profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
spróbuję się odnieść do zarzutów.
A ja spróbuję z Twoimi wnioskami się nie zgodzić.
profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
Gra wymaga myślenia.
Niemal każda czynność wymaga myślenia.
Problem z Northgard mam taki, że nie angażuje szarych komórek na poziomie innych gier, bo tutaj decyzje są OCZYWISTE. Najlepszą opcję widać jak na dłoni. Nie ma się na czym zastanawiać. Nie masz dylematów w postaci "każda opcja jest potencjalnie dobra". Robisz dokładnie to, co podsuwa Ci gra - W rundzie nie masz wyboru dowolnej akcji, a jedynie wybierasz te akcje, jakie wylosowałeś na kartach. Dodatkowo, te akcje są sekwencjonowane, bo nie możesz zrobić ataku, jeżeli nie masz nikogo w pobliżu (pomijam fakt, czy atak jest opłacalny), tak samo jak nie możesz przeprowadzić akcji eksploracji, jeżeli nie masz jednostki na krawędzi kafelka. Robienie rzeczy OCZYWISTYCH nie jest przesadnie angażujące intelektualnie. Szczególnie, że gra przez cały czas ogranicza twój wachlarz opcji. To jest trochę tak, jakbyś grał w szachy, ale najpierw losował kartę, która mówi ci, że w tej rundzie możesz ruszyć się wyłącznie gońcem.
profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
Przy dokładaniu kafli
Kafelek ma cztery krawędzie. Dostawiasz go jedną. Jedna opcja z czterech i co gorsza - oczywista. Tutaj nawet nie ma rozkmin na poziomie takiego Carcassonne. Dostawiasz go tak, żeby samemu najlepiej z niego skorzystać, albo żeby utrudnić coś przeciwnikowi - np. odgrodzić się od niego górami. Dodatkowo możesz pociągnąć kafelek, który bardzo ci coś utrudni, albo jeszcze skarci cię za jego dociągnięcie. Jeden z graczy nie mógł zamknąć terenu, bo dobierał same kafelki "dzielone na pół". Drugi z kolei dobrał kafelek, który powodował tracenie jednostek. Cały czas musiał robić akcję rekrutacji, żeby móc korzystać ze zbiorów i co rundę, bez swojej winy i ingerencji innych graczy TRACIŁ jedną jednostkę. Gra go "skarciła", bo dobrał niewłaściwy kafelek i nie miał jak inaczej zamknąć terenu, bo musiał go dołożyć dokładnie w tym miejscu. To nie jest skomplikowana decyzja. Dobierasz kafelek i najczęściej wybierasz jedną opcję dostępną z... Dwóch. Opcję - OCZYWISTĄ.
profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
kiedy pospieszyłem się z zamknięciem ostatniego regionu z dużym budynkiem
Ale przecież jest to jeden z warunków zwycięstwa. Region więc należało zamknąć jak najszybciej i oczywiste jest, że pozostali gracze będą cie atakować, żeby nie odpalił się trigger końca gry. Domyślam się tutaj, że błędem tego zagrania był fakt, że nie miałeś na ręku kart z rekrutacją?
profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
Deckbuilding jak najbardziej istnieje.
Dobieranie JEDNEJ karty, na CAŁĄ jedną rundę trudno mi nazwać BUDOWANIEM TALII. Szczególnie, że w trakcie całej gry pozyskasz takich kart SZEŚĆ, bądź mniej, gdy ktoś striggeruje koniec gry wcześniej.
Dodajmy fakt, że zazwyczaj masz totalnie ograniczony wybór, a jak pasujesz jako ostatni gracz twoja decyzja jest... ŻADNA. To nie jest tworzenie talii. To jest dokładanie do niej karty. No i decyzja jest zazwyczaj oczywista.
profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
czy może jednak weźmiemy coś, co nie chcemy, żeby trafiło do przeciwnika
Po pierwsze - taka decyzja występuje wyłącznie wtedy, gdy spasujesz jako pierwszy gracz. Co zwykle nie jest optymalnym zagraniem, bo chcesz w rundzie zrobić jak najwięcej. Po drugie - wzięcie karty w takiej sytuacji nie pod swój klan, to moim zdaniem błąd. Tymi dodatkowymi kartami chcesz rekompensować to, czego nie byłeś w stanie zrobić w bieżącej rundzie, a chcesz koniecznie zrobić w następnej. Reasumując - Albo grasz optymalnie kartami na ręku, albo dobrałeś "kupę", która nie pozwala ci na twój pomysł, więc pasujesz wcześniej. Nie jest to decyzja porywająca.
profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
To jest akurat problem wielu gier - i znowu: "gra gra za ciebie". Nie. Gra dawała Ci takie a nie inne możliwości;
W dobrych grach, to pozostali gracze ograniczają możliwości. W tych gorszych - to gra nakłada ci gorset. I tu nie chodzi o "krótką kołderkę", tylko o sam fakt, że tutaj masz decyzyjność w obrębie tego, co LOSOWO podrzuca ci gra. To tak jak z roll to move. Rzucasz kostką i jak wyrzucisz 5, to możesz ruszyć się do pięciu pól. Super! Czyli masz wybór, bo możesz ruszyć się o jedno pole, dwa, trzy, cztery, a nawet pięć. Ale w kolejnej rundzie wyrzucisz dwójkę i ruch o jedno pole, albo o dwa nie jest satysfakcjonujący i co gorsza - wybór pomiędzy ruchem o jedno pole, czy dwa to nie jest trudny dylemat.
profes79 pisze: ↑03 paź 2022, 20:29
W swojej rozgrywce miałem pewien okres, że nie szło mi nic. Kiepsko się rozstawiłem na początku (brak doświadczenia); nie miałem w ogóle możliwości scoutingu i dokładaniu nowych pól;
- to w połączeniu z dodatkowymi kartami jakie zacząłem zbierać do budowy spowodowało, że w zasadzie do końca nie miałem problemu z surowcami). Oczywiście pomogło mi też to, że na dwóch początkowych kaflach trafiły się trzy runy
Czyli robiłeś dokładnie to, co mogłeś, bo ci się nie pofarciło i pofarciło w niektórych momentach gry.
Żeby nie było - ja uważam Northgard za na prawdę przyjemny i dobry tytuł. Tylko, że nie jest to gra dla mnie, bo w mojej opinii
to jest gra "pierwszego kroku". To jest tak lajtowe, że mogą zagrać dzieci i kompletni laicy. Dzięki ograniczeniu decyzyjności gra jest płynna i nie ma przestojów. To na pewno jest duży plus. Ale dla kogoś, kto potrzebuje WYZWANIA intelektualnego i w grach 4X/area control chce wygrywać za pomocą umiejętności, a nie SZCZĘŚCIA, to nie jest to tytuł dla niego. Northgard to świetna gra do piwka i nawet GRACZE mogą się przy takim założeniu dobrze bawić. W moich wpisach podkreślam to dosyć dosadnie. Jednak ja, żeby gra trafiła do mojej kolekcji, wymagam jednak czegoś więcej. Jakbym miał kogoś wprowadzać w świat 4X, a w szczególności - bezpiecznie wprowadzać kogoś w świat gier w których dochodzi do ataków na innych graczy, to Northgard nie był by złym wyborem.
Ja tylko zaznaczam, że oczekiwałem czegoś więcej, bo jak już siadam do tej planszy, to chciałbym jakiejś większej gimnastyki umysłowej. Chciałbym rozrywających mózg i serce dylematów. Tutaj decyzje są automatyczne, bo od razu widać jaki ruch jest optymalny, bo gra narzuca nam kaganiec na wybór i rozwiązanie każdej akcji. W takim Eight-Minute Empire: Legends masz już ciekawsze decyzje (choć też z ograniczonej puli), a całość rozgrywki zamyka się w pół godziny. To skoro konkurencja robi coś lepiej i krócej to... Może jednak lepiej wybrać konkurencję? Nic nie istnieje w próżni i to jest problem każdego tytułu. Jeżeli nie zna się wielu gier, to taki Ticket to Ride, czy Northgard, może wydać się zachwycający.
Peace.