Wydawca: TWOID Games
Designer: Zespół Twoid Games, nie podpisani z imienia i nazwiska.
Ilustracje: Zespół Twoid Games, nie podpisani z imienia i nazwiska.
Liczba graczy: 1 – 4 (best 2) (ja uważam, że sweet spot to 3 )
Mechaniki: Engine building, Territory building, grid movement.
Strona BGG: https://boardgamegeek.com/boardgame/316795/legends-void
Z „Pustki” wyłoniły się Serafiny. Świat, który do tej pory był nieskalany, piękny i spokojny jest na skraju wyniszczenia. Ostatnia nadzieja to my – dzielni bohaterowie, którzy podjęli się niemożliwego z pozoru zadania - Muszą pokonać potężnych Serafinów, nim pustka pochłonie rubieże naszego pięknego świata. Czy uda się pokonać olbrzymich najeźdźców i przywrócić pokój?
Terraformacja Marsa fantasy. Tak najkrócej można podsumować Legends of Void. Byłoby to trochę krzywdzące, a trochę nie. Bowiem LoV to znacznie więcej niż klasyczna „Terka”. To gra dużo bardziej złożona, cięższa, z większą głębią, większym progiem wejścia. Gra dużo ciaśniejsza i z większym wykorzystaniem planszy. Niemniej tak dużo mechanik jest tu żywcem „zerżniętych” jeden do jednego z Terraformacji Marsa, że momentami zakrawa to o plagiat! Jednocześnie kilka pomysłów mechanicznych zapożyczonych jest z Terra Mystici, a poruszanie się po hexach, bicie potworów i zbieranie surowców, przypomina to z Mage Knight’a.
Tak, oryginalności tutaj niewiele. Mamy, podobnie jak w Ark Nova, po raz kolejny miks mechanik, który jest ulepkiem z różnych gier. Jednak podobnie jak w Ark Nova – wszystko tu się pięknie spina i gra o dziwo – bardzo dobrze działa.
Choć... Pierwsze wrażenie może być zgoła inne. Natłoczone jest tutaj mechanik, pomysłów, od groma zasad, w cholerę dużo ikonografii i wymyślnego słownictwa. I niestety od gry łatwo się jest „odbić”. A jak ktoś nie znosi budowania silniczka z kart, to na pewno nie przekona się do LoV. Jednak z każdą kolejną rozgrywką wszystko pięknie zaczyna „klikać”. I wszystkie zasady wchodzą w krew. Każda kolejna partia podnosi nasz skill i robimy coraz więcej. Dość powiedzieć, że przez trzy pierwsze partie nie widzieliśmy możliwości pokonania Serafinów, by wreszcie przy czwartej – po raz pierwszy, wszystkie je ubić!
To nieprawdopodobnie satysfakcjonująca gra, której człowiek się uczy i za każdym razem odkrywa w niej coś nowego. Poznaje nowe drogi na radzenie sobie z problemami. Otwierają mu się „klapeczki” w głowie na nowe pomysły i strategie. Niesamowite, jak gra zyskuje z każdą kolejną partią! Po pierwszej rozgrywce byłem zaintrygowany, ale nie byłem do końca „kupiony”. Po drugiej, chciałem jak najszybciej zagrać kolejny raz. A po czwartej – jestem totalnie zachwycony. Obecnie wystawiłem jej ocenę 9.2/10 I nie wiem, czy wkrótce Legends of Void nie wyląduje w moim ścisłym top 10.
Oczywiście jest to produkt dziwny, niszowy i nie dla wszystkich. Ma też kilka wad, które powodują, że nie mogę nazwać LoV „Planszowym Arcydziełem”. Dlatego poza zachwytami, muszę wymienić również sporo „potknięć”.
Zalety:
- Super przyjemne i satysfakcjonujące kombinowanie.
- Rewelacyjne ilustracje i świetny design graficzny.
- Kapitalne zespolenie mechaniki z tematem.
- Regrywalność! Mnóstwo kart i rzeczy do odkrywania w każdej partii.
- Bardzo dobre i klarowne pomoce dla graczy.
Wady:
- Wysoki próg wejścia. Od groma zasad i ikonografii do przyswojenia.
- Wykonanie tekturowych elementów jest słabe. Dużo żetonów zaczęło się strzępić po pierwszej rozgrywce.
- Skandalicznie długi czas rozgrywki. Nawet przy pełnym przyswojeniu zasad. Pełna partia na trzech graczy wraz z setupem i złożeniem to około 4 - 4.5 godziny!
- Zajmuje od groma miejsca na stole.
- Momentami za krótka kołderka, a „klątwy” serafinów potrafią być bardzo karcące i momentami frustrujące.
- Na czterech graczy w zasadzie niegrywalne, bo downtime może zabić graczy, a nie serafinów.
Kilka zdjęć z naszych rozgrywek: