KubaP pisze: ↑27 sty 2023, 10:06
Ale ja jako B&D nie mam nic wspólnego z polskim rynkiem. Natomiast, jak jakaś gra po angielsku kosztuje np $50 (czyli, przypomnijmy, dzisiaj 215, a jeszcze rok temu 185 PLN), a do niej trzeba przecież DOŁOŻYĆ pracy - tłumaczenie, redakcja, skład, przecież to się samo nie zrobi, a potem ktoś chciałby, żeby po polsku ta gra kosztowała MNIEJ, to ja po prostu gubię sens wypowiedzi.
Ja bym powiedział że wątpię aby na rynku z żywą konkurencją cena gry była ustalana na zasadzie: wyszły nam koszty, dorzucamy marżę. Więc to że gra kosztuje $50 nie mówi wiele o tym ile kosztuje w produkcji (do kosztów produkcji zaraz dojdę
) Raczej cenę ustala się w oparciu o rynek plus własne podejście do strategii cenowej, Terraformacja Marsa potrafi spokojnie w jednym kraju kosztować 50 funtów, a w innym 100 złotych właśnie z tego powodu.
Do tego dochodzi fakt, że generalnie trudno jest tak naprawdę powiedzieć jaki był koszt planszówki dopóki nie skończy się produkcji i sprzedaży tytułu (nie nakładu, ale tytułu całego). Można powiedzieć jaki był koszt wyprodukowania egzemplarza i jego przewiezienia, ale wydawca ponosi przecież koszty całego cyklu życia produktu, zaczynając od tworzenia i dewelopmentu, gdzie ponoszone i/lub zobowiązywane jest pewnie jakieś 90% kosztów przewidywanego cyklu życia.
Wracając do przykładu - jeśli gra za $50 ma koszt $35 dla wydania angielskiego, to wcale nie znaczy że ma taki sam koszt dla wydania polskiego (plus tłumaczenie czy cokolwiek). Może być przecież 'sprzedawana' do polskiego oddziału za samą cenę produkcji egzemplarza, bez uwzględnienia kosztów całego cyklu życia produktu, zwłaszcza jeżeli gra jest lokalizowana później, czyli na przykład $20. Do tego dorzucane są koszty tłumaczenia i już wiemy że w przewidywanym, cyklu życia produktu egzemplarz na polski rynek kosztuje $27. Tyle że właśnie, wydawca nie będzie tego sprzedawać w modelu koszty plus narzut, bo podobne tytuły w Polsce kosztują tyle, że spokojnie zmieścimy tam jeszcze drugie tyle zwyczajowej marży.
Albo odwrotnie, gra wewnętrznie sprzedawana jest do polskiego oddziału według wyceny z cyklu życia produktu bo wydanie na polski rynek było od razu w planach. Wtedy koszt dla egzemplarza będzie wyższy, a trzeba dorzucić tłumaczenie, ale nadal to tłumaczenie już pewnie jest wycenione w cyklu życia produktu wielojęzykowego.
Jeszcze inne rozważania są przy produkcji własnej na cudzej licencji, jest koszt licencji, znowu wchodzi wycena kosztów i spojrzenie na rynek - jeżeli wydawnictwo chce mieć pieniądze na mrożenie ich w kolejnych nakładach kolejnych lokalizowanych gier o niskich nakładach to to trzeba finansować obecnymi wydaniami. Tu też nie ma wyceny licencja plus koszty własne, tylko raczej patrzenie na rynek i klienta.
Tl;dr - ani to takie proste powiązać cenę detaliczną z kosztami, ani takie łatwe znać całkowity koszt gry patrząc tylko na jej koszt produkcji.