddalić od siebie zagrożenie przez uciekanie, ale jednocześnie to sprawia że czerwony będzie miał dużo kart na ręce, bo też pewnie będzie próbował "doskoczyć", a dużo kart na ręce czerwonego = łatwiej wchodzące mu comba.

Klimat też w tej grze imho jest wyraźny, nie jest tak że się wylewa, bo jednak mechanika trochę jest eurowata + brak jest pełnej swobody, bo trzeba grac "pod to co wychodzi na rękę". Tym niemniej same skille postaci są fajnie dobrane i "to czuć". Fajne są pokerowe zagrywki i wyczuwanie przeciwnika jak się już zna przeciwny deck. Miałem taką jedną sytuację gdzie myśliwy do mnie podszedł zamiast się tylko ustawić na "strefie" niby decyzja oczywista jak znasz deck przeciwnika - pewnie chce zaatakować waląc z siekiery, więc dobrałem kartę która teraz się na pewno sprawdzi, a w innej sytuacji mogłaby być słabsza. No i weszło :), ale robiłem też jakieś sztuczki serii ataków żeby się przeciwnik wypluł z kart obrony najpierw, żeby potem próbować mocniej przywalić itp.

Generalnie takie "zagrywki pokerowe" i im więcej się będzie znało obie talie, miało czas na śledzenie tego co schodzi(a gra pozwala przeglądać decki odrzuconych swoje i przeciwnika), wyczuwało na ręce co w danej sytuacji możne popychać przeciwnika do danych działań, to im dalej w czas rozgrywki tym ta gra się będzie robić mniej losowa. Zobaczę czy przy kolejnych rozgrywkach też będzie tak dobrze, czy jednak wnerwienie na los będzie irytować ;).
dannte
Posty: 723
Rejestracja: 15 paź 2018, 21:52
Lokalizacja: Elbląg
Has thanked: 103 times
Been thanked: 415 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: dannte »

Blue pisze: 14 paź 2022, 11:33 BTW. Na forum BGG są 2 mody dla Artura, jeden to pani jeziora(czy jak się nazywała ta karta do wyciągania excalibura z talii) ma działać tak że jeżeli wyciągnąłeś go z decku dociągania to wtasowujesz panią ponownie w karty, czyli realnie użyjesz excalubura 2 a nie raz, i to ponoć pobłogosławił nawet projektant gry(w sensie "gdybym dziś robił Artura to by ta zasada tak brzmiała), druga opcja to zagrywanie karty wzmocnienia dopiero po tym jak przeciwnik zdecyduje czy zagrywa karte obrony czy nie.
Jest jeszcze jeden wariant, który mi się podoba, bo nie zmienia reguł, a jedynie dokonuje ich interpretacji. Specjalna umiejętność mówi, że karta wzmocnienia jest odrzucana, gdy efekty na karcie zostaną anulowane - ponieważ Excalibur efektów nie ma, to wzmocniony Excalibur zawsze przechodzi (nic nie zostało anulowane, więc wzmocnienie nie odpada). Nie jest to duża zmiana, ale powoduje, że przeciwnik nie zawsze będzie chciał zagrywać Finty na każdy wzmocniony atak, bo będzie się bać trafić na Excalibura. Ale jeśli dobrze pamiętam, to autorzy na to kręcili nosem (mimo, że Ghost Ridera już dokonywali interpretacji na dwa różne sposoby). ¯\_(ツ)_/¯

Ciekawe czy w oficjalnej aplikacji powstaną jakieś warianty bohaterów albo alternatywne karty dodawane do talii.
Awatar użytkownika
yrq
Posty: 950
Rejestracja: 06 sie 2018, 10:55
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 335 times
Been thanked: 358 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: yrq »

Takie info - Restoration Games traci licencję na Park Jurajski i w związku z tym nie będzie już dodruków dodatków z dinozaurami. Także jak ktoś się zastanawia nad zakupem, to warto się zaopatrzyć niebawem.
Awatar użytkownika
AndreV
Posty: 214
Rejestracja: 11 lis 2016, 07:13
Has thanked: 139 times
Been thanked: 50 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: AndreV »

Zagrałem i zaskoczyło bardzo, czy moglibyście napisać co Ogry wydadzą w PL a co kupowac w ENG?
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: Blue »

AndreV pisze: 02 sty 2023, 13:07 Zagrałem i zaskoczyło bardzo, czy moglibyście napisać co Ogry wydadzą w PL a co kupowac w ENG?
Wszystkie rzeczy na licencji będą tylko ang(i serio w żadnym innym języku na ten moment), więc na te chwile np. wszystkie Jurrasic parki i Marvele.
Awatar użytkownika
Piaskoryb
Posty: 423
Rejestracja: 14 lis 2016, 18:56
Has thanked: 112 times
Been thanked: 153 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: Piaskoryb »

Dawno mnie nie było ale ostatnio znalazła się chwila i unmatched wleciał na stół. Zagraliśmy Robin vs Czerwony Kapturek i skończyło się umówionym remisem, jako że była to partia rozruchowo przypominająca to długo zeszło nawet.
Natomiast dwie kolejne walki były między Sun Wukong a Krwawą Mary.

Panowie i Panie cóż mogę powiedzieć. Krwawa Mary to istny potwór, bardzo potężna Legenda o wielu bardzo mocnych zdolnościach. Grając jako Sun Wukong zostałem zmasakrowany. Żonka opanowała niuanse Krwawej Mary a ja patrzyłem z niedowierzaniem. Krwawa posiada takie karty jak bardzo mocne bonusy do ataków kiedy np wykonuje 3 akcję w turze, albo kiedy wykonuje atak i znajduje się w innej strefie planszy niż zaczynała ruch, do tego zdolność specjalna profituje zarządzanie ręką i utrzymywanie stanu kart na poziomie 3 i dostawaniu dodatkowej akcji w turze, karty ofensywne spalające karty przeciwnika, karty manewrów typu rusz sie o 3 pola, dobierz karte i dostajesz 1 akcję - wszystko naraz :D Karty defensywne których wartość równa się z siłą ataku, albo takie które można podnieść bądź obniżyć obrone o 1 by osiągnąć zamierzony efekt z karty.

Ogólnie mocno się zdziwiłem gdy jako Król Małp przyjąłem trafienie za 7 obrażeń. Walka z Krwawą Mary to koszmar, a grając nią widzimy przerażenie w oczach przeciwnika.

Vol 2 bardzo, bardzo dobry zestaw :)
Awatar użytkownika
Bart Henry
Posty: 959
Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 134 times
Been thanked: 657 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: Bart Henry »

Mam Bruk i Mgłę, bardzo trudno jest złożyć poprawnie liczniki. Nie ma szans docisnąć nitów, diale mają spory luz. To normalne?
menelobej
Posty: 398
Rejestracja: 01 gru 2019, 22:33
Has thanked: 90 times
Been thanked: 198 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: menelobej »

Bart Henry pisze: 03 lut 2023, 21:04 Mam Bruk i Mgłę, bardzo trudno jest złożyć poprawnie liczniki. Nie ma szans docisnąć nitów, diale mają spory luz. To normalne?
Trzeba je położyć na twardym i docisnąć jakimś płaskim i twardym przedmiotem. Po takim potraktowaniu działają tak jak powinny, przynajmniej u mnie tak mają.
kiniol1
Posty: 134
Rejestracja: 23 mar 2020, 10:15
Has thanked: 220 times
Been thanked: 28 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: kiniol1 »

Bart Henry pisze: 03 lut 2023, 21:04 Mam Bruk i Mgłę, bardzo trudno jest złożyć poprawnie liczniki. Nie ma szans docisnąć nitów, diale mają spory luz. To normalne?
U mnie to samo. Ja zostawiłem tak, że trochę odstają te zatrzaski (nie weszły do końca) bo bałem się, że się połamią. Może rzeczywiście należy spróbować je z wyczuciem wciskać. W bitwie legend nie miałem tego problemu.
Abiger
Posty: 267
Rejestracja: 28 lut 2006, 12:29
Lokalizacja: Legionowo/Siedlce
Has thanked: 46 times
Been thanked: 95 times

Re: Unmatched: Battle of Legends (R. Daviau, JR Honeycutt, J. D. Jacobson)(cała seria)

Post autor: Abiger »

Jak wspomniano wyżej - kładziesz dysk na desce do krojenia chleba i raz, celnie i energicznie uderzasz np. trzonkiem od tłuczka do mięsa 8) Sprawdzone, działa i nic nie pęka.
ODPOWIEDZ