Gra miesiąca - styczeń 2023

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3353
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1114 times
Been thanked: 1270 times

Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: seki »

To był naprawdę dobry miesiąc. 32 partie, 22 tytuły z czego 9 nowo poznanych. 10 różnych rywali. Około 38 h grania.
Spoiler:
Nowości:
Viticulture z Toscanią - ciekawe połączenie worker placement ze zmiennymi akcjami w różnych porach roku. Dla mnie jest tam sporo klimatu i sporo ciekawych decyzji. Niestety duży minus to dla mnie mocno niezbalansowane karty pomocników, a gra na 5 graczy bardzo się dłużyła. 7/10

Małe epickie Podziemia - zaskakujące jak w małym pudelku można było upchnąć niemal pełnoprawną grę dungeon crawler. Są różni bohaterowie, jest eksploracja, walka, zdobywanie ekwipunku. Stosunek jakości wydania do ceny rewelacyjny. Niestety gameplay dla mnie zbyt losowy. Losowa walka ale przede wszystkim bardzo istotne jest w jakiej kolejności odkryjemy karty, jak szybko trafimy na sługusów i do leża bossa. W grze nie czuje bym grał gorzej lub lepiej. Czuje tylko, że albo miałem szczęście albo pecha. 6,5/10

Woodcraft - w wątku o grze mocno się rozpisałem viewtopic.php?p=1530881#p1530881 Uważam, że to kolejna gra euro, która jest poprawna ale będzie szybko zapomniana. Rondel akcji zrobiony ciekawie ale praktycznie nie ma na nim żadnej interakcji bo w większości przypadków akcje rywali możemy powtórzyć z nieco innymi bonusami. W innych miejscach również interakcji brak. Najwieksza dla mnie bolączka to policzalność gry w zderzeniu ze zbyt dużą ilością akcji. Żmudnie liczymy, która z nich da nam więcej punktów, a nawet liczymy co i jak zmodyfikować by jeszcze te punkty zwiekszyć. Tych akcji jest naprawdę dużo tak jak i sposobów modyfikacji zasobów. Grę tłumaczy się przez to bardzo długo. Grało się nieźle ale to kolejna gra o licznym zdobywaniu zasobów i ich wydawaniu na inne policzalne efekty. 7/10.

Circadians: First Light - Kości zawężają możliwości wyboru akcji ale każda z nich jest na tyle przydatna, że ani razu nie poczułem się by kości wpłynęły na wynik gry. Gra jest fajnie zaprojektowana, mamy kilka możliwości zdobywania punktów, jest poczucie rozwoju naszej bazy, są ciekawe wybory: wybór akcji, kolejność wykonywania tychże, wybór bonusów ale przede wszystkim fajny sposób zbierania surowców z planety za pomocą przesuwanych kombajnów. Regrywalność wydaje się niezła, mamy całkiem sporo liderów, którzy dają istotny kierunek gry, balans wydaje się również niezły. Fajnej zmienności upatruje też w kartach zleceń, które po zrealizowaniu dają często fajne bonusy do różnych akcji. Swój egzemplarz kupię na pewno i chętnie poeksploruje dalej możliwości tej gry. 8/10

Dice Settlers - do gry podchodziłem z dużą ostrożnością. Z założenia gra powinna mi się podobać. Akcje z kości, eksploracja, rozwój. Opinie ma jednak mieszane. Mnie spodobała się bardzo! Kości można bardzo skutecznie i łatwo modyfikować przez co rzadko poczujemy się skrzywdzeni rzutem. Karty technologii i kolejność kafli mapy wpływają na regrywalność. Jest bardzo duża interakcja na planszy, walka o kontrolę. 8/10

Insecta: The Ladies of Entomology - Mechanicznie nic ciekawego, wykonujemy nieco lepsze lub nieco gorsze akcje. O wyborze akcji oprócz taktyki decyduje to jakie akcje zostały już zajęte przez rywali i czy chcemy wykonać akcje słabszą by być w kolejnej rundzie wyżej na torze inicjatywy. Design użyteczny i mechanika mocno kuleją. Design w wielu miejscach bardzo nieczytelny. Natomiast mój największy zarzut to festiwal losowości. Więcej opisałem w wątku o grze. Czy to będzie dobra gra do casualowego grania w gronie rodzinnym? Nie! Są inne proste mechanicznie gry dające większą satysfakcję. Ode mnie 4/10 i to naciągane bo wcale nie miał bym ochoty grać w to ponownie.

Fluxx - Bardzo lubie male sprytne gry karciane jak Red7, 6 bierze, dużo obiecuje sobie też po Scout. O Fluxxie jednak lepiej zapomnieć czym prędzej. To głupia losowa gra, w której zasady zwycięstwa zmieniają sie nieustannie a o wszystkim decydują dociągane losowo karty. 3/10.

Fauna - kupiłem z myślą o dzieciakach jako gra edukacyjna. Gra quizowa w obstawianie długości, ciężaru i występowania różnych zwierząt. Rodzinnie gra mi się wybornie. System obstawiania kostek do różnego typu torów i miejsc pozwala z jednej strony wyprzedzić innych w tych kategoriach których jestesmy pewni i jednoczesnie zaryzykować tam gdzie ktoś już kostke ułożył a sami pewności nie mamy. W kategorii rodzinnych gier 7,5/10.

Pax Pamir druga edycja - Gra, którą mi skrupulatnie wytłumaczono a i tak nie mogłem ułozyć sobie w głowie licznych zależności. Na szczęście przy 5-osobowym stole byli sami debiutanci. Gra wymagająca doświadczenia z rewelacyjnymi mechanizmami ekspansji, zarobku (zamknięty obieg pieniądza), walki na planszy, budowy a przede wszystkim walki o dominacje i wpływy u jednej z 3 frakcji. W grze ciekawa wydaje mi się również gra nad stołem (którą starałem się regularnie uskuteczniać) co przy małej ilości graczy może mieć mniejsze znaczenie. O dużą regrywalność zadba sporych rozmiarów stos kart, których w każdej grze wystawimy stosunkowo niewiele. Sam we wczesnym etapie gry znalazłem bardzo ciekawe kombo między kartami, co ostatecznie wraz z grą nad stołem i kontrolą nad pieniędzmy dało mi zwycięstwo. Grą jestem oczarowany 9/10.

Wśród moich nowości znalazło się całkiem sporo bardzo dobrych tytułów. Z "nie nowości" rozegrałem bardzo fajne partie w Concordie czy Carnegie i inne świetne tytuły. Tytuł gry miesiąca powędruje jednak do Pax Pamir.
ckbucu
Posty: 344
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 393 times
Been thanked: 548 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: ckbucu »

Styczeń zamykam 31 partiami w 13 gier. Za to dużo godzin przy planszy :)

Nowości:

Wojna o Pierścień - długo przeleżała na półce, zbyt długo. Ale w końcu udało się zagrać. Raz partia zapoznawcza i 3 razy partia dwuosobowa. Zakochałem się. W klimacie, w połączeniu mechaniki z tematyką, w tym, że czas przy niej upływa momentalnie. W tym, jakie historie pisze, w tym - ile mamy możliwości, myślenia - a wiem, ze przy tak niskiej na razie liczbie partii, nawet pewnie nie poczułem "mięsa" gry. Udało mi się namówić żonę na jedną partię (żona nie gra za dużo ze mną). Następnego dnia, kazała rozłożyć grę ponownie, mimo zmęczenia i dosyć późnej godziny. Próg wejścia dosyć wysoki - trzeba dobrze przyswoić zasady i sporo wyjątków, ale jak już to opanujemy, to idzie z górki. Wiele pomogła mi partia zapoznawcza na 2 ręce, aby oswoić się z flow gry i wyjątkami - dzięki temu, grając już z graczami nie sięgałem tak często po instrukcję. Partie zamykaliśmy w max 3,5h - co jest wg mnie bardzo dobrym czasem na to, co gra oferuje. Ba, mógłbym chyba przy niej siedzieć i 5. Genialny tytuł, wskakuje w moją topkę gier. 10/10

Lost Cities - szybka karcianka, klasyk, w którego zagrałem po raz pierwszy, dopiero w tym momencie. Bardzo fajny tytuł, szkoda, że ciężko dostępny, bo bym kupił jako filler.

Townsfolk Tussle - Boss battler, w klimacie starych kreskówek czy Cupheada. Wcielamy się w postaci, które rywalizują na jednej mapie z bossem. Rozgrywamy kampanię, tj. potyczki z 4 bossami, między potyczkami możemy się dozbroić w sklepie, dobrać dodatkowe misje itp. Bardzo fajny tytuł, z unikalnym tematem, fajnie prezentuje się na stole. Do tego dosyć szybki. Rozważam wsparcie, jeśli pojawi się nowa kampania.

Wreckland Run - gra solo, w której zarządzamy koścmi, rozbudowujemy swój samochód i walczymy z innymi, w klimacie postapo - skojarzenia z Mad Maxem jak najbardziej wskazane. Wszystko ubrane w kampanię, gdzie rozgrywami scenariusze. Fajny flow, fajne pomysły - bardzo dobry tytuł. Na minus instrukcja - sporo niedopowiedzeń. Jeszcze za mało grane, żeby ocenić.

Gra o Tron: Sojusze - jedna partia 4-osobowa. Oj, wynudziłem się. Gra nie jest zła, ale wg mnie za długa i zbyt chaotyczna jak na to, co oferuje. Może jeszcze dam szansę jak będzie okazja zagrać.

Kinghill - jedna partia dwuosobowa. Fajne połączenie karcianej gry pojedynkowej z worker placementem, z dobrymi twistami. Regrywalna, przez zmienne akcje, które pojawiają się w różnych rundach, dodatkowe zasady w postaci mocy. Mamy tu swoich workerów, których trenujemy na inne profesje - dzięki czemu mamy lepsze bonusy z różnych akcji, ataków itp. Oprawa graficzna całkiem spoko, niektóre grafiki trochę trącą ubiegłym wiekiem. Za to pomysł, żeby każdy bohater miał facjatę wspierających i jego wykonanie DRAMAT. To pierwsza gra, która w tej materii tak mnie odrzuciła, że musiałem zrobić własne karty bohaterów. Na prawdę wolę generyczne obrazki fantasy, niż to, co otrzymałem w pudełku. Ale sama gra na duży plus.

Stali bywalcy, o których chcę coś wspomnieć:

Weather Machine - w końcu udało się w niego pograć. 5 partii, w każdej możliwej konfiguracji. Wydaje mi się, że sweet-spot to 3 osoby, ale na 2 i 4 też jest dobrze - gra się po prostu inaczej. W 4 osobowej rozgrywce, musimy ścigać się o pola i jest nieco chaotycznie. W mojej ocenie początki z grą są dosyć trudne. Nie tylko pod kątem zasad, gdzie trzeba pilnować bardzo wielu elementów i w pierwszych partiach łatwo się pogubić, czy przeoczyć pewne elementy, ale również pod kątem grania. Po kilku partiach nabierzemy płynności. Co najważniejsze dla mnie, Vital dowiózł kolejną, rewelacyjną grę. Grałem wielokrotnie w każdy tytuł Lacerdy i Weather Machine stawiam w tym momencie jako top tier jego tytułów, z potencjałem, że po Lisboa, będzie to moja ulubiona gra tego autora. Nie zawiodłem się. Dla mnie 9.5/10

Black Rose Wars - partia 4-osobowa. Utwierdziłem się w przekonaniu, jak gra jest świetna. Masa negatywnej interakcji, podstawiania sobie świń, walki, używania pułapek, kupa możliwości jeśli chodzi o to, jak zdobywać punkty. Czy pakujemy się czarami ofensywnymi, czy staramy się sprytnie stawiać pułapki np. odbierające puntky innym magom, czy używające ich czarów. Mega dobry tytuł i siadł każdemu, z kim grałem. 9/10.

Lobotomy 2 - jedna partia 2-osobowa. Lobotomy 2 to Dungeon Crawler z rewelacyjnym tematem. Wcielamy się w pacjentów szpitala psychiatrycznego, gdzie każdy z nich do złudzenia przypomina jakaś postać z popkultury. Mamy tu szalonego Gandalfa, Elzę, Jacka Sparrowa itp. Gra w założeniach przypomina Zombicide, natomiast jest od niego i dłuższa i bardziej skomplikowana. Mamy tu masę kart, broni, umiejetności postaci, gdzie kazda działa zupełnie inaczej. Do tego kazdy rodzaj potworów inaczej się zachowuje. W grze możemy grać w tryb kampanii jak i pojedyncze scenariusze, gdzie można dopasować pod siebie długość czy poziom trudności. Gra jest cholernie dluga, rozgrywka dwuosobowa w scenariusz z dwoma „koszmarami” zajął nam grubo ponad 5 godzin, znając już zasady i bez ciągłego zaglądania do instrukcji. Ale, ten czas minal momentalnie szybko, co w mojej opinii bardzo dobrze świadczy o tym tytule. Chyba nie pamietam, żebym tak długo siedział nad jedna rozgrywka przy grze planszowej. 9/10

Inni stali bywalcy: Słowołaki, Lost Cities Roll n Write, Wieczna Zima, Streets.

Gra miesiąca: Udało się zagrać w na prawdę masę dobrych gier, którym oceny powystawiałem bardzo wysokie. Ale gra miesiąca tutaj może być tylko jedna - jest to Wojna o Pierścień.
tommyray
Posty: 1291
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 406 times
Been thanked: 545 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: tommyray »

W styczniu 10 partii w Aeon Trespass Odyssey. Gra zyskuje z każdą rozgrywką.

6 partii w Oathsworn. Ze szczerym zawodem i smuteczkiem - z każdą partią idzie w dół.

Gra miesiąca... no tu chyba jasna sprawa. ATO nie bierze jeńców.
ignacy.ni
Posty: 36
Rejestracja: 09 maja 2020, 16:42
Has thanked: 59 times
Been thanked: 72 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: ignacy.ni »

Styczeń
39 partii w 15 gier, co jest przyzwoitym wynikiem biorąc pod uwagę ograniczony czas w weekendy. Liczę na chociaż lekką poprawę w lutym i powrót do nieco bardziej zaawansowanych tytułów.
Poniżej to co graliśmy:


7x Tokaido + Rozdroża + Matsuri -zabrakło czasu w poprzednim miesiącu, za to w tym trafiało na stół najczęściej. Oczywiście z dodatkami, bo podstawowa wersja to już zdecydowanie za mało decyzji. Raczej luźniejszy tytuł dla większej liczby graczy, chociaż w mniejszym gronie też dobrze się skaluje. Nie wiem jednak jak długo utrzyma się kolekcji, bo z podobnych gier ciut bardziej preferuję Parki.
6.5/10

3x The Wolves(nowość)-gra na którą mocno czekałem i oczekiwania były spore. Ogólnie lubię area control, które mają lekkie zasady, ale można też pokombinować. W The Wolves mamy do wyboru 5 akcji, które będą nas kosztować obracanie dwustronnych płyteczek terenów. Tutaj wprowadzono szczyptę asymetrii, bo każdy gracz ma dodatkową płytkę, dzięki której będzie miał większe wpływy na 1 z 5 terenów.
Oczywiście wszystko sprowadza się do zdobywania PZ, których najwięcej zdobędziemy za sciąganie elementów z naszej planszetki na planszę głównę(zwiększy to nam też możliwości poszczególnych), ale też za kontrolę wskazanych miejsc na planszy głównej.
Jak dla mnie dobry strzał Portalu. Jest to bardzo przyjemny tytuł na około 60min, z bardzo elegancką mechaniką. Jednak mimo wszystko przydałoby się jakieś przemyślane rozszerzenie, bo czegoś mi brakowało.
8/10

2x Minecraft Builder and Biomas (nowość) - trochę zaskoczenie, bo podchodząc do gry byłem pewny, że to totalny kasztan bazujący na znanym świecie i generalnie skok na kasę. Muszę jednak zwrócić honor, bo finalnie Minecraft okazał się całkiem grywalnym tytułem familijnym. Dominują tu znane i sprawdzone mechaniki, które tworzą spójną całość. Mnie nie porwało, ale za to porwało młodszych współgraczy tj 11 i 8 lat.
6/10

1x Ankh Bogowie Egiptu
- chyba moja ulubiona gra od Eryka Langa, a już na pewno ulubiona na 2 osoby. Powrót po ponad pół roku i sam nie wiem dlaczego tak długo tego nie ruszałem. Oczywiście na pierwszy plan rzuca się wykonanie, szczególnie wersja KS wydana naprawdę na bogato. Do tego klimat starożytnego egiptu to coś, co mnie zdecydowanie chwyta. Mechanicznie jest bardzo prosto, bo mamy do wyboru raptem 4 akcje, ale trzeba wiedzieć jak i kiedy ich używać. Jednocześnie znalazło się miejsce na blef w postaci zagrywania kart podczas bitwy. Karty oczywiście są znane, ale regionów do obstawienia kilka, więc musimy kombinować co zagrać. Posiadając komplet mamy 12 bogów z asymetrycznymi zdolnościami, sporo scenariuszy, co przekłada się na ogromną regrywalność.
10/10

1x Gugong  (Nowość) - ostatnio do kolekcji wpadła edycja deluxe z dodatkiem i udało się pyknąć jedną partyjkę w podstawkę. Gra autorstwa pana od Hansy Teutonica i ilustratora GWT-także zacny duet.  Klimatycznie mamy XVI wiek w chinach i łapówki, które zaimplementowano do sprytnie działającej mechaniki. Będziemy zagrywać kartę z ręki do 1 z 7 obszarów by zyskać daną akcję i wymienić kartę. Niby banalne, a jednak sporo się dzieje, do tego płynność rozgrywki bardzo przyjemna.
Myślę, że jakby któryś z wydawców chciał wrócić do Gugonga i wydać w PL to powinno okazać się niezłym strzałem.
Na pewno będzie grane więcej, a póki co;
8/10


Ponadto trochę partyjek w często ogrywane tytuły.

5x Arnak + przywodcy ekspedycji
4x Splendor Duel
3x Diuna Imperium + Potęga Ix
3x Wieczna Zima + Dodatki
3x Samuraj
2x Kingdomino Prehistoria
2x Root + dodatki
1x Night Parade of Hundred Yokai + dodatki
1x Endeavor Wiek Żagli + Wiek Ekspansji
1x Dixit Odyseja

Gra Miesiąca: ANKH Bogowie Egiptu
Nowość miesiąca: The Wolves, Gugong



W tym miesiącu z kolekcji wypadły:
-Mare Nostrum Imperia - Cóż, przyznam że Mare Nostrum pozbyłem się z lekkim bólem serca. Gra jest naprawdę świeta i szkoda że nie było towarzystwa do grania. Mam nadzieję, że komuś lepiej posłuży ;-)
-Glen More II Kroniki
-Fotosynteza
-W Grocie Króla Gór
tomg
Posty: 404
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 124 times
Been thanked: 159 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: tomg »

Nowości:

Planet Unknown
Partia rozpoznawcza w celu sprawdzenia czy warto rozważyć zakup polskiego wydania nie dała jednoznacznej odpowiedzi.
Z jednej strony lubię tetrisowe układanki jednak "Niezbadana planeta" jest euro sałatką punktową z niskim poziomem interakcji pomiędzy graczami co nie jest jej atutem dla mnie.
Gra jest przyjemna, względnie prosta (wg mnie segment Family+) i jej szanse na zakup wzrosły ale nie jestem pewien że ostatecznie przebije się przez tytuły konkurujące o miejsce na półce.

5-Minute Dungeon
W kategorii szybkich, prostych gier czasu rzeczywistego wypada całkiem dobrze. W swojej kategorii wyprzedziło w moim rankingu np. "Ucieczkę: Świątynia Zagłady". Zostaje w kolekcji dopóki ostatni boss zostanie pokonany na co rychło się nie zanosi. Gra jest obecnie oferowana na wyprzedażach w dobrej cenie (~40 PLN).

Wydarzenie miesiąca:

Clank Legacy
Kampania zakończona. Gra osiągnęła pełen sukces w gronie rodzinnym, czego podstawowym wyznacznikiem była stała chęć kontynuowania kampanii przez wszystkich członków rodziny co prawdopodobnie jest rekordem biorąc pod uwagę wymagane zaangażowanie czasowe.
Dla mnie to była ciekawsza wersja podstawowego Clanka, na tyle interesująca że na radar wpadł Clank Catacombs. Z punktu widzenia gracza legacy widzę jednak słabsze punkty. Historia była lekka ale nieszczególnie wciągająca (ale to przypadłość wielu gier tego gatunku), partie ciągnęły się zbyt dlugo (~3 godziny), rozwój mechanik gier nie był do końca satysfakcjonujący (może po prostu moje oczekiwania były wygórowane). Również aspekt kooperacyjny gry wzbudził pewną kontrowersję podczas kampanii.
Ostatecznie to nie jest moje Top 3 gier legacy, na co po cichu liczyłem.
Na marginesie: Pojawiły się plotki że planowana jest druga edycja Clank Legacy.

Ranking miesiąca:

1. Nemesis
Ciągle trudne do zapamiętania nawet po wielu partiach szczegółowe zasady nie stanowią żadnego problemu gdy mam do czynienia z najbardziej klimatyczną planszówką w kolekcji.
2. Clank Legacy
3. Poszukiwanie Planety X
feniks_ciapek
Posty: 2283
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 926 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: feniks_ciapek »

W tym miesiącu niestety musiałem ominąć Zgrany Wawer ze względu na obchody dnia Babci i Dziadka przez moją latorośl. Nie grałem też w nic, co by mnie jakoś specjalnie porwało i trochę szkoda.

Nowości

Crescent Moon (+) - Bardzo pomysłowa gra area control z kilkoma ciekawymi, bardzo zazębionymi mechanizmami. Doceniam projekt, aczkolwiek finalnie uważam, że jest zbyt ciasna, wręcz momentami klaustrofobiczna - zarówno na samej planszy, jak i w możliwościach, jakie oferuje. Frakcje są częściowo asymetryczne, a każdy ruch jest na wagę złota i zmienia sytuację nie tylko dla nas, ale też dla oponentów. Trzeba więc zawsze się zastanowić, jak nasze działanie wpłynie na całość delikatnego balansu na planszy, bo potencjał do nawet nieświadomego kingmakingu jest gigantyczny. Byłoby to świetne, gdyby gra nie była tak skonstruowana, że każda z frakcji ma konkretne zadanie w postaci szachowania konkretnie jednej albo dwóch innych. Jeśli tylko któryś gracz nie wywiąże się ze swoich “zobowiązań”, zużyje zasoby na walkę nie z tym, z kim powinien, albo będzie po prostu grał słabo, to otwiera w ten sposób drogę do zwycięstwa komu innemu i cały ten misternie utkany balans znika, bo pozostali gracze mają znacznie mniejsze szanse kontrowania akurat tej jednej frakcji i zerowy interes poświęcać się samotnie tylko po to, aby zastopować lidera, albowiem gramy na punkty i taka strata jest w zasadzie nie do odrobienia. Gra wymaga więc zgranej grupy lubiącej tego rodzaju ciasne rozgrywki i stanowi świetną ilustrację dylematu więźnia. To niestety nie dla mnie, wolę większą elastyczność, niż próbę optymalizacji bardzo wąskiego obszaru działań i liczenie na to, że każdy zagra tak, jak “powinien”. Być może siądę jeszcze raz albo dwa, ale raczej nie więcej, bo nie bawi mnie działanie w aż tak sztywno zdefiniowanych ramach.

Ahoy (--) - Zagrałem raz i mam poczucie, że wszystko już w tej grze widziałem. Nie jestem zainteresowany graniem żadną z występujących w tej grze frakcji, podejście do tematu zupełnie mi nie siadło, a losowość, mój wrodzony pech w rzucaniu kośćmi oraz fakt, że pomimo tego pecha nie byłem ostatni, tylko dopełniły ogólnego wrażenia, że jest to wydmuszka. Ma swoich gorliwych zwolenników, głównie pewnie ze względu na czas rozgrywki. Ja do nich nie należę.

Firefly: Misbehavin’ (--) - To nie jest deck builder. Proszę powtórzyć za mną: to nie jest deck builder. To gra w zarządzanie własną ręką, w której okazjonalnie można dokupić jakieś karty. Pod tym względem bardziej przypomina mi Hostage Negotiatora, niż cokolwiek, co miało kiedyś w temacie budowanie talii. Drugie skojarzenie: Res Arcana ze względu na ciągłe wachlowanie tymi samymi kartami, podczas gdy 95% zawartości nigdy nie zostanie wykorzystane. Irytujące jest sztuczne ograniczenie do jednej akcji, sposób nabywania nowych kart i żółwie tempo gry. Zupełnie nie moje klimaty. Rozgrywka strasznie frustrująca, a dodatkowo estetycznie także jest to gniot. Jeśli ktoś lubi tego rodzaju konfrontacje z użyciem niewielkich talii, to polecam raczej Sakura Arms.

Rewizje

Lancaster (+) - Udało się w końcu rozegrać jedną partię w towarzystwie. Dokładnie tak, jak się spodziewałem: poprawnie, bez szaleństw, trochę ciekawych momentów, ale ogólne wrażenie po zakończeniu było takie, że więcej na stół nie wróci, bo konkurencja jest spora.

Bonfire (+) - Granie w towarzystwie trochę zyskuje, chociaż podobny casus jak z Lancasterem - poprawnie, momentami interesująco, ale ogólnie bez jakichś większych emocji. Kumplowi spodobało się kombinowanie, więc gra ma już nowego właściciela.

Stali bywalcy i powroty

Cartographers: Heroes (++), Dune (++), Guild of Merchant Explorers (++), Harry Potter: Bitwa o Hogwart (+), Terrors of London (+)

Gra miesiąca

W zasadzie chciałbym powiedzieć, że nic, ale jednak Dune.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: kastration »

Tytuł Gry Miesiąca i 10 punktów - Clash of Cultures. 8 rozgrywek w styczniu. Czyli... mniej więcej tyle co w dniach 24-31 grudnia ubiegłego roku. Można więc powiedzieć, że fala opada... z 50-metrowej na 42-metrową, choć szkutnictwo (technologia łodzi atomowych?) jeszcze nadąża. Cel? Zagrać każdą nacją. Możliwości realizacji w najbliższej przyszłości? Ograniczone (stosujemy sprawiedliwą losowość, bez draftu i innych wynalazków). Podobno nie doceniam, że tak często gramy (nie umiem się skupić, mógłbym dużo więcej). Póki co Wikingowie i Kartagina (ogólnie nacje morskie) otwierają mi oczy na nowe strategie, no ale bierze się to, co się wylosuje i nie ma zmiłuj. Gra już wyparła Cywilizację. Poprzez Wieki i zajmuje obecnie 2. miejsce w moim top wszechczasów? Where is the limit?
Spoiler:
2. miejsce i 5 punktów - Kupcy i Korsarze. Ta gra wraca co jakiś czas (ulubiony tytuł kolegi). Doskonała zabawa z ciągami losowości i nieudanych jedynek (kości czują). Raz wystąpisz w regatach zamiast znamienitego arystokraty na Petit Goave, innym razem wyrzucą Ci tam kapłankę voodoo za burtę i tyle było z plotkowania po tawernach. Ciężkie życie pirata (a kogo niby innego?), ale jakże godne zapamiętania przy szklaneczce rumu.

3. miejsce i 3 punkty - Maracaibo. Czyli Kupcy i Korsarze tylko na lekcji matematyki. Nie to żarcik. Dwie bardzo ciekawe rozgrywki, w których nadal nie zostałem zdetronizowany. W ostatniej nie wykonałem ani jednego ruchu podróżnikiem, co mnie nieco... zniesmaczyło. No ale tu nie ma za dużo czasu gry paradoksalnie. Gra strasznie szybko mija, to nie GWT. Jest łatwiejsza, bardziej intuicyjna, łatwiej się wygrzebać z nieefektywnych ruchów, nie ma przestojów. Każdy wie, co ma robić. Jest to prostu sielsko i przyjemnie. W sam raz by każdemu dogodzić.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4093
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2616 times
Been thanked: 2541 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: Gizmoo »

Bardzo dobry miesiąc, ale pozostaje klasyczny niedosyt, że partii mogłoby być więcej. Zawiódł totalnie planszówkowy początek roku, bo zamiast grać w pierwszy dzień roku i uczcić Sylwestra planszówkowo – gadaliśmy. (Żeby jeszcze chociaż leczyć kaca! Ale gadać!? :lol: ) Zabrałem ze sobą całą torbę planszówek, a zagraliśmy tylko w filerki. Jest przesąd, że jaki pierwszy stycznia – taki cały rok, i choć nie jestem osobą przesądną, to gdyby się to spełniło i miałbym cały rok grać w filerki, to bym się chyba pochlastał. :lol: W Każdym razie w styczniu udało się nabić aż 40 rozgrywek w 18 różnych tytułów, więc trochę ponad średnią. Szkoda, że 1/5 z tego wyniku, nabiły karciane popierdółki.

STYCZEŃ 2023:
Spoiler:
NOWOŚCI:

BEYOND + CHAUNCERY – Dodatki do fenomenalnego dice-worker-placementu RISE TO NOBILITY. Beyond to gigantyczny dodatek, dokładający całą, wielką planszę i drugie tyle gry. Chauncery to świetny moduł dokładający ciekawą planszetkę i poprawiający największą słabość podstawki, czyli żetony kamiennej rady. Wreszcie to pole stało się atrakcyjne i można zyskać na owych żetonach sporo punktów. Beyond to bestia. I dokłada... Chyba za dużo. Opcji nagle pojawia się tyle, że aż boli głowa. Z gry robi się totalny sandbox i można teraz bić punkty na wiele sposobów. I chociaż pozostali gracze byli zachwyceni – dla mnie było tego zdecydowanie za dużo. Chauncery - 9/10. Beyond – 7/10, chociaż możliwe, że zyska po większym ograniu.

SHERLOCK 13 – Zaskakująco intrygująca gra dedukcyjna. Nie znoszę tego gatunku, nie jestem w nim dobry, ale tutaj bawiłem się całkiem nieźle. Na tyle dobrze, że rozegraliśmy drugą partię pod rząd. 6.5/10, więc biorąc pod uwagę to, że nie jestem targetem, to dla miłośników dedukcji może to być strzał w sam środek tarczy.

6. BIERZE! – Kolejne super miłe zaskoczenie! Bardzo sprytny i zabawny filerek. Podobno klasyk, ale jakoś gdy ktoś wyciągał, to widząc jego oprawę graficzną - zawsze wykonywałem taktyczny odwrót. :lol: Tym razem dałem się namówić na partyjkę i nie tylko nie żałuję, ale tak mi się spodobało, że chyba poszukam egzemplarza dla siebie. 8/10.


NOWOŚĆ MIESIĄCA:

LEGENDS OF VOID – Wrażenia na gorąco, bo skończyłem grać w zasadzie przed chwilą. Trochę naciągnięta ta jedna partia, bo nie udało jej się ukończyć w całości. Razem z rozłożeniem, wytłumaczeniem zasad i rozgrywką – zajęło nam to cztery i pół godziny! (w partii z kompletem graczy). Do końca zostały nam trzy rundy, ale zamykali lokal planszówkowy i musieliśmy złożyć grę do pudełka, także trochę nam zabrakło do dokończenia. To taka bardziej złożona Terraformacja Marsa w klimatach high fantasy. Mnóstwo mechanizmów jest wręcz „zerżniętych” 1 do 1, ale w Legends of Void dużo więcej się dzieje. Mnóstwo tu grania na samej planszy i ciekawym patentem jest nasz bohater, który się po niej porusza. Gra jest trudna, ciasna i skomplikowana i od razu zaznaczę – nie jest to produkt dla każdego. Z czwórki graczy trzech bawiło się wyśmienicie (w tym ja), jeden z graczy nawet powiedział, że gdyby poznał LOV w zeszłym roku, to zajęłaby u niego pierwsze miejsce wśród gier poznanych w 2022 roku, ale jeden z ancymonów przy stole strasznie na grę marudził. Powód jest bardzo prosty – do przyswojenia jest sporo zasad, od groma ikonek i jeszcze więcej rozmaitych interakcji. To skutkuje tym, że dostajemy narzędzia i na początku kompletnie nie wiadomo co z nimi zrobić. Dodatkowo downtime na cztery osoby jest nieznośny. Jeżeli ktoś nienawidzi długo czekać na swoją kolejkę, a gra z myślicielami, to zwyczajnie będzie się bardzo źle bawił. Jest tutaj też trochę bezpośredniej interakcji a’la meteoryty z TM, więc czasami można od przeciwnika srogo oberwać w twarz. Problem polega na tym, że TM jest jednak luźniejszą grą, a tutaj często nasz cały plan na rundę może runąć po zabraniu nam jednego surowca. Na razie jestem grą mocno zaintrygowany i chcę koniecznie zagrać jak najszybciej ponownie. Póki jeszcze jako-tako pamiętam zasady. Nie jest to również produkt bez wad. Wpienia totalnie wymyślne słownictwo, które nie tylko utrudnia tłumaczenie gry, ale również utrudnia przyswajanie wiedzy. Wkurza ogromna ilość ikonek i momentami nieintuicyjne interakcje. Na nie wszystkie pytania znajdziemy też odpowiedzi w instrukcji, która jest małą książeczką, bo ma prawie 40 stron, zapisanych maczkiem. Kuleje trochę wykonanie, bo już po pierwszej partii, część żetonów zaczęła się strzępić na krawędziach i chyba muszę potraktować je lakierem, żeby uniknąć dalszej degradacji. Pomimo wad – solidne 8/10 z możliwą tendencją zwyżkową. Szkoda, że sama gra nie jest tak elegancka i klarowna jak TM, czy Ark Nova, bo cała reszta jest bardzo dobra.


ZAWÓD/Y MIESIĄCA:

Brak.

POWROTY MIESIĄCA:

VIA NEBULA – Uwielbiam tego Wallace’a. Familijna wersja „gier kolejowych”. Wydestylowana do niezbędnego minimum, ale przy tym bardzo elegancka w zasadach i super przyjemna. Grając natomiast w towarzystwie euro wyjadaczy zamienia się w całkiem niezłego mózgożera! Graliśmy w super kompetetywnym towarzystwie i ścigaliśmy się o każdy punkcik. Było mnóstwo podbierania, mnóstwo blokowania i przezabawnego przekomarzania się. Nie podejrzewałem nawet, że Via Nebula może dostarczyć tyle gry nad stołem. Świetnie spędzony czas! 8.5/10

KRÓLESTWO W BUDOWIE + NOMADZI – Klasyk, już nieco zakurzony. Chłopaki z Gradania wypuścili filmik, więc ściągnąłem KB z półki i zabrałem do naszego lokalu planszówkowego. Wszystkim bardzo się podobało, a ja po raz kolejny ubolewam nad tym, że gram w ten świetny tytuł tak rzadko. 7.5/10

GRAND AUSTRIA HOTEL – Chcąc ograniczyć kolekcję, zacząłem ogrywać to, w co od dłuższego czasu nie grałem. Od ostatniej mojej partii w GAH upłynęły dobre dwa lata! :shock: Ściągnąłem z przekonaniem, że pójdzie na sprzedaż i... Miłość odżyła na nowo! Kapitalne, ciasne euro, dostarczające rozrywających serducho decyzji. Momentami przeszkadza mi pojawiająca się tu i ówdzie losowość, ale i tak za każdym razem bawię wybitnie dobrze. Gdyby nie zbyt mocna konkurencja, to GAH zostałby grą miesiąca. 8.5/10.

WYSPA SKYE + DRUIDS – Klasyk, który został ściągnięty z półki przypadkiem (chciałem zabrać coś lekkiego, do czego pamiętam zasady) i który z miejsca na nowo stał się hitem. Super przyjemna zabawa i to nawet w podstawowej wersji. Druidzi ostatecznie mogą być, natomiast stwierdziłem, że nie jest to niezbędny dodatek do dobrej zabawy. 8/10

WYDARZENIE MIESIĄCA:

Brak. Miał tu być Portalcon, ale ostatecznie stwierdziłem, że szkoda mi na niego środków.


GRA MIESIĄCA:

Wybór był dosyć trudny i to nie ze względu na brak kandydatów, a na „klęskę urodzaju”. Rozważałem aż trzy tytuły, ale później stwierdziłem, że ograniczę swój wybór do dwóch. Jedna gra pozamiatała w zasadzie konkurencje, ale chciałem wyróżnić również drugą, bo partia mnie totalnie zachwyciła, a stwierdziłem, że dodawanie do tego GAH, to już byłoby za dużo.

RISE TO NOBILITY – Fenomenalna euro piaskownica. Punkty da się tutaj klepać na kilka sposobów, a z dodatkami w zasadzie można powiedzieć „Róbta, co chceta”. :lol: Przy czym gra jest fajnie ciasna, kołderka czasami jest bardzo króciutka, szczególnie w pierwszych rundach. Bardzo podoba mi się tutaj rozbudowa, ale fajne jest też to, że przychód i produkcja nigdy nie dostarczają nam wrażenia, że mamy czegoś dużo. Wręcz przeciwnie – tutaj zawsze czegoś brakuje, a na co wydać zasoby – jest bardzo nieoczywiste i stanowi fajną zagadkę. Bardzo ciekawa jest też interakcja, która nie ogranicza się tylko do blokowania pól. Generalnie to gra bardzo zyskała w moich oczach i życzę sobie, żebym miał możliwość grać w to częściej. 9/10.

D.E.I. DIVIDE ET IMPERA – Po kolejnych dwóch rozgrywkach – absolutny zachwyt. Gra tak bardzo mi siadła, że aż mną „owładnęła”. Nie mogę przestać o niej myśleć! Doskonałe area control. Fenomenalna, klarowna i elegancka mechanika z zagrywaniem kart akcji i budowaniem talii. Genialny patent z „misjami”, które nieustannie stanowią taktyczne wyzwanie. Znakomita doza interakcji, która nigdy nie powoduje uczucia niesprawiedliwości. No podoba mi się w tej grze absolutnie wszystko. No może prawie wszystko. Gdyby nie długie rozkładanie gry i jej składanie, to byłaby to u mnie pierwsza dycha. A tak jest zaledwie 9.5/10. Czekam na ogranie dodatków i chyba chcę upolować do tej gry absolutnie wszystko, co zostało wydane!
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 306
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 501 times
Been thanked: 174 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: nimsarn »

Jest tak źle, że może być już tylko lepiej - mam taką nadzieję :?

Nowości:
Ride the Rails (+++) - niby zasady takie banalne, ale to tylko początek - potem jest krew, pot i łzy;
Grand Australia Hotel (+++) - słodkie euro, ale do ideału brakuje mi elementu podróży - wiem, wiem nie wszystko musi być zaraz Marco Polo albo Newton ;)


Stali bywalcy i powroty:

World of Warcraft: Wrath of the Lich King (++) - odkryłem na nowo tryb solo i mi się spodobał :shock: ;
Carcassonne (++) - wprowadzałem nowe osoby w hobby grało się nawet nawet głównie ze względu na osobowość obu Pań;
Królestwo w Budowie (++) - tego samego wieczoru, w tym samym składzie i Królestwo podeszło bardziej;
Moje skarby (++) - miła układanka/pasjans na osiem rąk - miłe i losowe.

Gra miesiąca:
W zasadzie wybór Kalego Ride the Rails - mój prezent urodzinowy - zawojował: wpierw regał swoją małą formą, a następnie rodzinkę i znajomych przystępnymi zasadami i niebanalną rozgrywką. Obawiam się jednak czy ten tytuł ze względu na występującą w nim literalnie wrogą interakcję nie zostanie niebawem i celowo zapomniany...
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1997 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: Ardel12 »

Styczeń okazał się świetnym miesiącem. Liczba partii sięgnęła 46 a zagrałem w 15 różnych tytułów. Nie pochwaliłem się w grudniowej aktualizacji, że zabrałem się za testowanie prototypów. Jak na razie sprawdziłem 4 różne tytuły i jeden mnie zachwycił, dwa ok, jeden całkowicie meh. W sumie muszę nauczyć się dawać przy tym dobry feedback, co jest ciekawym doświadczeniem, acz szkoda, że nikt tego w żaden sposób na grupach nie uczy. Ot opowiadam co mnie wnerwiało, co się podobało, ale brak mi jakiejś listy rzeczy na które powinienem zwrócić uwagę(może wymyślam).
Spoiler:
Nowości

Chronicles of Drunagor: Age of Darkness(8/10) - bardzo przyjemny DC. Zasady to spora księga, ale w samej grze mało razy zdarza się powrót do instrukcji. Jest sporo keywordów, które dla mnie nie zawsze dobrze oddają zamiar, ale spis na końcu instrukcji nigdy nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości. Gra oferuje elementy 3D, na których rozkładamy kolejne plansze. Nie tylko to dobrze wygląda, ale też ma powiązanie z mechaniką. Jestem za połową kampanii i największy minus jaki mam to poziom trudności, który jest niski. Niestety drzwi, które miały prowadzić do trudniejszych scenariuszy, dzięki stronie webowej w wersji 1.5 po prostu nie działają poprawnie(odsyłają do scenariuszy z 1.0). Na szczęście wystarczy grać jakbyśmy prowadzili 1 postać więcej i nagle gra z przyjemnego spacerka zamienia się w walkę o życie. W wątku z grą rozpisuję się po kolejnych misjach. Obecnie widzę, że gra ma sporą regrywalność dzięki sporej liczbie postaci z SG oraz wielu wyborom, których dokonujemy(czasem błache, czasem ciągnące się za nami przez wiele scenariuszy)

1849: The Game of Sicilian Railways(8/10) - w 18XX jak na razie grywam tylko w 3os składzie i 1830 wyglądał przez to na dość luźny tytuł. W 1849 z kolei przez ciasną mapę i częste wpadanie na przeciwników jest znacząco dla mnie ciekawiej. Zmiany wzgledem 1830 są dla mnie na plus, a zrozumienie działania torów zwykłych a wąskich przychodzi bardzo szybko. Dodatkowo w końcu udało mi się kogoś zbankrutować do takiego stopnia, że mógł odejść od stołu, bo wykupiłem potem większosć akcji w jego ostatniej spółce. Obecnie jakbym miał zagrać w 18XX to zaproponuję 49, no ale znam aż 2 części, więc muszę eksplorować dalej temat(szkoda, że we WRO nie znam nikogo kto posiada inne :( )

Bus(8/10) - Splotter znowu to zrobił, banalne zasady, ciekawy twist, wredne zagrywki, a głowa aż huczy. Na razie tylko jedna partia, ale dla mnie gra idealna na zakończenie spotkania jeśli zjadę z czasem w ogranej ekipie do 30min. Jak ostanie w okolicach 1h to będzie walczyła o miejsce z TGZ. A sama gra to rozwijanie połączeń linii autobusowych i rozwożenie ludzi do ich celów(wszyscy zmierzają do tego samego typu budynku w danej turze) z twistem, bo jest opcja zatrzymania czasu i nasi klienci posiedzą dłużej w danym miejscu, co wpływa oczywiście na plany graczy(uwalenie komuś świetnego przejazdu tą akcją to lepsze niż zdrada w GoT). Ludzi jak i budynki gracze dostawiają swoimi akcjami, więc pola do pomyślenia nie brakuje, choć akcje są na prawdę PROSTE.

Powroty

Escape Tales: Children of Wyrmwoods(7/10) - zakończyłem kampanie, rozwiązałem wszystkie zagadki z gry i w sumie nie widzę potrzeby by siadać do tego ponownie. Na koniec miałem tak rozwiniętą postać, że mogłem wybierać dowolne zakończenie, więc przejrzałem ich kilka. Są zróżnicowane i nawet dobrze oddają nasze wybory. Finalnie oceniam tą część jako najlepszą z trylogii. Na drugim miejscu będzie pierwsza część, a ostatnie otrzyma Low Memory, która miała najgorsze zagadki, niejasną fabułę i w ogóle się mi nie kleiła.

CO₂: Second Chance(8/10 - dwie partie, jedna za drugą. Najpierw szybka przegrana na koniec pierwszej dekady, a potem zwycięstwo. Graliśmy w full coop i niestety, ale nieobeznani z grą koledzy ciągnęli nas na dno. Musiałem wejść w tryb mistrza i nakierowywać co kiedy musimy zrobić by nie przegrać. Nie lubię tego robić, ale otrzymałem zgodę grupy. Sama partia bardzo przyjemna i na żyletki do samego końca. Dopiero w ostatniej dekadzie poczuliśmy, że nasza strategia wypaliła, bo skończyliśmy z ładnym wynikiem punktowym i zerową emisją CO2(po zbiciu jej PZ).

Było jeszcze grane: Black Stories(6/10), That's Pretty Clever!(7/10), 1830: Railways & Robber Barons(7/10), The Great Zimbabwe(9/10), The LOOP(7.5/10), Patchwork(8/10), The Search for Planet X(7.5/10)

Nowość miesiąca: 1849: The Game of Sicilian Railways - na prawdę miałem efekt WOW grając w tą 18XX. Nie mogę się doczekać kolejnej partii
Powrót miesiąca: CO₂: Second Chance - wiele miesięcy upłynęło od ostatniej partii i gra sprawiła mi dużą przyjemnosć ponownie lądując na stole. Choć ogrywany wariant był full coop z najniższym poziomem trudności, to i tak ugranie zwycięstwa nie było proste.
Gra miesiąca: Chronicles of Drunagor: Age of Darkness - nie schodzi ze stołu od początku stycznia. Mnie ciągle bawi i chcę więcej.
Kasztan miesiąca: BRAK - wpisałbym jeden prototyp, ale nie mogę przez lojalki xD
Wydarzenie miesiąca: Ogrywanie prototypów na większą skalę niż w grudniu - więcej gier, więcej partii. Fajne grupy, tylko grać.
Awatar użytkownika
Tachion
Posty: 422
Rejestracja: 24 sty 2019, 00:16
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 167 times
Been thanked: 207 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: Tachion »

Trochę pograne i nawet nie muszę naciągać z poprzednich miesięcy. Nawet wpadl Portalcon po drodze. Przy okazji zmieniłem skalę ocen (w dol), więc jak ktoś czyta moje wypociny to średnio odjąłem "1" od wartości recenzowanych gier w porównaniu do poprzednich wpisów.

Nowości

Time of Empires - cywilizacyjna gra na czas z klepsydrami i appka odliczająca czas. Partia na 2 osoby zapoznawcza. Chaotyczna, ale przyjemna. Od razu powiem, że przed graniem należy przejrzeć WSZYSTKIE karty i upewnić się, że każdy je rozumie. I zgodnie z zaleceniem pierwsza Era bez timera. Musieliśmy zatrzymać grę kilka razy i strasznie to miesza. Poza tym czekam na partie w większym gronie, ale nie wygląda na to żeby została w kolekcji. Bardziej traktuje jako doświadczenie niż stały tytuł.
Ocena: 7/10

Planet Unknown - na Portalconie tuż przed zamknięciem w 40 minut ogarnęliśmy partie 4os łącznie z tłumaczeniem zasad. Zapowiada się wieloosobowa wersja Patchworka, którego z żoną bardzo lubimy. A tutaj można grac nawet w 6 osób i do godziny. Rewelacja w swojej kategorii. Ocena: 8/10

Podwodne Miasta - broniłem się długo przed gra ze wzgledu na wykonanie, ale na konwencie bawiłem się super i gra trafi do kolekcji. Czekam na obiecany dodruk dodatku. Ocena: 8/10

Mindbug - zapisaliśmy się na turniej, ale losowosc dociaganej ręki była tragiczna i może format Bo3/Bo5 by jeszcze miał sens. Jedna partia to totalny random i bardzo złe doświadczenie. 3/10

Odmety Grozy - mam mieszane uczucia odnośnie balansu. Partia na 5os. Od drugiej fazy byłem hybryda i starałem się pomagać ludziom jak tylko się dało, żeby udupić ich tuż przy brzegu jak się będą witali z gąska ^^ Tylko, że gra pokonała ich sama. Druga hybryda też grała pasywnie i też dopiero od drugiej fazy. Bawiłem się dobrze, bo uwielbiam ukryta tożsamość i tajne cele. Zagram z chęcią, ale nie chce tej gry w swojej kolekcji. Ocena: 7/10

Chaos w Starym Świecie + Szczurek - protoplasta gier Langa, co mocno czuć i jak dla mnie lepszy od takiego Blood Rage. Gra się przyjemnie, ale czuć że to starszy tytuł i mógłby być odświeżony dla lepszego flow. Zdecydowanie z dodatkiem ze wzgledu na wymienione karty. Ocena: podstawka 6.5/10, dodatek 7/10.

Powroty: Kaskadia, Tyrants of the Underdark, Defence of Procyon III, Yellow&Yangtze, Shadow Kingdoms of Valeria i Legends of Void.

Gra miesiąca: No ciężko przebić Legends of Void i ten tytuł wygrywa.
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

Gizmoo pisze: 01 lut 2023, 02:59 6. BIERZE! – Kolejne super miłe zaskoczenie! Bardzo sprytny i zabawny filerek. Podobno klasyk, ale jakoś gdy ktoś wyciągał, to widząc jego oprawę graficzną - zawsze wykonywałem taktyczny odwrót. :lol: Tym razem dałem się namówić na partyjkę i nie tylko nie żałuję, ale tak mi się spodobało, że chyba poszukam egzemplarza dla siebie. 8/10.
Grałem w to kilka razy, ale wydała mi się strasznie losowa, lub mocno sytuacyjna. Jest jeszcze opcja, że może ktoś źle wytłumaczył zasady :wink: Generalnie koleżanka która w to grała, a nie jest planszówkowa, sama stwierdziła, że "ta gra to nie jest na myślenie".
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
kuba32
Posty: 327
Rejestracja: 23 sie 2021, 17:01
Has thanked: 219 times
Been thanked: 192 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: kuba32 »

Dr. Nikczemniuk pisze: 01 lut 2023, 11:11
Gizmoo pisze: 01 lut 2023, 02:59 6. BIERZE! – Kolejne super miłe zaskoczenie! Bardzo sprytny i zabawny filerek. Podobno klasyk, ale jakoś gdy ktoś wyciągał, to widząc jego oprawę graficzną - zawsze wykonywałem taktyczny odwrót. :lol: Tym razem dałem się namówić na partyjkę i nie tylko nie żałuję, ale tak mi się spodobało, że chyba poszukam egzemplarza dla siebie. 8/10.
Grałem w to kilka razy, ale wydała mi się strasznie losowa, lub mocno sytuacyjna. Jest jeszcze opcja, że może ktoś źle wytłumaczył zasady :wink: Generalnie koleżanka która w to grała, a nie jest planszówkowa, sama stwierdziła, że "ta gra to nie jest na myślenie".
Losowość jest zdecydowanie, ale można sporo główkować - to co zagramy zależy od tego co leży na stole, od tego co zostanie nam na ręce oraz tego co już zrzuciliśmy oraz przeciwnicy. Bardzo dobra gra, ale trzeba pamiętać o tym, że pula kart zależy od liczby graczy oraz karty zagrywają wszyscy równocześnie i rozpatruje się od najniższej - znam takich co grali pomijając te dwie kluczowe zasady :D Najlepiej zagrać kilka partii sumując punkty ujemne i grać do osiągnięcia przez kogoś 100 punktów ujemnych, wtedy jest szansa, że losowość będzie miała mniejszy wpływ na ostateczny wynik.
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 766
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 667 times
Been thanked: 781 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: anitroche »

Moja styczniowa lista:

NOWOŚCI:

Obsession (++?) - w końcu zdjęłam z półki wstydu i wpadły 3 rozgrywki w styczniu. Mam bardzo mieszane odczucia co do tej gry :D. Z jednej strony jest baaardzo losowa i to we wszystkim co tam się dzieje - losowe gusta rodzeństwa Fairchilds (wolę grać w tryb z odkrywaniem kart na początku sezonu niż na końcu, ale w solo niestety trzeba grać z kartami odkrywanymi w ciemno :( ), losowy dociąg kafli pomieszczeń na rynku (co z tego, że wiem co będzie w guście rodzeństwa w tym sezonie, skoro w mojej turze nie ma tego typu pomieszczenia do kupienia albo mnie nie stać), losowy dociąg kart gości (niektóre akcje pozwalają nam dociągnąć dwie karty i wybrać jedną, ale rzadko mamy taką okazję, a w talii są karty niepożądanych gości). ostatecznie np. mam pokój wymagający kart z damskimi postaciami, a dociągają mi się sami faceci i wtedy kicha, bo tego pokoju nie wykorzystam. No losowość mocno potrafi dać w kość, ale mimo tego gra jest baaaardzo przyjemna i mimo że normalnie taki poziom losowości by spowodował automatyczną odsprzedaż tytułu, tak tutaj bawię się naprawdę fajnie i ostatecznie mam cały czas znowu zagrać. Gra jest fajna i oryginalna mechanicznie, ale naprawdę nie wiem co tu się stało, że losowość mi ostatecznie nie przeszkadza :D. Ale może to się zmienić za kilak rozgrywek.

Destinies dodatek Morze Piasku (+++) - podstawka specjalnie mnie nie zachwyciła, ale mężowi się bardzo spodobało, więc kupiłam dodatek i o matko, jak dużo lepszy jest ten dodatek! Historia fajniejsza, nie czuć powtarzalności scenariuszy - w podstawce miałam wrażenie, że każda przygoda jest do siebie podobna i przeznaczenia też w kółko te same, a w Morzu Piasku mamy 3 scenariusze dające różne odczucia i wprowadzono też ciekawsze fabularnie przeznaczenia, chociaż te typowe też zostały w grze i niestety te typowe są dużo łatwiejsze do zrealizowania, ale my staraliśmy się te ciekawsze zawsze robić, więc nam grało się super :). Polecam ten dodatek!

Vindication (?) - zagrane raz, więc bez oceny, ale póki co wrażenia bardzo na plus. Choć grało mi się naprawdę przyjemnie i gra raczej zostanie w kolekcji, to jest to najbardziej overproduced gra jaką posiadam - to suche euro, a pudło wygląda, jak jakies ameri, w środku ma jakieś figurki, których chyba i tak się nie używa :D, nieczytelne metalowe znaczniki graczy i wypraska od gametrayz, która nie trzyma dobrze wszystkiego jakbym chciała ustawić pudło w pionie :/. Po co mi tak wielkie pudło, do zwykłego euro :/. To póki co mój jedyny zarzut.

Kakao (++) - dopiero poznałam tego klasyka i bardzo mi się spodobał - świetny kafelkowiec rodzinny, a po dodaniu dodatku z diamentami jest też przyjemny dla bardziej zaawansowanych graczy :).

Mottainai (++) - następca Glory To Rome, który świetnie działa na dwie osoby i jest dużo szybsze. Ja grałam póki co solo, które symuluje grę dwuosobową. Bardzo fajnie, że jest polskie tłumaczenie kart, więc sobie druknęłam tę grę w formie pnp. Gra wykręca mózg na lewą stronę, ale chwyciłam bakcyla i na pewno jeszcze zagram nie raz.

Botanik (+++) - świetny kafelkowiec dla dwóch osób. Choć każdy układa przed sobą swój własny układ kafelków, to dzięki ciekawie działającemu rynkowi kafelków do pobrania w grze jest mnóstwo interakcji i rozkminki, jak wykonać ruch, żeby nie pomóc też przeciwnikowi.

Mindbug (+) - karcianka przywieziona z Portalconu. Pograliśmy kilka razy i jak na to, jak długa jest rozgrywka (kilka minut), to bawimy się dobrze. Widzę brak balansu, ale zdajemy sobie z niego sprawę dopiero na koniec rozgrywki, więc w czasie gry jest przyjemne kombinowanie, bo nie wiemy, czy w ogóle mamy szansę wygrać :D. Jeszcze nie wiem, czy zostanie, bo z pojedynkowych karcianek chcemy jeszcze spróbować Shards of Infinity, jak już wyjdzie i zostawimy w kolekcji pewnie tylko jedną z nich.

Lock Up (++) - bardzo przyjemny euraczek. Fajny temat więzienia :) i ciekawy worker placement, który częściowo jest ukryty. Proste zasady i szybka rozgrywka, chętnie jeszcze kiedyś zagram.

Kaskadia (+-) - w końcu zagrałam w tę ponoć najlepszą grę abstrakcyjną, no i... w ogóle nie siadła. Dla mnie rozgrywka była nudna, wiadomo staramy się zawsze wziąć najlepszą parę żeton+kafel pod nasz układ, ale ostatecznie co byśmy nie wzięli, to dopóki mamy miejsce na zwierzę, to jakieś punkty z tego wykręcimy. Gra zdecydowanie zbyt otwarta i nie czuć w ogóle żadnej wagi podejmowanych decyzji. Ot takie pykadełko jak dla mnie. Nie mam za bardzo ochoty w to grać ponownie, ale też nie było tragedii, po prostu nuda, więc jak ktoś baaaardzo będzie chciał, to się pewnie zgodzę, ale no... bez szału. Zdecydowanie z podobnych gier wolę ciasną plansze Calico i Overbossa.



POWROTY, O KTÓRYCH JUŻ PISAŁAM W POPRZEDNICH MIESIĄCACH I ZDANIA O NICH NIE ZMIENIŁAM:
Mur Hadriana, Miyabi, Amazonia, Robinson Crusoe, Root, Lands of Galzyr, Calico, Cafe, Reincardnated, That Time You Killed Me


GRA MIESIĄCA: Dodatek do Destinies - Morze Piasku, bo dzięki niemu szczerze polubiłam się z tą grą :).

ROZCZAROWANIE MIESIĄCA: PortalCon w strefie dla mediów - dla mnie nie zaprezentowano tam nic ponad to, co mogłam sobie obejrzeć na streamie, oraz ani Thorgal ani Imperial Miners, w które można było zagrać, mnie nie zainteresowały po wytłumaczeniu zasad i obejrzeniu kilku tur, jak inni grali. No jeśli pojadę za rok, to jako zwykły uczestnik, bo szkoda czasu na tę strefę dla mediów.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
tomg
Posty: 404
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 124 times
Been thanked: 159 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: tomg »

Tachion pisze: 01 lut 2023, 11:07

Time of Empires - cywilizacyjna gra na czas z klepsydrami i appka odliczająca czas. Partia na 2 osoby zapoznawcza. Chaotyczna, ale przyjemna. Od razu powiem, że przed graniem należy przejrzeć WSZYSTKIE karty i upewnić się, że każdy je rozumie. I zgodnie z zaleceniem pierwsza Era bez timera. Musieliśmy zatrzymać grę kilka razy i strasznie to miesza. Poza tym czekam na partie w większym gronie, ale nie wygląda na to żeby została w kolekcji. Bardziej traktuje jako doświadczenie niż stały tytuł.
Od pewnego czasu gra jest na moim radarze z uwagi na swoją innowacyjność (real-timowe 4x). Jak oceniasz interakcje na wspólnej planszy gdzie zakładamy miasta, budujemy budynki i umieszczamy klany ? Zasady wydały mi się takie trochę nieintuicyjne.

Autorzy twierdzili że w trakcie developmentu mocno je uprościli ale mimo to są one dosyć ciężkie na grę czasu rzeczywistego.

Jak wygląda sprawa zbalansowania różnych kart ?

P.S.
Żeby na zaśmiecać może odpisz w wątku poświęconym grze ?
ckbucu
Posty: 344
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 393 times
Been thanked: 548 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: ckbucu »

Tachion pisze: 01 lut 2023, 11:07 Gra miesiąca: No ciężko przebić Legends of Void i ten tytuł wygrywa.
Moja gra roku 2022 :)
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5597
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 779 times
Been thanked: 1217 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: mat_eyo »

Nowy rok zaczął się bardzo dobrze, mam nadzieję, że liczba rozgrywek drastycznie nie spadnie. 42 rozgrywek w 19 gier, najwięcej w Marvel Champions (7), Super Fantasy Brawl, Imperium Atakuje i Android: Netrunner (po 4) oraz Astra (3).

Nowości:
- Turbo (7.5) Obawiałem się tego tytułu, ponieważ jest to kolejna lekka gra wyścigowa autora Wielkiej Pętli, której szczerze nie lubię. Na szczęście okazało się, że Turbo jest dużo, dużo lepszą grą. Więcej kontroli, więcej możliwości cwanych zagrań, choć wszystko nadal odpowiednio losowe, żeby generować emocje. Na dodatek gra fajnie się skaluje na mniejszą liczbę graczy, pozwalając na wykorzystywanie cienia aerodynamicznego dzięki prostym w obsłudze botom. Jedynym prawdziwym minusem jest bezsensowne tłumaczenie tytułu gry ;) i cena, która sprawia, że nie dodam gry do kolekcji, przynajmniej dopóki nie znajdę używki w dobrej cenie albo na wymianę. Partyjki jednak nie odmówię.
- Gra w zielone! (7) Przyjemne, kooperacyjne zgadywanie haseł. W zasadzie bardziej zabawa niż gra, spokojnie można by nie liczyć punktów. Fajne jest to, że w każdej rundzie zarówno podajemy hasła, jak i będziemy brać udział w zgadywaniu haseł innych graczy. Reszta to znane choćby z Tajniaków wymyślania haseł tak, żeby kojarzyły się z dwiema przyporządkowanymi podpowiedziami, ale nie kojarzyły się z innymi. Bawiłem się dobrze, ale zawsze będę wolał zagrać w konfrontacyjną grę tego typu.
- Atiwa (6.5) Najnowsza gra Rosenberga wygląda jak wyciągnięta z szuflady z podpisem "otworzyć w przypadku kryzysu projektanckiego". Bardzo sprawnie działający, dosyć klasyczny worker placement. Rozbudowa swoich "włości" jest, tory z przychodami są, worker placement z różną mieszanką jest, żywienie jest, meple w kształcie zwierzątek też są. Nie ma niczego, co by tę grę jakoś specjalnie wyróżniało z tłumu. System "zamkniętej ekonomii" (na wszystkie produkty musimy mieć miejsce na naszych kafelkach, a wydane zasoby wracają na naszą planszetkę, zakrywając przychód na torach) wydaje się na początku intrygujący, ale uczymy się nim posługiwać już w połowie pierwszej partii. Jedyną naprawdę fajną rzeczą jest... temat i jego powiązanie z mechaniką. Trochę to za mało, żeby z setek średniej wagi eurasów na stół położyć akurat Atiwę.
- Campaign Trail (6.5) Naczekałem się na ten tytuł z KS i oczekiwania rosły z każdym dniem. Lubię gry z tematem politycznym, tutaj miałem nadzieję na lżejszą alternatywę dla 1960, w którą można zagrać na 3 i 4 frakcje. Z grubsza coś takiego dostałem, niestety gra nie spełniła moich wymagań. Sam szkielet jest bardzo prosty, ale daje do podjęcia ciekawe decyzje. W grze mamy 6 prościutkich akcji, na każdej zagrywanej karcie jest miks czterech z tych akcji, wybieramy jedną. Niestety całość jest pogrzebana przez warstwę obsługowo-graficzną. Setup jest bardzo długi, obsługa gry irytująca. Na planszy szybko robi się bardzo tłoczno i ciężko ocenić sytuację. Mamy 50 stanów, niektóre bardzo małe. Są tam ikony tematów, które interesują ludność, wartość głosów elektorskich, informacje o tie-breakerach i muszą się jeszcze zmieścić elementy graczy. Wspomniane ikony tematów tworzą jeszcze jeden problem. Z reguły jednak ikona będzie powtarzać się w kilku stanach. Jeśli więc będziemy rozmawiać o np. dostępie do broni, to możemy zdobyć popularność w kilku różnych miejscach oddalonych od siebie na planszy. Sam pomysł jest ok, ale bardzo ciężko ogarnąć to wszystko, każdy z graczy dostaje nawet książeczkę ze rozpiską które tematy mają wpływ na jakie stany. Najczęściej sprowadzało się to do tego, że widziałem na karcie, że ta ikona występuje w jednym stanie, którym właśnie się interesuję, więc robiłem akcję, a w pozostałych stanach z tą ikoną dokładałem kosteczki "przy okazji". Efekt był taki, że mając na ręku 5 kart z kilkoma dostępnymi akcjami, a każda akcja mogła wpływać na sytuację w bardzo różnych miejscach, granie w pełni świadome było niemożliwe. Odbierało to mocno satysfakcję z gry i sprawiało, że robiła się mocno przypadkowa, choć to może złe określenie. Miałem wybrane konkretne miejsca, w których chciałem mieć dużo wpływu i na kartach szukałem możliwości wpływania na te stany, ignorując inne możliwości, bo przeliczenie wszystkiego było niemożliwe. Bardzo chciałbym zobaczyć grę z tym systemem akcji, ale ograniczoną mapą - kilkanaście pól na planszy, kilka typów ikon, tak żeby dało się to wszystko ogarnąć bez obrażeń mózgu.
- Detective: City of Angels (6) Na początku byłem zauroczony. Prawdziwa gra detektywistyczna, z mechaniką wyglądającą jak planszówkowa przygodówka point and click. Dodatkowo bez aplikacji, za to z graczem podającym podpowiedzi, który w miarę możliwości próbuje zmylić śledczych i sam wygrać. Wszystko w bardzo fajnym klimacie. Niestety sama rozgrywka okazała się dosyć żmudna i bardzo losowa. Cała trójka podejrzanych miała motyw i nikt nie wydawał się być bardziej prawdopodobnym sprawcą. Miałem "szczęście", że źle zrozumiałem jedną z poszlak i całkowicie skreśliłem jedną z podejrzanych osób, skupiając wysiłek na dwóch pozostałych. Finalne poszlakodowody znalazłem trochę fartem i nie miałem większej satysfakcji. Przez długi czas miałem wrażenie, że chodzę w kółko, po omacku, dopiero końcówka gry była z mojej strony bardziej przemyślana. Jednak jak wspominałem wcześniej, na wszystkim spore piętno odcisnęła losowość. Finalnie nie bawiłem się jakoś bardzo źle, szanuję jako przeżycie planszówkowe, ciekawostkę i cieszę się, że poznałem ten tytuł. Więcej w niego grać raczej nie chcę ;)
- Proszę Wsiadać: Nowy Jork & Londyn (6) Gra jest ok, choć irytowała mnie losowością. Niby widzę, które numery już zeszły i co może wyjść. Jest ciasno i nie ma tu za bardzo czasu na naprawienie błędów, a miałem wrażenie, że jak potrzebowałem pojechać prosto i daleko, to wychodziły zakręty. Jednocześnie przez to, że każdy gracz ma inaczej przypisane wartości do symboli, mojemu przeciwnikowi ta sama karta mogła pasować bardzo, bo po prostu oznaczała inny kształt. Granie jest zła, ma ciekawe elementy, ale wykreślanek na rynku mamy tyle, że do mojej kolekcji na pewno się nie przebije.
- Studium w Szmaragdzie (druga edycja) (5.5) Z opisu brzmiało pięknie - deckbuilding, plansza, ukryte frakcje, ale gramy też głównie na swój wynik. Wyszły z tego nudy. Kart jest mało, wychodzą w losowy sposób i może się zdarzyć, że dla jednej z frakcji wyjdą zdecydowanie lepsze. Nie ma miejsca i czasu na blef, szybko wiadomo kto gra dla której frakcji. Deckbuilding dosyć ubogi, sama rozgrywka żmudna. Bardzo chciałem polubić tę grę, niestety podczas rozgrywki głównie się irytowałem.
- Mindbug (4) Zupełnie bez oczekiwań. Wiedziałem tylko, że dwuosobowa karcianka pojedynkowa, wydana bez zapowiedzi przez Portal i w której palce maczał Richard Garfield. Sama rozgrywka bez tytułowego twistu z możliwością przejęcia stworów przeciwnika byłaby żenująca i bez sensu. Twist jest, więc jest tylko nudno, losowo i bez zaangażowania. Zagraliśmy szybko dwie partie, bo po pierwszej myśleliśmy, że coś źle zrozumieliśmy albo trafiliśmy na dziwaczny układ kart. Nie miałem wrażenia, żeby któryś z nas zasłużył na swój wynik, po prostu karty zagrały i tyle. Gra jest bardzo szybka, ale i tak nie warta czasu.
- W stronę Słońca (3) Myślałem, że po Mindbugu nie zagram tego dnia już większego kasztana, a jednak pojawiło się W Stronę Słońca. Bardzo lubię wykreślanki, a ta mechanicznie jest poprawna. Zmienne sposoby punktacji, system wyboru kształtów do rysowania (aktywny gracz wybiera kształt dla siebie i inny dla wszystkich przeciwników, blokując oba wybory w tej rundzie na później), wszystko wydaje się ok. Nie porywa, ale na uczciwą szóstkę zasługuje. Natomiast sam sposób rysowania jest pomyślany dramatycznie. Szybko na kartce przestajemy widzieć rzeczy, wpasowanie symboli jest problematyczne i wymaga zdecydowanie za dużo wygibasów umysłowych, jak na ciężar gry. To nie jest tak, że to tylko ja nie mam wyobraźnie przestrzennej - graliśmy we czwórkę i wszyscy byli podobnie zniesmaczeni. Uczciwą szósteczkę za mechanikę trzeba zatem podzielić na pół i stąd ocena.


Nowe dodatki:
-brak

Stali bywalcy:
- Super Fantasy Brawl, Astra, Terraformacja Marsa, Village Rails.

Powroty:
Android: Netrunner, Marvel Champions, Star Wars: Imperium Atakuje, Welcome to, Brian Boru: High King of Ireland, 51 Stan Master Set.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Nowości sporo, ale z jakością raczej kiepsko. Wygrywa zdecydowanie Turbo za bycie susem w ewolucji pomysłów z Wielkiej Pętli.

Gra miesiąca: Tutaj z kolei bardzo ciężki wybór. Grana była m.in. Terraformacja Marsa, czyli moja ulubiona gra. Jeśli ograniczyć się tylko do gier, które powróciły na stół po długiej nieobecności, to nie będzie łatwiej. Marvel Champions jest w moim prywatnym top 10 i to moja ulubiona gra solo. Imperium Atakuje przez długi czas było w dziesiątce, a teraz mogę grać sam, dzięki fanowskiej aplikacji. Wyróżnienie trafia jednak do kolejnej gry z mojej prywatnej topki i jednocześnie najlepszej karcianki pojedynkowej na świecie, czyli Android: Netrunner. Kupiłem zestaw od Nisei w zasadzie wyłącznie z nostalgii, żeby mieć to arcydzieło, którym jest Netrunner, w kolekcji, nie nastawiałem się na granie. Okazało się, że mam z kim pograć i autentycznie przygniotła mnie radość z tej gry - dawno nie miałem takiego uczucia, żeby gra zapierała mi dech w piersi :)

Rozczarowanie miesiąca: Mindbug i W Stronę Słońca to ewidentnie kasztany miesiąca, ale nie miałem w związku z nimi żadnych oczekiwań, więc wyróżnienie musi trafić gdzie indziej. Z drugiej strony Campaign Trail nie jest grą złą, ale nie spełnił nawet 1/3 oczekiwań, które w stosunku do niego miałem. Zagram jeszcze jedną partię, bo przyjaciel jest ciekaw wariantu dwuosobowego, i będę wystawiał na sprzedaż.

Wydarzenie miesiąca: - Jeśli w danym miesiącu odbywa się Zgranhy Wawer, to ma dużą szansę na pojawienie się w tej rubryce. W styczniu nie tylko się odbył, ale też pierwszy raz od dawna byłem na nim od deski do deski. Świetna atmosfera, dużo grania, smaczna pizza z pobliskiego lokalu - czego chcieć więcej?


Wyzwania:
Nowa rubryka w moim comiesięcznym zestawieniu. Wraz z nowym rokiem chciałem sobie postawić jakieś planszówkowe cele. Przy moim sposobie grania wszelkie 10x10 są nierealne, ale wymyśliłem sobie dwie rzeczy, obie związane z trybem grania, na który mam największy wpływ - solo. Pierwsza to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jedną grę kupioną konkretnie pod solo, która leży i się kurzy. Oba wyzwania udało się zacząć z przytupem:

Setka solo: 10/100 - w tym miesiącu 5x Marvel Champions, 4x Imperium Atakuje i 1x Campaign Trail

KonSOLOdacja kolekcji: 1/12 - w tym miesiącu rozegrąłem grę, która najkrócej leży na solowej kupce wstydu, ale władowałem w nią zdecydowanie najwięcej kasy, czyli Imperium Atakuje. Descent w świecie Gwiezdnych Wojen, które mnie jako wyznawcę Star Wars zachwycił, ale moją ekipę nie bardzo i lata temu kolekcja poleciała na sprzedaż. Teraz dzięki fanowskiej aplikacji mogę grać pełne, pudełkowe kampanie sam, więc powoli odkupuję to, co jeszcze po polsku można zdobyć i mam plan ogrywać ją ostro. W styczniu 4 partie, ale 3 to samouczek w aplikacji, więc kampanię dopiero co zacząłem.
Ostatnio zmieniony 02 lut 2023, 09:08 przez mat_eyo, łącznie zmieniany 2 razy.
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 245 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: mordajeza »

W styczniu 51 partii w 21 gier, co jest moim najlepszym wynikiem od stycznia 2020 i drugim najlepszym wynikiem w historii notowania przeze mnie partii.
Spoiler:
Nowości:
303 Squadron - mechanicznie przypomina mi Zombicide, ale z ciekawszym wachlarzem akcji i ciekawym (oraz klimatycznym) rozwiązaniem poświęcania swoich akcji dla współgracza. W kolekcji zostaje.

Star Wars: Star Battle - supermarketowy Wallace, którego dostałem w prezencie. Meh. Już lepsze są supermarketowe gry Knizi.

Gra miesiąca (3 pkt. do mojego prywatnego rankingu):
Nieustraszeni: Normandia

Wyróżnienia (1 pkt): 303 Squadron, Drako, ORP Orzeł, Wiedeński Łącznik, Robinson, Władca Pierścieni LCG, Monolith Arena.

Kasztany: Star Wars: Star Battle
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 398
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 586 times
Been thanked: 383 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: kuleczka91 »

Mój styczeń był tak słaby jak sam jego początek. Na dzień dobry styczeń przywitałam od L4, a były taaaakie plany na granie w Sylwestra, ale moje zdrowie miało zupełnie inne plany przez co w samego Sylwka nie zagraliśmy w nic sensownego, bo mnie rozłożyło :(

Standardowo przynajmniej raz w miesiącu zagramy w cokolwiek z serii Rzuć na tacę. Tym razem padło na Clever 4Ever, zaliczyliśmy całe 3 rozgrywki. Dla mnie jednak 3ka najlepsza. 4ka to w moim odczuciu ten sam poziom co 2ka, a za nią jakoś specjalnie nie przepadam. Takie 6/10.

Azul Ogród Królowej - zagraliśmy całe 2x, ale to było przyjemne 2x. Odkąd poznałam tę część to w sumie nie chcę grać w żadną inną. Dodatkowym plusem jest też to, że mojemu również gra przypadła do gustu. Wkurza mnie jedynie pudełko z tej gry. Niby ma wycięcia na elementy, włoży się wszystko gdzie trzeba, a jak się pudełko postawi to i tak się robi misz masz w środku. Nie cierpię bałaganu w pudełkach. Ocena gry 8/10.

Little Town - po dłuższym czasie udało mi się naciągnąć mojego na 2 rozgrywki w ten tytuł. Ja ogólnie jestem zakochana w tej grze, niestety mój to tak ze mną zagra od wielkiego dzwona. Podoba mi się w niej to, że każda rozgrywka potrafi być inna w zależności co się postawi i co się wymyśli w ciągu rozgrywki jak rozegrać swój ruch. Dla mnie bardzo dobre odświeżenie przed zakupem dodatku. Może i mój ze mną nadal w to nie będzie chciał zbytnio grać, ale za to siostra polubiła się również z tym tytułem na pocieszenie. Na pewno nie odpuszczę dodatku ;) Ocena 8/10.

Brzdęk w kosmosie: Stacja 11 - Dawno nie graliśmy w kosmicznego brzdęka. Z racji, że rozgrywka miała być 2 - osobowa to stwierdziłam, że zagramy na Stacji z dwóch powodów - nigdy nie udało mi się tam zakończyć rozgrywki z jakimikolwiek punktami :lol:, a dwa że mniejsza plansza. Sama rozgrywka w sumie była ciekawa, bo strasznie dużo obrażeń nam leciało. Mojemu udało się uciec, mnie za to próbował ubić wykupując coraz więcej kart w turze :evil:. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i udało mi się dosłownie o włos dostać na bezpieczny obszar żeby nie zginąć znowu nie licząc punktów :lol:. Po tej rozgrywce nadal uważam, że Brzdęki to jednak tak minimum 3 osoby, żeby było więcej wrażeń, bo tak to każdy poszedł w swoją stronę i nikt nikomu zbytnio nie wadził w zbieractwie. Czekam już na najnowszy dodatek do Brzdęka. Ta seria u nas w rodzinie bardzo nam siadła :) Ocena 8/10.

Pory roku - Nowy rok przywitałam pierwszą sromotną przegraną w ten tytuł. Jakoś mi wybitnie nie szło, karty które trafiłam też tyłka nie urywały, ale nadal lubię tą grę za wredne zagrywki. Fajne odkrycie ubiegłego roku w naszym przypadku. Do teraz śmiejemy się jak gramy w grę tymi wielkimi kostkami, które ledwo nam się mieszczą w rękach, a później jak się człowiek przerzuci na takie małe kostki jak są w Sagradzie to wrażenie wielkości kostek jest piorunujące. Ocena 8/10.

Deadly Doodles - w tamtym roku kupiłam z ciekawości tą wykreślankę. W końcu sobie o niej przypomniałam, że może warto by było w końcu w to zagrać. Zagrałam z siostrą dwie rozgrywki. Taka lajtowa gierka, szczególnie dla ludzi niegrających na co dzień w gry. Będzie idealna do zagrania z rodzicami, bo zasady są banalnie proste. Ocena 6/10.

Valeria: Karciane Królestwa - odkopałam "trupa" z regału, bo siostra chciała zagrać w coś w miarę szybkiego, a stwierdziła że nigdy w to nie grała i z chęcią by poznała. Ogólnie uwielbiam gry, które mają grafiki od Mihajlo Dimitrievski'ego, są dla mnie mega przyjemne do oka. Sama gra w sumie nie jest zła, ale dla mnie już za prosta, ale jakoś szkoda mi się jej pozbyć z kolekcji za jakieś śmieszne parę złotych. Dobra do zagrania jak się nie chce w nic trudnego grać, ładnie wykonana i tyle no. Uważam, że niektóre karty książąt są za mocne w stosunku do innych, które w moim odczuciu są słabsze i trzeba się więcej upocić żeby nazbierać więcej punktów, gdy przeciwnik czasami nie musi robić nic specjalnego żeby dostać dodatkowe punkty za nic. Ocena: 6/10.

Zatoka kupców - zagrałam póki co 2 rozgrywki. Gra ładnie się prezentuje na stole, zasady gry w sumie są proste, ale czegoś mi w tej grze brakuje. Chyba takiej większej rywalizacji. Szczerze mówiąc wolałabym żeby przybysze znikali z pomostów, aniżeli tam zostawali i każdy może zyskać sensowne punkty. Nie widzę też większego sensu w prześciganiu się w kolejności graczy przed fazą handlu. Na minus dla mnie póki co jest to, że jak nie poznam każdej postaci z osobna w zasadach to nawet nie wiem czy przeciwnik mnie z czymś nie kantuje w czasie rozgrywania swojego ruchu i samo to, że w sumie to mało co mnie interesuje co tam przeciwnik u siebie majstruje. Dopiero ma to znaczenie dla mnie przy dociąganiu nowych przybyszów z worka, bo wtedy patrzę, do której łodzi go dać żeby było dla mnie lepiej, a też nie ułatwiać przeciwnikowi. Póki co ciężko mi ocenić ten tytuł, ale bliżej mi do tego, że to dosyć prosta gra familijna. Spodziewałam się osobiście czegoś więcej po tej grze. Raczej to będzie kolejna gra w stylu Bitoku dla mnie - ładne dla oka, ale zagram jeśli ktoś będzie miał ochotę. Może jak pogram w to więcej to moje zdanie się nieco odmieni.

No i przyszedł czas, w którym największym kasztanem stycznia (jak i nie tego roku? kto wie?) okazało się dla nas Etherfields. Gra z opisu wydawała się bardzo ciekawa, ładnie wykonana, klimatyczne grafiki na kartach. Fajnie, że dodali przekładki na konkretne rodzaje kart, bo usprawniało to szukanie czegokolwiek. No i gra na samym początku w sumie nam się podobała, była dosyć ciekawa, ale z czasem rozgrywka była upierdliwa jak trzeba było robić te bezsensowne powtarzające się drzemki. W późniejszym etapie co szło to ogarnialiśmy pominięciem, bo już nam się nie chciało poraz "n-ty" robić tego samego. Dla mnie to najgorszy element tej całej gry. Do tego wkurzało mnie to, że mam latać po świecie gry żeby zdobyć klucze by dostać przepustkę do następnego snu. Dla mnie to bezsensowne wydłużanie gry. W dodatku te sny nie łączą się zbytnio ze sobą. Liczyłam na coś bardziej fabularnego. Jedyny plus to różnorodność tych snów, bo każdy był inny. W pewnym momencie gry zablokowaliśmy się, bo nie umieliśmy dostać 2 bram snu i już nie wiedziałam co robiliśmy źle. Zmarnowałam bite 3 dni (dosłownie) na przeszukiwanie for skąd te bramy pozyskać. Przez te szukanie dowiedziałam się za dużo spojlerów, że cała gra straciła dla mnie już większy sens. Zaczęłam sprawdzać zaliczone sny skrypt po skrypcie i rozwiązanie okazało się prozaicznie śmieszne, bo winę w sumie ponoszę ja za przegapienie dosłownie kilku linijek tekstu, w którym były wspomniane obie brakujące nam bramy, a pewnie przegapiłam to dlatego, że owe wspomniane bramy były w księdze skryptów na samej górze, a mój łeb ogarnął to tak jakby tekst się kończył wraz z kropką na dole kartki, no ale mniejsza z tym. Jak już w końcu dokopaliśmy się do tych bram to w ramach straconego czasu i nerwów olaliśmy zbieranie kluczy do tych snów i po prostu rozgrywaliśmy grę dalej jak gdyby nigdy nic. Koniec pierwszej kampanii to w naszym odczuciu śmiech twórcy w stronę graczy. Tyle czasu zmarnować, żeby takie zakończenie uzyskać. Porażka. Nam się już nawet nie chciało rozgrywać 2 kampanii. Nawet nie odblokowaliśmy tego ukrytego trybu gry. Posprawdzałam kompletność gry, posortowałam i wystawiłam na sprzedaż. Gra poszła bez większego problemu. Już dawno tak się nie cieszyłam, że udało nam się z powodzeniem pozbyć gry z kolekcji i odzyskać prawie całą kwotę. Nawet za nią nie tęsknimy. Gra już i tak była na wylocie odkąd zamiast grać szukaliśmy po necie skąd to pozyskać, no ale jak się już zguby znalazły to szkoda było nie skończyć. Końcem końców gra nas mega umęczyła, dużymi figurkami nie nagraliśmy się w ogóle (pewnie wchodzą dopiero w 2 kampanii xD). Szkoda, że nasi przeciwnicy w snach to w sumie jedne i te same figurki, które raz są jedną postacią, za chwilę kimś zupełnie innym. Trochę słabe to. Dla mnie ocena 5/10.

Gry miesiąca stycznia w sumie nie wybieram, bo najzwyczajniej nie ma z czego wybierać, raczej było odkopywanie jednych i tych samych gier, a żadna z nich nie wyrwała mnie z butów, na tyle by zyskać to miano.
Awatar użytkownika
emoprzemoc
Posty: 85
Rejestracja: 19 sty 2020, 20:53
Lokalizacja: Katowice LGT
Has thanked: 726 times
Been thanked: 207 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: emoprzemoc »

kuleczka91 pisze: 01 lut 2023, 21:59 No i przyszedł czas, w którym największym kasztanem stycznia (jak i nie tego roku? kto wie?) okazało się dla nas Etherfields.
(...)
z czasem rozgrywka była upierdliwa jak trzeba było robić te bezsensowne powtarzające się drzemki. W późniejszym etapie co szło to ogarnialiśmy pominięciem, bo już nam się nie chciało poraz "n-ty" robić tego samego. Dla mnie to najgorszy element tej całej gry. (...)
Po takim "skompresowaniu" drzemek do koniecznego minimum ile mniej więcej czasowo Wam na to schodziło (zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek czasowy sen:drzemka)?
PS Wystawiałaś to może gdzieś koło połowy miesiąca za okrągłe 4 stówy? Jeśli tak, to prawie się wtedy z miejsca skusiłem i tylko wizja preorderu Uśpionych Bogów mnie od tego powstrzymała, bo bez przesady, ile można w miesiąc wydać na duże fabularne kobyły, jak gra się głównie w eurasy XD Może wrócę do tematu kiedyś w przyszłości, bo w 2.0 chyba w ogóle da się grać bez drzemek, to może to będzie lepsza opcja.
wajwa
Posty: 2222
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 248 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: wajwa »

Szału w styczniu nie było , ale coś tam udało się pograć ...

Nowości:

Bot Factory - pięknie wydany przez Portal Lacerda dla początkujących ;-) , z tym autorem mam lekki problem , zagrałem w większość jego tytułów , intrygują mnie one zarówno jeśli chodzi o mechanikę , jak i oprawę wizualną , ale ... zawsze im dalej w las to łapię się na tym , że to jednak nie jest level móżdżenia jaki lubię , z Bot Factory tego problemu nie mam , jest to luźny , przyjemny , familijny tytuł , który u mnie w domu przyjął się bardzo dobrze , dla mnie najlepiej chodzi na 4 osoby , ale i w 3kę można pograć , co zrobić w Weather Machine z rodziną nie zagram , w Bot Factory jak najbardziej :wink:

Ark Nova z nowymi mapami - ok , naciągana nowość ;-) , ogólnie wszelkim dodatkom raczej mówię nie , ale na nowe mapy do Arka za 3 dyszki się skusiłem , bo czemu nie , są ciekawe ...

Stali bywalcy:

Atiwa - najnowszy Uwe , który zdaje się przechodzić bez echa , nie zbierając raczej super recenzji , ja tam gram z przyjemnością , zupełnie dobry godzinny tytuł

Orlean - skusiłem się swego czasu na zestaw dla 5go gracza , no i zagralem dwie partyjki w takim właśnie składzie ... no cóż , na mapie dzięki pięciu graczom zrobiło się ciasnawo ;-) , jestem zadowolony , bo wiem że jak mam 5kę graczy to można wyjąć Orlean i skończyć rozgrywkę w sensownym czasie

Abalone - jak już kiedyś wspominałem tej gry nawet nie chowam , leży cały czas na widoku , przez co w każdej wolnej chwili można zgrać , co też często czynimy

Online:

Caverna - po całogrudniowym katowaniu tej jednej z najlepszych gier Uwego wpadła jeszcze jedna partyjka , by potem przerzucić się na ...

Ucztę dla Odyna - zagrałem trzy partie , które pokazały mi dlaczego ta właśnie gra Uwego przepadła w moich oczach swego czasu , wiadomo mamy tutaj piaskownicę ;-) w której wszyscy dobrze się bawią , jeden drugiemu raczej nie przeszkadza , no bo jak nie polowanko , to wyprawy , jak nie łupienie to emigracja ... , niby fajnie , ale jednak wolę krótką kołderkę , gdzie wciąż mi czegoś brak , gdzie ścigam się z rywalem o jakąś akcję etc. , po sieci może jeszcze poklikam , ale na stół już tego pewnie nigdy nie wyciągnę , choć rozpatrywałem jeszcze niedawno taką opcję

Barrage - najwięcej partii w styczniu , świetna gra , która rzadko kiedy wybacza graczom błędy , cieszę się , że można w to poklikać po sieci , bo zbyt rzadkie partie na żywo nie pozwalały mi się "nauczyć" tej gry , niestety na stół dalej nie może wjechać , klikam zatem dalej po sieci ;-)

Carnegie - zagrałem w ten "gorący" mam wrażenie , ostatnio , tytuł , no i zupełnie fajne euro , do tego stopnia , że zastanawiam się nad zakupem , tutaj chętnie pogram jeszcze więcej i jak wspomniałem , chyba kupię , bo i mechanika i graficzki fajne , tak że ten tego ...
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 398
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 586 times
Been thanked: 383 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: kuleczka91 »

emoprzemoc pisze: 02 lut 2023, 08:41
kuleczka91 pisze: 01 lut 2023, 21:59 No i przyszedł czas, w którym największym kasztanem stycznia (jak i nie tego roku? kto wie?) okazało się dla nas Etherfields.
(...)
z czasem rozgrywka była upierdliwa jak trzeba było robić te bezsensowne powtarzające się drzemki. W późniejszym etapie co szło to ogarnialiśmy pominięciem, bo już nam się nie chciało poraz "n-ty" robić tego samego. Dla mnie to najgorszy element tej całej gry. (...)
Po takim "skompresowaniu" drzemek do koniecznego minimum ile mniej więcej czasowo Wam na to schodziło (zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek czasowy sen:drzemka)?
PS Wystawiałaś to może gdzieś koło połowy miesiąca za okrągłe 4 stówy? Jeśli tak, to prawie się wtedy z miejsca skusiłem i tylko wizja preorderu Uśpionych Bogów mnie od tego powstrzymała, bo bez przesady, ile można w miesiąc wydać na duże fabularne kobyły, jak gra się głównie w eurasy XD Może wrócę do tematu kiedyś w przyszłości, bo w 2.0 chyba w ogóle da się grać bez drzemek, to może to będzie lepsza opcja.
Szczerze mówiąc nie liczyłam czasowo, ale drzemki trwały zwykle kilka minut, bo niektórych udało się pozbyć w takim sensie, że w zamian dostaliśmy drzemkę pozytywną, że można na niej zyskać, a nie tylko tracić (np. obrażenia), a inne już mieliśmy tak obcykane co robić, że w kółko robiło się to samo byle szybko się tego ustrojstwa pozbyć. Sen to tak chyba około godziny zajmował. Jakby tak policzyć czas gry to serio zeszło nam ok 50h na to wszystko, a to była połowa kampanii, ale my też się nie spieszyliśmy, bo czasami się trafiło na wątek, że wybrałeś zły skrypt i wywaliło Cię ze snu, a żeby do niego wrócić to znowu trzeba było zebrać klucze :?. Jakby nie te drzemki i zbieranie kluczy po planszy to gra by była o wiele krótsza. No gdzieś na początku stycznia pisałam z kimś na olx, kto nie był do końca zdecydowany, ale w trakcie naszej rozmowy jakaś kobieta to kupiła, bez żadnego kontaktu wcześniej, więc mając pewniaka zatwierdziłam sprzedaż jej, bo nam zależało żeby to poszło, bo i tak byśmy do tej gry nie wrócili, a zajmowałaby tylko miejsce na regale. Skończyliśmy połowę gry i uznaliśmy, że po takim "zakończeniu" pierwszej części nie mamy ochoty na jej drugą część. Nas nawet ciekawość nie zaciągnęła do drugiej części kampanii :lol:
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1997 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: Ardel12 »

kuleczka91 pisze: 02 lut 2023, 11:09 Szczerze mówiąc nie liczyłam czasowo, ale drzemki trwały zwykle kilka minut, bo niektórych udało się pozbyć w takim sensie, że w zamian dostaliśmy drzemkę pozytywną, że można na niej zyskać, a nie tylko tracić (np. obrażenia), a inne już mieliśmy tak obcykane co robić, że w kółko robiło się to samo byle szybko się tego ustrojstwa pozbyć. Sen to tak chyba około godziny zajmował. Jakby tak policzyć czas gry to serio zeszło nam ok 50h na to wszystko, a to była połowa kampanii, ale my też się nie spieszyliśmy, bo czasami się trafiło na wątek, że wybrałeś zły skrypt i wywaliło Cię ze snu, a żeby do niego wrócić to znowu trzeba było zebrać klucze :?. Jakby nie te drzemki i zbieranie kluczy po planszy to gra by była o wiele krótsza. No gdzieś na początku stycznia pisałam z kimś na olx, kto nie był do końca zdecydowany, ale w trakcie naszej rozmowy jakaś kobieta to kupiła, bez żadnego kontaktu wcześniej, więc mając pewniaka zatwierdziłam sprzedaż jej, bo nam zależało żeby to poszło, bo i tak byśmy do tej gry nie wrócili, a zajmowałaby tylko miejsce na regale. Skończyliśmy połowę gry i uznaliśmy, że po takim "zakończeniu" pierwszej części nie mamy ochoty na jej drugą część. Nas nawet ciekawość nie zaciągnęła do drugiej części kampanii :lol:
Ja w przypadku wywalenia ze snu po prostu restartowałem sen od razu i tyle. Zrobienie kółka lub dwóch nic w tej grze nie wnosiło. Znane drzemki robiło się z zamkniętymi oczami, a jedyny problem to było zmęczenie, które należało w jakiś sposób kompensować. W sumie jak się dorwie balon i tą miejscówkę bez drzeme, gdzie robi się klucze za free, to gra mocno przyspiesza. Tylko trzeba mieć farta by balonu przez rzut nie stracić. Jak dla mnie to gra powinna wymagać dojścia do miejsca X, by odpalić daną drzemkę. Nic więcej, wtedy chodzenie byłoby odskocznią od głównych snów a upierdliwe zbieranie i chodzenie w kółko tylko minionym koszmarem. Nie wiek kto im to testował, ale na prawdę padaka.

Ja się niedługo zabieram za bary za drugą kampanię. Odpocząłem na tyle, że z wielką chęcią zobaczę co tam przygotowali i może ogram zanim SG dojadą.
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 398
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 586 times
Been thanked: 383 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: kuleczka91 »

Ardel12 pisze: 02 lut 2023, 11:46 Ja w przypadku wywalenia ze snu po prostu restartowałem sen od razu i tyle. Zrobienie kółka lub dwóch nic w tej grze nie wnosiło. Znane drzemki robiło się z zamkniętymi oczami, a jedyny problem to było zmęczenie, które należało w jakiś sposób kompensować. W sumie jak się dorwie balon i tą miejscówkę bez drzeme, gdzie robi się klucze za free, to gra mocno przyspiesza. Tylko trzeba mieć farta by balonu przez rzut nie stracić. Jak dla mnie to gra powinna wymagać dojścia do miejsca X, by odpalić daną drzemkę. Nic więcej, wtedy chodzenie byłoby odskocznią od głównych snów a upierdliwe zbieranie i chodzenie w kółko tylko minionym koszmarem. Nie wiek kto im to testował, ale na prawdę padaka.

Ja się niedługo zabieram za bary za drugą kampanię. Odpocząłem na tyle, że z wielką chęcią zobaczę co tam przygotowali i może ogram zanim SG dojadą.
Oj tak, zdecydowanie popieram to co napisałeś. Z balonu korzystaliśmy, bardzo dobre usprawnienie :) Szczerze? Nas jak wywaliło ze snu to zrobiliśmy dokładnie to samo co Ty, bo i tak ze spojlerów wiedzieliśmy skąd dokąd trafimy dalej w grze to nam to było wszystko jedno. Zależało nam tylko na samym ukończeniu snów. Jedyny sen jaki dosłownie olaliśmy to taki z układaniem fotografii, na sucho zajęło mi to dobre z 10-15min zanim to ułożyłam wg tego co powinno być jako rozwiązanie xD Normalnie to wiem, że czasu by nam brakło xD My chcieliśmy domówić sobie Kittenburga, z perspektywy czasu cieszę się, że tego nie zrobiliśmy. Gra u nas trafiła na święta jako prezent, ograliśmy co chcieliśmy i poleciała w świat :)
Awatar użytkownika
Coen
Posty: 2492
Rejestracja: 14 wrz 2011, 11:38
Lokalizacja: Warszawa, Sulejówek
Has thanked: 423 times
Been thanked: 126 times

Re: Gra miesiąca - styczeń 2023

Post autor: Coen »

Styczeń rozpoczął się od dwudniowych rozgrywek, podczas których zagrałem w Twilight Imperium (8godz. na 5 osób), a na dokładkę dorzuciliśmy Ankh i Tzolkina z dodatkiem.
Po tak intensywnym początku miesiąca trzeba było odpocząć i kolejne dni to już rozgrywki z moimi dziećmi :)

Podsumowując: 62 partie w 24 tytuły.
Najwięcej partii: Domek na drzewie (11), Domek (10), Azul (8).
Powrót zaliczył Baseball Highlights (2 partie) i Fleet: the Dice game (2).
Nowości w miesiącu było klika, ale hitem dla mnie był Trickerion, choć udało się zagrać tylko 1 raz.
Mam takie gry,
a zastanawiam się jeszcze nad tymi
ⓘ 𝗢𝗳𝗳𝗶𝗰𝗶𝗮𝗹 𝘀𝗼𝘂𝗿𝗰𝗲𝘀 𝘀𝘁𝗮𝘁𝗲𝗱 𝘁𝗵𝗮𝘁 𝘁𝗵𝗶𝘀 𝗶𝘀 𝗳𝗮𝗹𝘀𝗲 𝗮𝗻𝗱 𝗺𝗶𝘀𝗹𝗲𝗮𝗱𝗶𝗻𝗴
ODPOWIEDZ