Coś nerwowy ten znajomy...PanFantomas pisze: ↑27 sty 2023, 19:29Mam znajomych z Polski, którzy mają 12 tysięcy (https://www.instagram.com/familyofboardgames), 23 tysiące (https://www.instagram.com/weeklygamenight). Są to całkiem sensowne liczby.

Coś nerwowy ten znajomy...PanFantomas pisze: ↑27 sty 2023, 19:29Mam znajomych z Polski, którzy mają 12 tysięcy (https://www.instagram.com/familyofboardgames), 23 tysiące (https://www.instagram.com/weeklygamenight). Są to całkiem sensowne liczby.
No jednak zmienia, bo takie treści wg. najnowszych wytycznych UOKiK powinny być odpowiednio oznaczone jako materiał sponsorowany, a tutaj tego zabrakło.PanFantomas pisze: ↑01 mar 2023, 20:50To czy ktoś oznacza materiał sponsorowany czy nie, to już sprawa jego i ewentualnie UOKiK, ale musicie brać pod uwagę fakt, że większość materiałów większości recenzentów jest według obowiązującej aktualnie definicji sponsorowana, bo gry dostają od wydawców. Oczywiście nie wszyscy i nie wszystkie, ale jednak większość. Czy to coś zmienia? Pewnie nie, bo kiedyś też dostawali.
No tak. Komentujący, który zwraca uwagę (również, a może przede wszystkim innym obserwującym, którzy niekoniecznie wiedzą, że to gra recenzencka), to ten zły, czepialski. Prezenter, który nie oznacza materiału odpowiednio, to luzik, nic się nie stało, bo wszyscy wiedzą, że egzemplarze Huang są od Phalanx.PanFantomas pisze: ↑01 mar 2023, 23:01 No to musicie pisać do Adama. Ja nie jestem ani jego prawnym opiekunem ani pracownikiem UOKiK.
Moim zdaniem brał adnotacji nie zmienia nic w tej sytuacji, bo autor komentarza raczej wiedział że materiał powstał przy współpracy z PHALANX. W moim odczuciu był raczej przytykiem do autora wpisu, że skoro grę dostał to pewnie jest nierzetelny i się sprzedał![]()
Jak się zapomni, to zawsze można dodać, prawda? Opcja „edytuj” zazwyczaj jest dostępna. 10 sekund i po robocie.PanFantomas pisze: ↑01 mar 2023, 23:13 Mam podejście realistyczne. Nikt nie jest winny, nikt nie jest czepialski. Sam wstawiam kilkaset wpisów rocznie na Instagram i gwarantuję że pewnie przy niektórych współpracy niż oznaczam. Bo robię to na kiblu, w tramwaju, bo zwyczajnie zapomnę. Czy to robi z nas przestępców?![]()
Prosta rada - kogoś to boli niech zgłosi do UOKiK. Po prostu. Oni się ucieszą, ktoś będzie miał poczucie dobrze spełnionego obowiązku i tyle.
Niby można zapomnieć, ale wtedy jak ktoś o tym przypomni, to należy mu podziękować i oznaczyć, a nie buracko go atakować. IMHO, jak ktoś dostał grę od wydawcy i ją pokazuje, to MUSI o tym wspomnieć.PanFantomas pisze: ↑01 mar 2023, 23:13Mam podejście realistyczne. Nikt nie jest winny, nikt nie jest czepialski. Sam wstawiam kilkaset wpisów rocznie na Instagram i gwarantuję że pewnie przy niektórych współpracy niż oznaczam. Bo robię to na kiblu, w tramwaju, bo zwyczajnie zapomnę. Czy to robi z nas przestępców? 🙂miker pisze: ↑01 mar 2023, 23:06No tak. Komentujący, który zwraca uwagę (również, a może przede wszystkim innym obserwującym, którzy niekoniecznie wiedzą, że to gra recenzencka), to ten zły, czepialski. Prezenter, który nie oznacza materiału odpowiednio, to luzik, nic się nie stało, bo wszyscy wiedzą, że egzemplarze Huang są od Phalanx.PanFantomas pisze: ↑01 mar 2023, 23:01 No to musicie pisać do Adama. Ja nie jestem ani jego prawnym opiekunem ani pracownikiem UOKiK.
Moim zdaniem brał adnotacji nie zmienia nic w tej sytuacji, bo autor komentarza raczej wiedział że materiał powstał przy współpracy z PHALANX. W moim odczuciu był raczej przytykiem do autora wpisu, że skoro grę dostał to pewnie jest nierzetelny i się sprzedał 🙂
Ciekawe podejście.
Prosta rada - kogoś to boli niech zgłosi do UOKiK. Po prostu. Oni się ucieszą, ktoś będzie miał poczucie dobrze spełnionego obowiązku i tyle.
Świetne podsumowanie. Mam tak samo, ale ja Instagrama praktycznie nie oglądam, a sam wrzucam 1 posta na pół roku prywatnie. Rzyg to jest najlepsze co mi przychodzi do głowy.walkingdead pisze: ↑02 mar 2023, 08:31 Ostatnio zauważam, że bardzo wielu "recenzentów" nagminnie spamuje różne grupy wrzucając swoje foty z grami. Część z nich to tylko chwaliposty, bo gry nawet jeszcze nie ograli. Nie wiem czy to tylko ja mam jakiś taki wewnętrzny odruch na NIE, ale gdy widzę multum tych zdjęć z recenzentami na tle pudeł to zaczynam mieć wrażenie, że u części tych ludzi gry są tylko pretekstem do promowania siebie. Najważniejsze to pokazać siebie, a grę to się jakąś do tego "dokoptuje".![]()
Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi czuje przesyt instagramowym ekshibicjonizmem.
No ale przecież dokładnie o to chodzi w tym całym instafejsoszicie. Ja się dziwię, że ludziom chce się to oglądać no ale każdy robi z swoim czasem co chce.
Nie zacząłem oglądać innych recenzentów po tym jak Gambit o tym powiedział, tylko już wcześniej moje oczekiwania zaczęły odbiegać od tego co publikował na swoim kanale. l nie chodzi tu tylko o dobór gier ale ogólnie o kierunek, który obrał.venomik pisze: ↑02 mar 2023, 08:02
Nie.
Pisałeś, że kiedyś Gambit był Twoim numerem jeden, ale przestal, bo rozmienił się na drobne. I ciekawi mnie czy zwróciłeś na to uwagę przed tym jak on sam to powiedział. W sensie czy przed emisją jego filmu w ktorym przyznaje ten problem oglądałeś i go i pomyślałeś "Coś w tych ostatnich filmach jest nie tak, jednak wolę youtubera X od Gambita obecnie".
Pytam z ciekawości, bo ja raczej najbardziej lubię Gambita wlasnie z polskiego youtuba i widziałem film o którym wspominasz, ale z mojej perspektywy jedyne co się zmieniło w tamtym okresie na kanale to troche wiecej recezji gier o których słyszałem.
Ale co się miało zmienić, poza jawnym oznaczeniem, żeby oglądający miał pewność a nie musiał się domyślać, że materiał może nie być obiektywny, bo jednak czy temu zaprzeczamy, czy nie "there is no free lunch".PanFantomas pisze: ↑01 mar 2023, 23:27 No ale co się zmieniło od czasu wprowadzenia dyrektywy UOKiK. Jak ktoś koloryzował kiedyś to nadal to robi, jak ktoś był szczery to nadal taki jest. Dziś praktycznie każda recenzja w necie ma dopisek „wpis sponsorowany” czy „współpraca recenzencka”, więc to nadal kompletnie nic nikomu nie mówi. Kiedyś nie miała tego żadna recenzja, dziś ma praktycznie każda. Nadal nie wiadomo kto mówi o grze szczerze a kto nie. Taki sens tej dyrektywy, że dziś wszystko jest nagle sponsorowane![]()
Oczywiście, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.PanFantomas pisze: ↑02 mar 2023, 09:11 Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla mnie, z punktu widzenia twórcy treści, dyrektywa UOKiK jest tylko i wyłącznie kłopotem i jak to mówią "wrzodem na d..."
1. Do każdego materiału muszę dodawać adnotację "Współpraca Reklamowa. Grę do recenzji dostałem od wydawcy X". Uwierz mi, że wrzucając dużo materiałów naprawdę można o tym czasem zapomnieć. Jak Ci się to zdarzy, wjedzie jakiś rycerz na białym koniu i oskarży Cię o celowe ukrywanie współpracy.
2. Przy platformach gdzie np. wpis ma limit znaków (Twitter, Instagram) taka formułka technicznie utrudnia publikację, bo jak ją dodasz masz mniej miejsca na treść właściwą.
3. Ty i koledzy z forum się grami interesujecie więc, wiecie co aktualnie znaczy adnotacja "materiał sponsorowany". Dla przeciętnego Kowalskiego, który nie zna się na UOKiK oznacza to, że wziąłeś pieniądze od wydawcy, że to płatna reklama i że mówisz to za co Ci zapłacili. Kowalski nie wie, że musisz tak oznaczyć wpis nawet jak dostałeś karciankę za 20 zł i ani grosza więcej. I piszę to z własnego doświadczenia i komentarzy osób, którzy teraz myślą że kasuję jakieś pieniądze od wydawców za recenzje.
4. Dla ludzi z poza Polski, bo też tacy są, oznaczanie swoich filmów czy wpisów jako sponsorowany kompletnie Cię w ich oczach dyskredytuje. Oni nie kumają dlaczego masz tak oznaczone wpisy. Dla nich oznacza to, że za materiały bierzesz pieniądze. Jeśli o danej grze np. na takim Instagramie wrzucasz kilka postów (zdjęcia, jakiś film, recenzja itp) to każdy musisz oznaczyć. Finalnie więc większość twoich wpisów zgodnie z dyrektywą jest "sponsorowana". Dla gościa z USA znaczy to tyle, że Twój profil to ściema, bo za każdy wpis kasujesz pieniądze. On nie rozumie (bo skąd ma to wiedzieć), że w naszym kraju tak oznacza się fakt dostania gry do recenzji od wydawcy. On jako recenzent za granicą nie musi tak tego oznaczać. Ponownie, wiem to z autopsji, bo dostaję sporo wiadomości z zagranicy z pytaniami o te sponsorowane treści. Chodzi zwłaszcza o oznaczanie materiałów mechanizmami platformy (Instagram i Facebook), które od razy doklejają napis "sponsorowany". Bo to, że ktoś pisał słownie że grę dostał od wydawcy X od zawsze miało miejsce i nikogo nie dziwiło.
Podsumowując, użytkownicy z dyrektywy się cieszą, a twórcy mają z tym kłopot.
Można prosić o linka? Bo brzmi to ciekawie, chciałbym poznać szerszy kontekst. Bądź co bądź to bardzo niecodzienne.
Sorry ale co mnie obchodzi jak się powszechnie robi na Instagramie i że nawet Ci znani i duzi i zagraniczni zlewają regulacje. Doskonałe tłumaczenie.PanFantomas pisze: ↑02 mar 2023, 09:35W materiałach wideo można dużo. Wytłumaczyć, opowiedzieć widzowi itp. Zajmie Ci to 30 sekund z filmu który ma kilkadziesiąt minut. I tak, oznaczanie filmów sponsorowanych na YT to faktycznie standard i na zachodzie.Spoiler:
Gorzej w przypadku takich platform jak Instagram. Nie będziesz w każdym wpisie tłumaczył na czym ten sponsoring polega, bo zamęczysz ludzi. Poza tym każdy wpis zaczynałby się od X akapitów tłumaczeń. Po drugie oznaczanie treści sponsorowanych na Instagramie nie jest wcale powszechne jak na YouTube i nawet Ci znani i duzi i zagraniczni tego nie robią, mimo że pokazują gry które do recenzji dostali. Na takim Instagramie „wpis sponsorowany” oznacza zazwyczaj płatną współpracę.
To jest taka argumentacja z serii "a inni kłamią bardziej". Jakbyś tego nie wyobracał to moralnie (i prawnie?) to leży.PanFantomas pisze: ↑02 mar 2023, 09:35 W materiałach wideo można dużo. Wytłumaczyć, opowiedzieć widzowi itp. Zajmie Ci to 30 sekund z filmu który ma kilkadziesiąt minut. I tak, oznaczanie filmów sponsorowanych na YT to faktycznie standard i na zachodzie.
Gorzej w przypadku takich platform jak Instagram. Nie będziesz w każdym wpisie tłumaczył na czym ten sponsoring polega, bo zamęczysz ludzi. Poza tym każdy wpis zaczynałby się od X akapitów tłumaczeń. Po drugie oznaczanie treści sponsorowanych na Instagramie nie jest wcale powszechne jak na YouTube i nawet Ci znani i duzi i zagraniczni tego nie robią, mimo że pokazują gry które do recenzji dostali. Na takim Instagramie „wpis sponsorowany” oznacza zazwyczaj płatną współpracę.
Na czym polega problem z wypowiedzeniem albo napisaniem jednego zdania "grę otrzymałem od wydawcy" ? To nie jest problem możliwości tylko chęci robienia tegoż.PanFantomas pisze: ↑02 mar 2023, 10:02 Chyba się tu z nikim nie dogadamWidocznie leżę moralnie i prawnie, trudno
Uważam, że platformy takie jak YT czy Instagram nie mają dobrze zorganizowanych mechanizmów do oznaczania współpracy. Określenie "Materiał sponsorowany", a tylko taka opcja jest tam do zaznaczenia, jest bardzo wieloznaczna i w żaden sposób nie określa konkretnie na czym polega dana współpraca. Z mojego punktu widzenia jest różnica czy ktoś dostaje 1000 zł za stworzenie treści na zamówienie (jak wideo instrukcja czy płatna prezentacja gry), czy dostaje grę do recenzji. Żadna z platform nie pozwala na oznaczenie jaki to typ współpracy. Albo zaznaczasz "ptaszek" że to wpis sponsorowany albo nie.
Nikogo nie tłumaczę. Nie twierdzę nigdzie, że jak ktoś nie oznacza współpracy to dobrze. Wciskacie mi w usta rzeczy, których nie powiedziałem. Pisałem głównie o tym, że adnotacje wymagane przez UOKiK są różnie przez czytelników i widzów rozumiane i nie zawsze zgodnie ze stanem rzeczywistym.
Chciałem za pozwoleniem wtrącić moje trzy grosze.miker pisze: ↑01 mar 2023, 23:21 Być może chcą przestrzec innych, aby tego typu reklamę potraktowali z dystansem i niekoniecznie się napalali na produkt, który może im nie siąść. Tak przynajmniej ja odbieram ten znany obiektywizm prezenterów, co „prezentują tylko te dobre gry, bo na złe nie marnują czasu przecież”![]()
Twój kolega, oprócz posta na Instagramie, dał długą rencenzję na YT.PanFantomas pisze: ↑02 mar 2023, 10:02Uważam, że platformy takie jak YT czy Instagram nie mają dobrze zorganizowanych mechanizmów do oznaczania współpracy.
Myślę, że trzeba sobie wypracować inny mechanizm weryfikacji recenzji, niż "płatna czy niepłatna".ghs pisze: ↑02 mar 2023, 10:28 Recenzja jest entuzjastyczna (tak, jak post na Insta). W recenzji brak choćby wzmianki, że dostałem grę za darmo. Nic. Rozumiem obiekcje, że oznaczanie filmów jest słabe. Ale nie rozumiem, dlaczego w treści filmu nie można wspomnieć jednym zdaniem tego faktu, szczególnie, gdy gra jest przedstawiana jak ósmy cud świata. To budzi wątpliwości.
Kanał Planszowe Newsy
A widzisz, nie do końca. Zarówno na instagramie jak i na fb obserwuję miejsca, które są związane z moimi innymi pasjami. Na FB jest sporo dobrych grup, w których ludzie wymieniają się wiedzą i nie jest to jednoznaczne z nachalnym promowaniem siebie. Korzystanie z Insta i FB absolutnie nie musi się sprowadzać do bezmyślnej rozrywki. Tym bardziej mierzi mnie, kiedy w fajnych miejscach ludzie zaczynają wyskakiwać z nachalną promocją samego siebie.
Jak wspomniałam wyżej, są też tacy ludzie, ktorzy zarówno na insta jak i FB szukają innych treści niż tylko entuzjastyczne dzielenie się swoim życiem z innymi. I takie treści tam znajduję. Mam prawo woleć recenzentów, którzy nie muszą kupczyć swoją twarzą, a markę budują treścią. Jeśli oglądam recenzję (a robię to rzadko) to robię to, aby dowiedzieć się jak najwięcej o grze. Najmniej interesuje mnie twarz recenzenta, co ma na półkach i ile gier nowych nie kupił/dostał. I tak, jak masz prawo sądzić, że to jest marudzenie- ja mam prawo wyrazić swoje zdanie w tej materii i głośno mówić, że czyjaś twarz na tle nowego KS (często nieogranego) nie dla wszystkich jest giga kontentem. Chętnie poczytam jakieś statystyki, badania świadczące o tym, że twarz na tle gry sprzedaje się lepiej niż dobre zdjęcie samej gry.PanFantomas pisze: Ale czy u podstawy Instagram, Facebook, YouTube to nie są platformy służące ekshibicjonizmowi? Nie ma nic dziwnego w tym, że ludzie wstawiają tam posty na których widać też ich. Jeśli kogoś to mierzi, może przerzucić się na media bardziej pisane (jak blogi) albo na podcasty gdzie nie widać prowadzących, tylko jest samo „mięso”.
Każdy recenzent w jakimś stopniu promuje nie tylko gry ale również siebie. Po to żeby być rozpoznawalnym, żeby budować jakąś tam markę, a co za tym idzie zyskać oglądalność i współpracę z wydawcami. Zwłaszcza jeśli chciałby też robić to bardziej zawodowo i monetyzować swoją działalność. No chyba że ktoś robi materiały „do szuflady” i zwisa mu czy ma 10 czy 1000 subskrypcji.
Tak jak Ty masz nadzieję, że ludzie czują przesyt instagramowym ekshibicjonizmem, tak ja mam nadzieję że ludzie poczują przesyt narzekaniem i wypominaniem innym jak mają cieszyć się swoim hobby. Ktoś lubi zdjęcia z grami? Niech wstawia jeśli ma z tego frajdę. Możesz go zablokować / nie używać danej platformy itp. Do mnie nie trafia TikTok i go po prostu nie używam. Ale też nie narzekam jaki jest fatalny. Jest nie dla mnie, ale może jest dla kogoś innego.